Czyli jak zwał, tak zwał. Niezbyt krótka odpowiedź na pytanie, czy płeć brzydka jest rzeczywiście brzydsza.
[Jeong Il Woo]
Skoro już wiemy, skąd wzięli się piękni chłopcy w Japonii i Korei (a jak nie wiemy, to tutaj i tutaj możemy uzupełnić swoje braki), czas zająć się najlepszą częścią cyklu, czyli rozebraniem współczesnego flower boya… na czynniki pierwsze, o czym Wy myślicie? :> Jak już nie raz podkreślałam, Korea w tym względzie jest mi najbliższa (a panowie najbardziej interesujący), więc to kkotminami posłużą mi za ilustrację życia przeciętnego kwiatka. Jak zawsze, będzie na co popatrzeć!
[Jang Geun Suk doszedł do wniosku, że skoro ja go rozbierać nie chcę, to on się rozbierze sam. Zacna inicjatywa, zacna....]
Wiem, że ciągle to powtarzam, ale dla pewności wspomnę jeszcze raz. Piękni panowie w Azji byli od zawsze, a jedyne co się zmieniło, to sposób ich ubierania się i częstotliwość mycia. Chociaż Azjaci nigdy nie żyli z wodą w konflikcie. Najwyraźniej nikt im nie powiedział, że częste mycie skraca życie i mimo częstych kąpieli, jakoś strasznie się tego życia czepiają. No, ale to nie o rozkoszach płynących z wymoczenia kostek będzie dzisiaj mowa (o tym tutaj), a o tym, jak to jest być dzisiejszym kkotminamem.
[Lee Min Ho]
O tym, jak szybko zmieniły się trendy i standardy ubioru mężczyzn, dobitnie świadczy fakt, że koreańscy ojcowie nie raz łapią się za głowy, widząc, w jakim stroju ich syn, SYN(!), wychodzi na spotkanie ze znajomymi, a w już w stan najwyższego przerażenia wprawia ich zawartość synowskiej kosmetyczki. Wszystkie te kremy, kredki do oczu, w szafie zaś różowe sweterki i ubrania dla par (tak zwane matching clothes, więcej tutaj) napawają ich zgrozą i jedynym pocieszeniem, jakie mają, to fakt, że cała generacja młodzieży się tak ubiera. Warto wiedzieć, że dla Koreańczyków generacja to bardzo ważny element identyfikacyjny, coś jak przynależność rasowa w Stachach. Ojcowie zmuszeni są więc z ciężkim sercem przejść do porządku dziennego nad dziewczyńskimi fanaberiami latorośli. A chłopcy (tudzież już nieco starsi mężczyźni), no cóż… Skoro dziewczyny kręcą machnięte błyszczykiem ustka i jasne stroje, czegóż się nie robi, by zaimponować wybrane swojego serca…
[G-Dragon]
Osobami, które wyznaczają trendy, nie są rzecz jasna zwykli zjadacze chleba, a wszelkiej maści celebryci: aktorzy, piosenkarze i sportowcy. Tymi, którzy bez wątpienia wywarli i wciąż wywierają największy wpływ na męskie modowe standardy i okrzyknięci zostali czołowymi kkotminamami są: Rain, Lee Byung Hun, Lee Jun Ki i Bae Yong Joon.
Rain może i wymachuje bioderkami, świeci klatą i robi się na niegrzecznego chłopca w swoich teledyskach (więcej tutaj), ale na żywo zawsze pojawia się z tym swoim rozbrajającym uśmiechem na ustach, przydługiej, potarganej czuprynie (często z kiteczką) i w połyskujących marynarkach. Lee Byung Hun z kolei nie jest co prawda typowym „sfeminizowanym” facetem, ale jego wytrawny modowy zmysł i perfekcyjny uśmiech białych ząbków plasują go wysoko na liście trendsetterów. W filmie „Dobry, zły i zakręcony” udowodnił, że prawdziwy mężczyzna kredki do oczu się nie boi, a co więcej – z jej pomocą potrafi zawojować serca milionów!
[Lee Byung Hun w "Dobry, Zły i Postrzelony"]
Jednak tymi, których należy bezsprzecznie uznać za ikony kkotminamskiego ruchu są Lee Jun Ki i Bae Yong Joon. Pierwszy zyskał sławę dzięki niesamowitemu „The King and the Clown” z 2005 roku, gdzie zagrał postać delikatnego i eterycznego aktora ulicznego teatru, wprawiając w zakłopotanie swoją urodą nie tylko panie. Z kolei Bae Yong Joon zawładną fantazją całej generacji kobiet za sprawą dramy „Winter Sonata”. Oboje posiadają delikatne, nieco kobiece rysy i co więcej, nie wstydzą się tego podkreślać. Lee Jun Ki podjął próbę walki z przyklejoną mu etykietką „mężczyzny piękniejszego od kobiety” i nagrał klip z pazurem (dosłownie) do jednej ze swoich piosenek „J style” oraz pozował do zdjęć, w których starano się wydobyć jego bardziej męską stronę charakteru (podobno, prywatnie, Jun Ki jest 100% facetem). Bae Yong Joon natomiast już chyba do końca dni swoich w pamięci mas pozostanie romantycznym poczciwiną z „Winter Sonaty”.
