niedziela, 22 listopada 2015

Burikko – już bardziej kawaii się nie da!

Myśleliście, że koreańskie aegyo jest przesłodzone? Poznajcie zatem japońską burikko!


Burikko znaczy mniej więcej tyle co „udawane dziecko”. Mianem tym określa się dziewczęta, które bardzo usilnie starają się być przeurocze i przesłodkie, posuwając się w swoim kawaii do granic absurdu.

Oto kilka charakterystycznych cech, po których najłatwiej poznać burikko:
  • mówi o sobie w trzeciej osobie,
  • lekko sepleni,
  • używa głosu znacznie wyższego, niż jej naturalny,
  • ma tendencję do trzymania (i o zgrozo, czasem też chodzenia!) ze stopami skierowanymi do środka,
  • udaje naiwną,
  • wstępuje w nią trzylatek, kiedy w okolicy pojawiają się faceci,
  • posiada spojrzenie spłoszonej łani,
  • bawi się łyżką czy pałeczkami podczas jedzenia,
  • kiedy słucha, przechyla głowę,
  • nawet gdy pije, wygląda to uroczo.

Burikko uwielbiają słodkie stroje i dodatki, entuzjastycznie reagują na wszystko, co je otacza i potrzebują, by ktoś poprowadził je za rączkę, gdy tylko na horyzoncie pojawiają się problemy.

I jak absurdalne się wydaje, by ktoś dorosły i o zdrowych zmysłach chciałby się tak zachowywać, tak i wątpliwe jest, by ktokolwiek lubił przebywać z osobą, która udaje trzylatka. Niezbadane są jednak meandry ludzkiej psychiki, gdyż w Japonii jest naprawdę zatrważająco wielu facetów (i kobiet!), którzy uwielbiają burikko!


Czar nieporadnych dziewczynek przemawia przede wszystkich do facetów dość nieśmiałych i mających niezbyt wysoką samoocenę. Współczesne dziewczyny: znające swoją wartość, zdecydowane, wiedzące czego chcą i tym samym wymagające w stosunku do swoich partnerów, przerażają wielu mężczyzn (więcej tutaj). Ci, którzy mają słabość do burikko, podkreślają, że takie dziewczyny łatwo jest zrozumieć (przynajmniej w kwestii ich uczuć) i nie wiele trzeba, by sprawić im radość. Nad wyraz entuzjastycznie reagują na wszystkie pomysły swojego ukochanego i z przesadną ekscytacją przyjmują każdy jego prezent. Burikko pozuje na uległą i prostolinijną. Nigdy nie będzie żądać, a ewentualnie uroczo prosić. Będzie wpatrywać się w swego wybranka owymi ogromnymi oczyma łani i wielbić ziemię, po której stąpa.

Tyle wyobrażeń.

Czy rzeczywiście owe dziewczęta są tak uległe i głupiutkie na jakie pozują? Może jedna na kilkadziesiąt (-set?). Bywają burikko, które prezentują wymieniony wyżej zestaw zachowań niezależnie od tego, z kim mają do czynienia. Czy są w towarzystwie samych kobiet, czy mężczyzn, zachowują się wciąż tak samo. Te dziewczęta być może naprawdę są tak przesłodkie i po prostu nie potrafią inaczej. Te jednak, które przemieniają się w kilkulatki tylko, gdy na horyzoncie pojawia się samiec, raczej nie są tak naiwne, na jakie chcą wyglądać.


Wiele dziewcząt postanawia zostać burikko, by zwiększyć swoją atrakcyjność w oczach mężczyzn. Jest to rodzaj auto-promocji. Wiele burikko ma swoje profile na Instagramie i zalewa media społecznościowe nawałem przeuroczych selfi, gdzie aż roi się od kokardek, koronek i nieporadnych minek.

