Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pop-kultura. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pop-kultura. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 31 stycznia 2016

K-popowy rentgen z Walerinaką: BTS „Run”

No bo by Was, Big Hit Entertainment (agencja BTS)! Takich chwytów się imacie, by zwiększyć oglądalność teledysków na Waszym kanale?! Już bardziej nie dało się zagmatwać fabuły i rozciągnąć tego na kolejne i poprzednie klipy?!



Serio, już dawno prześwietliłabym chłopaków, gdyby nie dwa problemy:
  1. reżyser klipu (a właściwie klipów!) zrobił wszystko, by nikt się nie pokapował, o co tak naprawdę chodzi.
  2. K-pop robi sobie ze mnie żarty, produkując grupy ze zbyt wieloma, zbyt podobnymi do siebie ludźmi! Kiedyś był to problem girls bandów, obecnie rozszerzyło się i na chłopców! Już kiedyś przepraszałam ewentualne urażone uczucia fanów, więc teraz już nie będę. Prawda jest taka, że dla przeciętnego oglądacza oni wyglądają dokładnie tak samo! Dzięki Ci, o Rap Monsterze, za chwytliwe pseudo i charakterystyczną buzię! Tyś jedyny, co do którego jestem pewna, ki zacz!
[kamsamnida, panie Rap Monster!]

Co mi się już wydawało, że rozgryzłam tę układankę, to się okazywało, że ten to nie ten, a tamten to jeszcze inny! No szlag by to!

Ale nie ma takiego k-popowego klipu, który byłby w stanie przerosnąć siłę mojego rentgena w oku! O nie, chłopcy! Nie uciekniecie tak łatwo! Po nie wiem już ilu obejrzeniach klipu oraz pogłębionych badaniach i analizach twarzy członków zespołu, wykoncypowałam, co następuje!

W czym rzecz?

Kiedy chłopcy z BTS przygotowywali się do powrotu z nowym albumem, wyciskali siódme poty na parkiecie, szlifując swoje umiejętności taneczne, jeden z szefów Big Hit Entertainment wpadł do sali, zamaszyście otwierając drzwi i ogłosił tubalnym głosem: „Stop! Wyłączyć muzykę! Hip-hopowy koncept jest już passé! Dlaczego mielibyśmy genialną choreografią i jeszcze lepszym wykonaniem przyklejać nastolatki do monitorów, kiedy możemy zrobić to samo produkując serię super zagmatwanych, pseudo-artystycznych klipów, rozwikłanie których zajmie co najmniej kilkanaście obejrzeń!”
Po chwili niezręcznej ciszy, obecny manager oraz instruktor tańca wznieśli wymuszoną owację „Och, wspaniały pomysł!” Chłopcy wymienili skonfundowane spojrzenia, ale ich nikt o zdanie nie pytał. I tak oto narodziła się seria nowych klipów BTS.


Pierwsze wrażenia

…? Eeeee… Co to było, co ja właśnie obejrzałam?

Ale piosenka fajna!

Kącik klepania po pleckach

Nie zrozumcie mnie źle. Ja nie mam nic przeciwko odrobinie artyzmu w k-popie! Ależ bardzo proszę! Jakby to tylko miało ciut więcej składu i ładu i nie wymagało miesięcznych badań i dociekań, cóż to artysta miał na myśli…

No, ale toż to jest kącik klepania po pleckach, na narzekanie przyjdzie czas za chwilę! ^^

Bardzo podoba mi się scena otwierająca i zamykająca teledysk. Wpadający i wynurzający się z wody V (trochę mi zeszło, by ustalić, który to się tapla) wyraźnie sugeruje, że wkraczamy razem z nim do innej rzeczywistości. Moim skromnym zdaniem to, czemu przyglądamy się w zasadniczej części teledysku, to jego wspomnienia, od których nie potrafi się uwolnić.


Czytałam wiele różnych teorii na temat wymowy „Run” i niemal wszyscy zgodnie twierdzą, że w grę wchodzą zgony i trupy w szafie. Ten koncept jednakowoż wydaje mi się zbyt dalece posunięte. Czemu niby jeden lub więcej, albo i wszyscy członkowie BTS mieliby wyciągnąć kopyta? Wszyscy wyglądają na całkiem zdrowych i zadowolonych z życia młodzieńców. Bo V kreśli po Jinie krzyżyk? Bo J-Hope ma kroplówkę przy łóżku (do której nie jest nawet podłączony)? Jak na zdechlaka ma jeszcze trochę werwy, włączając się do wesołej bitwy na poduszki. 


Bo tu i ówdzie pojawia się motylek? Wiem, że ludzie łączą „Run” z poprzednimi klipami jak „Prologue” czy „I need you”. Tak czy owak mnie ta teoria spiskowa niezbyt przekonuje i wydumałam sobie własną interpretację zdarzeń! :D

W mojej wersji, wszyscy żyją i mają się nie najgorzej. Chłopaki tworzyły kiedyś bardzo zgraną bandę rozrabiaków, jednak jak to w życiu, ich drogi się rozeszły. Pojawiły się nieporozumienia (bójka pomiędzy Jungkookiem a Suga), każdy zajął się swoimi sprawami, być może kilku trafiło do paki i rodzice kategorycznie zabronili spotykania się ze źle rokującym elementem… (Rap Monster i V). Życie.

