Gdzie jak gdzie, ale w k-popie nie ma miejsca na
przypadek. Szczególnie jeśli chodzi o to, kto wchodzi w skład danego zespołu i
jaką pełni w nim funkcję. Już dawno zdążyliśmy sobie ustalić, że pląsające
girls i boys bandy to bynajmniej nie grupki przyjaciół, których połączyła
wspólna pasja, a jak najbardziej świadomy wybór i wytwór właścicieli
komercyjnych molochów, jakimi są agencje gwiazd.
Obserwując któryś już setny skośnooki zespół, tak doszłam
sobie do wniosku, że właściwie sama mogłabym stanąć na czele agencji gwiazd i
skomponować nowy band. Mniemam, że musi to być niezła zabawa, przebierać i
wybierać w setkach utalentowanych młodych ludzi. Szczególnie managerowie
wielkich wytwórni jak YG czy SM mają pole do popisu, bo pod swoimi
skrzydłami mają mnóstwo trainee, którzy byliby w stanie zabić, byle tylko
otrzymać możliwość zadebiutowania.
Zazwyczaj do obsadzenia są role: lidera, głównego wokalisty,
rapera, głównego tancerza i wyglądacza (jak kto woli, bożyszcza tłumu albo po
prostu visuala).
Co do ilości członków zespołu, zasada brzmi: nie ma co się
ograniczać. Od 4 do nawet 13 członków, a co tam! Jeśli nie można się zdecydować
pomiędzy jednym świetnym tancerzem a drugim, lepiej wziąć dwóch na raz. Im
więcej tym weselej, a im więcej chłopców/dziewcząt w grupie, tym większa
szansa, że każdy konsument znajdzie coś dla siebie i polubi zespół z tego czy
innego powodu. Wydaje się jednak, że liczba 5 ma największą moc i jest
najbardziej popularna. Łatwiej to ogarnąć i utrzymać w kupie, niż ponad 10-cio
osobową bandę.
[przy tym zespole SM się nie oszczędzało. Jak już to już! EXO]
Przyjrzyjmy się zatem, jakie obowiązki i jakie kryteria
należy spełniać, by wpasować się w jedną z wymienionych wyżej ról.
Lider: ta rola właściwie nie jest przypisana z
góry i piastujący ją osobnik może zmieniony z biegiem czasu i rozwojem
wypadków. Niektóre zespoły nawet nie posiadają lidera, choć jest to raczej
rzadki przypadek. Z reguły liderem zostaje osoba najstarsza w zespole, ze
względu na kulturowo przypisany status i szacunek, jakim cieszy się najbardziej
posunięty w latach jegomość, choć i tu zdarzają się liczne przypadki. G-Dragon w BIGBANG czy CL w 2NE1 to tylko 2 przykłady.
Lider zazwyczaj daje się poznać sam na podstawie zachowania
i osobistej dojrzałości. Nie jest to lekka fucha i jak stwierdzono w dokumencie
„Nine Muses of Star Empire” (więcej o
filmie tutaj) „Nie ma właściwie żadnych profitów z tytułu bycia liderem, ma się za to
całe mnóstwo obowiązków”. Jak też stwierdziła jedna z dziewcząt z Nine Muses „Jeśli ktoś popełni błąd, manager będzie obwiniał tylko lidera, a nie
tego, kto jest winny. Ale smutna prawda jest taka, że większość z nas nie wie,
kto naprawdę zawinił. Myślimy, że to wina Sery
(dawna liderka zespołu), nie
zależnie, co by się nie działo.”
[Sera z Nine Muses]
Za co tak naprawdę odpowiedzialny jest lider? Powinien
spajać zespół, sprawiać by wszyscy dogadywali się ze sobą i dobrze razem
współdziałali. Budzi ich rano i dba, by każdy dotarł na czas, gdzie powinien.