Co ciekawe, nawet niektóre kobiety lubią towarzystwo burikko. Jak twierdzą, takie dziewczyny emanują pozytywną energią i optymizmem. Nie można też zapominać, że Japonia ma zbiorowego fisia na punkcie kawaii, więc ich tolerancja na słodycz jest zdecydowanie większa niż nasza. To co nam wydaje się absurdalne, dla nich jest zaledwie odrobinę przesadzone.


Jak mniemam, manga i anime ma wiele wspólnego z rozwojem ruchu burikko. Japończycy znani są z zatracania poczucia rzeczywistości i ożenku z postaciami z gier komputerowych, tudzież randek z kobieto-poduszkami (więcej tutaj). Dziewczęta musiały zauważyć, że przesadne kawaii oraz ogromne oczy to coś, co facetów kręci i popłynęły z nurtem.

Czyżby wpłynęły obecnie na zbyt głębokie i mętne wody?

Co o tym sądzicie?


Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

wtorek, 10 listopada 2015

Skośnooki KONKURS! Zaprojektuj logo

Skośnooki KONKURS!


Dziś chciałam ogłosić coś, czego jeszcze u mnie na blogu nie było! ^^

Chcę zmienić logo na coś bardziej stosownego niż bezwstydny mix „Poyopoyo” z czyimś (świetnym z resztą!) fan artem G-Dragona. Co czytelnicze głowy, to nie jedna moja, dlatego też chciałabym poprosić Was o pomoc!

Zaprojektujcie nowe logo Skośnookiego Bloga! ^^ Cokolwiek wydaje się Wam odpowiednie i choć w minimalnym stopniu nawiązuje do tematyki. Po prostu puśćcie wodze fantazji!

Jak uhonoruję zwycięzcę? Jako że Niemcy nie oferują zbyt wielu obiektów skośnookich pragnień, będzie to coś bardziej przyziemnego. Słodka paczka z czekoladami Ritter Sport (smaki możemy omówić później)!. Do tego napiszę post na dowolny temat, jaki sobie tylko zwycięzca konkursu zażyczy! Nie wspominając już o tym, że podpis autora loga wisieć będzie na blogu po kres istnienia skosneoczy.blogspot.com!

Zapraszam do brania udziału i słania swoich prac na mój mail: waleriankaa@gmail.com

Czekam na Wasze dzieła do końca listopada!


W pierwszym tygodniu grudnia kapituła konkursu (w postaci mojej skromnej osoby) wyłoni wzycięzcę po dokładnym przeanalizowaniu wszystkich nadesłanych projektów. Najbardziej odpowiedni oraz taki, który ujmie serce kapituły, zostanie ogłoszony zwycięskim!

P.S. Czynniki zwiększające szansę na wygraną:
- koty! <3
- coś mangowego
- coś uroczego           

- coś kolorowego

czwartek, 5 listopada 2015

Kulisy k-popu: dzieci w show-biznesie

Praca w szow-biznesie nikogo nie oszczędza. Chroniczne przepracowanie, niedożywienie, niedosypianie i praca od świtu do świtu dnia następnego, to chleb powszedni wielu idoli i aktorów. Czy zatem i dzieci, które raz po raz pojawiają się na naszych ekranach, grając młodsze wersje głównych bohaterów dram, lub występują na scenie, też nie znają miłosierdzia od producentów i menagerów?

[Kim Yoo Bin]

W przeszłości na pewno tak. Jang Geun Suk zaczął swoją karierę aktorską w wieku lat 10-ciu i w jednym z wywiadów przyznał, że nie miał chwili wytchnienia w latach swojego dzieciństwa.

Kiedy patrzę w przeszłość, czuję, że byłem non stop w biegu, bez szansy, by się zatrzymać i rozejrzeć wokoło. W Korei nie ma praw chroniących aktorów dziecięcych, ani żadnych ograniczeń co do czasu ich pracy ani edukacji. Nieletni aktorzy pracują tutaj w zdecydowanie innych warunkach, niż aktorzy dziecięcy w innych krajach. (…)

Nagrywałem ujęcia od rana do poranka dnia następnego i do tego wszystkiego, musiałem jeszcze opuszczać szkołę. Któregoś dnia chciałbym mieć pewność, że zostaną tworzone prawa, które zadbają o przyszłość naszych młodych aktorów. Chciałbym mieć pewność, że będą mieć wolność i czas dla siebie.

