No bo by Was, Big Hit
Entertainment (agencja BTS)! Takich
chwytów się imacie, by zwiększyć oglądalność teledysków na Waszym kanale?! Już
bardziej nie dało się zagmatwać fabuły i rozciągnąć tego na kolejne i poprzednie
klipy?!
Serio, już dawno
prześwietliłabym chłopaków, gdyby nie dwa problemy:
- reżyser klipu (a właściwie klipów!)
zrobił wszystko, by nikt się nie pokapował, o co tak naprawdę chodzi.
- K-pop robi sobie ze mnie żarty,
produkując grupy ze zbyt wieloma, zbyt podobnymi do siebie ludźmi! Kiedyś
był to problem girls bandów, obecnie rozszerzyło się i na chłopców! Już kiedyś przepraszałam ewentualne urażone uczucia fanów, więc teraz już nie
będę. Prawda jest taka, że dla przeciętnego oglądacza oni wyglądają dokładnie
tak samo! Dzięki Ci, o Rap Monsterze, za chwytliwe pseudo i
charakterystyczną buzię! Tyś jedyny, co do którego jestem pewna, ki zacz!
[kamsamnida, panie Rap Monster!]
Co mi się już
wydawało, że rozgryzłam tę układankę, to się okazywało, że ten to nie ten, a
tamten to jeszcze inny! No szlag by to!
Ale nie ma
takiego k-popowego klipu, który byłby w stanie przerosnąć siłę mojego rentgena
w oku! O nie, chłopcy! Nie uciekniecie tak łatwo! Po nie wiem już ilu obejrzeniach
klipu oraz pogłębionych badaniach i analizach twarzy członków zespołu, wykoncypowałam,
co następuje!
W czym rzecz?
Kiedy chłopcy z
BTS przygotowywali się do powrotu z nowym albumem, wyciskali siódme poty na
parkiecie, szlifując swoje umiejętności taneczne, jeden z szefów Big Hit
Entertainment wpadł do sali, zamaszyście otwierając drzwi i ogłosił tubalnym
głosem: „Stop! Wyłączyć muzykę! Hip-hopowy koncept jest już passé! Dlaczego
mielibyśmy genialną choreografią i jeszcze lepszym wykonaniem przyklejać
nastolatki do monitorów, kiedy możemy zrobić to samo produkując serię super zagmatwanych,
pseudo-artystycznych klipów, rozwikłanie których zajmie co najmniej kilkanaście
obejrzeń!”
Po chwili
niezręcznej ciszy, obecny manager oraz instruktor tańca wznieśli wymuszoną
owację „Och, wspaniały pomysł!” Chłopcy wymienili skonfundowane
spojrzenia, ale ich nikt o zdanie nie pytał. I tak oto narodziła się seria nowych
klipów BTS.
Pierwsze wrażenia
…? Eeeee… Co to było,
co ja właśnie obejrzałam?
Ale piosenka
fajna!
Kącik klepania po pleckach
Nie zrozumcie
mnie źle. Ja nie mam nic przeciwko odrobinie artyzmu w k-popie! Ależ bardzo
proszę! Jakby to tylko miało ciut więcej składu i ładu i nie wymagało
miesięcznych badań i dociekań, cóż to artysta miał na myśli…
No, ale toż to
jest kącik klepania po pleckach, na narzekanie przyjdzie czas za chwilę! ^^
Bardzo podoba mi
się scena otwierająca i zamykająca teledysk. Wpadający i wynurzający się z wody
V (trochę mi zeszło, by ustalić, który to się tapla) wyraźnie sugeruje,
że wkraczamy razem z nim do innej rzeczywistości. Moim skromnym zdaniem to,
czemu przyglądamy się w zasadniczej części teledysku, to jego wspomnienia, od
których nie potrafi się uwolnić.
Czytałam wiele
różnych teorii na temat wymowy „Run” i niemal wszyscy zgodnie twierdzą,
że w grę wchodzą zgony i trupy w szafie. Ten koncept jednakowoż wydaje mi się
zbyt dalece posunięte. Czemu niby jeden lub więcej, albo i wszyscy członkowie
BTS mieliby wyciągnąć kopyta? Wszyscy wyglądają na całkiem zdrowych i
zadowolonych z życia młodzieńców. Bo V kreśli po Jinie krzyżyk? Bo J-Hope
ma kroplówkę przy łóżku (do której nie jest nawet podłączony)? Jak na zdechlaka
ma jeszcze trochę werwy, włączając się do wesołej bitwy na poduszki.
Bo tu i
ówdzie pojawia się motylek? Wiem, że ludzie łączą „Run” z poprzednimi
klipami jak „Prologue” czy „I need you”. Tak czy owak mnie ta
teoria spiskowa niezbyt przekonuje i wydumałam sobie własną interpretację
zdarzeń! :D
W mojej wersji,
wszyscy żyją i mają się nie najgorzej. Chłopaki tworzyły kiedyś bardzo zgraną
bandę rozrabiaków, jednak jak to w życiu, ich drogi się rozeszły. Pojawiły się
nieporozumienia (bójka pomiędzy Jungkookiem a Suga), każdy zajął
się swoimi sprawami, być może kilku trafiło do paki i rodzice kategorycznie
zabronili spotykania się ze źle rokującym elementem… (Rap Monster i V).
