Wygląda na to, że rok 2014 nie należy do najbardziej
udanych dla k-popu. A już na pewno nie dla SM Entertainment. Skandale, plotki,
niezapłacone podatki, pozwy i kłótnie… Warto przypomnieć, że to przecież
dopiero koniec sierpnia! Pomimo tylu lat w branży i spektakularnych sukcesów
zarząd wytwórni wciąż miewa problemy z opieką nad swoimi gwiazdami,
uśmierzaniem niezdrowych kontrowersji i tonowaniem nastrojów.
Zdecydowanie nie dzieje się zbyt dobrze w SM Entertainment i wydaje się, że zmiany w zarządzie i polityce firmy są nieuchronne. W odpowiedzi na liczne nadużycia agencji opiekujących się gwiazdami k-popu (i nie mówię tutaj tylko o SM, wykorzystywanie swoich podopiecznych zdarza się wszędzie), koreański rząd wydał 29 lipca nowe prawo, chroniące nieletnich adeptów na gwiazdy. W świetle nowych reguł, dzieci młodsze niż 15 lat mogą pracować tygodniowo maksymalnie 35 godzin, a młodzież w przedziale wiekowym 15-18 lat, 40 godzin. Wszelkie próby, nagrania i treningi nie mogą się obywać pomiędzy 22 a 6 rano, chyba, że prawny opiekun wyrazi na to zgodę. Nielegalne będzie również noszenie przez dzieci i nastolatków „wyzywających strojów” i wykonywanie przez nich erotycznych tańców i dwuznacznych ruchów. Złamanie któregokolwiek z postanowień może skończyć się dla firmy karą w wysokości 10 tysięcy dolarów.
Oddajmy jednak SM sprawiedliwość. Nie jest łatwo uśmierzać
kontrowersje wokół gwiazd estrady i ekranu. Rozbuchane ego fanów każe im
sądzić, że są panami i władcami nie tyle co kariery swojego idola, ale jego/jej
samego/ej. Stąd, niestety, wciąż obowiązujący zakaz randkowania (więcej tutaj) a każde, nawet najbardziej
głupkowate i absurdalne przypuszczenie, że ten czy ów umawia się z kimś po
godzinach pracy, rani fanowskie serce na wskroś. Trudno jednak winić idoli, że
też chcieliby mieć choć namiastkę normalnego życia. Toż nad porywani serca nie
łatwo panować.
[Changmin i jego
odbicie w łyżce jako dowód na to, że potajemnie spotyka się z Victorią z f(x)]
Uwzględniając zapewne wiek i status absolutnych gwiazd,
agencja ulitowała się nad swoimi podopiecznymi z Girls’ Generation i dziewczyny hurtowo zaczęły umawiać się na
randki. Tiffany z Nichkhunem z 2PM, Sooyoung z aktorem Jung Kyung Ho, Yoona z Lee Seung Gi. Co bardziej znamienne,
we wszystkich przypadkach obie strony oficjalnie potwierdziły randkowe
rewelacje i o dziwo, obyło się bez spektakularnych fochów ze strony fanów.
Postawieni pod ścianą nie mieli za bardzo wyboru.… jednakże! Nie wszystkim się
upiekło!
Taeyeon podpadła swoim fanom, bo nie dość, że
ośmieliła się flirtować z Baekhyunem
z EXO (bezczelna!), to jeszcze użyła
do tego swojego konta na Instagramie! Skandal pierwszej wody, bo jak to
przecież tak, adresować posty na portalach społecznościowych do kogoś innego,
niż do najwierniejszych z wiernych fanów? Dziewczyna np. zamieściła swoje
zdjęcie z uroczą maskotką opatrzone podpisem: „Lubię cię. Mogę cię lubić?”, albo „Znowu, kolejny raz czuję, że oszaleję przez ciebie” pod zdjęciem
ciasteczek Oreo. Jakież było zdziwienie i ból fanów, gdy okazało się, że te
wiadomości nie były adresowane do nich! Poczuli się oszukani, zdradzeni a ich
godność podeptana! Sytuacja stała się na tyle poważna (jeśli w ogóle można
używać takich słów), że biedna Taeyeon w ostatecznym geście desperacji,
przeprosiła za „nieodpowiednie” posty na swoim koncie. Baekhyun również
przeprosił swoich fanów za zamieszanie.