[Jang Geun Suk]

Wygląda na to, że apele Jang Geun Suka zostały wreszcie wysłuchane, gdyż pod koniec lipca 2015 roku w Korei weszło w życie prawo chroniące prawa nieletnich pracowników show-biznesu.  

W świetle nowych rozporządzeń, nieletni aktorzy i trainee agencji gwiazd mają zagwarantowane prawo do nauki, odpoczynku i snu. Jedynym wyjątkiem od tej reguły mogą być dalekie podróże, jednak by zabrać dziecko ze szkoły, niezbędna jest zgoda jego prawnych opiekunów.

Dzieci poniżej 15-tego roku życia nie mogą pracować dłużej niż 35h tygodniowo, podczas gdy godziny pracy młodzieży pomiędzy 15 a 18-tym rokiem życia nie mogą przekroczyć 40h tygodniowo. Nielegalne jest też planowanie jakichkolwiek zajęć pomiędzy 22-gą a 6-tą rano. Prawo przewiduje wyjątek od tej reguły, ale tylko za wyraźną zgodą prawnych opiekunów nieletnich gwiazd. Zabronione są też frywolne stroje oraz dwuznaczne ruchy taneczne w choreografiach nieletnich artystów.

[Choi Ji Woo i Kang Ji Woo]

W przypadku łamania owych praw przez agencje gwiazd, czy managerów programów rozrywkowych, zostanie wystosowane upomnienie od Ministerstwa Kultury, a w przypadku braku poprawy, zostanie nałożona grzywna w wysokości 10 tys. dolarów (niecałe 39 tys. polskich złotych). Zmuszanie dzieci do brania udziału w scenach gwałtu lub molestowania seksualnego dla potrzeb filmu może zakończyć się wyrokiem nawet do 5 lat więzienia. Kara do 2 lat więzienia oraz 10 tys. dolarów grzywny czeka na reżyserów, którzy zatrudnią nieletnich do reklam wszelkich produktów, które są szkodliwe dla młodzieży (np. alkohol czy papierosy).

I tak jak nowe prawo brzmi naprawdę dobrze i bez wątpienia było potrzebne, wciąż jest sporo luk i kruczków, które wciąż pozwalają agencjom kontynuować swoje praktyki. Za pozwoleniem rodziców wciąż można przecież nagrywać sceny dram do późnej nocy, albo ćwiczyć choreografię do upadłego. Wszyscy zdają sobie doskonale sprawę z konkurencji, jaka tylko czeka, by ktoś odmówił brania udziału w nocnych scenach. Zawsze znajdzie się ktoś inny na to samo miejsce, więc albo rodzice wypiszą ten papierek, albo mogą zabierać swojego dzieciaka do domu.

[dla niektórych presja jest zbyt duża]

Ta jedna ustawa, chroniąca prawa dzieci pracujących w show-bizesie, nie rozwiązuje właściwie niczego. To zaledwie wierzchołek góry lodowej. Koreański show-biznes jest tak przepełniony i bezwzględny, że naprawdę nie ma jak chronić młodych ludzi przed wykorzystywaniem. Branża rozrosła się do monstrualnych rozmiarów, z niezliczoną ilością agencji i firm produkcyjnych. Zyski z popularnych grup czy seriali są ogromne, więc kuszą coraz to nowych inwestorów, do wejścia na rynek. Każda z agencji opiekuje się przynajmniej kilkoma zespołami i przygotowuje kolejnych kilkunastu (albo i więcej) trainee do dnia debiutu. By odnieść sukces na rynku muzycznym trzeba być wciąż lepszym niż konkurencja, bardziej szokować, bardziej wyróżniać się w tłumie. To z kolei napędza machinę bezwzględnych treningów i oczekiwań od młodych ludzi, by osiągnęli mistrzostwo w jak najkrótszym czasie.