Życie.
[ktoś jest tu agresywny!]
[Rap Monster i V wandalizują okolicę]
Jest jednak
powód, dla którego V tak głęboko i boleśnie zanurza się w owych wspomnieniach. Miota
się i cierpi, wspominając każdą chwilę, czując, że rozpad ich paczki to w
przeważającej części jego wina. Nie może znieść, jak źle traktował spokojnego,
nieco wycofanego Jina. V zawsze wyśmiewał się z jego cichej natury, sugerując,
że zupełnie nie przystaje do całej paczki (stąd owo kreślenie sprejem po
biednym Jinie).
Jakiś czas temu zorientował się też, że jest dla Jina kimś
więcej, niż tylko przyjacielem. W pierwszym odruchu, nie rozumiejąc jeszcze
samego siebie, zdecydowanie odrzucił uczucia kolegi (zniszczony domek z kart).
„Run” to
wyznanie niespełnionej miłości Jina do V. Tylko posłuchajcie:
Jesteś moim słońcem, jednym i jedynym na tym
świecie
Rozkwitam dla ciebie, ale ty tylko wzmagasz moje
pragnienie
Jest już za późno, jest za późno
Nie mogę żyć bez ciebie
Nawet jeśli usycham, będę starał się jeszcze
bardziej, by cię dosięgnąć
Ale to nie ma sensu, jest to marzenie, które nie
może się spełnić
Biegnę i biegnę, ale donikąd mnie to prowadzi
Wypal mnie, tak
Nie przestawaj mnie odpychać
To jest głupiec, szalony w miłości, goniący w
kółko
Pomimo zupełnego
pogodzenia się z losem przez Jina (To nic, jeśli zostanę zraniony/ to w
porządku, nawet jeśli nie mogę cię mieć/ Żałosny losie, wskaż na mnie swoim
palcem), widzimy jego smutek i nieuniknione pożegnanie. Nawet jeśli sam Jin
początkowo nie potrafi tego zaakceptować (Uciekaj/ proszę, nie mówi mi
żegnaj), taki scenariusz wydarzeń jest nieuchronny.
V dopiero, gdy
został sam, uświadomił sobie, co naprawdę czuł do swojego przyjaciela. Teraz
jest już jednak za późno. Jedyne co mu zostało, to smutne wspomnienia i żal.
Czyż nie jest to poruszająca
historia niespełnionej miłości?
Kącik małego złośliwca
A teraz kilka
wielce to frapujących momentów! ^^
Umysł ludzki jest
raczej zawodną maszynerią, więc ja rozumiem, że z upływem czasu wspomnienia się
nieco zacierają, detale mieszają, a to, co nieistotne, zostaje pominięte.
Tylko tak bowiem
da się wyjaśnić ową scenę, gdy chłopcy postanawiają zatrzymać ruch w tunelu i
powandalizować nieco okoliczne samochody. Już to widzę, jak w prawdziwym życiu wszyscy
owi kierowcy ze stoickim spokojem pozwalają bandzie hałaśliwej młodzieży
najpierw zatorować cały ruch, potem pluć na ich szyby, malować farbą iksy i
skakać po maskach. Ta jest. I oczywiście, gdy w końcu ktoś pofatygował się i
wysiadł z samochodu, zamachał na nich czymś ciężkim, co robi nasza elokwentna
banda? Po co wskoczyć do ciężarówki, w której siedzi kolega, kiedy można sobie
po prostu biec? Dobrze, że się w porę opamiętali i jednak pozwolili dać sobie podwózkę.
Jeszcze ma
marginesie pozwolę sobie dodać, że Rap Monster ma spore szansę skończyć z
cukrzycą, jeśli nawet cola nie jest dla niego wystarczająco słodka i konieczne
jest dosłodzenie jej lizaczkiem. I co to jest za wzór dla młodzieży, żeby tak
śmiecić! Wstyd!
[krążą pomówienia, że to co pije Rap Monster to kawa, ale czy kawa miewa bąbelki?]
Słowem podsumowania
Czuję się dumna, że udało mi się dotrzeć do sedna całego tego bałaganu! ^^
Mam nadzieję, że i Was przekonuje taka wersja zdarzeń. Moim zdaniem lekkie
zabarwienie yaoistyczne nigdy nie jest złe! :D Przynajmniej tym
razem obyło się bez narkotyków!
Kto zostanie prześwietlony w następnym odciunku? To zależy tylko od Ciebie! Oddaj swój głos w ankiecie TUTAJ! :)
W poprzednich odcinkach K-popowego rentgenu z Walerniaką ukazały się: