Pokazywanie postów oznaczonych etykietą FT Island. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą FT Island. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 30 lipca 2012

K-pop nie zawsze jest kolorowy

Ktokolwiek zagląda na portale z k-popowymi nowinkami, nie mógł przeoczyć wieści dnia, a mianowicie tego, iż Hwayoung została wyrzucona z T-ARY. Niespodziewane ogłoszenie agencji dziewcząt, Core Contents Media (CCM), wstrząsnęło zazwyczaj spokojnym k-popowym światkiem, odsłaniając przy okazji tę stronę show-biznesu, której pewnie nie chcielibyśmy oglądać.

[T-ARA jeszcze w komplecie]

Oglądając teledyski, variety shows i inne programy z udziałem naszych ulubieńców, nie trudno ulec złudzeniu, że świat k-popu to jedna wielka kochając się rodzina, a członkowie zespołów bliżsi są sobie, niż rodzone siostry i bracia i wszyscy są skromnymi i cudownymi ludźmi, którzy dają z siebie wszystko, by zrealizować swoje marzenia. Wszyscy są dowcipni i dobrze wychowani, szanują swoich przełożonych i pałają niegasnącą wdzięcznością i miłością do swoich fanów.

Jednak to, co możemy oglądać na naszych monitorach, zapewne średnio ma się do prawdy. Od razu przypomina mi się sławetna hetera, „cudownego charakteru” wschodząca gwiazda popu z dramy „You’re beautiful”, która pokazywała swoje prawdziwe oblicze dokładnie w tej samej sekundzie, gdy odwracały się od niej obiektywy kamer*. Nie twierdzę oczywiście, że wszyscy celebryci to wilki w owczej skórze, ale pewnie ten i ów nie jest takim rozkosznym młodzieńcem, tudzież przesłodką panieneczką, na jakich chcieliby pozować.

[w BIGBANG też nie zawsze było tak wesoło]

Ta farsa musi jednak trwać, ponieważ koreański show-biznes to nie rozpasane Hollywood, gdzie obsceniczne wysoki w stylu Miley Cyrus czy Lindsay Lohan przechodzą niemal bez echa. Koreańczycy wyszli ze słusznego założenia, że skoro pląsająca w girls bandach i boys bandach młodzież jest idolami ich dzieci, to owi idole nie mogą promować złych wzorców jak branie narkotyków (więcej tutaj), czy nieodpowiednie prowadzenie się (więcej tutaj). Koreańczycy są też dalecy od prania publicznie brudów, uważając, że nieporozumienia i brudne sprawki powinny pozostać w rodzinie albo w firmie.

Stąd ogłoszenie, jakie wydało CCM jest bardzo stonowane:

Szanując skargi wniesione przez 19-tu pracowników współpracujących z T-ARA (5 stylistów, 7 fryzjerów i wizażystów, 5 managerów oraz 2 bezpośrednich managerów grupy), kontrakt Hwayoung zostanie niezwłocznie rozwiązany bez żadnych dodatkowych konsekwencji. 

Przepraszamy za wydarzenia, które mogły zaniepokoić i zmartwić wszystkich tych, którzy kochają T-ARA, nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wyrazić, jak jest nam przykro, że musimy ogłosić taką wiadomość w trzecią rocznicę powstania zespołu. Przepraszamy jeszcze raz wszystkich fanów Hwayoung i życzymy jej wszystkiego najlepszego, jako wspaniałej raperce. […] Z uwagi na to, iż Hwayoung posiada wielki potencjał jako raper, zadecydowaliśmy rozwiązać z nią kontrakt bez żadnych dalszych konsekwencji i wierzymy, że będzie dalej się rozwijać jako artystka.

 [Hwayoung]

Teoretycznie powodem wyrzucenia dziewczyny z grupy było jej niestosowane zachowanie. Sprawa wydaje się być jednak dużo bardziej skomplikowana i nieprzyjemna. Wszystko zaczęło się od feralnego występu w jednym z programów muzycznych 22.07.12, gdy Hwayoung skręciła sobie nogę i mogła poruszać się tylko o kulach albo na wózku. Wydarzenie było szczególnie feralne, ponieważ dziewczęta 25 i 26.07 miały w planach pierwszy samodzielny koncert w Tokio, na sławnej arenie Budokan. Przez kontuzjowaną Hwayoung, T-ARA musiała szybko przeorganizować i skrócić show, a Hwayoung wystąpiła w kilku piosenkach, wspierając się na kulach albo siedząc na krześle.


Po tym występie, koleżanki z zespołu zamieściły na tweeterze kilka złośliwych komentarzy, wyraźnie sugerując, że „komuś” brak determinacji i woli, by dać z siebie wszystko, przez co cierpi reszta grupy. Odpowiedź Hwayoung była mocno stonowana („Czasami nawet determinacja nie wystarcza. W chwilach takich, jak ta, czuję się przygnębiona, ale wierzę, że wszystko co się dzieje, to błogosławieństwo niebios. Boże, Ty wiesz wszystko, prawda?”), ale internauci i tak od razu wysnuli teorie, że w grupie musi źle się dziać, a Hwayoung jest pewnie podle traktowana przez swoje koleżanki.

Agencja CCM wyraźnie zaprzecza, ażeby w zespole były jakieś nieporozumienia.

Chcielibyśmy zapewnić, że ten fakt [zerwanie kontraktu z Hwayoung] nie ma nic wspólnego z doniesieniami o „znęcaniu się”, jakie rzekomo mają miejsce w T-ARA. Pomimo iż pracownicy Core Contents Media długo obradowali z członkiniami T-ARA, które chciały, by Hwayoung została w zespole, z przykrością musimy stwierdzić, iż nie mogliśmy nie uwzględnić argumentów naszych innych współpracowników.”

By słowa rzecznika CCM zabrzmiały bardziej wiarygodnie, przytoczono kilka przykładów „nieodpowiedniego zachowania się” Hwayoung. Po powrocie dziewcząt z Japonii 27.07, zespół przygotowywał się do nagrania dla programu „Music Bank”. W momencie, gdy było już tylko dwóch wykonawców przed T-ARA i dziewczęta były gotowe wkroczyć na scenę, Hwayoung nagle stwierdziła, że nie ma ochoty występować tego dnia. Jej zadaniem było tylko zaśpiewanie swojej rapowej kwestii, ponieważ w związku z uszkodzoną nogą, podczas występu miała siedzieć na krześle. Nie dała się jednak przekonać i by ratować sytuację (wstępy emitowane są na żywo), Eunjung i Hyomin musiały w ekspresowym tempie nauczyć się rapowej części. Niestety, ze stresu dziewczyny pomyliły się podczas nagrania.


Jakby tego wszystkiego było mało, w drodze do domu, Hwayoung, nie bacząc na obecność fanów i mediów, odrzuciła swoje kule i usiadła na podłodze, wrzeszcząc na swojego managera. Ponoć już wcześniej dziewczyna miewała podobne napady złości, pokazując je swoim fanom i reporterom. Rzecznik CCM stwierdził jednak wspaniałomyślnie, że „nie będziemy ujawniać więcej podobnych zachowań Hwayoung […], ponieważ chcemy ją chronić.

