niedziela, 31 stycznia 2016

K-popowy rentgen z Walerinaką: BTS „Run”

No bo by Was, Big Hit Entertainment (agencja BTS)! Takich chwytów się imacie, by zwiększyć oglądalność teledysków na Waszym kanale?! Już bardziej nie dało się zagmatwać fabuły i rozciągnąć tego na kolejne i poprzednie klipy?!



Serio, już dawno prześwietliłabym chłopaków, gdyby nie dwa problemy:
  1. reżyser klipu (a właściwie klipów!) zrobił wszystko, by nikt się nie pokapował, o co tak naprawdę chodzi.
  2. K-pop robi sobie ze mnie żarty, produkując grupy ze zbyt wieloma, zbyt podobnymi do siebie ludźmi! Kiedyś był to problem girls bandów, obecnie rozszerzyło się i na chłopców! Już kiedyś przepraszałam ewentualne urażone uczucia fanów, więc teraz już nie będę. Prawda jest taka, że dla przeciętnego oglądacza oni wyglądają dokładnie tak samo! Dzięki Ci, o Rap Monsterze, za chwytliwe pseudo i charakterystyczną buzię! Tyś jedyny, co do którego jestem pewna, ki zacz!
[kamsamnida, panie Rap Monster!]

Co mi się już wydawało, że rozgryzłam tę układankę, to się okazywało, że ten to nie ten, a tamten to jeszcze inny! No szlag by to!

Ale nie ma takiego k-popowego klipu, który byłby w stanie przerosnąć siłę mojego rentgena w oku! O nie, chłopcy! Nie uciekniecie tak łatwo! Po nie wiem już ilu obejrzeniach klipu oraz pogłębionych badaniach i analizach twarzy członków zespołu, wykoncypowałam, co następuje!

W czym rzecz?

Kiedy chłopcy z BTS przygotowywali się do powrotu z nowym albumem, wyciskali siódme poty na parkiecie, szlifując swoje umiejętności taneczne, jeden z szefów Big Hit Entertainment wpadł do sali, zamaszyście otwierając drzwi i ogłosił tubalnym głosem: „Stop! Wyłączyć muzykę! Hip-hopowy koncept jest już passé! Dlaczego mielibyśmy genialną choreografią i jeszcze lepszym wykonaniem przyklejać nastolatki do monitorów, kiedy możemy zrobić to samo produkując serię super zagmatwanych, pseudo-artystycznych klipów, rozwikłanie których zajmie co najmniej kilkanaście obejrzeń!”
Po chwili niezręcznej ciszy, obecny manager oraz instruktor tańca wznieśli wymuszoną owację „Och, wspaniały pomysł!” Chłopcy wymienili skonfundowane spojrzenia, ale ich nikt o zdanie nie pytał. I tak oto narodziła się seria nowych klipów BTS.


Pierwsze wrażenia

…? Eeeee… Co to było, co ja właśnie obejrzałam?

Ale piosenka fajna!

Kącik klepania po pleckach

Nie zrozumcie mnie źle. Ja nie mam nic przeciwko odrobinie artyzmu w k-popie! Ależ bardzo proszę! Jakby to tylko miało ciut więcej składu i ładu i nie wymagało miesięcznych badań i dociekań, cóż to artysta miał na myśli…

No, ale toż to jest kącik klepania po pleckach, na narzekanie przyjdzie czas za chwilę! ^^

Bardzo podoba mi się scena otwierająca i zamykająca teledysk. Wpadający i wynurzający się z wody V (trochę mi zeszło, by ustalić, który to się tapla) wyraźnie sugeruje, że wkraczamy razem z nim do innej rzeczywistości. Moim skromnym zdaniem to, czemu przyglądamy się w zasadniczej części teledysku, to jego wspomnienia, od których nie potrafi się uwolnić.


Czytałam wiele różnych teorii na temat wymowy „Run” i niemal wszyscy zgodnie twierdzą, że w grę wchodzą zgony i trupy w szafie. Ten koncept jednakowoż wydaje mi się zbyt dalece posunięte. Czemu niby jeden lub więcej, albo i wszyscy członkowie BTS mieliby wyciągnąć kopyta? Wszyscy wyglądają na całkiem zdrowych i zadowolonych z życia młodzieńców. Bo V kreśli po Jinie krzyżyk? Bo J-Hope ma kroplówkę przy łóżku (do której nie jest nawet podłączony)? Jak na zdechlaka ma jeszcze trochę werwy, włączając się do wesołej bitwy na poduszki. 


Bo tu i ówdzie pojawia się motylek? Wiem, że ludzie łączą „Run” z poprzednimi klipami jak „Prologue” czy „I need you”. Tak czy owak mnie ta teoria spiskowa niezbyt przekonuje i wydumałam sobie własną interpretację zdarzeń! :D

W mojej wersji, wszyscy żyją i mają się nie najgorzej. Chłopaki tworzyły kiedyś bardzo zgraną bandę rozrabiaków, jednak jak to w życiu, ich drogi się rozeszły. Pojawiły się nieporozumienia (bójka pomiędzy Jungkookiem a Suga), każdy zajął się swoimi sprawami, być może kilku trafiło do paki i rodzice kategorycznie zabronili spotykania się ze źle rokującym elementem… (Rap Monster i V). Życie.

[ktoś jest tu agresywny!]

[Rap Monster i V wandalizują okolicę]

Jest jednak powód, dla którego V tak głęboko i boleśnie zanurza się w owych wspomnieniach. Miota się i cierpi, wspominając każdą chwilę, czując, że rozpad ich paczki to w przeważającej części jego wina. Nie może znieść, jak źle traktował spokojnego, nieco wycofanego Jina. V zawsze wyśmiewał się z jego cichej natury, sugerując, że zupełnie nie przystaje do całej paczki (stąd owo kreślenie sprejem po biednym Jinie). 