[ktoś jest tu agresywny!]

[Rap Monster i V wandalizują okolicę]

Jest jednak powód, dla którego V tak głęboko i boleśnie zanurza się w owych wspomnieniach. Miota się i cierpi, wspominając każdą chwilę, czując, że rozpad ich paczki to w przeważającej części jego wina. Nie może znieść, jak źle traktował spokojnego, nieco wycofanego Jina. V zawsze wyśmiewał się z jego cichej natury, sugerując, że zupełnie nie przystaje do całej paczki (stąd owo kreślenie sprejem po biednym Jinie). 


Jakiś czas temu zorientował się też, że jest dla Jina kimś więcej, niż tylko przyjacielem. W pierwszym odruchu, nie rozumiejąc jeszcze samego siebie, zdecydowanie odrzucił uczucia kolegi (zniszczony domek z kart).


Run” to wyznanie niespełnionej miłości Jina do V. Tylko posłuchajcie:

Jesteś moim słońcem, jednym i jedynym na tym świecie
Rozkwitam dla ciebie, ale ty tylko wzmagasz moje pragnienie
Jest już za późno, jest za późno
Nie mogę żyć bez ciebie
Nawet jeśli usycham, będę starał się jeszcze bardziej, by cię dosięgnąć

Ale to nie ma sensu, jest to marzenie, które nie może się spełnić
Biegnę i biegnę, ale donikąd mnie to prowadzi
Wypal mnie, tak
Nie przestawaj mnie odpychać
To jest głupiec, szalony w miłości, goniący w kółko



Pomimo zupełnego pogodzenia się z losem przez Jina (To nic, jeśli zostanę zraniony/ to w porządku, nawet jeśli nie mogę cię mieć/ Żałosny losie, wskaż na mnie swoim palcem), widzimy jego smutek i nieuniknione pożegnanie. Nawet jeśli sam Jin początkowo nie potrafi tego zaakceptować (Uciekaj/ proszę, nie mówi mi żegnaj), taki scenariusz wydarzeń jest nieuchronny.

V dopiero, gdy został sam, uświadomił sobie, co naprawdę czuł do swojego przyjaciela. Teraz jest już jednak za późno. Jedyne co mu zostało, to smutne wspomnienia i żal.

Czyż nie jest to poruszająca historia niespełnionej miłości?

Kącik małego złośliwca

A teraz kilka wielce to frapujących momentów! ^^


Umysł ludzki jest raczej zawodną maszynerią, więc ja rozumiem, że z upływem czasu wspomnienia się nieco zacierają, detale mieszają, a to, co nieistotne, zostaje pominięte.

Tylko tak bowiem da się wyjaśnić ową scenę, gdy chłopcy postanawiają zatrzymać ruch w tunelu i powandalizować nieco okoliczne samochody. Już to widzę, jak w prawdziwym życiu wszyscy owi kierowcy ze stoickim spokojem pozwalają bandzie hałaśliwej młodzieży najpierw zatorować cały ruch, potem pluć na ich szyby, malować farbą iksy i skakać po maskach. Ta jest. I oczywiście, gdy w końcu ktoś pofatygował się i wysiadł z samochodu, zamachał na nich czymś ciężkim, co robi nasza elokwentna banda? Po co wskoczyć do ciężarówki, w której siedzi kolega, kiedy można sobie po prostu biec? Dobrze, że się w porę opamiętali i jednak pozwolili dać sobie podwózkę.


Jeszcze ma marginesie pozwolę sobie dodać, że Rap Monster ma spore szansę skończyć z cukrzycą, jeśli nawet cola nie jest dla niego wystarczająco słodka i konieczne jest dosłodzenie jej lizaczkiem. I co to jest za wzór dla młodzieży, żeby tak śmiecić! Wstyd!

[krążą pomówienia, że to co pije Rap Monster to kawa, ale czy kawa miewa bąbelki?]

Słowem podsumowania
                                         
Czuję się dumna, że udało mi się dotrzeć do sedna całego tego bałaganu! ^^ Mam nadzieję, że i Was przekonuje taka wersja zdarzeń. Moim zdaniem lekkie zabarwienie yaoistyczne nigdy nie jest złe! :D Przynajmniej tym razem obyło się bez narkotyków!

Kto zostanie prześwietlony w następnym odciunku? To zależy tylko od Ciebie! Oddaj swój głos w ankiecie TUTAJ! :)

W poprzednich odcinkach K-popowego rentgenu z Walerniaką ukazały się:

środa, 13 stycznia 2016

Przeżyjmy to jeszcze raz: rok 2015 w k-popie (część I)

Kolejny k-popowy rok za nami! Jak zawsze, nie mogliśmy narzekać na nudę. Jakie wydarzenia na długo pozostaną w naszej pamięci? Kto wyznaczał trendy i jacy debiutanci mają szansę zostać z nami na dłużej? To wszystko i jeszcze trochę w poście poniżej!


