Pokazywanie postów oznaczonych etykietą newsy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą newsy. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 31 sierpnia 2014

SM Entertainment: skandale, plotki i niezapłacone podatki

Wygląda na to, że rok 2014 nie należy do najbardziej udanych dla k-popu. A już na pewno nie dla SM Entertainment. Skandale, plotki, niezapłacone podatki, pozwy i kłótnie… Warto przypomnieć, że to przecież dopiero koniec sierpnia! Pomimo tylu lat w branży i spektakularnych sukcesów zarząd wytwórni wciąż miewa problemy z opieką nad swoimi gwiazdami, uśmierzaniem niezdrowych kontrowersji i tonowaniem nastrojów.


Oddajmy jednak SM sprawiedliwość. Nie jest łatwo uśmierzać kontrowersje wokół gwiazd estrady i ekranu. Rozbuchane ego fanów każe im sądzić, że są panami i władcami nie tyle co kariery swojego idola, ale jego/jej samego/ej. Stąd, niestety, wciąż obowiązujący zakaz randkowania (więcej tutaj) a każde, nawet najbardziej głupkowate i absurdalne przypuszczenie, że ten czy ów umawia się z kimś po godzinach pracy, rani fanowskie serce na wskroś. Trudno jednak winić idoli, że też chcieliby mieć choć namiastkę normalnego życia. Toż nad porywani serca nie łatwo panować.

[Changmin i jego odbicie w łyżce jako dowód na to, że potajemnie spotyka się z Victorią z f(x)]

Uwzględniając zapewne wiek i status absolutnych gwiazd, agencja ulitowała się nad swoimi podopiecznymi z Girls’ Generation i dziewczyny hurtowo zaczęły umawiać się na randki. Tiffany z Nichkhunem z 2PM, Sooyoung z aktorem Jung Kyung Ho, Yoona z Lee Seung Gi. Co bardziej znamienne, we wszystkich przypadkach obie strony oficjalnie potwierdziły randkowe rewelacje i o dziwo, obyło się bez spektakularnych fochów ze strony fanów. Postawieni pod ścianą nie mieli za bardzo wyboru.… jednakże! Nie wszystkim się upiekło!

[Baekhyun i Taeyeon]

Taeyeon podpadła swoim fanom, bo nie dość, że ośmieliła się flirtować z Baekhyunem z EXO (bezczelna!), to jeszcze użyła do tego swojego konta na Instagramie! Skandal pierwszej wody, bo jak to przecież tak, adresować posty na portalach społecznościowych do kogoś innego, niż do najwierniejszych z wiernych fanów? Dziewczyna np. zamieściła swoje zdjęcie z uroczą maskotką opatrzone podpisem: „Lubię cię. Mogę cię lubić?”, albo „Znowu, kolejny raz czuję, że oszaleję przez ciebie” pod zdjęciem ciasteczek Oreo. Jakież było zdziwienie i ból fanów, gdy okazało się, że te wiadomości nie były adresowane do nich! Poczuli się oszukani, zdradzeni a ich godność podeptana! Sytuacja stała się na tyle poważna (jeśli w ogóle można używać takich słów), że biedna Taeyeon w ostatecznym geście desperacji, przeprosiła za „nieodpowiednie” posty na swoim koncie. Baekhyun również przeprosił swoich fanów za zamieszanie.

[jeden z postów Taeyeon, który wywołał takie zamieszanie]

Co ciekawe, Taeyeon nie jest jedyną, która poczuła się winna z powodu swoich romantycznych porywów. Wspomniana Yoona wiele razy przepraszała swoich fanów i koleżanki z zespołu, że posunęła się do czegoś tak skandalicznego, jak związek. Rzeczywiście… Bezwstydna…

[Lee Seung Gi i bezwstydna Yoona]

Na tym nie koniec zamieszania wokół Girls’ Generation. W internecie aż huczało od plotek o tym, jak to Hyoyeon pobiła swojego byłego chłopaka. Finalnie okazało się, że całe zajście było jednym wielkim nieporozumieniem. Hyoyeon wygłupiała się w towarzystwie kilku znajomych i rzeczonego „kolegi”. Zażartowała, że rzuci się z okna i gdy nieco poirytowany dowcipem chłopak chciał odciągnąć ją w bezpieczniejsze miejsce, dziewczyna odepchnęła go i nieszczęśliwie uderzyła go pod oko. Poszkodowanemu najwyraźniej para poszła uszami i jak stał, tak wyszedł i pobiegł na policję zgłosić całe wydarzenie. Jednak już podczas składania zeznań ochłonął trochę i przyznał, że całe zdarzenie było jednym wielkim nieporozumieniem z powodu nieszczęśliwego żartu i wycofał swoje doniesienie.

[Hyoyeon]
SM zapewne nie było zbyt uszczęśliwione tą aferą, szczególnie w świetle wszystkich innych skandali i randek. Postanowili jednak zastosować nową technikę oficjalnego potwierdzenia policyjnych doniesień, by w ten sposób ukrócić spekulacje. Wielu na pewno to przekonało, jednak internauci nie byliby sobą, gdyby nie wysnuli kilku spiskowych teorii dziejów. A okazja przecież była doskonała! Szczególnie chwytliwy okazał się kawałek o skakaniu z okna. Fani wysnuli teorię, iż dziewczyna naprawdę chciała popełnić samobójstwo, bo jest szykanowana i poniżana przez koleżanki z zespołu. Prawda li to? Hmm… Jedna Hyoyeon to wie.

Trzeba jednak czegoś więcej, by zachwiać karierą gwiazd pokroju Girls’ Generation. Dziewczyny nie jedno już przeszły i pewnie mało co jest w stanie je obecnie ruszyć. Czego nie można niestety powiedzieć o Sulli z f(x), która mocno przeżyła ataki cyfrowych (i nie tylko) hejterów na jej osobę. Jej związek z Choizą z Dynamic Duo nie został najcieplej przyjęty przez fanów, do tego już od dłuższego czasu krążą wokół niej najróżniejsze i najdziwniejsze plotki. Jakiś czas temu np. dziewczyna trafiła do lekarza z powodu gwałtownego bólu brzucha, co jakimś sposobem doprowadziło internatutów do wniosku, że to na pewno z powodu molestowania seksualnego, którego Sulli jest ofiarą.

[Sulli i Choiza]

Dziewczyna, zmęczona nagonką, nieustannym stresem i presją, postanowiła wziąć urlop od wszelkich działalności medialnych, co wywołało jeszcze większą lawinę spekulacji na jej temat. SM nie popisało się tutaj niestety zdolnościami medialnymi ani ochroną swoich podopiecznych przed szkodliwymi plotkami. Wytoczono co prawda sprawy siejącym zamęt blogerom, jednak na życzenie samej Sulli, odstąpiono od dalszych roszczeń. Odpowiedzią agencji na niezadowolenie fanów z powodu niespodziewanego przerwania promocji nowego albumu dziewczyn z f(x) „Red Light”, było szybkie wypromowanie nowego zespołu Red Velvet. SM pewnie sądziło, że skoro pierwszy człon nazwy się zgadza, to nikt się nie zorientuje z podmianki. Nie mam nic do Red Velvet, jednak sytuacja w jakiej przyszło im debiutować, nie była godna pozazdroszczenia.