Jakiś czas temu zorientował się też, że jest dla Jina kimś więcej, niż tylko przyjacielem. W pierwszym odruchu, nie rozumiejąc jeszcze samego siebie, zdecydowanie odrzucił uczucia kolegi (zniszczony domek z kart).


Run” to wyznanie niespełnionej miłości Jina do V. Tylko posłuchajcie:

Jesteś moim słońcem, jednym i jedynym na tym świecie
Rozkwitam dla ciebie, ale ty tylko wzmagasz moje pragnienie
Jest już za późno, jest za późno
Nie mogę żyć bez ciebie
Nawet jeśli usycham, będę starał się jeszcze bardziej, by cię dosięgnąć

Ale to nie ma sensu, jest to marzenie, które nie może się spełnić
Biegnę i biegnę, ale donikąd mnie to prowadzi
Wypal mnie, tak
Nie przestawaj mnie odpychać
To jest głupiec, szalony w miłości, goniący w kółko



Pomimo zupełnego pogodzenia się z losem przez Jina (To nic, jeśli zostanę zraniony/ to w porządku, nawet jeśli nie mogę cię mieć/ Żałosny losie, wskaż na mnie swoim palcem), widzimy jego smutek i nieuniknione pożegnanie. Nawet jeśli sam Jin początkowo nie potrafi tego zaakceptować (Uciekaj/ proszę, nie mówi mi żegnaj), taki scenariusz wydarzeń jest nieuchronny.

V dopiero, gdy został sam, uświadomił sobie, co naprawdę czuł do swojego przyjaciela. Teraz jest już jednak za późno. Jedyne co mu zostało, to smutne wspomnienia i żal.

Czyż nie jest to poruszająca historia niespełnionej miłości?

Kącik małego złośliwca

A teraz kilka wielce to frapujących momentów! ^^


Umysł ludzki jest raczej zawodną maszynerią, więc ja rozumiem, że z upływem czasu wspomnienia się nieco zacierają, detale mieszają, a to, co nieistotne, zostaje pominięte.

Tylko tak bowiem da się wyjaśnić ową scenę, gdy chłopcy postanawiają zatrzymać ruch w tunelu i powandalizować nieco okoliczne samochody. Już to widzę, jak w prawdziwym życiu wszyscy owi kierowcy ze stoickim spokojem pozwalają bandzie hałaśliwej młodzieży najpierw zatorować cały ruch, potem pluć na ich szyby, malować farbą iksy i skakać po maskach. Ta jest. I oczywiście, gdy w końcu ktoś pofatygował się i wysiadł z samochodu, zamachał na nich czymś ciężkim, co robi nasza elokwentna banda? Po co wskoczyć do ciężarówki, w której siedzi kolega, kiedy można sobie po prostu biec? Dobrze, że się w porę opamiętali i jednak pozwolili dać sobie podwózkę.


Jeszcze ma marginesie pozwolę sobie dodać, że Rap Monster ma spore szansę skończyć z cukrzycą, jeśli nawet cola nie jest dla niego wystarczająco słodka i konieczne jest dosłodzenie jej lizaczkiem. I co to jest za wzór dla młodzieży, żeby tak śmiecić! Wstyd!

[krążą pomówienia, że to co pije Rap Monster to kawa, ale czy kawa miewa bąbelki?]

Słowem podsumowania
                                         
Czuję się dumna, że udało mi się dotrzeć do sedna całego tego bałaganu! ^^ Mam nadzieję, że i Was przekonuje taka wersja zdarzeń. Moim zdaniem lekkie zabarwienie yaoistyczne nigdy nie jest złe! :D Przynajmniej tym razem obyło się bez narkotyków!

Kto zostanie prześwietlony w następnym odciunku? To zależy tylko od Ciebie! Oddaj swój głos w ankiecie TUTAJ! :)

W poprzednich odcinkach K-popowego rentgenu z Walerniaką ukazały się:

piątek, 29 stycznia 2016

Dzień z życia reżysera anime

Czy fan anime może wyobrazić sobie lepszą pracę, niż bycie reżyserem filmów i seriali owego gatunku? Warto jednak zastanowić się nad wcielaniem w życie owych marzeń, bo rzeczywistość może okazać się zgoła inna od wyobrażeń!


Jak to w Azji i w pracy bywa… różowo nie jest. By nie powiedzieć, że jest dość strasznie i nieludzko. Reporterom jednego z moich ulubionych portali o tematyce azjatyckiej, Rocketnews24.com, udało się jakimś cudem dorwać jednego z przepracowanych, japońskich reżyserów i przeprowadzić z nim krótki wywiad.

Niech wypowiedzi pana Azumy Tani, który pracuje dla znanej wytwórni Dream Link Entertainment, mówią same za siebie.

Jak to jest być reżyserem anime? Opowiedz nam o typowym dniu ze swojego życia.

Praca nad anime dzieli się na dwie fazy: pisanie i animowanie. Podczas produkcji „Glass Kimen” [film o pełnym tytule „Glass Kamen Desu Ga” (“Jestem szklaną maską, i co z tego?”). Jest to pierwsza pełnometrażowa ekranizacja drugiej, najlepiej sprzedającej się mangi dla dziewcząt w całej Japonii! Wcześniej postało już kilka seriali i live action na jej bazie] wstawałem około 7:30, oglądałem jeden z moich ulubionych programów w telewizji „Ama-chan”, a potem zabierałem się do rysowania. Około godziny 10-tej ludzie zaczynają pojawiać się w biurze, więc jest ciężej skoncentrować się na pisaniu. Dlatego jest to też zwykle czas, kiedy przerzucam się na animowanie. Pojawiają się moi koledzy z zespołu i pokazują mi nad czym pracują, więc przez cały dzień ludzie zadają mi różne pytania. Daję im wskazówki, mówię, co jest dobre, a nad czym trzeba jeszcze popracować, itp. Idę na lunch około 2 po południu. Najczęściej kupuję bento w okolicznym sklepiku, albo, jeśli mam taką zachciankę, jem ramen w restauracji na rogu, niedaleko biura.