Poklepie po placach, gdy ciężko, przytuli, gdy płaczesz, będzie zagrzewał do
walki przed występami i dodawał otuchy, gdy brak już sił na kolejną godzinę
treningu. To on będzie reprezentował zespół w rozmowach z matką agencją i
mediami.
Tyle teorii, bo nie każdy ma tyle siły, by nie tylko nie
zwariować z przemęczenia i przepracowania (więcej tutaj), ale też wspierać innych i robić za anioła pokoju w
przypadku konfliktów. Tak więc pozycja raczej dla wytrwałych.
Główny wokalista: tu sprawa jest dość prosta.
Po prostu trzeba wybrać kogoś, kto naprawdę umie śpiewać i pociągnie wszystkie
trudne momenty w balladkach i innych rockowych wyciach. Jeśli główny wokalista
nie prezentuje się jak skośnooki Adonis, od czego jest stado chirurgów
plastycznych urzędujących na Gangnamie? Ten pan tudzież pani nie musi być
powalającej urody, bo ludzie i tak pokochają go/ją za talent, ale nie oszukujmy
się, w k-popie nie ma miejsca na tłuszczyki i inne jednopowieczne
niedociągnięcia (o operacjach plastycznych tutaj).
Jak to już kiedyś stwierdziłam, tu się przytnie, tam wytnie i będzie git!
[wokalista niemal idealny: Jonghyun z SHINee]
Raper: no czymże byłby k-pop bez rapowej
wstawki w środku utworu, no czym, pytam?! Pasuje, czy nie pasuje, pani i pani
zarapuje, yo! I co śmieszne, mam wrażenie, że na pozycję rapera załapują się
osoby, którym Bozia poskąpiła wokalno-tanecznych talentów. Nie mówię, że ma to
miejsc zawsze i wszędzie, bo trudno takiemu Zelo z BAP odmówić
umiejętności, ale… jeśli chodzi o girls bandy… Hmmm… Ciężko stwierdzić, co
powoduje panami managerami, wybierając na rapera dziewczęta, które wyraźnie
męczą się ze swoim zadaniem. Jak generalnie nie mam nic przeciwko Girls’ Generation, to naprawdę… Lepiej,
żeby one się rapu nie chwytały.
[Bang Yong Guk jest tutaj! Yo yo!]
Jednak jest coś, czym każdy raper musi dysponować, a
mianowicie ten ciężki, hip-hopowy look, yo-yo! Raper musi mieć power, musi być
ponad obowiązujące normy i standardy, musi mieć silną osobowość i miażdżyć
swoim yo-yo tumiwisizmem. O tym, czy rzeczywiście wybrana na raperów młodzież
rzeczywiście posiada takie przymioty ducha, powiemy sobie w drugiej części
artykułu. Tak… Nie ma to jak moje artykuły tasiemce, nie? ^^
Główny tancerz: w tej dziedzinie można pójść w
maksymalizm i upewnić się, że każdy w zespole posiada (wytrenuje, czy chce czy
nie) ponad przeciętne umiejętności taneczne. Jakby nie patrzeć, bez tańcy nie
ma w ogóle o czym myśleć. Perfekcyjny, energiczny, synchroniczny taniec to
jeden z największych wabików na publiczność. Przyznaję, ja jestem bardzo
podatna na ten faktor. Dlatego trzeba upewnić się, że w grupie znajduje się
choćby jeden Teamin czy inna BOA. Nic tak nie rujnuje wizerunku jak
nieporadnie zatańczona choreografia albo jakieś potknięcia na scenie. Jeśli
głos zadrży albo linia tekstu wyleci z głowy, dokonały układ choreograficzny
skutecznie odwróci uwagę od niedociągnięć. Chociaż… Jakie niedociągnięcia? Czy
w k-popie jest miejsce na coś takiego jak błąd?! Niech no tylko który się
ośmieli coś pomieszać, to mu matka agencja wytłumaczy na czym polega koreański
show-bieznes…
Wyglądacz (aka visual): wbrew pozorom jest to
jedna z najważniejszych fuch. Jasne, że byłoby wskazane, by materiał na
wyglądacza potrafił cokolwiek śpiewać czy tańczyć, ale nie jest to aż tak
istotne. Rozkochana publika i tak wybaczy mu wszystko, bo przecież jak można
nie kochać go/jej za te cudne oczęta i ponętne usteczka… Niestety, nadrzędną
wartością w k-popie nie jest muzyka, a wygląd. Piosenki powinny być jedynie
wystarczająco chwytliwe, by ugrząźć w głowie słuchacza a resztę dopełni
wizualna strona przedsięwzięcia. Skąd wzięłoby się to upodobanie (szczególnie w
SM Entertainment) do ciągłego zżynania piosenek z innych, często zachodnich
twórców? Gdyby tak im zależało na jakości muzyki, panowie w korporacjach
zainwestowaliby więcej w oryginalną twórczość… Utyskiwania na bok.