[Kris]

Wydawać by się mogło, że wszelkiej maści afer starczy już na cały rok z nawiązką, kiedy to Kris z EXO wytoczył w maju sprawę przeciwko SM, nazywając podpisany z nimi kontrakt niewolniczym i żądając jego unieważnienia. Wśród zarzutów przeciwko agencji pojawiły się takie jak: niesprawiedliwy podział zysków, jakie agencja osiąga dzięki EXO, brak wolnego czasu i długość kontraktu (13 lat), bez możliwości ponownych negocjacji, co do jego kształtu.

Wszystkie te zarzuty brzmią znajomo, jeśli ktoś siedzi w k-popie dłużej niż kilka miesięcy. Sławne JYJ (Jaejoong, Yoochun i Junsu), trzej członkowie DBSK, w 2009 roku wystąpili do sądu o rozwiązanie umowy z SM z dokładnie tymi samymi argumentami, dodając jeszcze, że ich plany zajęć powstawały bez ich wiedzy a czasem i zgody, a także, że nastąpiły pewne zmiany w samym kontrakcie, o których nikt nie raczył ich poinformować. Sprawa ostatecznie zakończyła się w listopadzie 2012 roku, kiedy obie strony osiągnęły porozumienie, że wiążący ich kontrakt wygasł w 2009. Odstąpiono od wszelkich roszczeń i odszkodowań (w międzyczasie SM pozwało JYJ za złamanie ekskluzywnego kontraktu, gdy tamci podpisali inną umowę z agencją Avex).

[JYJ w konstelacji JJY: Junsu, Jaejoong, Yoochun]

Fani Super Junior na pewno pamiętają też aferę wokół Han Genga. W grudniu 2009 roku Chińczyk również zażądał rozwiązania kontraktu z SM. Przyczyny znów pozostają te same:

  • podział zysków w znacznym stopniu faworyzował agencję,
  • przesadna długość kontraktu: 13 lat (widać, taki standard umów w SM),
  • nie było możliwości ponownego negocjowania kontraktu, ani wprowadzenia do niego żadnych zmian,
  • był zmuszany do robienia rzeczy, do których go kontrakt nie zobowiązywał,
  • jeśli nie byłby posłuszny agencji, nałożona by została na niego dotkliwa kara pieniężna,
  • za każde spóźnienie albo nieobecność na koncercie/nagraniu/itp. odciągano z jego pensji ogromne kwoty,
  • nie słuchano żadnych jego sugestii ani próśb,
  • nie tyle nie wspierano, ale także uniemożliwiano Han Gengowi podjęcie jakichkolwiek samodzielnych, dodatkowych projektów,
  • ujawniono również, że SM nie dała Han Gengowi ani jednego dnia wolnego przez ponad dwa lata, co spowodowało rozwinięcie się u niego choroby przewodu pokarmowego i nerek.

Finalnie Han Geng rozstał się z SM w 2011 roku, znów za porozumieniem stron.

Wydawałoby się, że koledzy z zespołu we wszystkich wymienionych wyżej sytuacjach najlepiej powinni rozumieć ból pracy dla SM, jednak na wsparcie trudno by tu było liczyć… Wszyscy, bez wyjątku, zostali okrzyknięci zdrajcami, którzy niemal wbili nóż w plecy kolegom i całej grupie. Tao stwierdził, że podjęte przez Krisa zdziałanie to „złe zachowanie” i że „zawiódł zaufanie”. Chłopaki z EXO mieli szczególnie za złe Krisowi, że pozew przeciwko SM przygotował w tajemnicy i przekazał sprawę do sądu w kilka dni przed planowanym koncertem w Hali Olimpijskiej w południowej części Seulu, a także na krótko przed ich światowym tournee.

[EXO-M, błagam, nie każcie mi pisać, który jest który @___@]

Chen powiedział: “Wszyscy członkowie zespołu czują się zmartwieni i mają złamane serce… i martwią się, że tego typu kontrowersje pojawiły się przed koncertem, o którym tak długo marzyliśmy.” Xiumin dodał jeszcze: “wstyd mi, że takie kontrowersje pojawiły się w takim czasie. (…) 11 pozostałych członków pozostanie zjednoczonych i będą kontynuować przygotowania do koncertu, jako że Kris raczej nie wróci już do zespołu.”

Wisienką na torcie jest afera związana z samą agencją, kiedy to okazało się, że firma mataczyła w sprawozdaniach podatkowych i oszukała tym sposobem państwo na grube miliony wonów. Kiedy w marcu do drzwi SM Entertainment zastukali kontrolerzy z urzędu skarbowego, agencja stwierdziła nonszalancko, że to zwykła, rutynowa kontrola i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jednak orzeczenie z 23 czerwca zaszokowało zapewne nie jednego miłośnika twórczność SM, gdyż urząd wezwał firmę do zapłacenia 10 miliardów wonów (około 10 milionów dolarów) należnych państwu podatków!


Tego samego dnia SM wydało oficjalne orzeczenie, w którym tłumaczyło się, że kara to jedynie wyrównanie podatków od zysków, jakie uzyskała cała korporacja SM Entertainment, mające swoje oddziały w innych krajach (chodziło tu o oddział SM Entertainment Japan).

„[Komisja podatkowa] ujawniła również, że nie stwierdzono przypadku uchylania się od płacenia podatków ani przeoczeń zysków płynących z zagranicznych promocji (…) W związku z tym, podejrzenia, jakie pojawiły się wokół naszej działalności zagranicznej i własności, które posiadamy poza granicami kraju, okazały się być bezzasadne.”

Może i tak było, fakt pozostaje jednak niezmienny, że dla tak dużej i renomowanej firmy, jaką jest SM, kontrola podatkowa i orzeczenie urzędu skarbowego o uchylaniu się od płacenia podatków na tak astronomiczne sumy, są po prostu upokarzające. SM nie tylko straciło na wiarygodności, ale również na prestiżu. Zakochane w chłopcach z EXO nastolatki, albo szaleni fani f(x) może i zapomną o tym w chwili, kiedy pojawi się nowy klip ich ukochanego zespołu, ale biznesowi partnerzy SM zapewne nie będą mieć tak krótkiej pamięci.