[przynajmniej jest z czego wybierać. Półka w sklepie z rożnorakimi bento]

Więc jesteś w biurze przez większość czasu?

Podczas pracy nad „Glas Kamen” spałem w biurze większość nocy. Jadłem kolację około 10 wieczorem – znów albo ramen albo bento – po czym ponownie zabierałem się do pracy. Szedłem spać ok. 2 w nocy.

Czy w ogóle wychodziłeś z biura?

Musiałem kilka razy jechać do studia nagrań, by nadzorować pracę aktorów, którzy udzielili głosów postaciom z anime. Jednak opuszczałem biuro, jechałem tam na rowerze, słuchałem przez kilka minut, udzielałem mojej aprobaty, po czym znów wracałem rowerem od biura.

[król szos]

Gdzie spałeś?

Mam matę tatami, na której kładłem się spać w jednej z sal konferencyjnych, brałem pluszową maskotkę jednej z postaci z „DLE” i używałem jej jako poduszki. Kiedy śpisz na podłodze, wszystko zaczyna cię swędzieć, więc nie jest to najbardziej przyjemne nocne doznanie. Zakończenie pracy nad „Glas Kamen” zajęło nam około 3 miesięcy i byłem w biurze przez większość tego czasu. Jeśli spędzisz zbyt wiele dni pod rząd w biurze, zaczynasz wariować. Dlatego też pod koniec produkcji wracałem do domu w większość dni. Jednak moja żona i dzieci już spały, gdy przychodziłem do domu w nocy i czułem się źle, budząc ich rano.


Jak często widujesz swoją rodzinę?

Kiedy pracowaliśmy nad “Glas Kamen” zjadłem kolację z moją rodziną raz.

Masz czas na swoje hobby?

Nie bardzo. Jednak jestem szczęściarzem, bo moim hobby jest jeżdżenie na rowerze. Więc gdy jadę do i z biura, albo do studia nagrań, mam kilka chwil, by cieszyć się jazdą na rowerze. Używam aplikacji na telefonie „Strava”, która zapisuje twoją trasę, mierzy czas, średnią prędkość itp., a potem porównuje twoje wyniki z innymi cyklistami w okolicy. Mogę z dumą powiedzieć, że jestem najszybszym rowerzystą na trasach wokoło mojego biura. Raz miałem szczęście na światłach i moja średnia prędkość wyniosła 62km/h. [Tak na marginesie, jest to prędkość większa, niż dopuszczalna dla samochodów jeżdżących po miastach!]


Kiedy jesteś na rowerze, myślisz o anime?

Nie, nie. Jest to czas, kiedy mogę zupełnie oczyścić swój umysł. Dosłownie nie myślę o niczym, kiedy jestem na rowerze.

Kiedy jesteś więc najbardziej kreatywny?

Po 22-drugiej ludzie wracają do domów i jestem wtedy tylko ja i jeszcze kilku innych, więc biuro staje się spokojne i jest to czas, kiedy naprawdę mogę myśleć kreatywnie. Piję również mnóstwo napoi energetycznych i żuję gumę – pomaga mi to myśleć. Raz wypiłem za dużo napoi z kofeiną i moja klatka piersiowa zaczęła boleć. Pomyślałem, że mogę dostać zawału serca, jeśli wciąż będę tak dużo tego pił, więc obecnie się ograniczam.

 [Azuma Tani w akcji]

W tym momencie jeden ze stażystów pana Tani przerwał rozmowę, opowiadając coś z przejęciem i reżyser musiał pognać na pomoc. Tak też zakończył się wywiad, potwierdzając tym samym słowa pana Tani. Nic nie jest ważniejsze niż anime!

Dzieło pana Tani można już zobaczyć w Japońskich kinach. Na nasze laptopy trafi na pewno później, ale póki co można obejrzeć zapowiedź filmu (niestety, tylko w oryginalnej wersji językowej).


Źródło:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Przeżyjmy to jeszcze raz: rok 2015 w k-popie (część II)

Kolejny k-popowy rok za nami! Jak zawsze, nie mogliśmy narzekać na nudę. Śluby, rozstania, romanse, zerwane kontrakty i ciąże! Powspominajmy wspólnie najgorętsze ploteczki minionego roku! ^^


W części I przeglądu przypomnieliśmy sobie najważniejsze muzyczne wydarzenia 2015 roku (tutaj), dziś zajmiemy się mniej poważnymi sprawami. Czas na ploteczki! ^^

Zacznijmy od radosnych momentów:

U-KISSki się żenią!

Pamiętacie jak jeszcze niedawno gratulowaliśmy Dongho z okazji wstąpienia na nową drogę życia (tutaj)? Emerytowany, najmłodszy U-KISSek zawarł związek małżeński 28 listopada 2015 roku. Impreza była skromna, ale chociaż się odbyła i zobaczyliśmy z niej kilka zdjęć.