Co ciekawe, Taeyeon nie jest jedyną, która poczuła się winna
z powodu swoich romantycznych porywów. Wspomniana Yoona wiele razy przepraszała
swoich fanów i koleżanki z zespołu, że posunęła się do czegoś tak
skandalicznego, jak związek. Rzeczywiście… Bezwstydna…
Na tym nie koniec zamieszania wokół Girls’ Generation. W
internecie aż huczało od plotek o tym, jak to Hyoyeon pobiła swojego byłego chłopaka. Finalnie okazało się, że
całe zajście było jednym wielkim nieporozumieniem. Hyoyeon wygłupiała się w
towarzystwie kilku znajomych i rzeczonego „kolegi”. Zażartowała, że rzuci się z
okna i gdy nieco poirytowany dowcipem chłopak chciał odciągnąć ją w
bezpieczniejsze miejsce, dziewczyna odepchnęła go i nieszczęśliwie uderzyła go
pod oko. Poszkodowanemu najwyraźniej para poszła uszami i jak stał, tak wyszedł
i pobiegł na policję zgłosić całe wydarzenie. Jednak już podczas składania
zeznań ochłonął trochę i przyznał, że całe zdarzenie było jednym wielkim
nieporozumieniem z powodu nieszczęśliwego żartu i wycofał swoje doniesienie.
[Hyoyeon]
SM zapewne nie było zbyt uszczęśliwione tą aferą,
szczególnie w świetle wszystkich innych skandali i randek. Postanowili jednak
zastosować nową technikę oficjalnego potwierdzenia policyjnych doniesień, by w
ten sposób ukrócić spekulacje. Wielu na pewno to przekonało, jednak internauci
nie byliby sobą, gdyby nie wysnuli kilku spiskowych teorii dziejów. A okazja
przecież była doskonała! Szczególnie chwytliwy okazał się kawałek o skakaniu z
okna. Fani wysnuli teorię, iż dziewczyna naprawdę chciała popełnić samobójstwo,
bo jest szykanowana i poniżana przez koleżanki z zespołu. Prawda li to? Hmm…
Jedna Hyoyeon to wie.
Trzeba jednak czegoś więcej, by zachwiać karierą gwiazd
pokroju Girls’ Generation. Dziewczyny nie jedno już przeszły i pewnie mało co
jest w stanie je obecnie ruszyć. Czego nie można niestety powiedzieć o Sulli z f(x), która mocno przeżyła ataki cyfrowych (i nie tylko) hejterów
na jej osobę. Jej związek z Choizą z
Dynamic Duo nie został najcieplej
przyjęty przez fanów, do tego już od dłuższego czasu krążą wokół niej
najróżniejsze i najdziwniejsze plotki. Jakiś czas temu np. dziewczyna trafiła
do lekarza z powodu gwałtownego bólu brzucha, co jakimś sposobem doprowadziło
internatutów do wniosku, że to na pewno z powodu molestowania seksualnego,
którego Sulli jest ofiarą.
Dziewczyna, zmęczona nagonką, nieustannym stresem i presją, postanowiła wziąć urlop od wszelkich działalności medialnych, co wywołało jeszcze większą lawinę spekulacji na jej temat. SM nie popisało się tutaj niestety zdolnościami medialnymi ani ochroną swoich podopiecznych przed szkodliwymi plotkami. Wytoczono co prawda sprawy siejącym zamęt blogerom, jednak na życzenie samej Sulli, odstąpiono od dalszych roszczeń. Odpowiedzią agencji na niezadowolenie fanów z powodu niespodziewanego przerwania promocji nowego albumu dziewczyn z f(x) „Red Light”, było szybkie wypromowanie nowego zespołu Red Velvet. SM pewnie sądziło, że skoro pierwszy człon nazwy się zgadza, to nikt się nie zorientuje z podmianki. Nie mam nic do Red Velvet, jednak sytuacja w jakiej przyszło im debiutować, nie była godna pozazdroszczenia.
[Sulli i Choiza]
Dziewczyna, zmęczona nagonką, nieustannym stresem i presją, postanowiła wziąć urlop od wszelkich działalności medialnych, co wywołało jeszcze większą lawinę spekulacji na jej temat. SM nie popisało się tutaj niestety zdolnościami medialnymi ani ochroną swoich podopiecznych przed szkodliwymi plotkami. Wytoczono co prawda sprawy siejącym zamęt blogerom, jednak na życzenie samej Sulli, odstąpiono od dalszych roszczeń. Odpowiedzią agencji na niezadowolenie fanów z powodu niespodziewanego przerwania promocji nowego albumu dziewczyn z f(x) „Red Light”, było szybkie wypromowanie nowego zespołu Red Velvet. SM pewnie sądziło, że skoro pierwszy człon nazwy się zgadza, to nikt się nie zorientuje z podmianki. Nie mam nic do Red Velvet, jednak sytuacja w jakiej przyszło im debiutować, nie była godna pozazdroszczenia.