[Yong Joon, poczciwota]
[męskie wcielenie Jun Ki]
Często słyszy się zarzuty, że Azjaci wyglądają jak kobiety i nie można ich od nich rozróżnić. Ekhm… Nie chcę tu nikogo obrażać, ale podobne sformułowania świadczą dobitnie o nieznajomości tematu przez osoby wypowiadające się. Pomijając spore problemy Europejczyków z rozróżnianiem twarzy Azjatów (bo nie spotykają ich po prostu zbyt wielu i nie mają gdzie się napatrzeć i nauczyć zauważać różnice), generalny model społeczeństwa jest inny. U nas to męskość jest cechą nadrzędną obu płci. Zarówno mężczyźni jak i kobiety powinni być twardzi jak stal, samodzielni i odporni na stres. Styl ubierania się również temu odpowiada i bardzo dużo naszych pań na co dzień chodzi w najlepszym razie w strojach typu „uni-sex”. W Azji zaś dominującym pierwiastkiem jest kobiecość. Panie uwielbiają tam zwiewne, romantyczne sukienki, pastelowe barwy i słodkie dodatki (więcej o koreańskiej modzie damskiej tutaj). W związku z tym azjatyccy panowie nie muszą biegać w koszulach drwala i topornych buciorach, by podkreślić swoją męskość. Nawet jeśli wystroją się w biały, połyskujący garnitur, nadal nikt nie będzie miał wątpliwości, że patrzy na mężczyznę (więcej tutaj). To częściej kobiety brane są za mężczyzn, jeśli nie ubierają się dostatecznie dziewczęco. Dramy znają dużo takich przypadków, prawda?
[i kto na tym zdjęciu jest kobietą?
"Coffee Prince"]
"Coffee Prince"]
„Zmiękczenie” męskiego wizerunku poszło naprawdę daleko. W Korei jeszcze nie jest tak źle, bo z kolorowych kosmetyków w męskiej torebce (ano, torebce, nie żartuję ;) można znaleźć raptem kredkę do oczu, bezbarwny błyszczyk i BB-cream. A propos, jak myślę o BB-creamie w wykonaniu męskim, za każdym razem staje mi przed oczyma skonfundowana twarz JaeJoonga z „Protect the Boss”, gdzie chłopina wciąż się zarzekał, że cudny wygląda jego skóry, to jedynie zasługa właśnie owego kremiku. Wracając jednak do make-up’u, co gorsza niektórym panom naprawdę to pasuje! Gdy zaczynałam moją przygodę z azjatyckim show-biznesem nigdy w życiu nie myślałabym, że któregoś dnia powiem z całym przekonaniem, że facetowi służy kredka do oczu. O tempora, o mores, chciałoby się rzec…
[od lewej: Kang Dong Won, Jang Geun Suk, T.O.P.]
[jeden z moich ulubionych klipów EVER!!
U-KISS "Tick Tack" i ich sexi spojrzenia]
U-KISS "Tick Tack" i ich sexi spojrzenia]
Gdy jest to delikatne podkreślenie urody, naprawdę nie mam nic przeciwko. Zapewne nie chciałabym by mój osobisty mężczyzna podkradał mi kredkę do oczu (której tak po prawdzie nawet nie posiadam), ale makijaż zrobiony z umiarem i dla potrzeb sesji zdjęciowych czy teledysku jest jak najbardziej OK. Chociaż zdarzają się różne dziwaczne „artystyczne wizje”, o których lepiej zapomnieć i nie pytać, co autor miał na myśli…
[od lewej: G-Dragon, Joon z MBLAQ i Rain]
Ale jak mówiłam, Korea to jeszcze nic. Nie będę się rozpisywać, bo nie czas i miejsce na to, ale dla porównania oto, czego trzeba przedstawicielowi japońskiej subkultury gyaruo, by godnie zacząć dzień:
[porad kilka wróbla Ćwirka, czyli "Men's Egg" - magazyn dla gyaruo]
[i sami gyaruo w całej okoazałości]
Jak dalece rozprzestrzenił się kult piękna świadczy fenomen ulzzangów, czyli modeli amatorów, albo jak kto woli, miłośników własnego piękna. „Ulzzang” z koreańskiego znaczy tyle co „najlepsza twarz”, „ładny/ładna”. Jest to slangowe określenie osób z piękną buzią, tak więc jest się z czego cieszyć, jeśli ktoś tak za nami zawoła na ulicy. Zjawisko to ewoluowało i obecnie mianem ulzzangów określa się urodziwe osoby (przeważnie dziewczyny, chociaż chłopaków nie brakuje), które robią sobie zdjęcia i wrzucają je do internetu, prezentując całemu światu, jacy to są urodziwi. Rzec by można, że to taka azjatycka wersja fotki.pl, tyle tylko, że ulzzangi potrafią stać się bardzo sławne i w ten czy w inny sposób przedostać się do świata prawdziwego show-biznesu. Do tego ulzzangowe zdjęcie nie może być byle jakie. Ukochane ujęcie wszystkich wielbicieli własnego piękna to pstryknięcie fotki komórką z góry, tak by było widać wieeeeelkie oczy (na których są circle-lenses, czyli specjalne soczewki powiększające tęczówkę oka) i gładką buźkę. Wszystkich zainteresowanych tematem odsyłam do blogów tutaj i tutaj.
[kwintesencja ulzzangowości]
[jedna z ulzzangowych sław: Park Eun Byul]
Nie trudno zauważyć, że rosnące zainteresowanie wyglądem mężczyzn wzmaga presję, by prezentować się perfekcyjnie. To, co od wieków było głównie zmartwieniem kobiet, w ostatnich latach stało się również troską mężczyzn i zaczynają oni dotkliwie odczuwać przymus bycia pięknym. Panowie zauważyli, że wcale nie jest łatwo zaleźć dobrą pracę, jeśli nie posiada się odpowiedniej prezencji, a o znalezieniu miłej dziewczyny nawet nie wspominając… Do tego dochodzi jeszcze wielowiekowa tradycja, że to mężczyzna jest żywicielem rodziny i wciąż oczekuje się od niego, że będzie dużo zarabiał i realizował swoje zawodowe ambicje. Trudno się dziwić, że mężczyźni zaczynają dusić się w gąszczu oczekiwań i wszelkich presji.
Dla wielu jedynym sposobem na to, by rozprawiać się ze społecznym dyktatem piękna, są operacje plastyczne. Nie oszukujmy się, nie każdy jest takim szczęśliwcem, by urodzić się z buźką jak u JaeJoonga. Liczba dokonywanych operacji plastycznych w Korei rośnie z roku na rok i zaczyna osiągać niebotyczne wyniki. Udało mi się znaleźć statystyki na rok 2009.
[Uwzględniając ilość przeprowadzonych zabiegów w odniesieniu do ilości obywateli, Korea znajduje się na pierwszym miejscu rankingu
Na wykresie pokazana jest ilość przeprowadzonych zabiegów na 10 tys. ludzi żyjących w danym kraju]
Na wykresie pokazana jest ilość przeprowadzonych zabiegów na 10 tys. ludzi żyjących w danym kraju]
Nawet były prezydent Korei, Roh Moo Hyun poddał się operacji plastycznej, fundując sobie podwójne powieki. Podwójne powieki to powszechna obsesja Azjatów. Chodzi o naturalne załamanie pomiędzy łukiem brwiowym a gałką oczną, gdy ma się otwarte powieki. Rasa biała ma takie coś od urodzenia, Azjaci – niekoniecznie. Niektórzy mają, inni nie, jeszcze inni mają tylko na jeden powiece. Posiadanie podwójnej powieki to synonim piękna i obiekt pożądania. Dochodzi nawet do tego, że rodzice fundują swoim pociechom taki prezent za dobre sprawowanie, czy jako prezent urodzinowy (czasem nawet na 12-te).
[JaeJoong prezentuje, o co cały ten krzyk]
Dokąd zmierza współczesny kult piękna? Ciężko orzec. Bez wątpienia miło się ogląda ładne i zadbane buzie, jednak gdy spojrzy się za kulisy owej nagonki, jakoś tak wszystko przestaje być już takie ładne i kolorowe. Nie chcę znów kończyć postu przygnębiającym stwierdzeniem. Ostatnimi czasy jakoś zbyt często przewijają się niewesołe konkluzje. Umówmy się zatem, że dziś zostawiam otwarte zakończenie. Podsumowanie zostawiam Wam, drodzy czytelnicy! :)
[Min Ho nie widzi powodów do zmartwień. Z taką buźką - nie dziwota!]
Cykl o flower boysach:
Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com