[Dongho i wybranka jego serca]

Co innego Eli! Wyszedł on (ze słusznego poniekąd, jeśli kto mnie pyta) założenia, że jego prywatne życie to nie rzecz tabloidów i nikomu nic do tego, co robi w wolnym czasie. A że w chwili przerwy w lipcu 2014 roku postanowił potajemnie poślubić swoją ukochaną… A czemu by nie?! :D Eli poinformował swoją agencję o zmianie stanu cywilnego dopiero w październiku 2014 roku. Nie mając zbyt wielkiego wyboru, NH EMG musiało pogodzić się z zaistniałą sytuacją i wykombinować, jakby tu ogłosić taką wiadomość fanom U-KISS! Najwyraźniej uznano, że grudzień, jako miesiąc świąteczny, nastrajający pozytywnie, powinien być dobrym momentem na podobne wyznania. Czwartego grudnia Eli opublikował na swoim Instagramie przydługi post, w którym ogłosił news.

[post, jakie Eli zamieścił na swoim Instagramie]

Reakcje fanów, jak się można było spodziewać, były mieszane. Jedni gratulowali, inni czuli się zranieni i oszukani, że Eli krył się ze swoją żona tak długo. Jak to w k-popie ;)

[Eli]

Tak na marginesie, wybranka jego serca jest od niego 11 lat starsza i obecnie jest w ciąży. Eli odgraża się, że niebawem odbędzie się oficjalna uroczystość ślubna, skoro cały świat już wie i nie trzeba się więcej ukrywać. Fajnie by było też przyszłemu U-KISSkowi juniorowi pokazać jakieś zdjęcia ze ślubu mamy i taty. Ciocia Walerianka czeka na owe owoce pracy fotografa i życzy dużo radości i niech miłość kwitnie! ^^

Tao i Sulli żegnają się ze swoimi zespołami

Nienajlepsza passa SM Entertainment trwa. Rok 2015 nie był aż tak zły, jak poprzedni (więcej tutaj), ale wciąż daleki od ideału.

[Sulli]

W 2015 roku z firmą pożegnał się Tao (z EXO) a ze swoją grupą f(x) Sulli. Problemy Sulli z SM zaczęły się już w 2014 roku, kiedy agencja w dość marny sposób zajęła się skandalami oraz nieprzyjemnymi komentarzami krążącymi wokół jej osoby (więcej tutaj i tutaj). W wyniku medialnej nagonki i fali krytycyzmu, Sulli postanowiła wziąć sobie tymczasowy urlop od k-popu. W 2015 ogłosiła, że ostatecznie odchodzi z f(x) i chce skoncentrować się na karierze aktorskiej. f(x) od tego czasu występuje jako kwartet i radzi sobie całkiem nieźle. Ich najnowszy album „4 walls” zebrał dobre recenzje i rozszedł się jak ciepłe bułeczki. Fani tęskną za Sulli, ale k-pop toczy się dalej!

[Z.Tao]

Tao z kolei jest już trzecim chińskim członkiem EXO, który w oparach skandalu opuścił zespół i pozwał agencję do sądu, żądając unieważniania kontraktu. W wywiadzie, który chłopak udzielił dla chińskiej telewizji (z angielskimi napisami, do zobaczenia tutaj), wyznaje, że szalony rytm pracy doprowadził go na skraj wytrzymałości psychicznej i fizycznej. Tao nie chciał zdradzić zbyt wielu powodów swojej decyzji, gdyż wciąż obowiązuje go kontrakt i póki nie zostanie on anulowany, nie może otwarcie mówić o wielu sprawach. Chłopak wymienił jednak kilka przyczyn swojego odejścia: głównym z nich była niedoleczona kontuzja kostki i presja ze strony agencji, by pomimo bólu, występował na scenie i przed kamerami oraz totalne odcięcie od świata i rodziny. Dla zagranicznych członków k-popowych zespołów sytuacja jest jeszcze cięższa, gdyż są oni zupełnie osamotnieni. Nie mają żadnych przyjaciół, rodzina mieszka bardzo daleko, więc nie ma nawet szans, by ich zobaczyć w te krótkie chwile wolnego, jakie młode gwiazdy czasem dostają od swoich przełożonych w przypływie dnia dobroci dla podopiecznych. Tao mówił, że pierwsze 3-4 miesiące jego szkolenia w SM Entertainment było torturą z powodu problemów komunikacyjnych. Jego koreański był wówczas bardzo słaby, a nikt nie przejmował się młodym i zagubionym Chińczykiem. Przez owe miesiące dusił się w swojej frustracji niemożności zrozumienia, co się wokół niego dzieje i czego się od niego wymaga.

Obecnie Tao czuje się dużo lepiej jako artysta solowy (mi się też podobają jego poczynania! Oj tak, tak! ^^) i z niecierpliwością czeka na rozprawę sądu w sprawie jego kontraktu z SM. Chłopak przyznał, że obecnie jedyne, o czym marzy to o dniu wolnego, który mógłby spędzić ze swoimi bliskimi. Zapytany przez reporterkę, kiedy miał ostatni raz jakąś przerwę, odparł, że około pół roku temu…

Z poślizgiem do sukcesu: GFRIEND


Czasem, by odnieść sukces, trzeba upaść. I to dosłownie. Debiutująca w minionym roku grupa GFRIEND pewnie przeminęłaby niezauważona, jak wiele przed nimi i wiele po nich, gdyby nie pewien upadek, a właściwie seria upadków.

Piątego września dziewczęta miały wystąpić na koncercie w prowincji Gangwon (w północnej części kraju). Przygotowana scena była w opłakanym stanie: w jej centralnej części zebrały się kałuże po dopiero co ustałym deszczu i cała jej powierzchnia była bardzo śliska. Mimo wszystko dziewczęta wystąpiły tego dnia, jednak nie bez wypadków. Członkinie GFRIEND wciąż ślizgały się w trakcie występu, a Yuju wywróciła się kilka razy.

Można by pomyśleć, że występ był w związku z tym słaby, jednak nic bardziej mylnego! Fani i ludzie, którzy jeszcze nie wiedzieli, że zostaną fanami, docenili zaangażowanie i determinację dziewcząt! Klip z owego występu na tę chwilę ma ponad 9 milionów obejrzeń i przysporzył grupie ogromnej popularności nawet w Wielkiej Brytanii i Stanach! To się nazywa mieć szczęście w nieszczęściu! ;)


Filmik ze zdarzenia tutaj.

B1A4 sieje zgorszenie w Malezji

Och te bezbożne gwiazdy! Kto mógł przypuszczać, że tak niewinne buźki, jakie mamy w B1A4, mogą stać się przyczynkiem skandalu! W styczniu zespół zawitał do Malezji z serią koncertów i fan-meetingów. Podczas jednego z owych spotkań pięć uczestniczek meetingu zostało zaproszonych na scenę, by odegrać znane scenki z dram razem z członkami B1A4. Dziewczęta promieniały z radości i w przypływie emocji, uściskały swoich idoli.

[takie bezeceństwa się tam wyprawiały!]

Podobny bliski kontakt cielesny niezamężnych kobiet z przypadkowymi chłopcami z Korei Południowej nie spodobał się opinii publicznej, gdyż Malezja to w przeważającej części kraj muzułmański. Wybuchł skandal, dziewczęta, które wyciskały B1A4 zostały wezwane do stawienia się przed organami władz, by wytłumaczyć się ze swoich niecnych poczynań pod groźbą aresztowań. Na szczęście do podobnych akcji nie doszło, jednak malezyjskie władze uprzejmie, acz stanowczo wyprosiły B1A4 ze swojego kraju, a wszelkie kolejne fan-meetingi oraz zaplanowane koncerty zostały odwołane.


Za karę za wodzenie niewinnych malezyjskich dziewcząt na pokuszenie! O!

IU w ogniu (plotek i krytycyzmu)

Ech, ta IU! Ma taką niewinną buźkę, ziomki zowią ją siostrą narodu, a tu ciągle coś! Mam wrażenie, że dziewczyna raz na jakiś czas lubi podgrzać atmosferę wokół swojej osoby. W tym roku stała się bohaterką aż trzech różnych skandali! Bo jak już, to już!

[Jang Ki Ha i IU]

Pierwszy dotyczył jej domniemanego związku z Jang Ki Ha, członkiem zespołu Jang Ki Ha and the Faces (który, tak na marginesie okazał się być prawdą), dwa kolejne narosły wokół nowego albumu IU „Chat-Shire”.

Najpierw IU zebrała ciężkie cięgi za pedofilskie motywy w piosence „Zeze”, na okładce albumu oraz w teledysku do „Tweenty-Three” (przy czasie pojawi się osobny artykuł na ten temat, bo dużo by pisać), potem jeszcze internauci doszli do wniosku, że bonusowa piosenka na albumie „Chat-Shire” pt. „23” nielegalnie wykorzystuje elementy piosenki Britney SpearsGimme More”.


Skończyło się na wielu przeprosinach i zapewnieniach o nieumyślnym sugerowaniu nieodpowiednich kwestii. W międzyczasie główny oskarżyciel IU przeprosił i wycofał się ze swoich wcześniejszych wypowiedzi, a całość okazała się być jednym wielkim nieporozumieniem… Agencja zapewnia, że skontaktowała się z wytwórnią Britney, by wyjaśnić sprawę. Niby wszystko jest w porządku, ale niesmak pozostaje.

Clara ofiarą molestowania seksualnego

Clara, aktorka filmowa i serialowa, pod koniec 2014 roku pozwała swoją agencję Polaris Entertainment do sądu, żądając unieważnienia obowiązującego ją kontaktu. W wyjaśnieniu Clara stwierdziła, że dyrektor agencji molestuje ją seksualnie i dlatego nie może pozostać w owej firmie. Jako że zagadnienie molestowania jest dość delikatnej natury i nie jest łatwo je udowodnić, dyrektor Polaris wpadł na świetny pomysł, by odwrócić kota ogonem. Stwierdził, że to Clara jest czarnym charakterem w tej historii i szantażuje niewinnego człowieka podobnymi oskarżeniami, by wymiksować się z kontraktu, który obowiązuje ją do 2018 roku.

[Clara]

Sąd w lipcu 2015 roku uznał jednak Clarę za niewinną zarzutów szantażu, co bardzo złagodziło postawę zarządu Polaris i już we wrześniu obie strony konfliktu osiągnęły porozumienie i problematyczny kontrakt został rozwiązany.

Wyrok uniewinniający Clarę jest przełomowy dla koreańskiego show-biznesu, gdyż dobitnie pokazał, że podstarzałym panom siedzącym na wysokich stołkach jednak nie wszystko wolno i sprawiedliwość może ich dosięgnąć! Tak trzymać!

Ciąg dalszy dramy z udziałem Kim Hyun Joonga i jego eks

Kim Hyun Joong… Skandale z jego udziałem są tak nieprzyjemne, że szczerze, nie mam nawet ochoty o nich pisać. Nie da się jednak podsumować roku bez jego udziału.


Wszystko zaczęło się w 2014 roku, kiedy była dziewczyna aktora oskarżyła go o wielokrotne pobicia (więcej tutaj). Hyun Joong przyznał się do winy i przeprosił swoją eks (znaną jako panna Choi), dziewczyna wycofała zarzuty, ale mimo wszystko aktor został ukarany grzywną w wysokości 5 milionów wonów (ok. 17 tys. zł). Prawnik panny Choi zarzekał się wówczas, że to ostatni raz, kiedy media słyszą imię jego klientki, gdyż sama dziewczyna nie chce już wracać do tego tematu.

