Wiwaty tłumów, naręcza kwiatów sypiące się z wszystkich
stron, uwielbienie, bijące z twarzy przechodniów, wielkie pieniądze i wielka
sława. Do tego najlepsi styliści, choreografowie, makijażyści, możni tego
świata zapraszający na podwieczorki. Błyski fleszy, wywiady przed kamerą,
śmiechy i chichy za kulisami z innymi bożyszczami tłumów. Ot kolejny dzień z
życia gwiazdy k-popu.
Przynajmniej tak to wygląda z naszej strony ekranu. Patrząc
na wiecznie idealnych, zadowolonych z życia i wyfiołkowanych idoli łatwo
zapomnieć, że praca w show-biznesie to tak naprawdę ciężki kawałek chleba (no,
może nie stałym czytelnikom tego bloga, bo robię co mogę, żeby skutecznie
odwieść Was od pomysłów startowania w castingach SM czy YG Entertainment ;).
Jak zatem naprawdę wygląda przeciętny dzień naszych
pląsających ulubieńców? Dla lepszej wizualizacji, wcielmy się w rolę
wschodzącego idola z jakiegoś zespoliku, który nie odniósł jeszcze miażdżącego
sukcesu i wciąż musi walczyć o utrzymanie swojego miejsca w show-biznesie. Typy
wybrane? No to najwyższy czas zacząć emocjonujący dzień!
Masz wrażenie, że dopiero co położyłeś głowę, a już wokoło
rozbrzmiewa wycie budzika. Chęć wyrzucenia tego cholerstwa przez okno i
przewrócenia się na drugi bok jest obezwładniająca, ale zdajesz sobie doskonale
sprawę, że to niemożliwe. Dokonujesz heroicznego aktu, jakim jest wypełźnięcie
spod ciepłej kołderki i na autopilocie idziesz pod prysznic. Na wpół przytomnie
jesz śniadanie i razem z resztą zespołu pakujesz się do samochodu, by na czas
dotrzeć do studio.
[śmiem twierdzić, że prawdziwy JaeJoong nie wygląda rano tak świeżo jak ta poranna rosa...]
Wszyscy twoi byli koledzy z klasy zazdroszczą ci szczerze,
że udało ci się wyrwać ze szkoły i możesz realizować swoje marzenie o zostaniu
gwiazdą. Niestety, obowiązek szkolny i ciebie dotyczy, więc ślęczysz nad
książkami, studiując podstawowe przedmioty, takie jak: matma, historia itp.) A
co gorsza, marne szanse na ukrycie się w tłumie i przycięcie komarka w
ostatniej ławce.
A teraz przyszedł czas na języki obce. Jako przyszły
przedstawiciel Hayllu musisz przecież poradzić sobie na arenie międzynarodowej.
W programie: angielski, japoński, chiński, czasem i jakiś inny język, w
zależności od potrzeb i ambicji agencji. Czas wypić drugą kawę.
[Junhyung z B2ST ucina sobie drzemkę w przerwie pomiędzy zajęciami]
Może i nie tworzysz swojego albumu, ale wypadałoby, byś
wiedział co się wokół ciebie dzieje. Podczas godzinnej pogadanki z managerem
masz szansę dowiedzieć się o długofalowych planach twojej wytwórni, poznać
koncepcje na twoją karierę, przedyskutować harmonogram nadchodzących nagrań i
planów promocyjnych. Jeśli masz jakieś pytania, to najlepszy czas, by je zadać,
bo później nie ma czasu na wątpliwości. Chociaż momencik… Jakie wątpliwości?
Jeeeeeeej! Reszcie można wrzucić coś na ruszt! Wygłodniały,
rzucasz się na stół z jedzeniem. Już masz pochłonąć pierwszy kawałeczek średnio
wypieczonej piersi z kurczaka, gdy uświadamiasz sobie, że to jedyny kawałeczek,
jaki dostaniesz… Wzdychasz więc smętnie i przeżuwasz ile razy tylko się da, by
jak najdłużej nacieszyć się smakiem mięsiwa. No cóż. Pocieszasz się, że chociaż kimchi i warzywek gotowanych
na parze jest pod dostatkiem…
[jakkolwiek ciężko jest w to uwierzyć, nawet Yoona z Girls' Generation jada...]
Pojedli? To fajnie, czas zająć się tym, co dla piosenkarza
jest kluczowe, a więc lekcją śpiewu. Cała grupa śpiewa razem, ucząc się
wyciągać czyste nuty i harmonijnie łączyć swe głosy.
[Taeyang z BIGBANG podczas ćwiczeń w studio]
Dość już statycznych zajęć, od których robią się tylko nagniotki
na cennych pupach. Wypadałoby rozruszać kości i dać z siebie wszystko na
zajęciach tanecznych. Przez dwie godziny czekają cię mordercze treningi w
akompaniamencie wrzasków wiecznie niezadowolonego instruktora i managera.
Czasem nawet sam dyrektor agencji się kopsnie, żeby ponarzekać zdrowo, jak to
do niczego się nie nadajesz. Z nerwów gubisz krok, co nie jest trudne nawet w
sielskiej atmosferze, bo od samego patrzenia na choreografię, nogi plączą ci
się w supełki. Zastanawiasz się za co takiego zrobiłeś, że choreograf mści się
na tobie i całym zespole…
[Dlaczego ilekroć myślę o morderczej choreografii, przed oczyma staje mi "Lucifer" i SHINee?]