Jak sama nazwa wskazuje, głównym zajęciem wyglądacza jest
wyglądanie. Ale wyglądanie jak! Wyglądacz musi być piękny jak ta oświetlana
porannym słońcem kropelka rosy na płatku róży, gładki musi być jak świeżo
wypolerowana karoseria w najnowszym modelu Lexusa, idealny niczym platońskie
teorie… Ekhm… Wybaczcie, rozpędziłam się ^^
[wyglądacz idealny! JaeJoong z JYJ]
Tak czy owak, wyglądacz musi swoim wyglądem sprawić, by pod
jego/jej jednym spojrzeniem, tłumy padały jak muchy. Rozkochane nastolatki (bo
jakby nie patrzeć, to nieletnia młodzież jest głównym konsumentem k-popowych
pląsów) będą w stanie wysupłać ze swoich portfeli ostatnie wony, byle tylko
wesprzeć swojego najdroższego oppa albo cudną dziewczynę z nowego girls bandu.
Dla wyglądacza codzienne głodówki i wyciskanie na siłowni są chlebem powszednim
a wyskakujący znienacka pryszcz urasta do rangi narodowej tragedii. No cóż… Nie
ma lekko.
Przeglądając pozycje, jakie piastują poszczególni członkowie
zespołu, można się często natknąć na określenie maknae. Nie jest to żadna fucha,
a po prostu określenie najmłodszego w zespole. Jak już wspomniałam, przez to,
że kwestia wieku w Korei to poważna sprawa, będąc najmłodszym, ma się wiele
obowiązków wobec swoich starszych kolegów i koleżanek. I lepiej je grzecznie i
bez sprzeciwu wypełniać, bo można popaść w niezłe kłopoty… Więcej o tym, jak to
jest być najmłodszym w zespole można poczytać tutaj. Leniwym lub już zorientowanym, niech starczy tyle, że maknae
najczęściej musi sprzątać po swoich kolegach, dbać, by zawsze mieli soju w
kieliszku i zwyczajowo (czy im się to podoba, czy nie) to on jest
odpowiedzialny za rozsiewanie ekstremalnego aegyo.
[łiiiiiiiiiiiiiiiii... jak słodko! Suli z f(x)]
I jak? Czujecie się na siłach skompilować swój własny k-popowy
zespół? Macie jakieś typy i fantazje, jak powinien wyglądać band idealny?
Mniemam, że gdybym ja się najęła na managera k-popowej grupy, pomimo szalonego
talentu, jakim zapewne dysponowałby każdy z chłopców (czemu marzy mi się
skompilowanie boys-bandu? Hihihi…) marne szanse, by moim podopiecznie przebili
się przez morze idealnych bandów, bo ja mam za miękkie serce, by ich dusić i
wyciskać z nich siódme poty. Lepiej więc pozostanę przy swoim klepaniu w
klawiaturę i utyskiwaniu nad losem biednych koreańskich gwiazd.
Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com