A jak na to wszystko zapatruje się sama zainteresowana? W 40 min po tym, jak w mediach pojawiło się ogłoszenie CCM, lapidarnie napisała na swoim tweeterze „Fakty pozbawione prawdy”.

Póki co zbyt wcześnie jest, by wyrokować, kto w tym wszystkim ma rację, bo z każdą minutą w sieci pojawiają się nowe artykuły i doniesienia o tym, co naprawdę działo się w T-ARA. Istnieją jednak przesłanki, że rzeczywiście dziewczyna mogła być szykanowana przez swoje koleżanki z zespołu. Pomijając tweetowy napad na Hwayoung, fani wygrzebali inne dowody popierające ich teorię. Podczas jednego z nagrań dla japońskiej telewizji przed ich występem, możemy oglądać, jak Eun Jung zwraca się lekceważąco do swojej młodszej koleżanki i wpycha jej na siłę do ust ryżowe ciasteczko. Sądząc z wyrazu oczu Hwayoung, nie jest sytuacją zachwycona.


Kilka godzin temu internauci wykopali też stary wpis na jednym z koreańskich forów kogoś, występującego pod pseudonimem Suk Ryu (Ryu to nazwisko Hwayoung). Jest to wiadomość z 6.11.2011r. zatytułowana „Być wyrzutkiem… To naprawdę męczące i trudne.”:

Cześć. Zastanawiałam się, czy powinnam zamieszczać ten post, czy nie, ale zdecydowałam napisać o kilku sprawach…
Zespół, do którego należę… To grupa, którą wszyscy rozpoznaliby nawet po inicjałach.
Jestem nową członkinią, i jest to dla mnie bardzo niezręczna [sytuacja], bo jestem bardzo nieśmiała.
Nie mogę się do nich zbliżyć… To jeden z powodów, dla którego zostałam wyrzutkiem.
Dziewczyny, które są w grupie od początku, musiały silnie protestować przed moim przyłączeniem się do zespołu.
Generalnie traktują mnie, jakbym była powietrzem, gdy jesteśmy we wspólnym mieszkaniu.
Ale gdy pojawia się kamera, nagle zarzucają mi ramiona na szyję.
Podczas treningów… Naprawdę czuję, jakbym miała za chwilę umrzeć.
Kiedy zrobię jakiś mały błąd, krytykują mnie, rzucając „Nie możesz nawet tego zrobić?” i przeklinają na mnie.
Nawet teraz, jestem sama, ponieważ one poszły na zakupy beze mnie.
Będą tu za kilka godzin, ale ja mam ochotę zapomnieć o mojej karierze i rzucić wszystko.
Jednak to jest droga, którą zdecydowałam się obrać, ja jestem tą, która zdecydowała się przyłączyć, więc nie mogę tego zrobić.
Czuję się nieco lepiej, kiedy to napisałam.
Dziękuję wam.


Hwayoung nie jest pierwszą, która z hukiem wyleciała ze swojego zespołu. By wspomnieć choćby takie słynne przypadki jak Jaejoong, Yoochun i Junsu z DBSK. Oni co prawda sami zdecydowali się opuścić swoją agencję, ale kulisy sprawy były tak samo grząskie i nieprzyjemne. Kim Kibum oraz Alexander z U-KISS również w tajemniczych okolicznościach pożegnali się z zespołem. Oh Won Bin też miał nie po drodze z FT Island, tak samo jak HyunA i Sunmi z Wonder Girls. Brawurowe rozstanie zaliczył również Jay Park z 2PM. Internauci znaleźli jego niepochlebny komentarz o Korei i Koreańczykach, który zamieścił niedługo po swoim przybyciu do kraju (wychował się w USA), pewnie jako wyraz swojego zagubienia w nowym kraju. Niestety, branża i fani są bezlitośni i po wielu przeprosinach i sypaniu głowy popiołem, Jay Park zadecydował (tudzież ktoś mu pomógł), że wyjedzie z Korei do Stanów, by ucichła burza wokół niego i by on mógł zastanowić się nad sobą. Gdy wrócił, rozpoczął solową karierę i radzi sobie nie gorzej niż 2PM.

[DBSK]

Ciekawa jestem, czy będzie nam dane dowiedzieć się, co naprawdę wydarzyło się w T-ARA. Śmiem wątpić, ale może kiedyś dowiemy się prawdy. Póki co trzeba poczekać, aż burza wokół zespołu się nieco uspokoi. Na razie sytuacja T-ARY nie wygląda zbyt wesoło, bo oburzeni fani hurtem wypisują się z oficjalnego fanklubu i zwrócono masę biletów na najbliższy koncert zespołu.

A Was obeszła cała ta historia?

_______________________
* w związku z licznymi kontrowersjami co do tej wypowiedzi: miałam na myśli tylko dramową postać k-popowej idolki, granej przez Uee (jeśli mnie pamięć nie zawodzi), która to była słodka i urocza, gdy występowała przed kamerami, ale gdy tylko nagranie danej programu się kończyło, pokazywała pazurek :) Nie w realnym świecie, ale w tym przedstawionym w dramie, skoro był to serial o k-popowych idolach!
Wybaczcie zamieszanie. Mea culpa! -___-`


UPDATE z 31.07.2012
Tak jak można było przewidzieć, to co się obecnie dzieje wokół T-ARY to jedno wielkie piekło. Współczuję, niezależnie od tego, kto zawinił (a pewnie nikt tam bez winy nie jest).


Na chwilę obecną sytuacja wygląda tak:

  1. T-ARA się nie rozpadają, tylko po koncercie 1.08. bezterminowo zawieszają działalność, by dać ochłonąć opinii publicznej i sobie (http://www.soompi.com/2012/07/31/t-ara-to-indefinitely-suspend-activities)
  2. powstała w sieci petycja, by rozwiązać grupę. Jej twórcy mierzą w zebranie 100 tys. podpisów. Na razie mają ich 36,281 (przynajmniej na dziś, na godziny południowe koreańskiego czasu). Nie znaczy to jednak, że faktycznie grupa zostanie rozwiązana, nawet jeśli jakimś cudem znalazłoby się tyle chętnych do podpisania się. To tylko pobożne życzenia zakładających petycję. Ostateczna decyzja i tak leży w rękach władz CCM (http://www.soompi.com/2012/07/30/a-petition-for-t-aras-disbandment-has-started-online/)
  3. Co chwilę pojawiają się nowe doniesienia i rewelacje o tym, że dziewczęta jednak znęcały się nad Hwayoung. Co do ich wiarygodności…
  4. Szef CCM, Kim Kwang Soo, napisał wczoraj na swoim tweeterze (po angielsku!):
Ostatnie zachowanie Hwayoung postawiło Core Contents Media trudnej w sytuacji. Z tego powodu byłem zmuszony rozwiązać z nią kontrakt. Jednakże, jeśli Hwayoung przeprosi za swoje zachowanie, będę rozmawiał z moimi współpracownikami i dziewczętami z zespołu o możliwości jej powrotu do T-ARA. Jednak nim to się stanie, jest ważne, by [Hwayoung] wzięła na siebie odpowiedzialność za swoje czyny.(http://www.soompi.com/2012/07/31/core-contents-media-ceo-tweets-if-hwayoung-apologizes-i-will-discuss-the-possibility-of-her-return-to-t-ara/)

Jedyne co mogę radzić na tę chwilę, to nie zagłębiać się za mocno w temat i nie śledzić wyskakujących z każdą sekundą nowych doniesień, bo na razie to jedno wielkie szaleństwo pogoni za sensacją. Trzeba poczekać, aż się co nie co sprawa uspokoi. T-ARA odniosły zbyt wielki sukces, by tak łatwo się rozpadły, więc spokojnie.