W części pierwszej ukażą się główne wydarzenia i tendencje minionego roku, w kolejnej zaś najgorętsze skandale i ploteczki.

Do rzeczy!

Debiuty

Tego nie dało się przeoczyć. Dzień bez kolejnego debiutu, toż to dzień stracony! Powódź nowych zespołów (o solistach się nawet nie wypowiadam!) po woli zaczyna być normą. W 2013 zadebiutowało nieco ponad 50 zespołów, by już w 2014 było ich około setki, a w rok później kolejne coś koło tego! Jak to wszystko ogarnąć?!


Przyznaję szczerze, że to właśnie owa taśma produkcyjna powstrzymuje mnie przed choćby próbami bycia na bieżąco z k-popem. Ilość nie często przekłada się na jakość, więc nim człowiek przebrnie przez te połacie kiepszczyzny, nie pozostaje już wiele sił na docenienie co lepszych. A gdzie jeszcze czas, by monitować co się dzieje ze starymi wyjadaczami?!

Na szczęście są ludzie, którzy nie tylko orientują się, co w koreańskiej trawie piszczy, ale do tego potrafią jeszcze ocenić, kto ma szansę na przetrwanie kolejnego sezonu! Albo i kilku sezonów.

[Monsta X]

Wśród najlepiej ocenianych debiutantów znajdują się dziewczęta z The Ark, CLC, Oh My Girl, GFRIEND i TWICE a wśród chłopców wymienia się Monsta X, iKON, Soul.G, N.Fly i Seventeen. Słusznie? Ktoś został pominięty i zaniedbany? Czas pokaże!

Osobiście najbardziej lubię chłopców z Monsta X i iKON, a z dziewcząt wydaje mi się, że The Ark ma potencjał!

P.S. Może jeszcze kiedyś mi się uda napisać ten artykuł o debiutach 2015?

B.A.Powe porachunki z TS Entertainment

W zeszłorocznym podsumowaniu roku pisałam, że być może to by było na tyle, jeśli chodzi o B.A.P., bo w listopadzie 2014 cały zespół pozwał swoją agencję do sądu (więcej tutaj). A jednak okazuje się, że staropolska mądrość ludów się nie myli: trzymaj się kupy, bo kupy nikt nie ruszy!


Sprawy nie wyglądały jednak początkowo różowo. Chłopaki z B.A.P. były nieugięte w swoich (słusznych zresztą) żądaniach o zerwanie niewolniczego kontraktu i ustalenie czegoś, co respektowałoby ich prawa jako istoty ludzkie i artystów. TS z kolei zabetonował się na swoim stanowisku, że podpisany wcześniej kontrakt jest prawnie obowiązujący i generalnie, o co te fochy.

I kiedy wydawało się, sprawa jest beznadziejna, przyszło lato, zrobiło się cieplej, humory się poprawiły i B.A.P. i TS Entertainment wpadli sobie niespodziewanie w ramiona! Agencja lakonicznie stwierdziła w oficjalnym oświadczeniu, że „wzajemne zaufanie zostało odbudowane” i bum, przygotowania do comebacku ruszyły pełną parą! Owocem owego pieczołowicie odbudowanego zaufania jest album „Matrix” z singlem „Young, Wild, Free”.


Wszyscy się cieszą, bo zapewne chłopaki dostały wreszcie jakieś godziwsze wynagrodzenie, agencja nie straciła wypływów z tytułu posiadania jednego z największych boybandów w Korei (kto przy zdrowych zmysłach chciałby zrobić rosół z kury, która znosi złote jaja?), fani wciąż mają swoje dobre, stare B.A.P., które zapewne nie byłoby takie samo pod skrzydłami innej agencji. Nie ma na co narzekać!

BIGBANG wraca z donośnym kabuuuuuum! ^^

OK, wszyscy malkontenci! Różne już głupoty słyszałam (a właściwie czytałam), jakim to badziewiem zostali uraczeni fani BIGBANG po tylu latach czekania. Rzeczywiście, na trzyletni przestój w biznesie mogą pozwolić sobie tylko giganci, bo jak mogliśmy już zauważyć choćby na przykładzie debiutów, k-pop nie znosi próżni!


Może i chłopaki kazali na siebie czekać, ale czy tym samym nie większa radość ze spotkania? A może w tym czasie gorące serca fanów zdążyły już nieco ostygnąć? Skąd te złośliwości i przesadny krytycyzm? „MADE” to kawałek dobrej muzyki, a każdy kolejny singiel i MV nie rozczarowywał! Znacie już moją opinię na temat „Loser” i „Bae Bae” (jeśli nie, można się z nią zapoznać tutaj), „Bang Bang Bang” przez dłuuuuuuuugie miesiące bujało mnie każdego dnia! Może i jest kilka nieco słabszych utworów (np. „We like 2 party”), ale cały album generalnie przywraca wiarę w k-pop.

W końcu 220 tysięcy ludzi nie przychodzi na koncerty nieco podstarzałego już boy bandu, tylko po to, by powspominać dni dawnej chwały!

Tyle właśnie stawiło się fanów na koncercie BIGBANG w Tokio.