Zdecydowanie nie dzieje się zbyt dobrze w SM Entertainment i wydaje się, że zmiany w zarządzie i polityce firmy są nieuchronne. W odpowiedzi na liczne nadużycia agencji opiekujących się gwiazdami k-popu (i nie mówię tutaj tylko o SM, wykorzystywanie swoich podopiecznych zdarza się wszędzie), koreański rząd wydał 29 lipca nowe prawo, chroniące nieletnich adeptów na gwiazdy. W świetle nowych reguł, dzieci młodsze niż 15 lat mogą pracować tygodniowo maksymalnie 35 godzin, a młodzież w przedziale wiekowym 15-18 lat, 40 godzin. Wszelkie próby, nagrania i treningi nie mogą się obywać pomiędzy 22 a 6 rano, chyba, że prawny opiekun wyrazi na to zgodę. Nielegalne będzie również noszenie przez dzieci i nastolatków „wyzywających strojów” i wykonywanie przez nich erotycznych tańców i dwuznacznych ruchów. Złamanie któregokolwiek z postanowień może skończyć się dla firmy karą w wysokości 10 tysięcy dolarów.

Agencje już narzekają, że postanowienia są nierealne, że nagrania do programów muzycznych odbywają się przeważnie w nocy i że wielogodzinne treningi są nieuchronne, by osiągnąć sukces. Ale czy aby na pewno takie niewolnicze wykorzystywanie dzieci i młodzieży (więcej tutaj) jest jedyną drogą, jaka może zawieść ich na szczyt popularności? No i przede wszystkim, czy my, jako odbiorcy i konsumenci, naprawdę chcemy, by dla naszej przyjemności oglądania i słuchania, kilkunastoletnie dzieci harowały gorzej niż niewolnicy na plantacjach?


Mam wrażenie, że ten system jest po prostu agencjom na rękę. Minimum ryzyka i maksimum zysku. Szybko i wedle schematu… Trenerzy są już przeszkoleni, strategie opracowane. Wrzuca się tylko nowy narybek w sprawnie działający system, przerabia na papkę, kształtuje wedle uznania, wypuszcza w świat i zbiera tantiemy. A że temu i owemu zaszwankuje żołądek, czy inny kręgosłup… Że ten się załamie, a temu zrujnuje się życie? No cóż, bywa… Nikt ich przecież siłą nie rekrutował, prawda? Raz po raz się trafią niestety takie zdradzieckie mendy, co to nie potrafią docenić dóbr, jakie przynosi im matka agencja. Na szczęście pamięć opinii publicznej jest krótka a nowe zespołu wyrastają, jak grzyby po deszczu. I karawana idzie dalej…

Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

środa, 27 sierpnia 2014

Kim Hyun Joong oskarżony o wielokrotne pobicia swojej dziewczyny

22 sierpnia koreańską opinią publiczną wstrząsnęło doniesienie, że popularny aktor i piosenkarz Kim Hyun Joong został oskarżony o wielokrotną przemoc fizyczną wobec swojej dziewczyny.


Przyznaję, że i mnie mocno zaszokowała ta wiadomość, bo nie często na perfekcyjnych wizerunkach koreańskich idoli pojawia się taka skaza. Nieporadne próby zmarginalizowania całej sprawy przez agencję gwiazdy, Keyeast, tylko dolały oliwy do ognia. W odpowiedzi na wniosek dziewczyny Hyun Joonga, który wpłynął do sądu, agencja oznajmiła, iż:

  • Hyun Joong i jego dziewczyna (nazywana „A”) znają się od dwóch lat, ale zaczęli ze sobą chodzić raptem parę miesięcy temu,
  • Hyun Joong uderzył A tylko raz, 30 maja tego roku, podczas burzliwej kłótni, w której go co nie co „poniosło”,
  • podczas rzeczonej kłótni nie tylko Hyun Joong posunął się do użycia przemocy,
  • złamanie żeber A nastąpiło zupełnie niechcący, podczas „gwałtownej zabawy” (nie ja wymyśliłam to określenie) pomiędzy dwójką,
  • złamane żebra nie bolały A aż tak bardzo, bo zgłosiła problem dopiero następnego dnia.

Pierwszym, co przychodzi na myśl, czytając to oświadczenie, jest fakt, że dziewczyna musiała przedstawić mocne dowody, skoro agencja nie idzie w zwyczajową negację wszystkiego, co się da. Skoro przyznali, że Hyun Joong uderzył raz, istnieje duże prawdopodobieństwo, że podobnych zdarzeń było więcej.

[zdjęcia pary opublikowane na portalu Dispatch]

Jakby w odpowiedzi na istniejące wątpliwości, portal Dispatch opublikował kolejny raport, w którym pojawiły się zdjęcia pary datowane od 2012 roku i zapisy ich SMSowej korespondencji. Okazało się, że zapewnienia agencji, iż Hyun Joong i A są w związku raptem od kilku miesięcy, były zwykłym kłamstwem, a żarciki typu „złamane żebra są wynikiem wygłupów” po prostu zostawiają po sobie niesmak. Jaka „zabawa” czy „wygłupy” kończą się złamanymi żebrami i rozległymi siniakami? Z wiadomości tekstowych wynika, iż kłótnia z 30 maja dotyczyła domniemanej zdrady Hyun Joonga. A chciała zerwać z niewiernym partnerem, więc Hyun Joong uznał najwyraźniej, że argument siły będzie najlepszym sposobem, by przekonać swoją lubą, by go nie opuszczała. Hyun Joong sam przyznał się do winy w SMSie wysłanym do A, pisząc: „Nie wiem dlaczego to zrobiłem, skoro będę tego żałował za mniej niż dzień. Mam nadzieję, że siniaki i ból szybko miną. Bardzo cię przepraszam.

Dziś z kolei opublikowano zdjęcia siniaków i obrażeń, jakich doznała dziewczyna feralnego dnia. Obrazy mówią same za siebie:



Dziewczyna twierdzi, że podobne incydenty miały miejsce wiele razy. W pozwie wspomina się o trzech atakach, które miały miejsce w przedziale czasowym do maja do lipca tego roku.

A co robi koreański wymiar sprawiedliwości? Daje podejrzanemu czas na spokojne dokończenie pracy, wywiązanie się z kontraktów i wystąpienie w zaplanowanych koncertach w Tajlandii i Chinach. Wyznaczono mu przesłuchanie na początek września, zaraz po planowanym na 30 sierpnia koncercie w Guangzhou. Przemoc, przemocą, ale za coś żyć przecież trzeba, prawda?

[AKTUALIZACJA]
Procesu jednak nie będzie! Więcej tutaj.

Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Obraz po burzy


Czyli jak wygląda sytuacja T-ARY w pół roku po wybuchu skandalu i moich przemyśleń kilka.
 

Jeśli ktoś interesuje się k-popem nieco dłużej, niż od rozpoczęcia się szaleństwa na „GangnamStyle”, nie mógł przeoczyć głośnej afery z wyrzuceniem Hwayoung z zespołu T-ARA z końca lipca. Pisałam o tym wtedy (tutaj), ale jeśli ktoś nie ma chęci przebijać się przez lawinę niesprawdzonych newsów i sensacyjnych doniesień, poniżej telegraficzny skrót wydarzeń:

Hwayoung została wywalona, ponieważ:
  • zachowywała się nieprofesjonalnie,
  • tuż przed występem T-ARA w programie muzycznym stacji KBS „Music Bank” (27.07.2012) odmówiła wzięcia weń udziału, zmuszając dwie inne członkinie zespołu do wykonania jej rapowej części,
  • słynęła z bycia kapryśną i marudną,
  • jej stosunki z resztą dziewcząt z zespołu były w najlepszym razie chłodne.

Oburzeni fani wzięli Hwayoung w obronę, za wszelką cenę pragnąc udowodnić, że to nie Hwayoung jest winowajczynią, a ofiarą knowań zespołu i pracowników agencji Core Contents Media. Na poparcie swej teorii namnożyli przykładów złego traktowania Hwayoung przez inne dziewczęta:
  • wpychanie słynnego ryżowego ciastka do ust Hwayoung przez inną dziewczynę z zespołu podczas japońskiego variety show,
  • podczas Idol Olipics Hwayoung była zmuszona rozmawiać z piosenkarzami z SISTAR i Infinite, ponieważ własny zespół ją ignorował,
  • Boram (koleżanka z zespołu) złamała parasol Hwayoung,
  • członkinie zespołu nie szczędziły kąśliwych uwag pod adresem Hwayoung na Tweeterze
  • dziewczyny z T-ARA były wkurzone, że Hwayoung nie występowała, gdy skręciła sobie kostkę i mogła poruszać się tylko na wózku albo o kulach.
 [Hwayoung i jej skręcona kostka]

Która z tych stron ma rację? Pół roku czekania nie przyniosło odpowiedzi na to pytanie, więc mniemam, że nigdy nie będzie nam dane poznać prawdy. Agencje oraz same gwiazdy dbają o to, by cokolwiek, co mogłoby zaszkodzić ich wizerunkowi, nie ujrzało światła dziennego. I nie ma co się im dziwić, nie przez takie rzeczy kariera wielu idoli i piosenkarzy wisiała już na włosku (więcej tutaj i tutaj). Bez wątpienia można jednak stwierdzić, że wiele z powyższych „rewelacji” wyssanych jest z palca albo zostało sfabrykowanych przez „netizenów” by podgrzać atmosferę. Przyznaję się bez bicia, że mnie generalnie mało kręcą ploteczki ze świata gwiazd a nigdy wielką fanką T-ARY nie byłam, więc poprzednio ograniczyłam się do przytoczenia doniesień z allkopopu i tyle. Dziś bez wątpienia mogę już stwierdzić, że ¾ owych „faktów” mocno mija się z prawdą. Szczególnie owe rewelacje a propos znęcania się dziewczyn z zespołu nad Hwayoung. Wiele wydarzeń wyrwanych jest z kontekstu i przedstawionych w potrzebnym fabrykantom świetle. Bardzo dziękuję jednemu z moich czytelników za zostawienie obszernego komentarza pod poprzednim postem o T-ARA (komentarz do przeczytania tutaj), w którym szczegółowo wyłuszcza, dlaczego nie należy brać zbyt poważnie wszystkich tych plotek. By nie powielać, przytoczę tylko przykład z ryżowym ciasteczkiem: „Jest to urywek z programu, w którym właśnie chodziło o to, że przegrywająca drużyna za karę miała zjeść ciasta – chwilę wcześniej karmiona jest podobnie koleżanka z zespołu, która zresztą broni się znacznie intensywniej.

 [feralne ciacho]

Nie czarujmy się jednak. Praca w k-popowym zespole to nie sam cud, miód i orzeszki. Wyczerpująca praca po 16 godzin na dobę bez ani jednego dnia wolnego od miesięcy, ciągłe przebywanie z tymi samymi ludźmi, skrajne wyczerpanie i wieczny stres, czy aby się uda… W takich warunkach nie trudno o konflikty. Jasne, że idole starają się ze sobą dogadać. W końcu spędzają ze sobą 24h na dobę, więc jeśli nie chcą zamienić swojego, i tak już dość ciężkiego życia, w piekło, muszą się wzajemnie wspierać i starać się ze sobą zaprzyjaźnić. Nie zawsze jednak tak się da. Zespoły k-popowe to nie jest paczka przyjaciół z czasów szkoły, która wytworzyła się ze spontanicznej miłości do muzyki. Są to skompilowane przez agencje mini-fabryczki do produkcji pieniędzy. Może się więc zdarzyć, że trafiające do zespoły osoby mają osobowości tak różne, że na dłuższą metę nie mogą się znieść… Do show-biznesu też nie trafia byle kto. By wytrwać w branży trzeba być nie tylko szalenie utalentowanym, ale również posiadać determinacje terminatora i odporność psychiczną czołgu. Każdy z tych młodych ludzi nakręcony jest na sukces i rozpala go marzenie o staniu się super star, trudno się więc dziwić, że w takim mikrośrodowisku pojawiają się tarcia.

W przypadku T-ARY duża odpowiedzialność za skandal i niezdrowe podgrzewanie atmosfery leży na barkach samej agencji Core Contents Media (CCM), która w sposób wysoce nieprofesjonalny podeszła do zaganiania. Po całej tej batalii, obawiam się, że dyrektor CCM, Kim Kwang Soo, jest obecnie wrogiem publicznym numer 1 wśród miłośników k-popu (a już na pewno T-ARY).

[wróg publiczny nr 1: Kim Kwang Soo]

Cała afera zaczęła się od niezbyt dosadnych w swojej wymowie tweetów, które wymieniły pomiędzy sobą członkinie zespołu. Hyo Min zaczęła, wrzucając na swoim koncie zdawkowe: „Różnica w poziomie czyjejś determinacji. ^^ Wykrześmy z siebie więcej determinacji, hwaiting!”. Na zasadzie uderz w stół, Hwayoung odpisała na swoim koncie: „Czasami nawet determinacja nie wystarcza. W chwilach takich jak ta, czuję się przygnębiona, ale wierzę, że wszystko co się dzieje, to błogosławieństwo niebios. Boże, Ty wiesz wszystko, prawda?”. Potem do całej tej tweetowej wymiany zdań włączyła się siostra Hwayoung, Hyo Young, która również próbuje swojego szczęścia w innym k-popowym girls bandzie 5 Dolls. Może i owa dyskusja dawała mętny obraz, że w zespole nie dzieje się najlepiej, ale łatwo było zbanalizować te kilka zdań, a fani szybko zapomnieliby o chwilowym kryzysie nastrojów. Kim Kwan Soo postanowił jednak zabrać głos i mniemam, że do dziś nie dowierza, co mu z ust wypłynęło. Stwierdził, że konta dziewczyn biorących udział w dyskusji zostały zhakowane a cała wymiana zdań to rozkoszna twórczość owych cybernetycznych rozbójników. Później, gdy już zadecydowano o rozwiązaniu kontraktu z Hwayoung, podsycał atmosferę skandalu, wypuszczając co chwilę nowe komentarze i oświadczenia. Niby wspaniałomyślnie nie chciał robić swojej byłej podopiecznej czarnego PRu, ale bez mrugnięcia okiem wyliczył „niedociągnięcia”, którymi miała charakteryzować się Hwayoung. Sama zainteresowana skomentowała te rewelacje krótko na Tweeterze (a jakże): „Fakty pozbawione prawdy”.