P.S. Jak się czegoś sensownego dowiem, to dam znać!

Update3: Daję znać. Popełniłam kolejny artykuł: wnioski końcowe i rozrachunek zysków i strat w poście:

Więcej na temat:Obraz po burzy

Źródła:

rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

poniedziałek, 23 lipca 2012

WTF (Wielce To Frapujące) momenty w k-popie. Speszyl edyszyn

Kurcze, mój wpływ na k-popowy świat zaczyna mnie coraz bardziej przerażać! Ponabijałam się co nieco z różnych śmiesznych momentów w teledyskach i od tego czasu… posucha! Wszyscy się pilnują, żeby nie dostarczać mi materiału na kolejne wydanie WTF Moments… A tak było pięknie! Co klip to ciekawostka! Eh… Ciężkie życie.

Nie znaczy to jednak, że w ogóle Wielce To Frapujące Momenty nie mają już miejsca w k-popie! Co to, to nie! Dzisiaj będzie coś, na co ostrzyłam ząbki już od dłuższego czasu, czyli nazwy k-popowych zespołów!
 
[widać, nie tylko ja się dziwuję. 
Taecyeon z 2PM też nie ogarnia]

Przyznam, że sprawdzanie genezy i znaczeń nazw przeróżnych grup to moje, swego rodzaju, hobby, bo nic nie poprawia humoru tak, jak rozszyfrowywanie skrótów typu U-KISS czy MBLAQ! Jasne, że zdarzają się też normalne i sensowne (tudzież prawie sensowne) nazwy, jak Infinite, Wonder Girls, Big Bang czy Miss A, albo nawet całkiem kreatywne i błyskotliwe (jak 2NE1, EXO, 2PM i 2AM), ale przeważająca większość bawi mnie nieraz do łez! Na potrzeby dzisiejszego wydania WTF Moments podzieliłam nazwy zespołów i pseudonimy solistów na pięć kategorii, z czego pierwszą z nich:  
1. Normalne, albo prawie normalne, nie będę się zajmować, bo i co tu gadać. Bez dalszych wstępów przystąpmy zatem do mojej kolejnej pogłębionej analizy:

2. Mistrzowie skrótów:

Spoglądając na nazwy koreańskich zespołów, można odnieść wrażenie, że to niemal wyłącznie niezidentyfikowane ciągi literek, cyferek i innych szlaczków. Boys bandy szczególnie się w tym specjalizują, bo większość girls bandów, jeśli nie ma sensownych nazw, to chociaż w miarę normalne i nie prowadzające człowieka w stan głębokiej zadumy pt. „co twórca miał na myśli”. Choć i tu zdarzają się wyjątki…

[1/3 B.A.P.: Zelo i Bang Yong Guk]

Wiele zespołów ma nazwy, które wydają się być przypadkowym zlepkiem najbardzie „cool” angielskich słów, jakie przyszły na myśl podstarzałym panom w garniturkach, siedzących za biureczkiem tej czy innej agencji gwiazd. Taki B.A.P. to skrót od Best Absolute Perfect, czyli najlepszy, absolutny, perfekcyjny. Nie wiem jak to wygląda w Korei, ale mnie w szkole zawsze gonili za tautologię, czyli tzw. „masło maślane”. Żeby im tylko takie zagęszczenie doskonałości na 6 członkach zespołu nie wyszło bokiem…

[MBLAQ]

Ale bez dwóch zdań, jedna z najlepszych nazw EVER! to MBLAQ. Jest to skrót od Music Boys Live in Absolute Quality (muzyczni chłopcy żyją w absolutnej jakości). Nie wiem, kto co brał, tworząc ten epicki skrót, ale powinien się był podzielić!

[Całuśny Kevin z jeszcze bardziej całuśnego U-KISS]

Inny, niemniej lichy pomysł miał ktoś, wymyślający nazwę U-KISS. Tym razem oznacza ona Ubiquitous Korean International idol Super Star (wszechobecni koreańscy międzynarodowi idole (i) super gwiazdy). Twórca zapewne uznał za szpanerski plan, by skrót tak ambitnej grupy, układał się w angielskie „ty całuj/całujesz”, czyniąc tym samym z chłopców najbardziej całuśną grupę na świecie. Dodajmy do tego jeszcze nazwę fanklubu „Kiss Me” (odpowiedź na pytanie grupy, kogo mają pocałować), a tworzy nam się wielogodzinna sesja wymiany buziaczków. Czy tylko ja mam w tym momencie jakieś nieprzystojne myśli… :>

[SS501]

Pamiętacie jeszcze zespół SS501, gdzie pląsał Kim Hyun Joong? Chłopcy od dłuższego czasu mają przerwę w działalności. Dzisiaj widziałam na soompi, że Kim Kyu Jonga  na dwa lata porwała armia, a wspomniana wcześniej gwiazda „Boys Over Flowers” poświęca się solowemu wymachiwaniu bioderkami. Zespół się jednak oficjalnie nie rozpadł, bo nazwa do czegoś zobowiązuje! SS to bynajmniej nie jest nawiązanie do Schutzstaffel, ale znaczy tyle co Superstar Singers. Cyferki również nie są przypadkowe, bo mają znaczyć: „pięć członków (zespołu, zespołu!) złączonych (@___@) jako jedność (omo!) na zawsze…”. Myślę, że to już czas dla mnie, by w tym miejscu zamilknąć…

[Wyspa Pięciu Skarbów :>]

FT Island też miało przebłysk nieskrępowanej twórczości, wymyślając nazwę, gdyż FT to „Five Treasure” (ktoś zeżarł „s”, ale nie bądźmy małostkowi), co w całości można odczytać jako Wyspa Pięciu Skarbów. Domyślam się, że ilość chłopców w zespole nie jest przypadkowa… A skromność to ich drugie imię!

I na koniec coś świeższego, czyli NU’EST. Początkowo nawet nie zastanowiła mnie ich nazwa, bo myślałam, że pisownia to po prostu kolejne dziwactwo bez głębszego znaczenia w stylu F.CUZ, ale nie!  NU’EST to skrót od New Established Style and Tempo, co znaczy tyle co: nowo ustanowiony styl i tempo. Biorąc pod uwagę styl… Hmmm… No niech im będzie. Ren bez dwóch zdań wyznacza nowe standardy bycia kkotminamem, ale to tempo? Mam nadzieję, że nie mają na myśli tempa zniknięcia w odmętach niepamięci swoich fanów, bo innych innowacji to ja nie widzę.

[Ren. I tak, to JEST chłopak. Chyba :>]

3. Nazwy, by skomplikować życie:

Są też nazwy, które nie mają jakiegoś głębszego znaczenia, ale zapisane są w taki sposób, by najwyraźniej zamieszać w głowie potencjalnym fanom. Może twórcy wychodzą z założenia, że jeśli zafrapują odbiorcę, to ten będzie chciał poświęcić moment na zastanowienie się, jak należy prawidłowo przeczytać nazwę zespołu i tym samym zakocha się w którymś z wykonawców? Albo uważają, że zamiana literek na cyferki i wrzucenie kilku kropek do środka sprawi, że nazwa będzie wyglądać bardziej szpanersko? Wspomniany wcześniej F.CUZ, choć mnie kojarzy się z kimś, kto właśnie dostał czkawki, to po prostu „cool” wersja słowa „focus”. B2ST również nie czyta się jak „batoost”, jak niektórzy sugerują, ale po prostu „beast”, bo po koreańsku 2 to [i], więc wychodzi, co ma wyjść. 5tion to mniej znany boys band starszej generacji, który dłuuuugo frapował mnie tajemniczością wymowy swojej nazwy. Okazało się, że czyta się to jak angielskie słowo „ocean”, bo 5 po koreańsku to [o], a reszta jakimś magicznym sposobem ma się wymawiać jak „szyn”. Idąc tym tropem, nie dziwota, że Simon z eatyourkimchi.com wykoncypował sobie, że B1A4 powinno czytać się jako „bilasa”. No bo 1 to[il], 4 to [sa], dodać literki i BILASA jak w pysk! Rewelacyjna nazwa, swoją drogą! Tym razem jednak trop okazał się zwieść wszystkich na manowce, bo twórcy mieli na myśli, że w zespole jest jeden chłopak z grupą krwi B i czterech z grupą A i winno się wszystko czytać, jak jest napisane czyli „bi łan ej for”. Ech… Takie rozczarowanie…

[B2ST]

Niekwestionowanymi mistrzami wodzenia na manowce są jednak chłopaki z DBSK, albo Dong Bang Shin Ki, albo TVXQ, albo Tohoshinki. Bo to wszystko jeden zespół! O mamuniu, ile to czasu zajęło mi połapanie się o co w tym wszystkim chodzi! Niezły test inteligencji jak na początek przygody z k-popem! Twórcy zespołu pewnie nie przewidzieli, że chłopaki staną się czołowymi gwiazdami koreańskiej fali i szybko okazało się, że nazwa zespołu Dong Bang Shin Ki (co znaczy tyle, co „wschodzący bogowie wschodu”. Ambitna nazwa, tak na marginesie), skracana często do DBSK, średnio pasuje do międzynarodowych zakusów grupy. Rozwiązaniem okazało się być dokładne przetłumaczenie nazwy na chiński 東方神起 [Tong Vfang Xien Qi], co z kolei zwykło skracać się do TVXQ. W Japonii zaś, jako, że podstawowe znaki kanji mają takie samo znaczenie w kraju kwitnącej wiśni i w Chinach, a różni ich tylko sposób odczytywania, pozostawiono zapis grupy w niezmienionej formie, tyle, że po japońsku czyta się je „Tohoshinki”. Banalnie proste, prawda?

 [DBSK, TVXQ...]

4. Pomysłowe i z sensem:

Trzeba oddać sprawiedliwość, że i agencjom gwiazd zdarzają się kreatywne przebłyski na nazwy swoich zespołów. JJ Project, gdzie dwie litery „J” to po prostu inicjały imion występujących w grupie chłopców, JB (Im Jae Bum) i Jr. (Park Jin Young), albo proste acz zrozumiałe JYJ, utworzone na tej samej zasadzie (JaeJoong, Yoochun, Junsu), nie wprowadzają zamieszania i są na tyle łatwe do zapamiętania, że nie trzeba godzinami medytować, w którym miejscu postawić kropkę albo wmontować cyferkę, żeby wygooglować nowy zespół…

[JJ Project]

JYP Entertainment miało też ciekawy pomysł na zespoły 2PM i 2AM, które pierwotnie były jedną grupą, występującą pod nazwą One Day. Podział na zespoły, gdzie jeden miał być gorący i duszny jak środek dnia, a drugi sączyć senne ballady na dobranoc, jest naprawdę błyskotliwy!

[2PM i ich wyimaginowana kanapka]

Żeby nie było, SM Entertainment również ma swoje momenty twórczego geniuszu. SHINee swoją nazwę wzięło od angielskiego słowa „shine” (błyszczeć, lśnić) oraz koreańskiego sufiksu „ee”, który oznacza osobę, która (w tym przypadku) otrzymuje światło, lub znajduje się w świetle jupiterów. Bardzo odpowiednia i pomysłowa nazwa!

[EXO-K]

EXO też nie jest jakimś głupkowatym zlepkiem przypadkowych superlatyw, ale to skrót od słowa „exoplanet”, czyli planety spoza Układy Słonecznego. Jakkolwiek cała ta historia z drzewem życia i przybyszami z kosmosu, zaprezentowana we wstępie do piosenki „Mama” była dość pokrętna (więcej tutaj)… Całość ma sens i widać, że ktoś chwilkę dłużej zastanowił się nad tym, jak nazwać nową grupę.

5. Mistrzowie pokrętnej logiki:

 [IU]

I na koniec najlepsze, czy odpowiedź na pytanie, co się dzieje, gdy ludzi poniesie fantazja. Niemalże ułańska… Utajone znaczenie niepozornych nazw może onieśmielać swoim głębokim przesłaniem. Weźmy np. taką IU. Jest to skrót od I and You („ja i ty”. Za skromna to panienka nie jest, stawiając siebie na pierwszym miejscu ;), co w teorii ma oznaczać, iż „ja i ty możemy stać się jednością przez muzykę”. Pomijając frapującą tendencję koreańskich gwiazd do łączenia się w jedność, nazwa może sugerować równie dobrze rozdwojenie jaźni albo inną wewnętrzną niespójność. Albo można sobie poczytać dosłownie jako „ijuuuu”, inną wersję poczciwego „fuj”, gdy zobaczy się coś niesmacznego. I to wcale nie ja wymyśliłam tą interpretację! Simon jest dużo bardziej kreatywny niż ja :P

[4minute]

4minute też błysnęły kreatywnością (a dziewczyn w zespole 5, o ironio), gdyż ich nazwa to „cztery minuty, podczas których uwiodą publiczność swoim urokiem” albo (wersja nr 2) z racji tego, że „4” można odczytać literalnie jako cyfrę cztery („four”) albo angielskie „for”, które brzmi dokładnie tak samo, co z kolei tłumaczy się jako „for minute (przez minutę) dziewczyny dadzą z siebie wszystko”. Nie mam pytań… Nie byłam co prawda nigdy na koncercie 4minute, ale średnio zachęcają mnie do zainwestowania kasy w bilet, bo obietnica jednej minuty dobrej zabawy jakoś średnio mnie nie nęci… Chociaż, czy one aby na pewno miały na myśli koncerty?

[f(x)]

To jeszcze nie koniec matematyczno-lingwistyczno-frapujących zagadek. f(x) poszły w swojej filozofii jeszcze krok dalej. Odczytując nazwę wprost, jako matematyczną funkcję, gdzie pod „x” można podstawić dowolną wartości i otrzymać za każdym razem inny wynik, producenci wywiedli teorię, że dziewczęta, analogicznie, potrafią dostosować się i poradzić sobie w każdych warunkach (wow! Głębokie!). Jest jednak i drugie dno! „f” oznacza „flower” a „x” to symbol damskiego chromosomu X, więc nazwa daje nam do zrozumienia, że mamy do czynienia z girls bandem, gdzie niewiasty piękne są i eteryczne niczym polne kwiatuszki… Odnoszę wrażenie, że twórca tej nazwy wciągał to samo, co kreatywny ojciec (matka?) nazwy MBLAQ.

[CN Blue]

Do chłopców z CN Blue najwyraźniej doleciały opary pomysłowości wspomnianych wyżej autorów, bo również się twórczo nie oszczędzali. Zaczyna się niezobowiązująco, bo CN to skrót od Code Name, czyli kryptonim Blue, ale BLUE, to bynajmniej nie niewinny, niebieski kolorek, a kolejny skrót pochodzący od pierwszych liter „indywidualnego wizerunku” każdego z członków. I tak mamy B od „Burining”, a więc płonąco-gorącego Lee Jong Hyuna, potem L od „Lovely”, uroczego Kang Min Hyuka, U od „Untouchable”, nietkniętego (LOL!), albo nie lubiącego, gdy się go dotyka (jeszcze lepiej) Lee Jung Shina oraz E od „Emotional”, uczuciowego lidera Jung Yong Hwa. Jestem pod wrażeniem pomysłowości, chłopaki.

Z resztą, nie tylko waszej…

Pozostałe WTF Moments:

Więcej na temat:
„Ju dzium dzium maj halt lajk e laket”, czyli o angielskim w k-popie

wtorek, 29 maja 2012

Ju dzium dzium maj halt lajk e laket

Czyli dlaczego angielski w k-popie jest (często) tak beznadziejny

[Strasznisty angielski czai się w każdym rogu!
Mrożące krew w żyłach Breaking News w wykonaniu FT Island "Hello Hello"
*

Zacznijmy od tego, że sama jestem osobą, która uczy się angielskiego i nie obce są mi wszelkiego typu językowe kłopoty. Od wymowy (to zakichane, właściwie zaplute, „th”), poprzez problemy semantyczne, po gramatyczne zawiłości. Nie raz zdarzyło mi się machnąć taki kwiatek, że nawet uroda naszych ulubionych skośnookich blednie. Stąd daleka jestem od naśmiewania się z naszych koreańskich braci i sióstr za to, że ich angielski nie jest najwyższych lotów. W końcu mieszkają w swoim pięknym kraju, więc nie mają obowiązku znać angielskiego. Co innego jednak, gdy za tym „angielskim” stoją korporacje, które mają więcej pieniędzy, niż nam śmiertelnikom kiedykolwiek się śniło i beztrosko wrzucają do k-popowych piosenek angielskie słówka i zwroty, bez nawet cienia refleksji. Nie mówiąc już skonsultowaniu tej linijki z rodzimym użytkownikiem języka (a tych w Korei nie brak!).

Przykładów na to, jak bardzo konsultacje z anglojęzycznymi osobami są niezbędne w koreańskim show-biznesie, jest zatrzęsienie. I nie chodzi mi już tutaj o problemy z wymową, bowiem koreańskie ucho (a przez to i język) nie rozróżnia dźwięków „r” i „l” oraz „b” i „v” i potem wychodzą różne takie ciekawostki jak „loli poli” zamiast „Roly PolyT-ARY czy sławetne i tytułowe „dzium dzium maj halt lajk e laket” B1A4 („Zoom zoom my heart like a rocket”, dla niezorientowanych. Cokolwiek to znaczy.) Nawet „Nothing’s sober” Infinite mogłabym przełknąć (ma nawet więcej sensu niż „Nothing’s over”, które ma być niby w oryginale). Ale jest całe mrowie rażących błędów, wobec których nawet moje polskie ucho przejść obojętnie nie może. Nim przyjrzymy się zjawisku głębiej, kilka przykładów na rozgrzewkę:

DBSKPurple Line


Mimo całej mojej miłości i sentymentu do tego zespołu… To, że Yoochun odczuwa potrzebę przedstawienia się purpurowej linii… Dość to dziwne, ale widocznie chłopak jest grzeczny i wychowany, niech mu będzie. Ale gdy usłyszałam, jak w 45-tej sekundzie piosenki wyśpiewuje z poważną miną: „I really wanna touch myself” (naprawdę chcę się dotknąć), przyznaję, drobinkę zwątpiłam. Spoko, każdy ma swoje potrzeby, ale czy jest to coś, o czym muszę koniecznie wiedzieć? Hmm… (swoją drogą to przykre, że nikt mu nie chciał w tym pomóc).

U-KISSShut Up

 
[współczesny hrabia Dracula - Eli]

To jest chyba najsławetniejsze użycie konglishu (czyli koreańsko-angielskiej mieszanki językowej) w całym k-popie. Na samym początku pieśni możemy usłyszeć, jak Eli zmiksowanym głosem hrabiego Draculi mówi „Hello. Hello. Do you know me? This is …” (czy mnie znasz? To jest…) i tu się zaczynają kontrowersje. Oryginał twierdzi, że powinno być „…more than present” (więcej niż teraźniejszość?), ale brzmi jak „Mordney present” (Mordney obecny). Ta linijka zapoczątkowała żywot wampira Mordney, który bawi mnie ilekroć pojawia się w recenzjach Simona i Martiny z eatyourkimchi.com. Ostatnio jakoś nie występuje zbyt często, co z jednej strony dobrze świadczy o poziomie angielskiego w k-popie, ale z drugiej, tęskno! Mordney wróć!

B2STBeautiful


Najwyraźniej twórcy tekstu do tej piosenki przegapili lekcję angielskiego w szkole, kiedy to tłumaczono, iż w zdaniu, żeby było zdaniem i miało jakiś sens, musi być użyty czasownik. „My beautiful my girl and I” (moja piękna, moja dziewczyna i ja. Ilu was tam w końcu jest? Trójka?), „Nothing better than you” (nic lepsze niż ty) „So beautiful my girl (In the cube)” (taka piękna moja dziewczyna (wewnątrz sześcianu). Nie wiem jak Wam, ale mnie ostatnia linijka coś przypomina… Był kiedyś taki film o kilku nieszczęśnikach uwięzionych w labiryncie z sześcianów i obawiam się, że nie był to romantyczny obraz…

KARAPretty girl


I mój ulubiony tekst: „If you want a pretty, every wanna pretty” (jeśli chcesz ładna, wszyscy? chce ładna). Niestety polskie tłumaczenie nie oddaje „piękna” tej linijki, bo siłą rzeczy trzeba wyrazić ją bardziej kompletnie, że twórca ją stworzył. Więcej komentować nie trzeba.

EXOMama


I żeby nie było, że obecnie kwiatki się nie zdarzają. „Careless, careless. Shoot anonymous, anonymous.
Heartless, mindless. No one.
Who care about me?
” (nieostrożny, nieostrożny. Zastrzel anonimowego, anonimowego. Bez serca, bezmyślnie. Nikt. Kto o mnie dbać?). I co do tego wszystkiego ma… mama? Nie można zapomnieć również o epickim, anglojęzycznym początku klipu, kiedy to lektor swoim tubalnym głosem opowiada nam historię obrońców drzewa, której nie rozumieją nawet nativi. Pocieszające, bo zaczęłam się już martwić, że to z moim angielskim jest coś nie tak!

Można by tak długo wymieniać, ale nie kopmy leżącego (zawsze możecie podzielić się swoimi ulubionymi przykładami w komentarzach! :D).

Po co zatem w kraju, gdzie nie mówi się po angielsku, produkuje się muzykę przeznaczoną na rodzimy rynek z angielskimi wstawkami? No cóż, angielski wciąż uważany jest za coś modnego, „trendy” i egzotycznego. Kojarzy się z zachodnią cywilizacją i kulturą, która wciąż w swoisty sposób fascynuje Koreańczyków. Angielskie słówka wrzuca się zatem, by piosenki brzmiały bardziej „światowo” i „na czasie”. W latach, kiedy trend się zaczął (czyli będzie gdzieś pod koniec lat 90-tych) odsetek ludzi znających angielski był naprawdę niewielki, więc nie miało najmniejszego znaczenia, jakie słowa się w nich pojawiały. I tak prawie nikt ich nie rozumiał. Lokalne hity nie miały też ambicji zawojować anglojęzyczną część świata, więc nikt nie zaprzątał sobie głowy takimi szczegółami jak poprawność gramatyczna, czy jakikolwiek sens wrzucanych słówek. Obecnie realia się nieco zmieniły, ale… Szefowie show-biznesowych firm to zazwyczaj starsi panowie, którzy żyją we własnym świecie i nie zauważają postępujących zmian.

Nie można zapominać, że koreańskie społeczeństwo do kośćca przesiąknięte jest neo-konfucjańską filozofią, wg której hierarchia i znanie swojego miejsca w szeregu to cnoty pierwszego sortu. W ichniejszych korporacjach panuje dryl i karność większa niż w wojsku i jeśli szef coś wymyśli, nikomu nawet przez myśl nie przemknie, by się z nim nie zgodzić. Dlatego właśnie np. U-KISS, który w swoim składzie posiada Kevina, który urodził się i wychował w Stanach i mówi po angielsku jak rodowity Amerykanin, nie miał szans zaoponować, kiedy jego przełożeni podsunęli mu pod nos tekst do „Shut up”,  czy „0330” ze sławetnym „Don’t deny our R-square pi” i „Why did I turn on this love show” (tym razem nawet nie odważę się podjąć próby tłumaczenia!). Tyle pociechy, że nie jemu przypadło w udziale wyśpiewywanie podobnych idiotyzmów. 

[Kevin z U-KISS]

Można by było przymknąć na to wszystko oko, gdyby nie fakt, że k-pop przejawia obecnie zakusy ekspansji na zachodnie rynki, o czym wyraźnie świadczą ciągłe koncerty k-idoli w obu Amerykach i Europie (choćby ostatni MBC Korean Music Wave in Google). Szefom rozmaitych wytwórni nie jest również obca świadomość, jak wielu fanów na całym świecie mają ich podopieczni. Można by pomyśleć, że debiut EXO i ich epicka anglojęzyczna przypowieść o drzewie była właśnie takim ukłonem w stronę zagranicznych fanów, no ale jak wyszło, wszyscy wiemy. Gdyby panowie z SM Enterteinment zrezygnowali choćby z jednego z 10 tysięcy teaserów, którymi katowali publiczność i zainwestowali tę kasę w konsultacje z nativami, międzynarodowa społeczność k-popowych fanów poczułaby się bardziej niż dopieszczona. Irytujące jest to, że takie komercyjne molochy, które wkładają tyle funduszy i wysiłku w wypromowanie każdej ze swoich gwiazd i piosenek, oględnie mówiąc, mają w pompce anglojęzycznych fanów. Jasne, szaleństwo koreańskiej fali rozpoczęło się i przybrało na sile niezależnie od tego, jak paskudny był wyśpiewywany angielski. Ale obecnie, kiedy wszyscy wiedzą o naszej egzystencji, miło by było, gdyby ktoś uczynił choćby minimum wysiłku, by pozostać profesjonalistą w każdym aspekcie.


No ale z nas, międzynarodowych fanów, wytwórnie nie mają wiele pożytku. Ściągamy muzykę z internetu (jak i większość Koreańczyków, dlatego m.in. w niemal 70% koreańskich reklam występują celebryci), nie chodzimy na koncerty, nie kupujemy skarpetek z podobizną JaeJoonga… Ze splendoru i chwały, jaką przynoszą ojczyźnie k-popowe gwiazdy, niech się cieszą organizacje rządowe. Szefów wytwórni interesuje bardziej wymierny zysk.

Wybaczcie biadolenie. Następnym razem postaram się o coś weselszego! :)

Więcej na temat:

Źródła:
Przy pisaniu tego artykułu, wspomniani wcześniej Simon i Martina z eatyourkimchi.com byli dla mnie wielką pomocą i inspiracją. W ich recenzjach różnych koreańskich hitów zawsze jest część poświęcona angielskiemu, stąd też można wychwycić wiele „kwiatków”. Dodatkowo polecam jeszcze fragment o angielskim w k-popie w komenatrzu do tego postu:
http://www.eatyourkimchi.com/k-crunch-cocktail-me-dont-dj-doc-right-now/


* w tym paseczku na dole możemy przeczytać: „hot weather is making wverything very dry. fire can easly when things are dry. the windows are broken and firman are in the bulding to make sure there’s no fire” (gorąca pogoda czyni wvszystko bardzo suchym. Ogień może łatwo, jeśli suche. Okna są zepsute/wyłamane i strażak są w budynku, żeby upewić się, że nie ma ognia)

sobota, 18 lutego 2012

K-popowa typologia (boys bandy) część II

Jeeeej! Druga część moich pseudo-naukowych, k-popowych wywodów! Cieszycie się? :D

[coś mi się wydaje, że już nawet Daniel nie wierzy w moje czysto naukowe intencje!]

Jeśli ktoś czuje się na siłach sięgnąć do pierwszego podziału, zapraszam tutaj.
Doszłam do wniosku, że i tak nie ma sensu powstrzymywać mojego słowotoku, bo niezupełnie nad nim panuję, mimo najlepszych chęci… A więc co tam, hulaj dusza! Przed Wami drugi (i chyba na razie ostatni) z moich elokwentnych podziałów k-popowych teledysków.

II podziałze względu na stałe wątki tematyczne; czyli spośród klipów z fabułą (tudzież fabułą szczątkową) wyróżniamy 6 typów:

1. wszyscy kochamy tę samą dziewczynęopis: i co z tego, że są tłumy, które lecą na nas jak muchy na lep, cała piątka (albo i więcej chłopa), biega za tą samą dziewczynką, która to zwykle pozbawiona jest ludzkiej mimiki
przykłady: SHINeeReplay”, „Juliette”, B1A4Beautiful Target”, ZE:AWatch out” (masakra, ale żeby nie było, że mało urozmaicone przykłady), BoyfriendBoyfriend”, Super Junior "No Other"

[no w sumie, idea aż tak głupia nie jest... Boyfriend i ich noona]

Czy tylko mi się wydaje, że w większości teledysków występujące weń panienki mają… lekko mówiąc… ograniczoną ekspresję twarzy? W sumie ten fakt nie dotyczy tylko gatunku klipów „wszyscy kochamy tę samą dziewczynę”. To dość powszechne zjawisko. Pod warunkiem, że nie jest to jakaś znana i powszechnie szanowana aktorka jak, np. Park Si Yeon w klipie „No more perfume on you” (Teen Top) (odpuśćmy sobie już dyskusje na temat tego „dzieła”, moje zdanie można przeczytać tutaj), czy Park Min Young w „Haru Haru” (Big Bang). Inne panienki natomiast… No… Hmm… Niech poniższe zdjęcia posłużą za cały mój komentarz.

[B1A4 "Beautiful target"
(ograniczoną mimikę da się tu jeszcze zrozumieć, bo panienka to wynik chemicznego eksperymentu)
1. pierwsza randka (jak dla mnie wygląda na mocno znudzoną)
2. zaskoczona (ale nie traci fasonu)
3. zaskoczona
4. o mój Boziu, sama nie wiem co ze sobą zrobić]

[Teen Top "Crazy"
(tej panienki, niestety, nic już nie tłumaczy)
1. rozczarowana
2. zadowolona z połączenia z miłością swego życia
3. zamyślona/melancholijna
4. zaskoczona]

[SHINee "Replay"
1. pogodna mina na co dzień
2. to się nazywa "chamsko kogoś ignorować"
3. zaskoczona/zauroczona/wzruszona
4. zaskoczona]

[FT Island "Severely"
(niekwestionowana zwyciężczyni konkursu na martwą twarz)
1. oburzona
2. zszokowana
3. zauroczona
4. wkurzona
5. roześmiana
6. zaskoczona
7. przerażona
8. zrozpaczona
9. dalej w rozpaczy]

A co do samego wątku. Zastanawiam się, czy fakt „kochania się” wszystkich członków zespołu w jednej dziewczynie jest związany z:
a) ograniczonym budżetem klipu i możliwością wysupłania tylko jednej gaży dla aktorki/modelki, która w teledysku wystąpi
b) faktem, że chłopaki spędzają ze sobą zbyt dużo czasu i tak są mocno zaprzyjaźnione, że chcą się dzielić wszystkim, naprawdę wszystkim
c) reżyserzy takich klipów sądzą, że marzeniem każdej dziewczyny jest, by biegała za nią gromadka flower boysów, dlatego też podążają tym tropem
Cokolwiek nimi powoduje – czas przestać.

  1. ona zdradza go (najlepiej z którymś z członków zespołu)
    opis: piękna dziewczyna ma na własność któreś z ucieleśnień skośnookich fantazji połowy społeczeństwa i mimo to, zdradza go z jakimś innym gościem (zaskakująco często jest to kumpel z tego samego zespołu). Powoduje to niezmiennie łzy, cierpienie i obsesyjne obserwowanie podłogi przez nasze ucieleśnienie skośnookich fantazji. Czasem zaś niewierną panienkę spotyka zasłużony los… Sesese…

    przykłady: JYJGet out”, MBLAQ Y”, „It’s war”, Big Bang Beautiful Hangover”, „My Heaven”, U-Kiss Shut up”, TaegoonCall me”, Taeyang "Only Look at Me"
Ilekroć widzę klip tego typu, moje myśli niezmiennie formułują się w zawołanie: „Że kur**(cze), co?!” No bo jakim cudem w realnym życiu jakakolwiek kobieta ośmieliłaby się uprawiać skoki w bok, gdyby miała pod ręką takiego faceta jak Jun z MBLAQ, czy JaeJoong z JYJ, nie mówiąc już o tym biedaku G-Dragonie, którego w co drugim teledysku, albo zdradzają, albo opuszczają (mrą te dziewczyny na potęgę! Trzeba uważać, kto to wie, co w powietrzu lata!), w każdym razie nie ma chłop szczęścia do kobiet. Kto wymyśla takie fantastyczne historie? Po co? Czemu mają one służyć? Nawet nie mam siły tego komentować. Przejdźmy więc dalej.

[żeby tak Yoochunowi na oczach?! Z resztą w "Get Out" JYJ nie tylko on został zdradzony. Tyle dobrego, że panowie puścili niewierne połowice kantem... Wybaczcie moje bazgroły. Mam tylko touchpad do dyspozycji.]

  1. ona umiera
    opis: a było tak różowo. Ona kochała go, on ją. Żyli sobie razem szczęśliwie, jedząc sobie z dzióbków, aż tu nagle trach! Dziewczyna jest chora na raka, ginie w wypadku drogowym/lotniczym, albo trafia ją jeszcze inny szlag. I jak wyżej, powoduje to niezmiennie łzy, cierpienie i obsesyjne obserwowanie podłogi przez nasze ucieleśnienia skośnookich fantazji. A tutaj już na słodką zemstę liczyć nie można. Bu.
    przykłady: Big Bang Haru Haru”, „Tell me goodbye” (ktoś tam na pewno umarł. Ino nie wiem kto), Teen Top Clap” (domniemuję, że laska zginęła w katastrofie lotniczej), TaeyangI’ll be there” (tam fikają, albo już są fiknięci), 2AMYou wouldn’t anwser my calls” (również domniemuję, ża kobieta została zamordowana), U-Kiss0330” (w wywiadzie chłopcy sami przyznali, że dziewczyna umarła!), G-DragonShe's gone
Bezsprzecznie, drogie dziewczęta, trzeba zatroszczyć się o swoje zdrowie (tudzież unikać ciemnych zaułków i już definitywnie wybić sobie z głowy skoki w bok, gdy chodzi się ucieleśnieniem marzeń wszelakich), bo śmiertelność koreańskich dziewczyn jest zastraszająca. Ciężko orzec, czy to tylko azjatycki trend, czy ogólnoświatowe morowe powietrze, w każdym razie odrobina uwagi poświęcona własnemu stanowi zdrowia, na pewno nam nie zaszkodzi. Uznajmy to za taki prospołeczny element koreańskiej pop-kultury.