EXIDowa eksplozja popularności

Niezbadane są wyroki pop-kultury. Czasem rozumiem, dlaczego jakiś zespół staje się popularny: wyróżniająca się muzyka, hiper ultra przeerotyzowany koncept, wychodzący poza stereotyp image, walory artystyczne… OK.


Czasem jednak naprawdę nie wiem.

Co ma w sobie takiego EXID, czego ja nie wiedzą, a widzą tysiące? Otwarta jestem na sugestie! ^^Fakt pozostaje jednak niezmienny, że z takiego tam przeciętnego girls bandu dziewczęta wyrosły na gwiazdy pierwszego formatu! Ilość obejrzeń ich teledysków na youtube idzie w grube miliony, nie ma już chyba variety show, w którym by się któraś z nich nie pokazała, nagrody, szczyty list przebojów i rekordowe ilości sprzedanych płyt.

Nagrania wykonywane przez fanów (czasem się zastanawiam, czy aby na pewno przez fanów… więcej tutaj) z ich koncertów zyskują własne życie i podkręcają jeszcze (i tak już dość rozgrzaną) atmosferę. Jest jeden taki klip, który ma ponad 18 milionów obejrzeń (tutaj)! To akurat jestem w stanie zrozumieć, dlaczego jest tak popularne. I mniemam, że może to być klucz do rozwiązania całej EXIDowej zagadki…

JYJ w służbie artystom


Niż nigdy żadne zespół nie będzie musiał przechodzić przez takie bagno, w jakie wpakowali się chłopcy z JYJ swoim słynnym odejściem z SM Entertainment! Przez długie lata JaeJong, Yoochun i Junsu nie mogli swobodnie działać we własnym kraju, gdyż SM głosiło wszem i wobec, że póki sąd nie orzecze inaczej, to tylko oni mają prawno organizować ich wstępy w programach telewizyjnych oraz fan-meetingi. W tym roku weszło w życie prawo, które zabrania podobnych praktyk. Już nikt nie może tworzyć czarnych list artystów, którzy mają zakaz pokazywania się w telewizji!

Idole z reality show

Pamiętacie moje utyskiwania na temat reality show „Win: Who Is Next”, z którego narodził się WINNER (do przypomnienia tutaj)? Wygląda na to, że to co wydawało nam się smutnym żartem YG Entertainment, staje się powoli obowiązującym trendem!

[iKON]

Wspominana już wcześniej przeze mnie grupa iKON to nikt inny, jak przegrany TEAM B z owego show plus jeszcze kilka twarzy z podobnego programu „Mix & Match”. JYP również testowała owy patent, tworząc girl band TWICE z uczestniczek telewizyjnego programu „Sixteen”.

Już widziałam zapowiedzi podobnych procederów w 2016 roku, więc pozostaje nam tylko czekać, co też nowego wymyślą k-popowe agencje!

Chabry z poligonu…

Za każdym razem, kiedy piszę o wojsku w Korei, na myśl przychodzi mi ta piosenka… Wydaje mi się ona dość akuratna, jako że armia zabiera nam nasze ulubione kwiatki!

W tym roku w kamasze poszło niemal całe stare DBSK: Yunho i Changminek i JYJ Jaejoong i Yoochun! :( Dramy bez tego ostatniego nie będą już takie same! Wracaj do nas szybko!

[JaeJoong nie wygląda na szczęliwego...]

[Yoochan, no mrrrrrrrr!]

[Yunho niezbyt służy nowa fryzura...]

[Changminek z Siwonem (Changmin po lewej)]

Super Junior zostało odchudzone o pięciu członków: Shin Donga, Sung Mina, Eun Hyuka, Dong Hae i Siwona.

[Sung Min Shin Dongiem. Ciekawe kto to jest ta niewiasta pomiędzy nimi...]

[Eun Hyuk]

[Dong Hae wydaje się być niewzruszony]

Z kolei powołanie dla Kim Hyun Joonga przyszło zaskakująco w porę… Ciekawe czy to przypadek… (więcej o owym panie będzie w części II postu!)

[Kim Hyun Joong zapewne w pląsach poleciał się przebrać w panterkę ;)]

A jakie ploteczki i sandale wstrząsnęły p-popowym światkiem w 2015 roku?

Odpowiedź na to pytanie ukaże się już niebawem! ^^

Główne źródła:

piątek, 4 grudnia 2015

K-popowy rentgen z Walerianką: EXO “Love me right”

Pierwszy raz pacjent poddany prześwietleniu został wyłoniony drogą głosowania i przyznaję, że zdecydowanie zgadzam się z Waszym osądem! W EXO od jakiegoś czasu nie dzieje się najlepiej, więc warto było by ich poddać badaniom! Jako, że głosowaliście tylko na zespół, pozwoliłam sobie sama wybrać konkretny obiekt wymagający rentgena.


W czym rzecz?