Cisza okazała się być jednak bardzo krótka, gdyż na początku 2015 roku panna Choi ogłosiła, że jest w ciąży z dzieckiem Hyun Joonga i znów pozwała go do sądu, żądając zawrotnej sumy 1,6 miliarda wonów (ok 5,5 miliona zł) za wynagrodzenie doznanych krzywd. Dziewczyny dodatkowo stwierdziła, że w ciągu dwuletniego związku z aktorem była w ciąży pięciokrotnie i poroniła wcześniejsze ciąże.

W odpowiedzi Kim Hyun Joong również wystosował pozew przeciwko swojej byłej dziewczynie za oczernianie, wytykając jej brak dowodów na poprzednie poronienia oraz mocno podważając swoje ojcostwo nienarodzonego jeszcze wówczas dziecka.

Dziecko przyszło na świat we wrześniu i w grudniu ukazały się wyniki testu na ojcostwo, które w 100% potwierdziły, że Kim Hyun Joong jest ojcem. Aktor oznajmił, że weźmie całą odpowiedzialność za opiekę nad swoim synem, nie wycofał jednak pozwu przeciw jego matce, twierdząc, że oskarżenia o poronieniach są bezzasadne i godzą w jego imię. Prawnik panny Choi twierdzi, że zebrano 66 różnornodnych dowodów potwierdzających wersję matki. Wygląda więc na to, że to jeszcze nie koniec całej sprawy.


Póki co Kim Hyun Joong zszedł wszystkim z oczu, z ulgą przyjmując powołanie do wojska. Po tym wszystkim nie ma już raczej wątpliwości, że kariera aktora się zakończyła i szanse na jego powrót na ekrany są bardzo nikłe.

To tyle zeszłorocznych ploteczek. Mam nadzieję, że zapomniałam o niczym ważnym!

Ciekawe co przyniesie nam rok 2016!

Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

sobota, 16 stycznia 2016

Koniec legendy? Czyli o możliwym rozpadzie SMAP

Środowy ranek. Spowita jeszcze odrobinę w opary snu i nękana głodem kofeinowym, wchodzę jak co dzień do mojej klasy. Dzieci bawią się grzecznie i panuje względny spokój. Aż tu nagle zza węgła wyskakuje na mnie moja koleżanka z pracy i rozemocjonowanym głosem pyta, czy słyszałam news. Jej ukochane SMAP może się rozpaść!


Środowe nowiny nie tylko dla mojej biednej koleżanki stanowiły szok. Japonia rozhuczała się w gorączkowych plotkach a fani zaczęli rwać włosy z głowy. No bo jak to, SMAP, ikona j-popu, najdłużej działający boy-band, ambasador Japonii na arenie międzynarodowej ma po prostu zakończyć działalność?!

Jeśli ktoś choć w szczątkowym zakresie interesuje się j-popem, nie mógł nie słyszeć o tym zespole. Masahiro Nakai, Goro Inagaki, Tsuyoshi Kusanagi, Shingo Katori i Takuya Kimura tworzą dziś zespół SMAP (skrót od „sport, music, assemble, people” czyli „sport, muzyka, zgromadzenie, ludzie”). Zadebiutowali jako nastolatkowie w 1991 roku, jednak zespół utworzono już w 1988! Wtedy SMAP liczył sobie sześciu członków, ale Katsuyuki Mori odszedł z zespołu w 1996 roku, by rozpocząć (z sukcesem) karierę motocyklisty rajdowego. Dziś panowie mają dobrze po 40-dziestce, jednak wciąż doskonale radzą sobie na rynku: koncertują, biorą udział w wielu reklamach, programach rozrywkowych, grają w serialach, komentują olimpiady i przez 15 lat z rzędu wygrywają w rankingach na najbardziej seksownych japończyków (przynajmniej Takuya Kimura tak ma). W telewizji mają również swój własny program SMAPxSMAP, który prowadzą z ogromnym sukcesem od 1996 roku.

[Takuya Kimura]

Panowie ze SMAP zostali ogłoszeni również honorowymi ambasadorami Japonii i ich zadaniem jest dbanie o dobre stosunki pomiędzy ich krajem a Chinami i Koreą Południową. SMAP był pierwszym japońskim zespołem popowym od dekady, który w 2011 roku odwiedził Chiny. Zorganizowany wtedy koncert przyciągnął w Pekinie aż 40 tys. ludzi!.

SMAP wrosło w krajobraz japońskiej pop-kultury i dla wielu jest jego naturalną, nieodłączną częścią. Dlatego też wiadomość o możliwym rozpadzie grupy, wstrząsnęła mieszkańcami wysp.

Podobnie jak w Korei, j-popowe grupy działają z ramienia agencji gwiazd, które się nimi opiekują i organizują plan zajęć. SMAP od początku swojej kariery był związany z firmą Johnny&Associates. Menagerką grupy od niemal zawsze była Michi Iijima, kobieta odpowiedzialna za wybuch ich popularności.

[W SMAPxSMAP panowie gotują, biorą udział w konkursach, rywalizują ze sobą i śpiewają.
Jeśli SMAP miałoby się rozpaść, nie wiadomo jaka będzie przyszłość programu]

Stosunki pomiędzy zarządem agencji i Michi Iijimą już od jakiegoś czasu nie były najlepsze, aż wreszcie na początku tego roku kobieta postanowiła pożegnać się z Jonny&Associates. Członkowie zespołu postanowili być lojalni wobec swojej mentorki i również chcą odejść z agencji. Niemal cały SMAP pozostał jednogłośny. Niemal. Jedynie Takuya Kimura uznał, że lepiej będzie pozostać z Jonny.

Agencja potwierdziła, że wciąż trwają negocjacje w sprawie przyszłych kontraktów i jeszcze nic nie jest przesądzone. Pojawiły się głosy, że panowie, którzy początkowo myśleli o opuszczeniu agencji Jonny, teraz chcieliby w niej pozostać, ale firma nie przejawia entuzjazmu, by ich z powrotem przyjąć.

[zespół w pierwotnym składzie, zdjęcie z 1995 roku]

Pewnie jak zwykle, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Największa sława SMAP już przeminęła, ale panowie wciąż zarabiają nie mało na swoich wstępach w reklamach oraz programach telewizyjnych, więc zapewne każda ze stron stara się ugrać coś dla siebie, imając się wszelkich możliwych chwytów.

[w służbie dyplomacji: spotkanie z ministrem Chin Wen Jiabao podczas jego wizyty w Japonii]

Miejmy nadzieję, że legenda pozostanie wciąż żywa i niebawem decyzje zostaną podjęte. Jakiekolwiek by one nie były, czy odejście, czy pozostanie z Jonny&Assiciates, zespół powinien pozostać w całości. Bez Kimury SMAP nie będzie już takie samo, jak i Kimurze trudno będzie samemu utrzymać się na powierzchni.

Będę monitować rozwój wydarzeń i dam znać, co z tego wszystkiego wynikło.

A tymczasem odświeżmy sobie największe hity grupy:

Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

środa, 13 stycznia 2016

Przeżyjmy to jeszcze raz: rok 2015 w k-popie (część I)

Kolejny k-popowy rok za nami! Jak zawsze, nie mogliśmy narzekać na nudę. Jakie wydarzenia na długo pozostaną w naszej pamięci? Kto wyznaczał trendy i jacy debiutanci mają szansę zostać z nami na dłużej? To wszystko i jeszcze trochę w poście poniżej!


W części pierwszej ukażą się główne wydarzenia i tendencje minionego roku, w kolejnej zaś najgorętsze skandale i ploteczki.

Do rzeczy!

Debiuty

Tego nie dało się przeoczyć. Dzień bez kolejnego debiutu, toż to dzień stracony! Powódź nowych zespołów (o solistach się nawet nie wypowiadam!) po woli zaczyna być normą. W 2013 zadebiutowało nieco ponad 50 zespołów, by już w 2014 było ich około setki, a w rok później kolejne coś koło tego! Jak to wszystko ogarnąć?!


Przyznaję szczerze, że to właśnie owa taśma produkcyjna powstrzymuje mnie przed choćby próbami bycia na bieżąco z k-popem. Ilość nie często przekłada się na jakość, więc nim człowiek przebrnie przez te połacie kiepszczyzny, nie pozostaje już wiele sił na docenienie co lepszych. A gdzie jeszcze czas, by monitować co się dzieje ze starymi wyjadaczami?!

Na szczęście są ludzie, którzy nie tylko orientują się, co w koreańskiej trawie piszczy, ale do tego potrafią jeszcze ocenić, kto ma szansę na przetrwanie kolejnego sezonu! Albo i kilku sezonów.

[Monsta X]

Wśród najlepiej ocenianych debiutantów znajdują się dziewczęta z The Ark, CLC, Oh My Girl, GFRIEND i TWICE a wśród chłopców wymienia się Monsta X, iKON, Soul.G, N.Fly i Seventeen. Słusznie? Ktoś został pominięty i zaniedbany? Czas pokaże!

Osobiście najbardziej lubię chłopców z Monsta X i iKON, a z dziewcząt wydaje mi się, że The Ark ma potencjał!

P.S. Może jeszcze kiedyś mi się uda napisać ten artykuł o debiutach 2015?

B.A.Powe porachunki z TS Entertainment

W zeszłorocznym podsumowaniu roku pisałam, że być może to by było na tyle, jeśli chodzi o B.A.P., bo w listopadzie 2014 cały zespół pozwał swoją agencję do sądu (więcej tutaj). A jednak okazuje się, że staropolska mądrość ludów się nie myli: trzymaj się kupy, bo kupy nikt nie ruszy!


Sprawy nie wyglądały jednak początkowo różowo. Chłopaki z B.A.P. były nieugięte w swoich (słusznych zresztą) żądaniach o zerwanie niewolniczego kontraktu i ustalenie czegoś, co respektowałoby ich prawa jako istoty ludzkie i artystów. TS z kolei zabetonował się na swoim stanowisku, że podpisany wcześniej kontrakt jest prawnie obowiązujący i generalnie, o co te fochy.

I kiedy wydawało się, sprawa jest beznadziejna, przyszło lato, zrobiło się cieplej, humory się poprawiły i B.A.P. i TS Entertainment wpadli sobie niespodziewanie w ramiona! Agencja lakonicznie stwierdziła w oficjalnym oświadczeniu, że „wzajemne zaufanie zostało odbudowane” i bum, przygotowania do comebacku ruszyły pełną parą! Owocem owego pieczołowicie odbudowanego zaufania jest album „Matrix” z singlem „Young, Wild, Free”.


Wszyscy się cieszą, bo zapewne chłopaki dostały wreszcie jakieś godziwsze wynagrodzenie, agencja nie straciła wypływów z tytułu posiadania jednego z największych boybandów w Korei (kto przy zdrowych zmysłach chciałby zrobić rosół z kury, która znosi złote jaja?), fani wciąż mają swoje dobre, stare B.A.P., które zapewne nie byłoby takie samo pod skrzydłami innej agencji. Nie ma na co narzekać!