[nie chcesz skończyć jak Park Min Young? Big Bang przestrzega - regularne badania kontrolne uchronią Cię przed nieszczęściem! ("Haru Haru")]

Jak wiemy, Azjaci lubią sobie pochlipać przed telewizorem, wiec i teledyski bywają łzo-wyciskające. A jak najłatwiej wycisnąć łzy z oczu i do tego jeszcze pozostawić fankę z błogim uczuciem w sercu, że może ona będzie w stanie pocieszyć swego bożyszcze? Ukatrupić ukochaną owego bożyszcze! K-pop zna wiele takich smutnych historii. By nie był to jednak kolejny tendencyjny chusteczko-zużywacz, producenci tego typu klipów maksymalnie komplikują fabułę, nie tłumaczą nic, pokazują tylko naprzemiennie wesołe sceny ze scenami płaczu/miejsca zbrodni/wypadku/szpitala i pozostawiają resztę domysłowi. A z tym, szczerze, bywa różnie. Szczególnie, jeśli niezbyt rozumie się koreański… Dlatego w przypisach do przykładów pojawiły się pewne uwagi. No, ale generalnie, trupy są, a to się w tym typie liczy!

Nim przejdę dalej, chciałabym się pochylić na jednym teledyskiem.

G-DragonShe’s gone

Wooow! Kocham ten klip! Szaleństwo w oczach na pewno GD pasuje i scenę, gdy sobie tak spokojnie idzie, uśmiechając się demonicznie, podczas gdy jego ofiara ucieka przed nim w panice, mogłabym oglądać bez końca. Ale to akurat nie jest powód, dla którego ten teledysk znalazł się na tapecie w tej kategorii. Jak już mówiłam, oglądając różne teledyski Big Bang (w tym zespole występuje GD, gdyby był ktoś, kto tego nie wie), można dość do wniosku, że biedny GD nie ma zbyt wiele szczęścia w miłości. Jeśli kolejna dziewczyna go nie zdradzi, to na pewno umrze. Wygląda więc na to, że cierpliwość chłopaka w stosunku do płci pięknej się wyczerpała i postanowił odreagować wszystkie swoje frustracje. No cóż, bądź co bądź, mamy trupa w teledysku. Błahahaha!

  1. on umiera ratując ją
    opis: jeśli on umiera, to musi to być uczynione heroicznie. Nie tam, jakaś głupia choroba, czy bezsensowny wypadek. Jak już ginąć, to z przytupem. Ratując wybrankę swojego serca, dając rozjechać się pijanemu kierowcy tudzież, pozwalając się dziurawić jak ser szwajcarski. A jak! A tak na marginesie, czy tylko mi się wydaje, że „In HeavenJYJ i „SeverelyFT Island, to dokładnie ta sama historia, tylko aktorzy inni?
    przykłady: JYJIn Heaven”, FT Island Severely”, Bang Yong Gook I Remember
Niektórzy mordują wybranki swojego serca (by nie wskazywać palcem, kto to taki brutal, sami zajrzyjcie do kategorii wyżej). Inni z kolei heroicznie rzucają się pod nadjeżdżający samochód, mimo iż dziewczyna jest już dobry metr poza strefą zagrożenia. Ach, czego się nie robi w imię miłości. Ale poważnie, tego nie da się przeoczyć, oglądając „SeverelyFT Island. Czy scenarzysta spał, kiedy kręcili tę scenę?! Czemu, no czemu on się rzuca pod te koła, kiedy dziewczątko już dawno przeszło na drugą stronę ulicy? Najwyraźniej do końca świata pozostanie to tajemnicą FT Island…

[po co skakać na samochód, kiedy dziewczyna jest dobry metr za linią zagrożenia? Zgaduję, że nie spytamy już o to Lee Hong Ki]

  1. potańcówa w klubie
    opis: klub, dużo ludzi, kieliszki, alkohol, dzikie pląsy – jednym słowy – impreza
    przykłady: GD&TOP High High”, 2PMHands up”, Big Bang Number 1”, TOUCH Rockin’ the Club”, DBSKChoosy Lover
Co tu dużo komentować? Są chłopaki, jest impreza. Moim zdaniem, najfajniejsza jest u GD&TOP. Nawet ochronę mają tak uroczą, że nie można ich nie pokochać. Widzieliście te martwe twarze, gdy powstrzymują tłum, by nie zgnietli chłopaków? Jeśli nie, to przewińcie na 1:24 i obserwujcie uważnie :)

  1. Pif-paf! Czyli dziewczyny kochają facetów ze spluwą (wątek sensacyjny)
    opis: jest skośnookie ciacho, skośnookie ciacho trzyma w ręce spluwę, ale zazwyczaj i tak preferuje przywalić komuś z pięści, tudzież strzela do kaczek (znaczy się, w powietrze). Krew chlusta, trup ściele się gęsto. Jednym słowy – ekszyn!
    przykłady: DBSKBefore You Go”, Bang Yong Gook I Remember”, TaegoonCall me”, MBLAQ Y”, „It's war

    [nie zadzieraj z DBSK! Stare, dobre czasy, gdy chłopcy byli jeszcze w komplecie... ehhh...]
Jak by nie patrzeć, coś w tym jest. Przystojni skośnoocy, spluwa, akcja i sensacja, dreszczyk emocji. Męskość w czystej postaci. Mrauki. Może i fabuła zwykle nie jest powalająca i lepiej nie zagłębiać się w szczegóły (bo wtedy zazwyczaj nie trudno dopatrzyć się pewnych niedoróbek i całkiem poważnych braków w logice), ale co tam. Kto by się koncentrował na czymś innym, niż na umięśnionych rękach, dzierżących niebezpieczne narzędzia. Bezsprzecznie Wasze życie nie będzie pełne bez zobaczenia choćby raz „Before You Go” w wykonaniu DBSK. Kto by pomyślał, że niepozorny Changminek jest w stanie tak komuś przylać z półobrotu. A Yuhno… Och, co ja będę tyle gadać. Obejrzyjcie sami:

No to byłoby na tyle moich mądrych typologii i analiz. Rzecz jasna temat nie został wyczerpany. Zarysowałam w nim tylko najbardziej oczywiste i popularne trendy! Ale jak każdy (samozwańczy) naukowiec, otwarta jestem na konstruktywną krytykę i polemikę. Jakieś pomysły na wątki, które powinny były zostać zawarte?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...