Ostatnie miesiące nie były najlepsze dla EXO. Chiński element zespołu zaczął fermentować i jeden za drugim pozywać SM Entertainment za liczne nadużycia i zaniechania (więcej tutaj i tutaj). Mimo wszystko udało się chłopakom nagrać i wydać kolejny album („Exodus”) i jego podrasowaną wersję „Love Me Right”. Oba albumy odniosły spektakularny sukces, rozchodząc się jak ciepłe bułeczki, jednak podczas promocji „Love Me Right” zabrakło kolejnego członka zespołu: TAO. Chłopak wycofał się z działalności grupy i w sierpniu pozwał agencję do sądu, żądając unieważnienia podpisanego przezeń kontaktu. TAO uważa, że SM Entertainment nie oferuje mu wystarczającego wsparcia dla jego solowej kariery, a co gorsza, zaniedbała też jego zdrowie. Chłopak doznał bowiem wielu urazów podczas ćwiczeń i występów na żywo, między innymi zerwał sobie ścięgno w kosce. Nikt się tym za bardzo nie przejął, przez co nie zaoferowano mu porządnej opieki medycznej, co finalnie sprawiło, że stan jego kostki znacznie się pogorszył.

[TAO i jego demoniczny uśmieszek
Jeśli TAO próbowałby kiedyś swoich sił w kinematografii, 
moim zdaniem świetnie by się sprawdził w roli seryjnego modercy ^^]

Proces jest w toku, ale chłopcy nie zawieszają działalności i w nieco okrojonej wersji, ale wciąż cieszą oczęta fanów i na pewno już niedługo do nas powrócą z nowymi hitami.

Pierwsze wrażenia

Moje pierwsze pytanie brzmiało, którą piosenkę prześwietlić. W tym roku ukazały się dwa klipy EXO: „Call me baby” i „Love me right” i pomimo tego, że chyba muzycznie bardziej skłaniam się w stronę tej pierwszej piosenki, to jednak zdecydowałam się nowszą. „Call me baby” bardzo fajnie się słucha i ogląda, bo ja generalnie preferuję teledyski, gdzie głównym punktem programu jest taniec, ale to „Love me right” ma więcej rentgenowskiego potencjału. ^^ Do obejrzenia tutaj.


Love me right” ma to do siebie, że im więcej się słucha, tym bardziej piosenka wgryza się w ucho i prześladuje całymi dniami. A wierzcie mi, przesłuchałam jej tyle razy, że nawet nie chcecie wiedzieć ile! Wszystko po to, by rozgryźć, co twórca tego klipu miał na myśli, tworząc swoje dzieło. Pierwsze obejrzenie MV uczciłam minutą skonfundowanej ciszy, po czym zadałam sobie pytanie „Co ja właśnie obejrzałam?!

Kącik klepania po pleckach

Kilkadziesiąt obejrzeń później, doszłam do wniosku, co następuje:
owy zlepek przypadkowych, wydawałoby się, obrazów to nic innego jak alegoryczny i metaforyczny obraz życia nastolatków. Co to byłby przecież za k-popowy teledysk, jeśli nie byłby naszpikowany symbolizmem, prawda?

A tak na poważnie, to strasznie bawią mnie ci wszyscy „zaangażowani” fani (by uniknąć określeń „opętani”), co to ostatnią koszulę z siebie zedrą w proteście, gdy ktoś zarzuca ich ulubionemu zespołowi kicz i kakofonię. Te prostaki to prostu nie rozumieją sztuki i ukrytych znaczeń, ot co!


Poważnie? Reżyserzy specjalnie tworzą klipy, które z założenia mają być niejasnym zlepkiem ciekawych, frapujących, fanserwisowych scen, by potem takie żuczki jak ja nabijały licznik na Youtubie, próbując znaleźć trzecie dno, tam gdzie nie ma nawet pierwszego.

Jasne, że jest całkiem sporo klipów, które chcą nam coś przekazać i w których widać zamysł twórcy i owy symbolizm naprawdę w nich występuje, ale mniemam, że takie małe „dzieła sztuki” łatwo jest odróżnić od przeciętnych klipów, w których główną myślą twórcy jest „żeby było na co popatrzeć”.

Wracając do „Love me right”, wykoncypowałam, że tematem przewodnim nie może być duch sportowy, bo po pierwsze, oprócz stroi oraz buzujących emocji, niewiele z tego sportu widać, a po drugie, czemu zaśpiewywali by się o szalonej miłości itp.? Nie, przesłanie musi być głębsze i stawiam na przedstawiony jako kolaż różnych scenek świat młodzieży. Każdy z chłopców ujęty został jako inny typ charakteru: mamy zbuntowanych rozrabiaków, emocjonalnych wyrzutków społeczeństwa, chemicznych geniuszy, gwiazdy podziemnego show-biznesu (siedzą w piwnicy w końcu), typy kreatywne i destrukcyjne. Wszystkich jednak jednoczy pragnienie bycia kochanym, posiadania tej jednej osoby, która wskoczy z tobą na motor, by razem podziwiać rozgwieżdżone niebo.

„Rozgrzej silnik, wciśnij pedał
na tej autostradzie, to pas startowy
Twoje oczy, wpatrzone we mnie, są jak Droga Mleczna*”

*proszę sobie o mnie dziwnie nie myśleć, ja tu tylko tłumaczę!

[och, miłości ma, gdzieś jest, och, gdzieś?]