Wydawać by się mogło, że wszelkiej maści afer starczy już na
cały rok z nawiązką, kiedy to Kris z
EXO wytoczył w maju sprawę przeciwko
SM, nazywając podpisany z nimi kontrakt niewolniczym i żądając jego
unieważnienia. Wśród zarzutów przeciwko agencji pojawiły się takie jak:
niesprawiedliwy podział zysków, jakie agencja osiąga dzięki EXO, brak wolnego
czasu i długość kontraktu (13 lat), bez możliwości ponownych negocjacji, co do
jego kształtu.
Wszystkie te zarzuty brzmią znajomo, jeśli ktoś siedzi w
k-popie dłużej niż kilka miesięcy. Sławne JYJ
(Jaejoong, Yoochun i Junsu), trzej
członkowie DBSK, w 2009 roku
wystąpili do sądu o rozwiązanie umowy z SM z dokładnie tymi samymi argumentami,
dodając jeszcze, że ich plany zajęć powstawały bez ich wiedzy a czasem i zgody,
a także, że nastąpiły pewne zmiany w samym kontrakcie, o których nikt nie
raczył ich poinformować. Sprawa ostatecznie zakończyła się w listopadzie 2012
roku, kiedy obie strony osiągnęły porozumienie, że wiążący ich kontrakt wygasł w
2009. Odstąpiono od wszelkich roszczeń i odszkodowań (w międzyczasie SM pozwało
JYJ za złamanie ekskluzywnego kontraktu, gdy tamci podpisali inną umowę z
agencją Avex).
Fani Super Junior
na pewno pamiętają też aferę wokół Han Genga.
W grudniu 2009 roku Chińczyk również zażądał rozwiązania kontraktu z SM.
Przyczyny znów pozostają te same:
- podział zysków w znacznym stopniu faworyzował agencję,
- przesadna długość kontraktu: 13 lat (widać, taki standard umów w SM),
- nie było możliwości ponownego negocjowania kontraktu, ani wprowadzenia do niego żadnych zmian,
- był zmuszany do robienia rzeczy, do których go kontrakt nie zobowiązywał,
- jeśli nie byłby posłuszny agencji, nałożona by została na niego dotkliwa kara pieniężna,
- za każde spóźnienie albo nieobecność na koncercie/nagraniu/itp. odciągano z jego pensji ogromne kwoty,
- nie słuchano żadnych jego sugestii ani próśb,
- nie tyle nie wspierano, ale także uniemożliwiano Han Gengowi podjęcie jakichkolwiek samodzielnych, dodatkowych projektów,
- ujawniono również, że SM nie dała Han Gengowi ani jednego dnia wolnego przez ponad dwa lata, co spowodowało rozwinięcie się u niego choroby przewodu pokarmowego i nerek.
Wydawałoby się, że koledzy z zespołu we wszystkich
wymienionych wyżej sytuacjach najlepiej powinni rozumieć ból pracy dla SM,
jednak na wsparcie trudno by tu było liczyć… Wszyscy, bez wyjątku, zostali
okrzyknięci zdrajcami, którzy niemal wbili nóż w plecy kolegom i całej grupie. Tao stwierdził, że podjęte przez Krisa
zdziałanie to „złe zachowanie” i że „zawiódł zaufanie”. Chłopaki z EXO mieli
szczególnie za złe Krisowi, że pozew przeciwko SM przygotował w tajemnicy i przekazał
sprawę do sądu w kilka dni przed planowanym koncertem w Hali Olimpijskiej w
południowej części Seulu, a także na krótko przed ich światowym tournee.
Chen powiedział:
“Wszyscy członkowie zespołu czują się zmartwieni i mają złamane serce… i
martwią się, że tego typu kontrowersje pojawiły się przed koncertem, o którym
tak długo marzyliśmy.” Xiumin dodał
jeszcze: “wstyd mi, że takie kontrowersje pojawiły się w takim czasie. (…) 11
pozostałych członków pozostanie zjednoczonych i będą kontynuować przygotowania
do koncertu, jako że Kris raczej nie wróci już do zespołu.”