BIGBANG wraca z donośnym kabuuuuuum! ^^

OK, wszyscy malkontenci! Różne już głupoty słyszałam (a właściwie czytałam), jakim to badziewiem zostali uraczeni fani BIGBANG po tylu latach czekania. Rzeczywiście, na trzyletni przestój w biznesie mogą pozwolić sobie tylko giganci, bo jak mogliśmy już zauważyć choćby na przykładzie debiutów, k-pop nie znosi próżni!


Może i chłopaki kazali na siebie czekać, ale czy tym samym nie większa radość ze spotkania? A może w tym czasie gorące serca fanów zdążyły już nieco ostygnąć? Skąd te złośliwości i przesadny krytycyzm? „MADE” to kawałek dobrej muzyki, a każdy kolejny singiel i MV nie rozczarowywał! Znacie już moją opinię na temat „Loser” i „Bae Bae” (jeśli nie, można się z nią zapoznać tutaj), „Bang Bang Bang” przez dłuuuuuuuugie miesiące bujało mnie każdego dnia! Może i jest kilka nieco słabszych utworów (np. „We like 2 party”), ale cały album generalnie przywraca wiarę w k-pop.

W końcu 220 tysięcy ludzi nie przychodzi na koncerty nieco podstarzałego już boy bandu, tylko po to, by powspominać dni dawnej chwały!

Tyle właśnie stawiło się fanów na koncercie BIGBANG w Tokio.

EXIDowa eksplozja popularności

Niezbadane są wyroki pop-kultury. Czasem rozumiem, dlaczego jakiś zespół staje się popularny: wyróżniająca się muzyka, hiper ultra przeerotyzowany koncept, wychodzący poza stereotyp image, walory artystyczne… OK.


Czasem jednak naprawdę nie wiem.

Co ma w sobie takiego EXID, czego ja nie wiedzą, a widzą tysiące? Otwarta jestem na sugestie! ^^Fakt pozostaje jednak niezmienny, że z takiego tam przeciętnego girls bandu dziewczęta wyrosły na gwiazdy pierwszego formatu! Ilość obejrzeń ich teledysków na youtube idzie w grube miliony, nie ma już chyba variety show, w którym by się któraś z nich nie pokazała, nagrody, szczyty list przebojów i rekordowe ilości sprzedanych płyt.

Nagrania wykonywane przez fanów (czasem się zastanawiam, czy aby na pewno przez fanów… więcej tutaj) z ich koncertów zyskują własne życie i podkręcają jeszcze (i tak już dość rozgrzaną) atmosferę. Jest jeden taki klip, który ma ponad 18 milionów obejrzeń (tutaj)! To akurat jestem w stanie zrozumieć, dlaczego jest tak popularne. I mniemam, że może to być klucz do rozwiązania całej EXIDowej zagadki…

JYJ w służbie artystom


Niż nigdy żadne zespół nie będzie musiał przechodzić przez takie bagno, w jakie wpakowali się chłopcy z JYJ swoim słynnym odejściem z SM Entertainment! Przez długie lata JaeJong, Yoochun i Junsu nie mogli swobodnie działać we własnym kraju, gdyż SM głosiło wszem i wobec, że póki sąd nie orzecze inaczej, to tylko oni mają prawno organizować ich wstępy w programach telewizyjnych oraz fan-meetingi. W tym roku weszło w życie prawo, które zabrania podobnych praktyk. Już nikt nie może tworzyć czarnych list artystów, którzy mają zakaz pokazywania się w telewizji!

Idole z reality show

Pamiętacie moje utyskiwania na temat reality show „Win: Who Is Next”, z którego narodził się WINNER (do przypomnienia tutaj)? Wygląda na to, że to co wydawało nam się smutnym żartem YG Entertainment, staje się powoli obowiązującym trendem!

[iKON]

Wspominana już wcześniej przeze mnie grupa iKON to nikt inny, jak przegrany TEAM B z owego show plus jeszcze kilka twarzy z podobnego programu „Mix & Match”. JYP również testowała owy patent, tworząc girl band TWICE z uczestniczek telewizyjnego programu „Sixteen”.

Już widziałam zapowiedzi podobnych procederów w 2016 roku, więc pozostaje nam tylko czekać, co też nowego wymyślą k-popowe agencje!

Chabry z poligonu…

Za każdym razem, kiedy piszę o wojsku w Korei, na myśl przychodzi mi ta piosenka… Wydaje mi się ona dość akuratna, jako że armia zabiera nam nasze ulubione kwiatki!

W tym roku w kamasze poszło niemal całe stare DBSK: Yunho i Changminek i JYJ Jaejoong i Yoochun! :( Dramy bez tego ostatniego nie będą już takie same! Wracaj do nas szybko!

[JaeJoong nie wygląda na szczęliwego...]

[Yoochan, no mrrrrrrrr!]

[Yunho niezbyt służy nowa fryzura...]

[Changminek z Siwonem (Changmin po lewej)]

Super Junior zostało odchudzone o pięciu członków: Shin Donga, Sung Mina, Eun Hyuka, Dong Hae i Siwona.

[Sung Min Shin Dongiem. Ciekawe kto to jest ta niewiasta pomiędzy nimi...]

[Eun Hyuk]

[Dong Hae wydaje się być niewzruszony]

Z kolei powołanie dla Kim Hyun Joonga przyszło zaskakująco w porę… Ciekawe czy to przypadek… (więcej o owym panie będzie w części II postu!)

[Kim Hyun Joong zapewne w pląsach poleciał się przebrać w panterkę ;)]

A jakie ploteczki i sandale wstrząsnęły p-popowym światkiem w 2015 roku?

Odpowiedź na to pytanie ukaże się już niebawem! ^^

Główne źródła:
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...