[Hwayoung z siostrą]

Z resztą nie tylko zachowanie Kim Kwan Soo w owych dramatycznych dla T-ARY dniach budzi kontrowersje. Cały jego styl prowadzenia zespołu jest co najmniej wątpliwy moralnie. Jakiś czas temu postanowił dodać do wspinającej się na szczyt T-ARY dwie nowe członkinie. Dyrektor jest święcie przekonany, że wraz z upływem czasu, gdy grupa staje się coraz bardziej popularna i ugruntowuje swoje miejsce na k-popowej scenie, powoli wkrada się do zespołu element rozprężenia. Spada motywacja do ciężkiej pracy, a w zamian członkowie grupy stają się leniwi i gwiazdorzą. Z takim nastawieniem nie można utrzymać się na szczycie, dlatego też pan Kim znalazł cudowne lekarstwo na wszelkiego typu próby wykręcenia się od morderczych treningów i szalonych planów dnia. Ten, kto nie pracuje w ocenie ojca dyrektora wystarczająco ciężko, nie dostanie ani linijki do zaśpiewania, a przy wieloosobowych grupach nie jest to bardzo trudne. Dodając dwie nowe dziewczyny do T-ARA zapewne chciał dać swoim podopiecznym do zrozumienia, że mają tyrać tyle, ile im się każe, a jak nie, to zawsze mogą wymienić „leniwą” owieczkę na lepszy model.

Jasne, że nie jestem managerem k-popwych gwiazd i ciężko mi się wypowiadać, co jest dla nich dobre i co zrobić, by przebili się do świadomości mas. Takie zachowanie jednak wydaje mi się nieludzkie. Dziewczyny z T-ARY harują ciężko na swój sukces od trzech lat i jeszcze nie miały żadnych wakacji od dnia swojego debiutu. Jak długo można tyrać po 16-18h na dobę? Jak można oczekiwać od kogoś, kto zwichnął sobie nogę, że będzie pląsać po scenie, jak gdyby nigdy nic? Jak można podkręcać rywalizację pomiędzy członkiniami zespołu, kiedy wiadomo, że i bez wewnętrznych walk życie k-popowej gwiazdy jest wystarczająco stresujące? Te pytania zapewne nie odnoszą się wyłącznie do T-ARY, a do całej branży. I wątpię, by ktokolwiek dał na nie sensowną odpowiedź. Bo chodzi tutaj tylko i wyłącznie o zarabianie kasy i wyciśnięcie z młodych i naiwnych artystów tyle, ile się tylko da. Nie ważne, czy ten i ów trafią do szpitala z przemęczenia. Jak długo będą przynosić profit swojej agencji, wszystko jest OK.


Szumni i dumni „fani” również w wielu sytuacjach nie pomagają swoim idolom. Gdy tylko pojawiły się pierwsze plotki o „znęcaniu” się T-ARY nad Hwayoung z dnia na dzień stali się znawcami tematu, sędziami w sprawie i wykonawcami publicznego ostracyzmu. Zaledwie dwa dni wystarczyły, by zażarci fani grupy przerodzili się w jeszcze bardziej zażartych anty-fanów, albo pozostałej części dziewcząt, albo Hwayoung. Internetowe fora poświęcone grupie zostały zamknięte, założono petycje, nawołujące do wyznania prawdy przez T-ARĘ i jej managerów. Jedni chcieli rozwiązania całej grupy, inni swoją frustrację przelali na Hwayoung. Nagła niepopularność zespołu odbiła się również na ich biznesowej i muzycznej działalności. Anulowano zaplanowane udziały dziewcząt w reklamach, sponsorzy wycofali swoje dotacje, Eunjung straciła swoją rolę w dramie „Five Fingers” tuż przed rozpoczęciem kręcenia pierwszych zdjęć a ich pierwszy, planowany od dawna koncert został przesunięty.

A wszystko to było wynikiem zaledwie dwóch dni burzy. 31.07.2012 r. Hwayoung i jej siostra były widziane, jak wchodzą do siedziby CCM. Dziewczyna przeprosiła Kim Kwang Soo za swoje nieprofesjonalne zachowanie i dolewanie oliwy do ognia niepotrzebnymi komentarzami (i kto to mówi?!). Pokój został zawarty, a Hwayoung napisała na swoim Tweeterze: „Do wszystkich fanów: chciałam przeprosić za to, że byłam dla was jedynie źródłem rozczarowań po tym, jak wy okazaliście mi tyle miłości. Teraz, proszę, czekajcie aż mój image stanie się lepszy i dojrzalszy. Przepraszam za wszystkie zmartwienia, jakich wam przysporzyłam i chciałabym także przeprosić rodzinę Core Contents Media. Przywitam was lepszym image.

 [jak dla mnie jej image jest całkiem ładny ^^
makijaż pierwszoklaśny!]

Co więcej, Hwayoung, pomimo że nie jest już w zespole, aktywnie wspiera działalność swoich byłych koleżanek. Wydany w sierpniu singiel „Sexy Love”, wbrew pesymistycznym zapowiedziom, odniósł sukces. Zapewne nie był to hit na miarę „Roly Poly”, ale wyraźnie nawiązuje do najlepszych muzycznych tradycji dziewcząt. Pewnie z założenia spisano singiel na straty, więc nie silono się na innowacyjność, a odwołano się do dobrze znanych i lubianych schematów. Jest prosta melodia, uzależniający bicik, wesołe śpiewy, coś z czego T-ARA jest słynna. Na przekór głosom, że to za wcześnie na powrót, że dziewczyny powinny zakopać się pod ziemię i przeleżakować ciężki czas, aż opinia publiczna się uspokoi, T-ARA zebrała dobre recenzje a jej piosenka grana była w radiu i telewizji.

Obecnie zespół zniknął z rodzimej Korei, koncentrując się na promocji za granicą. Na koncertach w Wietnamie, Malezji i Japonii T-ARA nie mogła narzekać na problemy z zapełnieniem miejsc na widowni. Co zaś tyczy się Hwayoung, ciekawa jestem jak potoczą się jej piosenkarskie losy. Czy ujrzymy ją jeszcze kiedyś w świetle reflektorów? Okaże się zapewne niebawem.

 ["Sexy Love"]

P.S. To mój 100 wpis na tym blogu. Wooooooo-hooooo! Kto by się spodziewał, że tyle tutaj tego napłodzę! ;)

Więcej na temat:

Źródła:

rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

poniedziałek, 30 lipca 2012

K-pop nie zawsze jest kolorowy

Ktokolwiek zagląda na portale z k-popowymi nowinkami, nie mógł przeoczyć wieści dnia, a mianowicie tego, iż Hwayoung została wyrzucona z T-ARY. Niespodziewane ogłoszenie agencji dziewcząt, Core Contents Media (CCM), wstrząsnęło zazwyczaj spokojnym k-popowym światkiem, odsłaniając przy okazji tę stronę show-biznesu, której pewnie nie chcielibyśmy oglądać.

[T-ARA jeszcze w komplecie]

Oglądając teledyski, variety shows i inne programy z udziałem naszych ulubieńców, nie trudno ulec złudzeniu, że świat k-popu to jedna wielka kochając się rodzina, a członkowie zespołów bliżsi są sobie, niż rodzone siostry i bracia i wszyscy są skromnymi i cudownymi ludźmi, którzy dają z siebie wszystko, by zrealizować swoje marzenia. Wszyscy są dowcipni i dobrze wychowani, szanują swoich przełożonych i pałają niegasnącą wdzięcznością i miłością do swoich fanów.

Jednak to, co możemy oglądać na naszych monitorach, zapewne średnio ma się do prawdy. Od razu przypomina mi się sławetna hetera, „cudownego charakteru” wschodząca gwiazda popu z dramy „You’re beautiful”, która pokazywała swoje prawdziwe oblicze dokładnie w tej samej sekundzie, gdy odwracały się od niej obiektywy kamer*. Nie twierdzę oczywiście, że wszyscy celebryci to wilki w owczej skórze, ale pewnie ten i ów nie jest takim rozkosznym młodzieńcem, tudzież przesłodką panieneczką, na jakich chcieliby pozować.

[w BIGBANG też nie zawsze było tak wesoło]

Ta farsa musi jednak trwać, ponieważ koreański show-biznes to nie rozpasane Hollywood, gdzie obsceniczne wysoki w stylu Miley Cyrus czy Lindsay Lohan przechodzą niemal bez echa. Koreańczycy wyszli ze słusznego założenia, że skoro pląsająca w girls bandach i boys bandach młodzież jest idolami ich dzieci, to owi idole nie mogą promować złych wzorców jak branie narkotyków (więcej tutaj), czy nieodpowiednie prowadzenie się (więcej tutaj). Koreańczycy są też dalecy od prania publicznie brudów, uważając, że nieporozumienia i brudne sprawki powinny pozostać w rodzinie albo w firmie.

Stąd ogłoszenie, jakie wydało CCM jest bardzo stonowane:

Szanując skargi wniesione przez 19-tu pracowników współpracujących z T-ARA (5 stylistów, 7 fryzjerów i wizażystów, 5 managerów oraz 2 bezpośrednich managerów grupy), kontrakt Hwayoung zostanie niezwłocznie rozwiązany bez żadnych dodatkowych konsekwencji. 

Przepraszamy za wydarzenia, które mogły zaniepokoić i zmartwić wszystkich tych, którzy kochają T-ARA, nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wyrazić, jak jest nam przykro, że musimy ogłosić taką wiadomość w trzecią rocznicę powstania zespołu. Przepraszamy jeszcze raz wszystkich fanów Hwayoung i życzymy jej wszystkiego najlepszego, jako wspaniałej raperce. […] Z uwagi na to, iż Hwayoung posiada wielki potencjał jako raper, zadecydowaliśmy rozwiązać z nią kontrakt bez żadnych dalszych konsekwencji i wierzymy, że będzie dalej się rozwijać jako artystka.

 [Hwayoung]

Teoretycznie powodem wyrzucenia dziewczyny z grupy było jej niestosowane zachowanie. Sprawa wydaje się być jednak dużo bardziej skomplikowana i nieprzyjemna. Wszystko zaczęło się od feralnego występu w jednym z programów muzycznych 22.07.12, gdy Hwayoung skręciła sobie nogę i mogła poruszać się tylko o kulach albo na wózku. Wydarzenie było szczególnie feralne, ponieważ dziewczęta 25 i 26.07 miały w planach pierwszy samodzielny koncert w Tokio, na sławnej arenie Budokan. Przez kontuzjowaną Hwayoung, T-ARA musiała szybko przeorganizować i skrócić show, a Hwayoung wystąpiła w kilku piosenkach, wspierając się na kulach albo siedząc na krześle.


Po tym występie, koleżanki z zespołu zamieściły na tweeterze kilka złośliwych komentarzy, wyraźnie sugerując, że „komuś” brak determinacji i woli, by dać z siebie wszystko, przez co cierpi reszta grupy. Odpowiedź Hwayoung była mocno stonowana („Czasami nawet determinacja nie wystarcza. W chwilach takich, jak ta, czuję się przygnębiona, ale wierzę, że wszystko co się dzieje, to błogosławieństwo niebios. Boże, Ty wiesz wszystko, prawda?”), ale internauci i tak od razu wysnuli teorie, że w grupie musi źle się dziać, a Hwayoung jest pewnie podle traktowana przez swoje koleżanki.

Agencja CCM wyraźnie zaprzecza, ażeby w zespole były jakieś nieporozumienia.

Chcielibyśmy zapewnić, że ten fakt [zerwanie kontraktu z Hwayoung] nie ma nic wspólnego z doniesieniami o „znęcaniu się”, jakie rzekomo mają miejsce w T-ARA. Pomimo iż pracownicy Core Contents Media długo obradowali z członkiniami T-ARA, które chciały, by Hwayoung została w zespole, z przykrością musimy stwierdzić, iż nie mogliśmy nie uwzględnić argumentów naszych innych współpracowników.”

By słowa rzecznika CCM zabrzmiały bardziej wiarygodnie, przytoczono kilka przykładów „nieodpowiedniego zachowania się” Hwayoung. Po powrocie dziewcząt z Japonii 27.07, zespół przygotowywał się do nagrania dla programu „Music Bank”. W momencie, gdy było już tylko dwóch wykonawców przed T-ARA i dziewczęta były gotowe wkroczyć na scenę, Hwayoung nagle stwierdziła, że nie ma ochoty występować tego dnia. Jej zadaniem było tylko zaśpiewanie swojej rapowej kwestii, ponieważ w związku z uszkodzoną nogą, podczas występu miała siedzieć na krześle. Nie dała się jednak przekonać i by ratować sytuację (wstępy emitowane są na żywo), Eunjung i Hyomin musiały w ekspresowym tempie nauczyć się rapowej części. Niestety, ze stresu dziewczyny pomyliły się podczas nagrania.


Jakby tego wszystkiego było mało, w drodze do domu, Hwayoung, nie bacząc na obecność fanów i mediów, odrzuciła swoje kule i usiadła na podłodze, wrzeszcząc na swojego managera. Ponoć już wcześniej dziewczyna miewała podobne napady złości, pokazując je swoim fanom i reporterom. Rzecznik CCM stwierdził jednak wspaniałomyślnie, że „nie będziemy ujawniać więcej podobnych zachowań Hwayoung […], ponieważ chcemy ją chronić.

A jak na to wszystko zapatruje się sama zainteresowana? W 40 min po tym, jak w mediach pojawiło się ogłoszenie CCM, lapidarnie napisała na swoim tweeterze „Fakty pozbawione prawdy”.

