Przyznaję szczerze, że zjawisko fanizmu (moje kreatywne tłumaczenie angielskiego słowa „fandom”) jest tematem, który mnie niezmiennie fascynuje. Pewnie w dużej mierze dlatego, że odkryłam jego złożoność dopiero kilka lat temu, gdy zaczęłam interesować się k-popem. W światku miłośników rocka i metalu (do którego jeszcze nie tak dawno należałam, w sumie do dziś pozostaję w nim jedną nogą) zjawisko istnieje, ale daleko mu do intensywności tego, co wyrabia się w popie.
Wszystko o koreańskiej i japońskiej pop-kulturze, show biznesie, filmie i muzyce. Czyli każdy pretekst jest dobry, by pogadać o SKOŚNOOKICH PRZYSTOJNIAKACH!
czwartek, 19 lipca 2012
Bo w kupie siła!
Przyznaję szczerze, że zjawisko fanizmu (moje kreatywne tłumaczenie angielskiego słowa „fandom”) jest tematem, który mnie niezmiennie fascynuje. Pewnie w dużej mierze dlatego, że odkryłam jego złożoność dopiero kilka lat temu, gdy zaczęłam interesować się k-popem. W światku miłośników rocka i metalu (do którego jeszcze nie tak dawno należałam, w sumie do dziś pozostaję w nim jedną nogą) zjawisko istnieje, ale daleko mu do intensywności tego, co wyrabia się w popie.
sobota, 14 kwietnia 2012
Człowiek-orkiestra
- Rain zaliczył bodaj największy sukces, bo oprócz rodzimych mega-produkcji (np. Full House, Fugative Plan B, I’m a Cyborg, but That’s OK), razem z Joonem z MBLAQ wystąpili w hollywoodzkiej produkcji Ninja Assassin.
- Z kolei T.O.P. z Big Bang ma na koncie udział w aż 5 dramach (z Iris na czele) i 4 filmach.
- Siwon-ssi z Super Junior zagrał w dramie Athena, Skip Beat! i całej masie innych
- Park Yoochun (vel Kamienna Twarz) wystąpił w hicie Sungkyunkwan Scandal, a obecnie popracował nad swoją mimiką i bawi mnie do łez w rewelacyjnym Rooftop Prince.
- Kim JaeJoong również z sukcesem pojawia się i na dużym i na małym ekranie, żeby wymienić chociaż role w Postman to Heaven i dramie Protect the Boss.
- Nawet młodziutki L (Kim Myung Soo) z Infinite zaliczył w tym roku swój aktorski debiut, zaskakująco dobrze radząc sobie w dramie Shut up! Flower Boy Band.
- Z innych niespodziewanie udanych występów trzeba wspomnieć o Goo Ha-ra z girls bandu KARA, która zagrała córkę prezydenta w City Hunter. Goo Ha-ra oczywiście nie jest jedyną piosenkarka, którą można zobaczyć w dramach.
- Im Yoon Ah z SNSD ma na koncie całkiem sporo występów w telewizji, ale nie będę się w tym miejscu wypowiadać na temat jakości jej aktorstwa, bo nie miałam jeszcze okazji jej oglądać. Chodzą jednak słuchy, że „szału nie ma”. Tak czy owak, można to samemu ocenić, oglądając np. najnowszy, jeszcze ciepły Love Rain.
- Najbardziej błyskotliwą karierę aktorską uczyniła bez wątpienia Yoon Eun Hye, która w wieku 15 lat zadebiutowała w popularnym wówczas zespole Baby Vox, a obecnie jest jedną z najbardziej znanych i lubianych koreańskich aktorek. Niemal każda z dram, w których wystąpiła, była wielkim sukcesem.
środa, 29 lutego 2012
Bishōnen, bidanshi, bishie, kkotminam, flower boys… (część III)
"Coffee Prince"]
U-KISS "Tick Tack" i ich sexi spojrzenia]
Na wykresie pokazana jest ilość przeprowadzonych zabiegów na 10 tys. ludzi żyjących w danym kraju]
piątek, 17 lutego 2012
K-popowa typologia (boys bandy) część I
No, na poły… Właściwie nie do końca naukowe. Nie spierajmy się o szczegóły.
Niedawno zajęłam się rozkładaniem typowych wątków w koreańskich dramach na czynniki pierwsze, kompilując przepis na dramę doskonałą, co zainspirowało mnie do dalszych poszukiwań analogii w koreańskim show-biznesie. I oto stanęłam przed pytaniem, czemu by nie poddać podobnej analizie k-popowych klipów? Nie powinno nikogo dziwić, że moja orientacja w boys bandach jest zdecydowanie większa niż w damskich odpowiednikach (staram się nadrobić tę lukę, aczkolwiek motywacja nie ta sama ;p), dlatego też tym razem skoncentruję się na śpiewających panach i ich teledyskach. Drodzy moi, oto skompilowana przeze mnie typologia klipów boys bandów k-popu!
(znów zmuszona jestem podzielić post na części. Moja grafomania nawet mnie samą przeraża)
I podział – uwzględniający nastrój teledysku, tak zwany „feel” (nie mylić z polskim boys bandem). Wyróżniamy tutaj 5 głównych typów:
- aegyo boys i ich rozkoszny świat
typowe elementy: kolorowe porteczki, misiaczki, serduszka, uśmieszki, robienie „dzióbków” do kamery, zalotne mruganie do kamery, tulenie/dotykanie kolegów z zespołu, radosne pląsy i wszystko co różowe, słodkie i urocze
przykłady (kliknij, żeby obejrzeć): DBSK „Baloons”, SHINee „Replay”, „Hello”, B1A4 „Beautiful Target”, Boyfriend „Boyfriend”, GD „Breath”, F.CUZ „Wanna Be Your Love”, Big Bang „Lollipop 2”
[królowie kolorowych porteczek - SHINee]
Jestem więcej niż przekonana, że większości z Was przy pierwszym spotkaniu z tego typu „radosną twórczością” koreańskich boys bandów aż zawibrowały plomby w zębach od nadmiaru słodyczy. Nigdy nie zapomnę wrażenia, jakie wywarł na mnie klasyk gatunku – „Baloons” DBSK – na samym początku mojej koreańskiej przygody. Oj, moja mina była wtedy warta zobaczenia! A teraz, zabawne, acz prawdziwe, uwielbiam ten teledysk! Przecież jest tak uroczy! ^^
No, ale nie oszukujmy się, ten nurt nie należy do moich ulubionych i w większości nie powracam już do raz obejrzanego klipu a już na pewno nigdy nie zdarzyło mi się oglądać jakiegokolwiek maniakalnie, sto razy pod rząd, jak zdarza mi się z teledyskami innego typu… -_-` Ale o tym później.
Oddajmy jednak sprawiedliwość – niektóre aegyo-klipy są całkiem fajnie zrobione i przyjemne dla oka. „Beatiful Target” B1A4 jest tak pocieszny, że nie można go nie lubić (no, pewnie można, ale mi ten teledysk zawsze poprawia humor). Mistrzami tego typu twórczości są jednak bez wątpienia SHINee. Ich kolorowe porteczki i urocze minki są słodkie, ale nie przesłodzone i ogląda ich się naprawdę miło. Sprawdzicie choćby takie hity jak „Replay” czy „Hello”, ale zapewniam, że jest tego znacznie więcej! Wart obejrzenia jest też teledysk Boyfriendsów do piosenki o zaskakującym tytule „Boyfriend”. Na uwagę zasługuje przede wszystkim dance version tego klipu. Moim zdaniem jeden z najlepszych układów choreograficznych, jakie widziałam. Niesamowite!
Mimo wcześniejszych zachwytów, jest też całe mnóstwo klipów, których przeciętny mieszkaniec starego kontynentu strawić nie może. A przynajmniej trawienie przychodzi z trudem, jak po sutej kolacji na imprezie u cioci. Moim ulubionym przedstawicielem w tej kategorii jest F.CUZ i ich „Wanna Be Your Love”. Nie wiem co ich stylista brał przed wymyśleniem tych stroi, ani tym bardziej co reżyser teledysku sobie myślał, każąc chłopcom się tak obściskiwać i trzymać za łapki, ale ewidentnie ktoś tu przesadził. Mam pewną teorię na ten temat. Myślę, że stylista został zmuszony do ubrania chłopaków w takie straszniste ciuchy i wcale nie był tym faktem zachwycony. Przemycił więc spostrzegawczym widzom wiadomość, co myśli na ten temat. Jedna z naszywek, naklejek, czy co to tam jest na piersi Lee-U głosi całemu światu „F*ck me blind”. Nie żartuję. Chciałabym.
- bad boys (vel. mroczny look)
typowe elementy: czarne ciuchy, skóra, fura, komóra, kije baseballowe, mroczne spojrzenia, kopniaki i uderzenia pięścią w powietrze w tańcu (lub w czyjąś mordę w klipie z fabułą), wywijanie bioderkami i błyskanie nagością klat
przykłady: B.A.P. “Warrior”, DBSK „Keep Your Head Down”, Block B „Nalina”, Kim Hyun Joon “Break down”, Lee Jun Ki „J Style”, Rain „I’m coming”, „Rainism”, Super Junior „Don’t Don”, GD „She’s gone”, Battle „Crash”, SuperNowa „Super Star”
O tak! To jest coś, co tygryski lubią najbardziej! Energia, testosteron, pewność siebie, otrzaskane mordy, groźne spojrzenia i rozróba! Mrrrr… To znaczy, nie żebym lubiła przemoc czy coś… Tudzież niegrzecznych chłopców… No tego, no… Ekhm.
Piosenki z tego nurtu zwykle są równie energiczne i „gorące” jak same klipy, a ja osobiście preferuję muzykę „z życiem”, więc zapewne właśnie dlatego z tej kategorii wywodzą się teledyski, które oglądałam już tyle razy, że wciąż się dziwię, dlaczego mi się jeszcze dysk twardy w tym miejscu nie zatarł… Tak, to na pewno kwestia wpadającej w ucho muzyki. Niczego innego. Ekhm. By ustrzec się przed dalszą kompromitacją, lepiej przejdę do omówienia kilku z powyższych przykładów.
B.A.P. „Warrior”
Że tak sobie pozwolę zacząć: oż, w paszczę! Toż to dopiero był debiut! Z przytupem! A właściwie, to z rąbnięciem! Woooow! O kim mowa? O B.A.P. (wbrew pozorom nazwa zespołu to nie skrót od Bezpiecznej Armatury Przeciwpowodziowej sp. z.o.o, ani tym bardziej od Biura Architektonicznego Plewa, a od Best Absolute Perfect, chociaż w świadku nie-koreańskich fanów k-popu zwykło się ten skrót rozszyfrowywać jako Blond Azjatyckie Persony). Chłopcy z tego zespołu mają w porywach 21 lat (najmłodszy, ZELO liczy zaledwie 15 wiosen! @_@), ale pewności siebie mógłby im pozazdrościć nie jeden stary chłop. Aż wieje od nich agresywnym przekonaniem, że to oni są właścicielami sceny i uwagi widzów. Mrauki! Naprawdę dobra robota, chłopaki! Mimo, iż nie jestem wielką fanką rapu, to Bang Yong Guk od pierwszej sekundy zawojował moją wyobraźnią swoim niskim, zachrypniętym głosem, a i nieletni ZELO nad podziw dobrze radzi sobie przed mikrofonem (przed kamerą z resztą też). Dobrych kilka dni chodziłam po domu, rycząc najniższym głosem, na jaki mnie stać, „waaaaaaarrior!”. W sumie, do teraz zdarza mi się tak podśpiewywać. No i jeszcze nie można zapomnieć o choreografii. Toż to prawdziwy majstersztyk! Totalnie uwielbiam ten moment, gdy w końcowej scenie ZELO zostaje otoczony przez swoich kolegów z zespołu, rozgląda się nerwowo, podskakując zgodnie z rytmem muzyki, a potem, pada, zastrzelony palcowymi spluwami. Byle tak dalej! Czekam na więcej!