Pot z czoła otarty? Fajno, bo nie ma czasu na pierdoły. Kuc
galopkiem mkniesz na indywidualne zajęcia ze śpiewu, gdzie szlifujesz swoje
partie w piosenkach. Czy to rap, czy rzewne zawodzenie w balladach, na pewno
znajdzie się coś, w czym nadal niedomagasz.
Pośpiewałeś sobie i dobrze. Teraz należy przystąpić do
strategicznych zajęć pod tytułem: „jak budować swój medialny wizerunek”.
Podczas tej godziny dowiesz się wszystkiego, co pozwoli ci odnaleźć się przed
kamerami, w świetle fleszy i podczas nagrań odcinków variety shows. Poznasz
techniki, jak usiąść, by prezentować się jak marzenie, jak się uśmiechnąć, by
wydobyć twój pełen potencjał, co powiedzieć, gdy wścibski dziennikarz zadaje ci
niedyskretne pytania, jak taktownie spławić namolnych fanów, by zaraz nie
urosło to do rangi skandalu. Jedne z ważniejszych zajęć podczas dnia, bo w
istocie, bez tej wiedzy polegniesz już w przedbiegach.
[Sung Kyu i Dong Woo z Infinite już nie tylko tańczą, ale i śpią synchronicznie
Każda wolna sekunda zostaje wykorzystana na szybką regenerację: tutaj w oczekiwaniu na występ.]
Kolejna nasiadówka z twórcami muzyki, którą śpiewasz.
Podczas tego spotkania dyskutujesz o tekstach, by lepiej zrozumieć ich istotę i
zaśpiewać je z odpowiednim zaangażowaniem. Jeśli w ciągu dnia twoje szefostwo
dokonało jakichś zmian koncepcyjno-organizacyjnych, zostaniesz o tym
poinformowany. I nie zapominaj! To nie jest czas na drzemkę! Skoncentruj się!
Tu masz kawę i nie marudź.
Wreszcie jakieś żarcie! I znów nie są to frykasy, jakich
oczekiwałoby się po dniu ciężkiej pracy. Jednak lepsze to, niż nic. Nikt nie
obiecywał, że będzie lekko. Dobrze, że w ogóle dają coś jeść…
Czas spalić zbędne kalorie (dobry żart, co nie?) i znów dać
z siebie wszystko, pląsając na zajęciach tanecznych. Tym razem do
skomplikowanej choreografii dochodzi śpiew, a więc zabójcze combo, wykonywane
podczas występów na żywo w programach muzycznych i być może kiedyś na pierwszym,
samodzielnym koncercie. Jeśli choreograf i manager będą łaskawi i w dobrym
humorze, może próby skończą się na czas, a więc o północy.
[wygląda na to, że była to udana próba w SM Enterteinment
Chłopaki z DBSK oraz ich tancerze dogorywają]
A później już tylko droga do mieszkania, zapewnionego przez
agencje, gdzie cały zespół mieszka razem, szybki prysznic i spać. A z wybiciem
zegarów o piątej rano znów pobudka i znów zaczyna się nowy, wspaniały dzień… I
tak codziennie. Siedem dni w tygodniu. Raz na jakiś czas managerowie rzucą
łaskawie jeden dzień wolnego, zwłaszcza, gdy są święta, ale te w Korei są
naprawdę od święta. To nie Indie, gdzie co drugi tydzień w kalendarzu na
czerwono zaznaczony jest jakiś festiwal. Młodzi idole widują swoje rodziny raz
na pół roku, od czasu do czasu urwą kilka minut, by pogadać z mamą przez
telefon. Ale nikt nie narzeka. Wszyscy wiedzą, że złapali Pana Boga za nogi i
jest tysiące innych młodych i zdolnych, którzy chętnie wygryźliby ich z
zajmowanego miejsca. Trzeba zagryźć zęby i przeć przed siebie. Kiedyś się
opłaci. Musi.
[kiedyś musi się jeszcze znaleźć czas na solidny wycisk na siłowni
talie osy i kaloryferki nie tworzą się od samych chęci ich posiadania
tutaj Yuri z Girls' Generation ćwiczy pod okiem swojego trenera]
A co mówią ci, którzy wspięli się na mistyczny szczyt?
„Wiedziałem, że bycie gwiazdą
k-popu będzie wymagało pewnych poświęceń – wszyscy, którzy wchodzą do koreańskiego
przemysłu muzycznego o tym wiedzą – ale nic nie jest w stanie cię na to przygotować.
Ciągła presja i wymagania są ciężkie.”
Zdawkowo wypowiedział się Daesung z BIGBANG. I nie
żartował. Podczas krytycznego dla zespołu roku 2007, kilkoro z chłopaków
trafiło do szpitala z przemęczenia. Po kilku dniach odpoczynku stawiali się do
pracy, jakby nigdy nic się nie stało.
Bo koreański show-biznes to nie jest miejsce dla mięczaków.
[w przerwie nagrań klipu "Power" B.A.P.]
Już niebawem kolejne części nowego cyklu KULISY K-POPu! :)
A tymczasem więcej na
temat w dziale:
(jest tam taki podrozdział poświęcony temu, jak to jest być
idolem k-popu, zachęcam do lektury :)
Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com