Wyznam Wam coś. Mało rzeczy tak mnie irytuje we współczesnej pop-kulturze, jak to szaleństwo wokół szczupłości, piękna ciała i wbijania się w obowiązujące normy. Wiem, wiem. Całe te kanony istniały od zawsze i nawet starożytni usiłowali się w nie wpasować. Nie zmienia to jednak faktu, że obecny dyktat przekracza granice zdrowego rozsądku i mnie zwyczajnie mierzi.
Dlatego zawsze z zaciekawieniem czytam wszelkie wzmianki o choćby próbach zrobienia czegoś, co odstaje od obowiązującego kanonu. I takim „czymś” był debiut nowego j-popowego zespołu Chubbiness. Dla nie znających angielskiego, nazwa zespołu znaczy dosłownie „pulchność”, co sugerować by mogło, że w jego skład powinny wchodzić dziewczęta rozmiaru przekraczającego przeciętność. Pulchność nie jedno ma jednak imię…
[dziesięć dziewcząt tworzących zespół Chubbiness]
Nieobeznanemu z azjatyckimi (w tym przypadku japońskimi) standardami, mogło by się wydać, że zespół to jakieś nieporozumienie, bo wszystkie dziewczyny są w świetnej formie! Gdzie tu obiecane pulchności? No cóż… Jakiś uczynny internauta stworzył na gajdzińskie* potrzeby wykresik, gdzie można sobie zwizualizować, jak w japońskim rozumieniu wyglądać figura idealna (0% pulchności), a jak wygląda osoba w 100% pulchna. Jeśli tak wyglądają oczekiwania wobec zwykłych zjadaczek ryżu, strach się bać, jakie wyśrubowane standardy muszą spełniać pląsające w show-biznesie dziewczęta!
Od jakiegoś czasu nieśmiało lansuje się w Japonii trend „dziewczyn pianek” (od słodkich pianek, co to skauci w amerykańskich filmach zawsze nad ogniskiem pieką). Ma to być słodkie określenie bardziej krągłych dziewcząt, by raz na zawsze wyplenić z języka popularny epitet debu, który znaczy mniej więcej tyle co „tłuścioch” czy inny „pasztet”. I choć pojawia się coraz więcej sklepów internetowych, oferujących ubrania w większych rozmiarach oraz stron, gdzie amatorki i profesjonalni styliści doradzają „piankom”, jak się fajnie i modnie ubrać, nie jest łatwo przełamać stereotypy Dla wielu Japończyków, „pulchność” to po prostu oznaka lenistwa, niedbałości o zachowanie zbilansowanej diety i braku samodyscypliny. W internecie nie trudno się natknąć na bojkot „piankowej” nomenklatury w postaci podobnych komentarzy:
„Nazywaj je jak chcesz, ale grubas to grubas”
„To wprowadza tylko zamieszanie, nazwy debu czy pizza [inne, popularne i poniżające określenie pulchnych dziewcząt] są w porządku.”
„Piankowe dziewczyny”, topią się, gdy się je podgrzewa”
„Zmieńcie nazwę na szynkę bez kości”
„One są raczej jak mochi [okrągłe, ryżowe ciastka, wizualizacja tutaj], a nie pianki.”
„Przestańcie racjonalizować tłuściochów!”
Urocze, prawda?
Ciekawe, jak długo panie z Chubbiness utrzymają się w branży? Debiut nie rzucił mnie na kolana, jak generalnie nie rzuca mnie na nic japoński pop, ale to pewnie kwestia gustu. Ich debiutancka piosenka utrzymana jest w standardowym, j-popowym stylu: szybki bicik, chóralne śpiewy, słodka melodia. Oczywiście musiało być o jedzeniu, żeby wpisać się w przyjętą konwencję. Generalnie tragedii nie ma, ale zdecydowanie nie mój kawałek muzyki.
[Chubbiness i ich debiutancka "Manmadeiya"]
Pytanie o przetrwanie nie pojawiło się przypadkiem, bo historia zna już podobne przypadki. W 2011 roku koreańska agencja gwiazd, Winning InSight, wydała na świat Piggy Dolls; trio obdarzone nieziemskimi głosami i kilkudziesięcioma kilo więcej, niż można by się po k-popie spodziewać. Panie były energiczne, pełne charyzmy, cudowne wokalnie i pełne dystansu do siebie. Wydawać by się mogło, że miały wszystko, czego potrzeba w muzyce rozrywkowej, ale niestety… Sztywne i nieco już zaśniedziałe (pewnie dla tego nie mogą się już ugiąć) prawidła koreańskiego show-biznesu nie pozwoliły im pozostać sobą. Gdy w pół roku po wydaniu swojego debiutanckiego mini-albumu „Piggy Style”, dziewczyny powróciły z nowymi piosenkami, pojawiły się odchudzone o łącznie 52 kg! Widać, nie był to zbyt imponujący wyczyn dla ich agencji, gdyż w kolejnym come backu już się nie ukazały. W 2013 roku wymieniono wszystkie dziewczęta na „chudsze modele”. Nazwa pozostała, ale zespół odszedł w niepamięć. Nowe członkinie Piggy Dolls, może i są ładniejsze i zdecydowanie chudsze, ale zabrakło siły głosu i niewymuszonego uroku, jaki bez wątpienia posiadał oryginalny skład. Fani poczuli się, oględnie mówiąc, zdradzeni przez agencję i jakoś nie wróżę powrotu Piggy Dolls na scenę…
By uprzedzić ewentualne komentarze typu: „ale promowanie otyłości jest równie niezdrowe”, nigdzie nie stwierdzam, że otyłość służy komukolwiek. Trzeba zachować rozsądek, tak w jedzeniu, jak i we wszystkim innym. W show-biznesie trudno jednak doszukać się owego „rozsądku”, gdy idole otwartym tekstem przyznają, że przed nagraniami w telewizji, czy do nowego klipu nie jedzą nic przez cały dzień i nawet nie piją zbyt wiele, by nie być „spuchniętym”. Girls’ Generation opowiadają o swojej cud diecie 800 kalorii, gdzie wiadomo, że średnie zapotrzebowanie kobiety w ich wieku o średnim(!) stopniu intensywności życia wynosi 2 200 – 2 400kalorii! Nie trzeba chyba nikomu uzmysławiać, jak wiele czasu idole spędzają na sali ćwiczeń, siłowni i na występach! Inną popularną praktyką jest np. rezygnowanie z kolacji. Sprowadza się więc to właściwie do dwóch posiłków dziennie: śniadania i lunchu. Ilość omdleń i hospitalizacji z przemęczenia w k-popie nie powinna zatem dziwić, prawda?
Jeśli promowanie nierealnego wizerunku ciała i dopingowanie rozwoju chorób zaburzenia odżywiania jest lepsze, od przyznania, że piękno występuje we wszystkich rozmiarach i w każdym kolorze, to chyba wolę pozostać poza nurtem. I Wam również tego życzę!
P.S. Jakby ktoś chciał jeszcze poczytać o nagonce mediów na kobiece ciała, to odsyłam do artykułów:
Możesz czytać ze mnie jak z otwartej księgi (kobieta, jako chodzący alfabet)
Media a obraz kobiecego ciała
Dokąd zmierza k-pop? O granicach sexy konceptu
Media a obraz kobiecego ciała
Dokąd zmierza k-pop? O granicach sexy konceptu
Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com