Innym czynnikiem, który jednoczy ową młodzież, jest ich zespół futbolu amerykańskiego (czy co to za sport ma być). Czyż to nie ujmujące, że pomimo dzielących ich różnic, buzujących emocji, sukcesów i porażek, chłopcy wspierają się i trwają razem, niezależnie od wszystkiego? Jeśli moja interpretacja jest prawdziwa, temat przyjaźni i młodzieńczych problemów został całkiem ładnie ujęty i pomimo artystycznego misz-maszu, prezentuje się nieźle.

Kącik małego złośliwca

Sztuka otwarta jest na wiele interpretacji i podczas któregoś tam z kolei oglądania, naszła mnie następująca myśl. A co jeśli oni wcale nie są niewinnymi, zagubionymi w gąszczu własnych uczuć i pragnień nastolatkami? A co jeśli ten młodzieniec z klubu chemicznego nie sprawdza z jakich pierwiastków składa się woda, a produkuje coś na boku? I mam przypuszczenie, że mogą to być tym razem sterydy!


Nim stwierdzicie, że znowu oszalałam, pozwólcie mi uargumentować moją teorię!


Sądząc po reakcjach na początku klipu, coś marnie idzie im w tym zespole futbolowym. Chłopaki muszą podpompować! A kto nie lubi kuszącej drogi na skróty? Szczególnie, jeśli zna się chemicznego geniusza! ^^ Poza tym, co Waszym zdaniem symbolizują te latające tu i ówdzie kolorowe kuleczki? Czyż nie jest to innowacyjna i genialna w swoich możliwościach maskujących forma?


Ponadto chłopcy wykazują podejrzanie duży stopień agresji oraz depresyjności. Popatrzcie tylko na ten biedny telewizor! W czym on biedak zawinił?! Albo ten chuderlawy* z bejsbolem, co to wandalizuje i szprejuje po ścianach? Co go tak wściekło, że rzuca tym kijem na oślep?


[ej, a przypadkiem ten chuderlawy z bejsbolem to też Kai nie jest?
Przez to durne GEMA w Niemczech, o który już wspominałam, nie mam możliwości obejrzeć klipu w HQ i nie wiem na pewno!]

Albo taki Kai. Chłopak ma ewidentnie kompleks i znieść nie może, że ktoś/coś może być bardziej umięśniony, niż on sam! Dlatego zaciągnął do swojego pokoju owe popiersia (tudzież reprodukcje greckich rzeźb, czy co to ma być i skąd to w ogóle wziął!?) i porozwalał jej w drobiazgi! Takie akty są przy okazji całkiem agresywne, jeśli ktoś mnie pyta…

[no popatrzcie tylko na to!]

Inny gościu w głupawym sweterku ma myśli samobójcze i czeka na pociąg, który nigdy nie nadjeżdża. Mniemam, że to długość jego nogawek wprawiła go w tak depresyjny stan. Serio, te portki 7/8 powinny być zakazane! @__@


Jedyny rozsądny w tej szajce, chce się wycofać z procederu, rozumiejąc jego zło. Ukrywa się chłopina w lesie, ale niestety! Wysłannik gangu go odnajduje. Rozumnie jednak, zamiast dać się zmasakrować (widzieliśmy już, do czego ten chuderlawy z bejsbolem jest zdolny), udaje trupa, że to niby przedawkował anaboliki i nie wie, co się z nim działo. Nie mając, biedak, wyboru, powraca do kwatery głównej, gdzie pozostali dyskutują techniki rozprowadzenia produktu po kolegach ze szkoły…

[ojoj, przysnąłem?]

Jeśli jeszcze wątpicie w moją teorię, to nich mi ktoś wytłumaczy, dlaczego na koniec klipu, gdy wszyscy świętują zwycięstwo, podejrzanie często ukazują się przebłyski z laboratorium? Czy to nie jasna sugestia, czemu chłopcy zawdzięczają owo zwycięstwo?

Słowem podsumowania

Ja nie wiem, co to się dzieje z k-popem! Takie treści dla młodzieży! Nu, nu!

A tak na poważnie, to muszę przestać fantazjować o produkcji podejrzanych substancji przez koreańskich idoli ;) Skąd mi się to wszystko bierze?! :D

Czekam na Wasze propozycje kolejnych kandydatów do badań. Możecie zgłaszać swoich ulubieńców w komentarzach albo na fanpage’u! Niebawem ukaże się też nowa ankieta, w której będziecie mogli oddać głos (albo głosy)! ^^

Dziękuję za uwagę i do następnego razu!

UPDATE: Głosować można tutaj!