[na planie "Big"]

Stacje telewizyjne obecnie same nie produkują swoich seriali. Zlecają ich produkcję prywatnym firmom. Wybór takiego przedsiębiorstwa w dużej mierze, oczywiście, zależy od kosztów, jakie dana firma produkcyjna przedstawi stacji telewizyjnej. By dostać zlecenie, często zaniża się więc koszty, licząc na dużą popularność dramy i późniejsze zyski. Dlatego właśnie bardzo często scenariusze pisane są w dzień przed emisją kolejnego odcinka, a nagrania trwają po 24h na dobę, by wyrobić się na czas. Tylko w taki sposób można nanieść oczekiwane przez widzów zmiany i mieć pewność, że serial zyska odpowiednią popularność. Więcej o kręceniu koreańskich dram można poczytać tutaj.

Przy takim systemie pracy, by osiągnąć popularność, a tym samym zyski, nie ma innej opcji, ale trzeba popychać swoje gwiazdy do granic wytrzymałości. A że nie każdy wytrzymuje taką presję… No cóż… Każdy biznes musi liczyć się ze stratami, prawda?

[So Jin]

W lutym tego roku tragicznie zginęła Ahn So Jin, trainee DSP Entertainment. Dziewczynę znaleziono nieprzytomną przed budynkiem, w którym mieszkała. Szybko przetransportowano ją do szpitala, ale niestety, nie udało się jej uratować. Policja, po krótkim dochodzeniu, zamknęła sprawę jako przypadek samobójstwa, stwierdzając, że Sojin wyskoczyła z okna swojego mieszkania na 10-tym piętrze.

Co popchnęło 22-letnią dziewczynę do tak desperackiego kroku? Nikt tego dokładnie nie wie, gdyż nie znaleziono listu pożegnalnego. Można się jednak domyślić, że mogła mieć z tym coś wspólnego decyzja DSP Entertainment o nie przedłużaniu kontraktu z dziewczyną po tym, jak nie udało jej się dostać miejsca w zespole KARA. Przez kilka miesięcy Sojin rywalizowała w programie telewizyjnym „Kara Project: Kara the Beginning” o miejsce w sławnej grupie. Dzięki programowi dziewczyna zdobyła całkiem dużą popularność, to jednak nie wystarczyło, by wygrać show. Po latach treningu opiekująca się nią agencja doszła do wniosku, że Sojin nie przyniesie im oczekiwanych zysków i postanowiła się z nią pożegnać, skoro nadarzyła się okazja.

[Lee Jun Ki i Lee Chae Mi]

Można powiedzieć, że takie życie. Że podpisując kontrakt trainee nikt nie gwarantuje debiutu i sukcesów. Trudno jednak oczekiwać od młodych ludzi, którzy pełni nadziei i ambicji przestępują po raz pierwszy bramy wyśnionej agencji, by rozważali dokładnie wszystkie możliwe konsekwencje i niebezpieczeństwa swojej decyzji. Szczególnie, że gdy podpisują swój pierwszy kontrakt, maja po 14-16 lat.

Stając się tranee, traci się swoje dotychczasowe życie. Adepci muszą przeprowadzić się do mieszkania wynajmowanego przez agencję i dzielić swoją przestrzeń z innymi tranee. Codzienny kalejdoskop zajęć i treningów nie pozostawia żadnego czasu na odpoczynek, młodzi ludzie odcięci są od świata zewnętrznego i mają bardzo ograniczony kontakt ze swoimi bliskimi. Codziennie, przez długie godziny treningów wkłada im się do głowy, że są coś warci, tylko jeśli dadzą z siebie wszystko i odniosą sukces w branży. Przez kilka lat takiego prania mózgu, poczucia, że mieszkający z tobą trainee, są twoimi potencjalnymi konkurentami, braku kontaktu z normalnym światem, rodziną i dawnymi przyjaciółmi, nie trudno stracić poczucie, co jest w życiu naprawdę ważne. A stąd już tylko krok do tragedii.