Póki co zbyt wcześnie jest, by wyrokować, kto w tym wszystkim ma rację, bo z każdą minutą w sieci pojawiają się nowe artykuły i doniesienia o tym, co naprawdę działo się w T-ARA. Istnieją jednak przesłanki, że rzeczywiście dziewczyna mogła być szykanowana przez swoje koleżanki z zespołu. Pomijając tweetowy napad na Hwayoung, fani wygrzebali inne dowody popierające ich teorię. Podczas jednego z nagrań dla japońskiej telewizji przed ich występem, możemy oglądać, jak Eun Jung zwraca się lekceważąco do swojej młodszej koleżanki i wpycha jej na siłę do ust ryżowe ciasteczko. Sądząc z wyrazu oczu Hwayoung, nie jest sytuacją zachwycona.


Kilka godzin temu internauci wykopali też stary wpis na jednym z koreańskich forów kogoś, występującego pod pseudonimem Suk Ryu (Ryu to nazwisko Hwayoung). Jest to wiadomość z 6.11.2011r. zatytułowana „Być wyrzutkiem… To naprawdę męczące i trudne.”:

Cześć. Zastanawiałam się, czy powinnam zamieszczać ten post, czy nie, ale zdecydowałam napisać o kilku sprawach…
Zespół, do którego należę… To grupa, którą wszyscy rozpoznaliby nawet po inicjałach.
Jestem nową członkinią, i jest to dla mnie bardzo niezręczna [sytuacja], bo jestem bardzo nieśmiała.
Nie mogę się do nich zbliżyć… To jeden z powodów, dla którego zostałam wyrzutkiem.
Dziewczyny, które są w grupie od początku, musiały silnie protestować przed moim przyłączeniem się do zespołu.
Generalnie traktują mnie, jakbym była powietrzem, gdy jesteśmy we wspólnym mieszkaniu.
Ale gdy pojawia się kamera, nagle zarzucają mi ramiona na szyję.
Podczas treningów… Naprawdę czuję, jakbym miała za chwilę umrzeć.
Kiedy zrobię jakiś mały błąd, krytykują mnie, rzucając „Nie możesz nawet tego zrobić?” i przeklinają na mnie.
Nawet teraz, jestem sama, ponieważ one poszły na zakupy beze mnie.
Będą tu za kilka godzin, ale ja mam ochotę zapomnieć o mojej karierze i rzucić wszystko.
Jednak to jest droga, którą zdecydowałam się obrać, ja jestem tą, która zdecydowała się przyłączyć, więc nie mogę tego zrobić.
Czuję się nieco lepiej, kiedy to napisałam.
Dziękuję wam.


Hwayoung nie jest pierwszą, która z hukiem wyleciała ze swojego zespołu. By wspomnieć choćby takie słynne przypadki jak Jaejoong, Yoochun i Junsu z DBSK. Oni co prawda sami zdecydowali się opuścić swoją agencję, ale kulisy sprawy były tak samo grząskie i nieprzyjemne. Kim Kibum oraz Alexander z U-KISS również w tajemniczych okolicznościach pożegnali się z zespołem. Oh Won Bin też miał nie po drodze z FT Island, tak samo jak HyunA i Sunmi z Wonder Girls. Brawurowe rozstanie zaliczył również Jay Park z 2PM. Internauci znaleźli jego niepochlebny komentarz o Korei i Koreańczykach, który zamieścił niedługo po swoim przybyciu do kraju (wychował się w USA), pewnie jako wyraz swojego zagubienia w nowym kraju. Niestety, branża i fani są bezlitośni i po wielu przeprosinach i sypaniu głowy popiołem, Jay Park zadecydował (tudzież ktoś mu pomógł), że wyjedzie z Korei do Stanów, by ucichła burza wokół niego i by on mógł zastanowić się nad sobą. Gdy wrócił, rozpoczął solową karierę i radzi sobie nie gorzej niż 2PM.

[DBSK]

Ciekawa jestem, czy będzie nam dane dowiedzieć się, co naprawdę wydarzyło się w T-ARA. Śmiem wątpić, ale może kiedyś dowiemy się prawdy. Póki co trzeba poczekać, aż burza wokół zespołu się nieco uspokoi. Na razie sytuacja T-ARY nie wygląda zbyt wesoło, bo oburzeni fani hurtem wypisują się z oficjalnego fanklubu i zwrócono masę biletów na najbliższy koncert zespołu.

A Was obeszła cała ta historia?

_______________________
* w związku z licznymi kontrowersjami co do tej wypowiedzi: miałam na myśli tylko dramową postać k-popowej idolki, granej przez Uee (jeśli mnie pamięć nie zawodzi), która to była słodka i urocza, gdy występowała przed kamerami, ale gdy tylko nagranie danej programu się kończyło, pokazywała pazurek :) Nie w realnym świecie, ale w tym przedstawionym w dramie, skoro był to serial o k-popowych idolach!
Wybaczcie zamieszanie. Mea culpa! -___-`


UPDATE z 31.07.2012
Tak jak można było przewidzieć, to co się obecnie dzieje wokół T-ARY to jedno wielkie piekło. Współczuję, niezależnie od tego, kto zawinił (a pewnie nikt tam bez winy nie jest).


Na chwilę obecną sytuacja wygląda tak:

  1. T-ARA się nie rozpadają, tylko po koncercie 1.08. bezterminowo zawieszają działalność, by dać ochłonąć opinii publicznej i sobie (http://www.soompi.com/2012/07/31/t-ara-to-indefinitely-suspend-activities)
  2. powstała w sieci petycja, by rozwiązać grupę. Jej twórcy mierzą w zebranie 100 tys. podpisów. Na razie mają ich 36,281 (przynajmniej na dziś, na godziny południowe koreańskiego czasu). Nie znaczy to jednak, że faktycznie grupa zostanie rozwiązana, nawet jeśli jakimś cudem znalazłoby się tyle chętnych do podpisania się. To tylko pobożne życzenia zakładających petycję. Ostateczna decyzja i tak leży w rękach władz CCM (http://www.soompi.com/2012/07/30/a-petition-for-t-aras-disbandment-has-started-online/)
  3. Co chwilę pojawiają się nowe doniesienia i rewelacje o tym, że dziewczęta jednak znęcały się nad Hwayoung. Co do ich wiarygodności…
  4. Szef CCM, Kim Kwang Soo, napisał wczoraj na swoim tweeterze (po angielsku!):
Ostatnie zachowanie Hwayoung postawiło Core Contents Media trudnej w sytuacji. Z tego powodu byłem zmuszony rozwiązać z nią kontrakt. Jednakże, jeśli Hwayoung przeprosi za swoje zachowanie, będę rozmawiał z moimi współpracownikami i dziewczętami z zespołu o możliwości jej powrotu do T-ARA. Jednak nim to się stanie, jest ważne, by [Hwayoung] wzięła na siebie odpowiedzialność za swoje czyny.(http://www.soompi.com/2012/07/31/core-contents-media-ceo-tweets-if-hwayoung-apologizes-i-will-discuss-the-possibility-of-her-return-to-t-ara/)

Jedyne co mogę radzić na tę chwilę, to nie zagłębiać się za mocno w temat i nie śledzić wyskakujących z każdą sekundą nowych doniesień, bo na razie to jedno wielkie szaleństwo pogoni za sensacją. Trzeba poczekać, aż się co nie co sprawa uspokoi. T-ARA odniosły zbyt wielki sukces, by tak łatwo się rozpadły, więc spokojnie.