W serii k-popowy rentgen ukazali się:




* Nim zaczniecie się nade mną pastwić, że to nie ten, a tamten to ten właśnie i w ogóle, jak to możliwe, że ja nie wiem, kto to jest?! Ja się nie znam, ok? Nie ogarniam takiej ilości chłopa w zespole. Moje możliwości przerobowe kończą się na 5 członkach. A i to tylko w wybranych grupach! W EXO ja po prostu nie odróżniam. Wiedziałam, który to TAO, ale ten się akurat, cholera, musiał wycofać i wiem jeszcze, kto to Kai. Wybaczcie, ja po prostu nie odczuwam potrzeby znania wszystkich imion w k-popie. Opanowanie nazw zespołów starcza mi za dokonanie ^^ Koniec wynurzeń. ^^

czwartek, 5 listopada 2015

Kulisy k-popu: dzieci w show-biznesie

Praca w szow-biznesie nikogo nie oszczędza. Chroniczne przepracowanie, niedożywienie, niedosypianie i praca od świtu do świtu dnia następnego, to chleb powszedni wielu idoli i aktorów. Czy zatem i dzieci, które raz po raz pojawiają się na naszych ekranach, grając młodsze wersje głównych bohaterów dram, lub występują na scenie, też nie znają miłosierdzia od producentów i menagerów?

[Kim Yoo Bin]

W przeszłości na pewno tak. Jang Geun Suk zaczął swoją karierę aktorską w wieku lat 10-ciu i w jednym z wywiadów przyznał, że nie miał chwili wytchnienia w latach swojego dzieciństwa.

Kiedy patrzę w przeszłość, czuję, że byłem non stop w biegu, bez szansy, by się zatrzymać i rozejrzeć wokoło. W Korei nie ma praw chroniących aktorów dziecięcych, ani żadnych ograniczeń co do czasu ich pracy ani edukacji. Nieletni aktorzy pracują tutaj w zdecydowanie innych warunkach, niż aktorzy dziecięcy w innych krajach. (…)

Nagrywałem ujęcia od rana do poranka dnia następnego i do tego wszystkiego, musiałem jeszcze opuszczać szkołę. Któregoś dnia chciałbym mieć pewność, że zostaną tworzone prawa, które zadbają o przyszłość naszych młodych aktorów. Chciałbym mieć pewność, że będą mieć wolność i czas dla siebie.

[Jang Geun Suk]

Wygląda na to, że apele Jang Geun Suka zostały wreszcie wysłuchane, gdyż pod koniec lipca 2015 roku w Korei weszło w życie prawo chroniące prawa nieletnich pracowników show-biznesu.  

W świetle nowych rozporządzeń, nieletni aktorzy i trainee agencji gwiazd mają zagwarantowane prawo do nauki, odpoczynku i snu. Jedynym wyjątkiem od tej reguły mogą być dalekie podróże, jednak by zabrać dziecko ze szkoły, niezbędna jest zgoda jego prawnych opiekunów.

Dzieci poniżej 15-tego roku życia nie mogą pracować dłużej niż 35h tygodniowo, podczas gdy godziny pracy młodzieży pomiędzy 15 a 18-tym rokiem życia nie mogą przekroczyć 40h tygodniowo. Nielegalne jest też planowanie jakichkolwiek zajęć pomiędzy 22-gą a 6-tą rano. Prawo przewiduje wyjątek od tej reguły, ale tylko za wyraźną zgodą prawnych opiekunów nieletnich gwiazd. Zabronione są też frywolne stroje oraz dwuznaczne ruchy taneczne w choreografiach nieletnich artystów.

[Choi Ji Woo i Kang Ji Woo]

W przypadku łamania owych praw przez agencje gwiazd, czy managerów programów rozrywkowych, zostanie wystosowane upomnienie od Ministerstwa Kultury, a w przypadku braku poprawy, zostanie nałożona grzywna w wysokości 10 tys. dolarów (niecałe 39 tys. polskich złotych). Zmuszanie dzieci do brania udziału w scenach gwałtu lub molestowania seksualnego dla potrzeb filmu może zakończyć się wyrokiem nawet do 5 lat więzienia. Kara do 2 lat więzienia oraz 10 tys. dolarów grzywny czeka na reżyserów, którzy zatrudnią nieletnich do reklam wszelkich produktów, które są szkodliwe dla młodzieży (np. alkohol czy papierosy).

I tak jak nowe prawo brzmi naprawdę dobrze i bez wątpienia było potrzebne, wciąż jest sporo luk i kruczków, które wciąż pozwalają agencjom kontynuować swoje praktyki. Za pozwoleniem rodziców wciąż można przecież nagrywać sceny dram do późnej nocy, albo ćwiczyć choreografię do upadłego. Wszyscy zdają sobie doskonale sprawę z konkurencji, jaka tylko czeka, by ktoś odmówił brania udziału w nocnych scenach. Zawsze znajdzie się ktoś inny na to samo miejsce, więc albo rodzice wypiszą ten papierek, albo mogą zabierać swojego dzieciaka do domu.

[dla niektórych presja jest zbyt duża]

Ta jedna ustawa, chroniąca prawa dzieci pracujących w show-bizesie, nie rozwiązuje właściwie niczego. To zaledwie wierzchołek góry lodowej. Koreański show-biznes jest tak przepełniony i bezwzględny, że naprawdę nie ma jak chronić młodych ludzi przed wykorzystywaniem. Branża rozrosła się do monstrualnych rozmiarów, z niezliczoną ilością agencji i firm produkcyjnych. Zyski z popularnych grup czy seriali są ogromne, więc kuszą coraz to nowych inwestorów, do wejścia na rynek. Każda z agencji opiekuje się przynajmniej kilkoma zespołami i przygotowuje kolejnych kilkunastu (albo i więcej) trainee do dnia debiutu. By odnieść sukces na rynku muzycznym trzeba być wciąż lepszym niż konkurencja, bardziej szokować, bardziej wyróżniać się w tłumie. To z kolei napędza machinę bezwzględnych treningów i oczekiwań od młodych ludzi, by osiągnęli mistrzostwo w jak najkrótszym czasie.