Lee Jun Ki „J Style”
Że też koreańska cenzura to puściła! Ho-ho, czego to Jun Ki nie obiecuje swoim słuchaczkom, co zrobi z nimi w nocy… Strach się bać, co się teraz dzieje, jak wypuścili go takiego wyposzczonego z wojska. Przestaję się dziwić, dlaczego bilety na spotkanie z nim w dzień zakończenia służby zostały wysprzedane w 60 sekund… Oj, niegrzeczny, niegrzeczny chłopiec z tego Jun Ki…
Rain „Rainism”
Czy mówienie o niegrzecznych chłopcach miałoby w ogóle jakąś rację bytu, gdyby nie wspomnieć Raina? Toż to jest król bad boysów! Nie mam pojęcia, ile dokładnie jest teledysków w tej tonacji, ale na pewno duuuużo. No i najgorętszy z gorących, najbardziej diaboliczny i przesiąknięty ciemną mocą, czyli „Rainism”.
Jak już jesteśmy przy Rainie. Jakiś czas temu oglądałam na YouTube fragment koncertu, na którym śpiewał i tańczył do „Hip Song”. W choreografii pełno jest niedwuznacznych uderzeń biodrami i kręcenia nimi to w tę to w tamtą (w końcu piosenka biodrowa, jak sam tytuł wskazuje!), ale za każdym razem, gdy Rain podchodził w stronę publiczności, kręcąc bioderkami w ich stronę, kamera jakimś dziwnym trafem pokazywała akurat piosenkarza od tyłu. Albo jakoś tak tylko górną połowę ciała. Albo w ogóle było ujęcie na publikę… Eh, Rain, Ty stary zboczeńcu! Żeby Cię tak musieli ciąć i sprytnie kadrować, co by dzieci nie deprawować! Kocham koreańską troskę o delikatne umysły! ^^
[kliknij tutaj, by zobaczyć, o czym mówię]
- jesteśmy tacy hot i w związku z tym zakręcimy kilka razy bioderkiem:
typowe elementy: kręcenie bioderkami bez celu innego, jak tylko wprowadzenie damskiej części widowni w stan bliski omdleniu, rozrywanie/zdejmowanie z siebie koszulki, kręcenie owym obnażonym torsem (to rzadko, niestety; częściej kręcenie okoszulkowaną klatą), pewne siebie uśmiechy i przeciągłe spojrzenia w kamerę. No i koniecznie, ale koniecznie (!) pocieranie dłonią warg i twarzy (więcej o tym fenomenie tutaj)
przykłady: Super Junior „Sorry, Sorry”, U-Kiss „Tick-Tack”, DBSK „Mirotic”, MBLAQ „Oh, yeah”, Junsu „Intixication”, SHINee „Lucifer”, „Ring Ding Dong” i cała masa innych. Każdy zespół ma na swoim koncie takie dokonania.
W tej kategorii bezsprzecznymi mistrzami są Super Junior. Chłopcy tak dalece przekonani są, że sama ich obecność wystarczy, by stworzyć najlepszy klip na świecie, że nie martwią się takimi szczegółami jak scenografia, czy fabuła. Po cóż takie zbytki, kiedy mamy przed sobą całą masę przystojnego chłopa! Do wyboru, do koloru. Każdy pląsający, każdy wargi pocierający, każdy gorący, i niczym Adonis urzekający.
[lista wyszukiwania na YouTube. Różnorodność kadrów może uderzyć do głowy]
Nim fanki Super Junior zawiążą tajny spisek, by pomścić moje złośliwości, pozwólcie mi coś dodać. Nie zrozumcie mnie źle, daleka jestem, by narzekać na pląsających i wymachujących bioderkami skośnookich facetów! Co to, to nie?! Boże broń! Moje utyskiwanie związane jest ino z lekką monotonią prezentowanych przez Super Junior teledysków. Ile można umieszczać tych samych chłopaków w zupełnie pustym studio, ubierać ich w jaśniejsze lub ciemniejsze garniaki i kazać im pląsać? Czasem zdarzy się szaleństwo i chłopaki mają na głowach śmieszne, ruskie czapule. Wow… Po prostu stać ich na więcej i wreszcie powinni dostać szansę, by to pokazać. Wspomnijmy chociaż takie stare, dobre czasy, jak „Don’t Don” z 2007. Jak się chce, to można!