P.S. Jak się czegoś sensownego dowiem, to dam znać!

Update3: Daję znać. Popełniłam kolejny artykuł: wnioski końcowe i rozrachunek zysków i strat w poście:

Więcej na temat:Obraz po burzy

Źródła:

rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

sobota, 31 marca 2012

10 lat wspaniałości

Trochę mi głupio, że przegapiłam taki wspaniały jubileusz, ale nie bądźmy małostkowi. Czy półtora miesiąca przy 10 latach robi wielką różnicę?


Z Kang Ji Hwanem znamy się od dawna i jest to znajomość tak samo długa, jak i namiętna. Zaczęło się od Hong Gil Donga, potem w ruch poszły niemal wszystkie możliwe produkcje, w których występował, a póki co, po raz ostatni widzieliśmy się w Lie to Me. Pracując od dziesięciu lat w show-biznesie, trochę się tego wszystkiego nazbierało.

Ji Hwan debiutował 12. lutego 2002 roku w musicalu The Rocky Horror Show. Później grał różne mniejsze lub większe rólki w popularnych serialach, takich jak: Summer Scent (2003), More Beautiful Than a Flower (2004) czy Save the Last Dance for Me (2004). Rozkwit popularności przyszedł z rolą w tasiemcowatym Be Strong, Geum-soon! w 2005 roku (drama ma 163 odcinki! Pomimo całej mojej miłości, panie Kang, nawet dla mnie to za dużo, wybacz!). Po tym serialu jego fanki zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu, nie tylko w Korei, ale także w Japonii, Chinach i na Tajwanie.

[Be Strong, Geum-soon!]

Trzeba jednak przyznać, że pomimo naprawdę niezłych umiejętności aktorskich i zabójczego wyglądu, Ji Hwan nie ma wielkiego szczęścia do wyboru ról. Rzecz jasna zdarzyły mu się po drodze role rewelacyjne, które zostały docenione i nagrodzone (wspomniana wcześniej drama Hong Gil Dong, czy Capital Scandal, a także rewelacyjny film Rough Cut), ale cała reszta… Ekhm… Jego ostatnie dwie dramy Coffee House i Lie to Me nie doczekały się przychylnego odbioru ani tym bardziej pozytywnych recenzji. Oglądalność była na dość niskim poziomie (w obu przypadkach nieco ponad 8%), co dla gwiazdy takiego formatu nie jest budującym wynikiem. Przyznaję, że Coffe House szału nie robiło. Drama była dość nudna i pokręcona (chociaż Ji Hwan, jako perfekcjonistyczny i zimniejszy niż lód pisarz, był niesamowity. Ale to tylko moje skrzywienie, zawsze kocham wszystkich pisarzy w filmach), to Lie to Me całkiem mi się podobało. Scenariusz nie był może bardzo oryginalny i twórcy przegięli kilka razy z tanim romantyzmem (ta scena, gdzie główna para je kolację przy świecach -__-`), ale ogólnie, oglądało się całkiem przyjemnie. Co innego filmy… Nad dziełem z 2009 The Relation of Face, Mind and Love opuśćmy łaskawie zasłonę milczenia. Wielce osławiony i kasowy My Girlfriend Is an Agent, szczerze mówiąc, też nie rzucił mnie na kolana. Owszem, był Kang Ji Hwan, była Kim Ha-Neul, dużo akcji i zabawnych sytuacji, ale… Jakoś tak nie było błysku. Dla mnie film był dość blady i chwilami wręcz nudnawy. Dlatego lękam się nowego dzieła, w którym Ji Hwan ma wziąć udział, gdyż ma to być (tak jak My Girlfriend Is an Agent) komedia akcji, wyreżyserowana przez Shin Tae Ra (który był też odpowiedzialny za My Girlfriend…). Pociecha taka, że jego partnerką ma być Sung Yu Ri, aktorka znana m.in. z Hong Gil Donga. Film ma opowiadać historię detektywa Cha (Ji Hwan), który dla dobra sprawy, nad którą pracuje, musi wniknąć w środowisko top modeli. Rozbawiła mnie nieco rozbieżność informacji na temat przygotowania Ji Hwana do tej roli, gdyż jedne źródła podają, że musiał przytyć dziesięć kilo, których udało mi się pozbyć po zakończeniu zdjęć, inne mówią, że właśnie dla roli musiał schudnąć aż 13 kilo (co mi się, niestety, wydaje bardziej prawdopodobne), fakt jest jednak niezaprzeczalny, że poświęcenia w imię sztuki (oby sztuki :>), nie są panu Kangowi obce. Teoretycznie film ma wejść na ekrany w pierwszej połowie tego roku, więc czekam z niecierpliwością.

[para z Hong Gil Dong, którą niebawem zobaczymy ponownie w Detective Cha]

Kang Ji Hwan, oprócz tego, że bosko wygląda, świetnie gra, to jeszcze całkiem nieźle śpiewa. Nie bez przyczyny jego debiutem był właśnie musical. W 2010 roku zagrał główną rolę (a właściwie dwie główne role – sympatycznego i nieśmiałego trenera i przebojowego playboya) w musicalu Cafe In, który przez kilka tygodni gościł w Tokyo Globe Theater. Pan Kang był pierwszym Koreańczykiem, który stanął na deskach tego teatru, a do tego był jeszcze producentem całego przedsięwzięcia. Przez cały czas wystawiania spektaklu teatr pękał w szwach (nie dziwię się), a owacje na stojąco trwały i trwały. Poniżej kilka zdjęć z musicalu:


Oprócz śpiewu i gry aktorskiej, Ji Hwan od czasu do czasu para się również modelingiem. Jego modowy zmysł jest znany i doceniany. Ma na koncie całkiem pokaźną ilość sesji dla znanych magazynów, a także często pojawia się w rankingach najlepiej ubranych koreańskich celebrytów. Poniżej jedna z moich ulubionych sesji dla magazynu Nylon:


Zupełnie niedawno został pierwszym Koreańczykiem, który nawiązał współpracę ze znanym projektantem Tomem Fordem. W kwietniowym numerze miesięcznika Bazaar ukazały się zdjęcia pana Kanga, prezentującego najnowszą kolekcję okularów przeciwsłonecznych owego designera.


Cóż zatem mogę życzyć panu Kangowi? Co najmniej jeszcze kolejnych dziesięciu lat tak wspaniałej działalności artystycznej! Właściwie, niech będzie z nami jak najdłużej. Tylko, panie Kang, jedna prośba z mojej strony, niech pan uważniej dobiera produkcje, w których pan występuje! Ja mogę się nająć na osobistego doradcę, jeśli zajdzie taka potrzeba… Jeden telefon i sprawa załatwiona!

Źródła:

rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...