Wisienką na torcie jest afera związana z samą agencją, kiedy
to okazało się, że firma mataczyła w sprawozdaniach podatkowych i oszukała tym
sposobem państwo na grube miliony wonów. Kiedy w marcu do drzwi SM
Entertainment zastukali kontrolerzy z urzędu skarbowego, agencja stwierdziła
nonszalancko, że to zwykła, rutynowa kontrola i wszystko jest w jak najlepszym
porządku. Jednak orzeczenie z 23 czerwca zaszokowało zapewne nie jednego
miłośnika twórczność SM, gdyż urząd wezwał firmę do zapłacenia 10 miliardów
wonów (około 10 milionów dolarów) należnych państwu podatków!
Tego samego dnia SM wydało oficjalne orzeczenie, w którym
tłumaczyło się, że kara to jedynie wyrównanie podatków od zysków, jakie
uzyskała cała korporacja SM Entertainment, mające swoje oddziały w innych
krajach (chodziło tu o oddział SM Entertainment Japan).
„[Komisja
podatkowa] ujawniła również, że nie stwierdzono przypadku uchylania się od
płacenia podatków ani przeoczeń zysków płynących z zagranicznych promocji (…) W
związku z tym, podejrzenia, jakie pojawiły się wokół naszej działalności
zagranicznej i własności, które posiadamy poza granicami kraju, okazały się być
bezzasadne.”
Może i tak było, fakt pozostaje jednak niezmienny, że dla
tak dużej i renomowanej firmy, jaką jest SM, kontrola podatkowa i orzeczenie
urzędu skarbowego o uchylaniu się od płacenia podatków na tak astronomiczne
sumy, są po prostu upokarzające. SM nie tylko straciło na wiarygodności, ale
również na prestiżu. Zakochane w chłopcach z EXO nastolatki, albo szaleni fani
f(x) może i zapomną o tym w chwili, kiedy pojawi się nowy klip ich ukochanego
zespołu, ale biznesowi partnerzy SM zapewne nie będą mieć tak krótkiej pamięci.
Zdecydowanie nie dzieje się zbyt dobrze w SM Entertainment i wydaje się, że zmiany w zarządzie i polityce firmy są nieuchronne. W odpowiedzi na liczne nadużycia agencji opiekujących się gwiazdami k-popu (i nie mówię tutaj tylko o SM, wykorzystywanie swoich podopiecznych zdarza się wszędzie), koreański rząd wydał 29 lipca nowe prawo, chroniące nieletnich adeptów na gwiazdy. W świetle nowych reguł, dzieci młodsze niż 15 lat mogą pracować tygodniowo maksymalnie 35 godzin, a młodzież w przedziale wiekowym 15-18 lat, 40 godzin. Wszelkie próby, nagrania i treningi nie mogą się obywać pomiędzy 22 a 6 rano, chyba, że prawny opiekun wyrazi na to zgodę. Nielegalne będzie również noszenie przez dzieci i nastolatków „wyzywających strojów” i wykonywanie przez nich erotycznych tańców i dwuznacznych ruchów. Złamanie któregokolwiek z postanowień może skończyć się dla firmy karą w wysokości 10 tysięcy dolarów.
Agencje już narzekają, że postanowienia są nierealne, że
nagrania do programów muzycznych odbywają się przeważnie w nocy i że
wielogodzinne treningi są nieuchronne, by osiągnąć sukces. Ale czy aby na pewno
takie niewolnicze wykorzystywanie dzieci i młodzieży (więcej tutaj) jest jedyną drogą, jaka może
zawieść ich na szczyt popularności? No i przede wszystkim, czy my, jako
odbiorcy i konsumenci, naprawdę chcemy, by dla naszej przyjemności oglądania i
słuchania, kilkunastoletnie dzieci harowały gorzej niż niewolnicy na
plantacjach?
Mam wrażenie, że ten system jest po prostu agencjom na rękę.
Minimum ryzyka i maksimum zysku. Szybko i wedle schematu… Trenerzy są już
przeszkoleni, strategie opracowane. Wrzuca się tylko nowy narybek w sprawnie
działający system, przerabia na papkę, kształtuje wedle uznania, wypuszcza w
świat i zbiera tantiemy. A że temu i owemu zaszwankuje żołądek, czy inny
kręgosłup… Że ten się załamie, a temu zrujnuje się życie? No cóż, bywa… Nikt ich
przecież siłą nie rekrutował, prawda? Raz po raz się trafią niestety takie
zdradzieckie mendy, co to nie potrafią docenić dóbr, jakie przynosi im matka
agencja. Na szczęście pamięć opinii publicznej jest krótka a nowe zespołu
wyrastają, jak grzyby po deszczu. I karawana idzie dalej…
Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com