[oby wszystkie małe gwiazdy były takie zadowolone!]

Czy naprawdę, jako fani, chcemy by nasi ulubieńcy musieli przechodzić przez piekło na ziemi, tylko ku naszej uciesze? Czy chęć zysków rozgrzesza nadużycia w agencjach gwiazd? I przede wszystkim, co można zrobić, by zmienić ten stan rzeczy?

Z mojej strony, nie pozostaje nic innego, jak siedzieć i utyskiwać na smutnym losem koreańskich gwiazd. I mieć nadzieję, że nie tylko mnie obchodzi ich los.

Więcej na temat:
Seria o kulisach k-popu: Część I, II, III, IV, V

Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

poniedziałek, 2 listopada 2015

Style z Harajuku

Czy fanom Azji trzeba w ogóle przedstawiać Harajuku? Nie ma drugiego takiego miejsca w Japonii, gdzie można zobaczyć tle niekonwencjonalnych przebłysków ludzkiej kreatywności w dziedzinie mody! Dziś chciałabym przyjrzeć się bliżej obowiązującym tam trendom. I czy byłabym sobą, jeśli nie spróbowałabym zajrzeć pod te wszystkie warstwy ciuchów, dodatków i makijaży?


Nie chodzi mi tu bynajmniej o zapoznanie się z anatomią Japońskiej młodzieży! O czym Wy myślicie? ;)

Będąc w Tokio, grzechem by było, nie zajrzeć do Harajuku: niewielkiej części miasta rozciągającej się od stacji o tej samej nazwie do Omotesando. Tym razem to nie budynki, sklepiki czy restauracje warte są zobaczenia, a odwiedzający dzielnicę tłum. Nigdzie na świecie nie znajdziecie tylu zwyczajnych ludzi przechadzających się bez żenady ulicami, ubranych w najbardziej fikuśne stroje, jakie można sobie tylko wyobrazić!


Jeśli kiedyś marzyło się Wam wyskoczyć na miasto w kreacji rodem z wybiegów nieprzyzwoicie drogich i słynnych domów mody, albo przywdziać kostium swojej ulubionej postaci z anime, niedzielne popołudnie na Harajuku będzie odpowiednim miejscem, by te fantazje zrealizować. Tutaj im oryginalniej, tym lepiej a główna zasada ulic głosi: jeśli myślisz, że dobrze ci w tym, co masz na sobie, powinieneś/-naś to z dumną zaprezentować!

Oryginalność jest w cenie, ale Japończycy nie byliby sobą, gdyby się nie zorganizowali w jakieś grupki i podgrupki i nie skatalogowali trendów. Poniżej znajdziecie krótki przewodnik po najpopularniejszych stylach Harajuku.

Gothic lolita


Styl zainspirowany gotyckimi strojami, z dużą dawką kobiecości i elegancji. Jak na gota przystało, musi być mrocznie, więc dominującym kolorem jest czerń z dodatkami bieli, czerwieni lub fioletów. Kokardki, falbanki, gorsety i koronki w cenie!

Sweet lolita


Mniej więcej to samo, co wyżej, jednakowoż czerń i wszystko co ciemne, znajduje się na liście kolorów zakazanych. Jest to styl dla miłośniczek pasteli, słodkich dodatków, pończoszek i podkolanówek. Ma być dziecinnie, dziewczęco i nierealnie. Inspiracją dla fanek stylu są postaci z bajek, np. Czerwony Kapturek albo Alicja w Krainie Czarów.

Punk


Styl zainspirowany subkulturą brytyjską z lat 70-tych. Japońska wersja podkreśla buntowniczość i wystrzega się umiaru. Elementami obowiązkowymi są ćwieki, kratki, przesadny makijaż i piercing.