[Super Junior i ruskie czapule]
- przeżywająco-smutni:
typowe elementy: wilgotne spojrzenie, obsesyjne obserwowanie podłogi, ból odmalowujący się na licach, łapanie się za ciuchy na klacie, kładzenie dłoni na sercu (własnym), łapanie się za głowę, przesadna gestykulacja podkreślająca ból istnienia
przykłady: 2AM „Like Crazy”, 2PM „Without you”, SE7EN „When I can’t sing”, B2ST „Fiction”, Taeyang „Wedding dress”, MBLAQ „Cry”, DBSK „My Destiny”, Big Bang „My Heaven”
To nie jest to, co tygryski lubią najbardziej. Jestem dość wrażliwa na muzykę, wiec staram się unikać smętnych pieśni, by nie popadać niepotrzebnie w melancholię. No, chyba, że męczy mnie chandra, to wtedy fajnie jest sobie włączyć coś, co pogłębi stan emocjonalny. Albo jak się uczę/próbuję uczyć, to wybieram wtedy mniej porywający do tańca podkład muzyczny. A co do teledysków tego typu: jak dla mnie są najczęściej straszliwie nudne. Nie ma tańcy, nie ma kręcenia bioderkami (chociaż… zdarzają się miłe wyjątki! ^^), zwykle jest stanie w kącie/na moście/w łazience nad odkręconym kurkiem (co oni mają z tym marnowaniem wody?!), ewentualnie siedzenie gdzieś pod budką telefoniczną/nad brzegiem rzeki/w ciemnym mieszkaniu czy gdzie tam jeszcze i długie sekwencje przeżywania. Zbolałe miny, łzy w oczach, darcie szat (czasem dosłownie! Rain, na Ciebie zawsze można liczyć!) i generalny brak akcji. Zdarzają się ciekawe wyjątki, jak B2ST „Fiction” czy 2PM „Without You”, ale generalnie, szału nie ma.
- w romantycznym uniesieniu:
typowe elementy: pojawia się kobitka, kobitka jest tulona i głaskana po łepku, trafiają się nawet pocałunki (!), klimat jest miły i romantyczny, chociaż nierzadko gdzieś w tle czai się widmo przeżywająco-smutnego klimatu
przykłady: Jay Park „Star”, GD&TOP „Baby Good Night”, Rain „Love Song”, Seungri „Open the window”, Teen Top „Crazy”
Takie klipy nie zdarzają się za często, bo jest pewna rzecz, którą należy wiedzieć o azjatyckich fanach – są namiętni. By nie powiedzieć szaleni. Niektóre fanki latami żyją w wyimaginowanym związku ze swoim idolem i jakąkolwiek panienkę u boku swojego bożyszcza traktują jak śmiertelnego wroga. Nie mówiąc już o tym, że istnienie niebezpieczeństwo, że fanka obrazi się śmiertelnie za zdradę. Co innego, gdy taki teledyskowy romansik pokazany jest jako retrospekcja tragedii, w której owo dziewczątko zginęło, albo zdradziło naszego bożyszcze. Wtedy sprawa wygląda inaczej. Wtedy fanka ma pole do popisu, może przytulić i ukoić złamane serce swojego „chłopaka” (no, przynajmniej w jej imaginacji) i wszyscy są zadowoleni. Aczkolwiek w klipie Jay Parka „Star” albo w „Good Night” duetu GD&TOP widma tragedii i złamanego serca nie ma. Zaskakujące. Ciekawe jak mają się aktorki, występujące w tych teledyskach?
[na miejscu tej pani, wolałabym mieć na głowie papierową torbę. Aczkolwiek miejsce godne pozazdroszczenia :D. Jakby ktoś nie wiedział, to Rain i jego "Love Song"]
Na chwilę obecną to tyle. II część typologii i podział teledysków ze względu na występujące w nich stałe wątki tematyczne znajduje się tutaj.