[na planie "Big"]

Stacje telewizyjne obecnie same nie produkują swoich seriali. Zlecają ich produkcję prywatnym firmom. Wybór takiego przedsiębiorstwa w dużej mierze, oczywiście, zależy od kosztów, jakie dana firma produkcyjna przedstawi stacji telewizyjnej. By dostać zlecenie, często zaniża się więc koszty, licząc na dużą popularność dramy i późniejsze zyski. Dlatego właśnie bardzo często scenariusze pisane są w dzień przed emisją kolejnego odcinka, a nagrania trwają po 24h na dobę, by wyrobić się na czas. Tylko w taki sposób można nanieść oczekiwane przez widzów zmiany i mieć pewność, że serial zyska odpowiednią popularność. Więcej o kręceniu koreańskich dram można poczytać tutaj.

Przy takim systemie pracy, by osiągnąć popularność, a tym samym zyski, nie ma innej opcji, ale trzeba popychać swoje gwiazdy do granic wytrzymałości. A że nie każdy wytrzymuje taką presję… No cóż… Każdy biznes musi liczyć się ze stratami, prawda?

[So Jin]

W lutym tego roku tragicznie zginęła Ahn So Jin, trainee DSP Entertainment. Dziewczynę znaleziono nieprzytomną przed budynkiem, w którym mieszkała. Szybko przetransportowano ją do szpitala, ale niestety, nie udało się jej uratować. Policja, po krótkim dochodzeniu, zamknęła sprawę jako przypadek samobójstwa, stwierdzając, że Sojin wyskoczyła z okna swojego mieszkania na 10-tym piętrze.

Co popchnęło 22-letnią dziewczynę do tak desperackiego kroku? Nikt tego dokładnie nie wie, gdyż nie znaleziono listu pożegnalnego. Można się jednak domyślić, że mogła mieć z tym coś wspólnego decyzja DSP Entertainment o nie przedłużaniu kontraktu z dziewczyną po tym, jak nie udało jej się dostać miejsca w zespole KARA. Przez kilka miesięcy Sojin rywalizowała w programie telewizyjnym „Kara Project: Kara the Beginning” o miejsce w sławnej grupie. Dzięki programowi dziewczyna zdobyła całkiem dużą popularność, to jednak nie wystarczyło, by wygrać show. Po latach treningu opiekująca się nią agencja doszła do wniosku, że Sojin nie przyniesie im oczekiwanych zysków i postanowiła się z nią pożegnać, skoro nadarzyła się okazja.

[Lee Jun Ki i Lee Chae Mi]

Można powiedzieć, że takie życie. Że podpisując kontrakt trainee nikt nie gwarantuje debiutu i sukcesów. Trudno jednak oczekiwać od młodych ludzi, którzy pełni nadziei i ambicji przestępują po raz pierwszy bramy wyśnionej agencji, by rozważali dokładnie wszystkie możliwe konsekwencje i niebezpieczeństwa swojej decyzji. Szczególnie, że gdy podpisują swój pierwszy kontrakt, maja po 14-16 lat.

Stając się tranee, traci się swoje dotychczasowe życie. Adepci muszą przeprowadzić się do mieszkania wynajmowanego przez agencję i dzielić swoją przestrzeń z innymi tranee. Codzienny kalejdoskop zajęć i treningów nie pozostawia żadnego czasu na odpoczynek, młodzi ludzie odcięci są od świata zewnętrznego i mają bardzo ograniczony kontakt ze swoimi bliskimi. Codziennie, przez długie godziny treningów wkłada im się do głowy, że są coś warci, tylko jeśli dadzą z siebie wszystko i odniosą sukces w branży. Przez kilka lat takiego prania mózgu, poczucia, że mieszkający z tobą trainee, są twoimi potencjalnymi konkurentami, braku kontaktu z normalnym światem, rodziną i dawnymi przyjaciółmi, nie trudno stracić poczucie, co jest w życiu naprawdę ważne. A stąd już tylko krok do tragedii.

[oby wszystkie małe gwiazdy były takie zadowolone!]

Czy naprawdę, jako fani, chcemy by nasi ulubieńcy musieli przechodzić przez piekło na ziemi, tylko ku naszej uciesze? Czy chęć zysków rozgrzesza nadużycia w agencjach gwiazd? I przede wszystkim, co można zrobić, by zmienić ten stan rzeczy?

Z mojej strony, nie pozostaje nic innego, jak siedzieć i utyskiwać na smutnym losem koreańskich gwiazd. I mieć nadzieję, że nie tylko mnie obchodzi ich los.

Więcej na temat:
Seria o kulisach k-popu: Część I, II, III, IV, V

Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...