Decora


To coś dla miłośników jasnych i soczystych barw oraz kolorowych dodatków. Dużej ilości dodatków! Jak nazwa głosi, wyznawcy tego stylu dekorują się wieloma warstwami materiału oraz spineczkami, bransoletkami, wisiorkami, broszkami od stóp do głów!

Cosplay


Jeśli marzy Wam się wcielenie się w InuYashę albo Sailor Moon choć na jeden dzień, koniecznie musicie sprawić sobie odpowiedni kostium i ruszyć na podbój Harajuku!

Ganguro


Lubisz się opalać? W takim razie Ganguro może przypaść Ci do gustu! :D Ganguro znaczy tle co „czarna twarz”, co czyni ten styl niemal niemożliwym do pomylenia z czymkolwiek innym. Jak zatem stwierdzić, że ktoś hołduje temu nurtowi? Jeśli zauważysz w tłumie kogoś z absurdalnie ciemną, sztuczną opalenizną na twarzy, której wtóruje świecąco-jasny makijaż oczu oraz burza pomarańczowych/blond/srebrnych włosów, możesz być pewny, że masz do czynienia z Ganguro!

Visual Kei


Styl ten początkowo był częścią wizerunku scenicznego japońskich zespołów muzycznych. Z czasem jednak fani zaczęli wprowadzać jego elementy w życie i tak narodził się uliczny Visual Kei (styl wizualny). Typowe dla tego stylu są niecodzienne, zazwyczaj ciemne kreacje, duża ilość makijażu oraz wyuzdane fryzury. Płeć nie ma tu znaczenia. Mężczyźni mogą nosić kobiece suknie, a dziewczęta chować się za ciężkimi skórzanymi kurtkami i obszernymi spodniami. Styl ten, jak sama nazwa wskazuje, koncentruje się na wizualnej stronie przedsięwzięcia i stanowił integralną część muzycznego show.  

Womano


Jest to fuzja tradycyjnych, japońskich strojów z zachodnimi trendami.

***

Jak nie trudno zauważyć, wszystkie te style to właściwie podzielone tematycznie kostiumy, za którymi chowają się młodzi ludzie. Pytanie brzmi, dlaczego i przed czym chcą się chować?

Wygląda jednak na to, że (o ironio!) owe kostiumy to jeden z nielicznych sposobów, by wyrazić swoją indywidualność! Na co dzień Japończycy nieustannie wciskani są w uniformy: czy to w szkole, czy w pracy (powszechnie obowiązujący garnitur czy garsonka), niewiele pozostaje im miejsca na modową (i w sumie jakąkolwiek inną) wolność. Od dzieci oczekuje się, by były grzeczne, słuchały rodziców i uczyły się pilnie. By utrzymać pracę trzeba podporządkować się przełożonym i pokornie powielać ustalone od dawna schematy. By wyrazić siebie, wyróżnić się w tłumie jednakowo ciemnych głów i burych barw, trzeba było dać jeden krok w stronę ekscentryczności. By wyróżnić się z tej grupy, trzeba dać kolejny krok, i kolejny i kolejny… Aż doszliśmy do Ganguro i Decora przechadzających się ulicami.


Okolica Harajuku aż roi się od salonów, które udostępniają swoim klientom pomieszczenia, w których mogą się przebrać i umalować. Przybytki te są bardzo popularne wśród członków modowych subkultur, gdyż dają możliwość wspólnego spędzenia czasu i wzajemnej pomocy w szalonych stylizacjach. Często proces przygotowania się do wyjścia na Harajuku zajmuje dwie godziny albo i więcej! Część faszonistów nie ma też tyle szczęścia, by znaleźć zrozumienie dla swoich pasji w domu, więc na co dzień zmuszeni są ukrywać się ze swoimi akcesoriami i strojami.

Dla takich osób wolność panująca na Harajuku jest jeszcze bardziej kusząca. Tłum daje poczucie anonimowości i bezpieczeństwa a członkowie subkultury oferują wsparcie i zrozumienie. Aż żal, że nasze ulice są takie szare…

Zainteresowanym koreańską modą, polecam artykuły o:

Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...