Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Park Min Young. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Park Min Young. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 9 lutego 2012

Przepis na dramę doskonałą

Mając na koncie obejrzanych choćby kilka dram, od razu można zauważyć pewne elementy, które pojawiają się niemal w każdym serialu, krążąc jak motyw sokoła w klasycznych nowelach. Mając na koncie tych dram kilkanaście, można już wysnuć pewne teorie, jakie wątki powinien zawierać serial, by stać się popularnym. Ja z kolei, obejrzawszy już dwadzieścia-kilka tytułów, postanowiłam się pokusić o skompilowanie gotowej recepty na dramę idealną!


1. Bohaterowie:
  • ona: aegyo-kopciuszek
    Jakkolwiek głęboko nasza bohaterka starałaby się to ukryć – w głębi duszy jest uroczą, delikatną istotą o gołębim sercu. Może i łazi ubrana jak facet i przetrzepuje paszcze okolicznym łobuzom, ale i tak posiada kilka ujmujących cech, którym nie sposób się oprzeć.
    Podobno urody jest przeciętnej, ale albo ja mam coś nie tegest z gustem, albo telewizja wypięknia, ale niemal zawsze aktorki odgrywające główne role są prześliczne i nawet w workowatych, obszarpanych ciuchach wyglądają zjawiskowo.

    [Ha Ji Won w dramie Secret Garden]

    No i jak na Kopciuszka przystało – ma większe lub mniejsze kłopoty finansowe, które zmuszają ją do podjęcia oryginalnych rozwiązań.
    No i najważniejsze, ich doświadczenie w związkach niemal w 90% przypadków równa się zeru. Tak było choćby w: Mary stayed out all night, Hong Gil Dong, Secret Garden, Capital Scandal, You’re beautiful, Coffee Prince, 1% of Anything, Coffee House, Bad Guy, Boys Over Flowers, City Hunter, Goong i w wielu innych.Ewentualnie główna panienka zakończyła właśnie w burzliwy sposób swój pierwszy romans i w niedługim czasie zostanie pocieszona przez innego przystojnego pana, jak choćby w: Flower Boy Ramyun Shop, Personal Taste czy The Exhibition of Fireworks.
  • on: opcja 1: lodowy książę
    Zimny on jak lód, a spojrzenie jego pięknych oczu mrozi bardziej niż obecna pogoda. Jest wyniosły, opanowany i pewny siebie. Zwykle bawi się kobietami, niewoląc je swoją urodą, a potem porzucając bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Ewentualnie lodowy książę może być ponad takimi przyziemnymi sprawami, jak kobiety. Aż do chwili, gdy jego drogę przetnie nasz niepozorny aegyo-kopciuszek. Przykłady? A proszę bardzo: Secret garden, Bad Guy, City Hunter, You’re beautiful, Goong, Magic, Coffee House, Mary stayed out all night itp.

    [Lee Min Ho w City Hunter]

    opcja 2: namiętny narwaniec
    Nie ważne ile ma lat, wciąż zachowuje się jak rozpieszczony dzieciak. Wrzeszczy i tupie, gdy coś idzie nie po jego myśli i lepiej nie wchodzić mu w drogę, gdy ma zły nastrój. Zwykle pomiata ludźmi i przekonany jest o swojej wspaniałości. Nim uświadomi sobie, że zakochał się po uszy w zupełnie nie pasującym do niego aegyo-kopciuszku, nie raz omal nie trafi go atak apopleksji podczas spotkań z lubą. Dziewczyna za każdym razem wytknie mu błędy, wyśmieje słabości a podczas wybuchu furii, będzie krzyczeć głośniej niż on. Któż był taki nerwowy? … Lee Jae-In (Kang Dong Won) z 1% of Anything, Cha Chi-Soo (Jung Il-woo) z Flower Boy Ramyun Shop, Cha Ji Heon (Ji Sung) z Protect the Boss, Lee Young-jae (Rain) z Full House no i oczywiście Gu Jun Pyo (Lee Min Ho) z Boys Over Flowers.

    [jeśli chodzi o samochody, to Cha Chi-Soo (Jung Il-woo)
    łatwo się denerwuje... (Flower Boy Ramyun Shop)]


  • Co jest wspólnego dla obu tych typów? Niezmienny i niezaprzeczalny fakt, że główny bohater (jego rywal z resztą też) jest nieprzyzwoicie przystojny/piękny (niby różne są gusta i każdemu podoba się co innego, ale jeśli ktoś lubi skośnookich panów, ciężko będzie mu zaprzeczyć). Bohaterki zwykłe co prawda twierdzić, że ich późniejszych lover nie był w ich typie, ale to chyba stwierdzenia tylko dla przekory, by choć co nie co spuścić powietrze z rozdmuchanego do granic ego ich partnerów. No bo bez kitu, jak można twierdzić, że Lee Min Ho nie był w czyimś guście?! Jak się coś nie podoba, to oddawać! :P (tak na marginesie mam tu na myśli Park Min Young, odtwórczynię głównej roli żeńskiej w City Hunterze, która to jeszcze do niedawna była partnerką Min Ho w prawdziwym życiu. Rozstali się niecały miesiąc temu)

    [Lee Min Ho i Park Min Young]

    Inną wspólną cechą jest obrzydliwe bogactwo. Wyłączając oczywiście dramy historyczne, niemal każdy główny bohater dramy jest albo synem jakiegoś koreańskiego potentata, albo synem szefa wielkiej korporacji, albo następcą tronu, albo celebrytą. Zaledwie kilka udałoby się zliczyć seriali osadzonych we współczesnych realiach, gdzie facet borykać by się musiał z kłopotami finansowymi (i ile się nie mylę, z tego co widziałam, to było to tylko Mary stayed out all night i Magic).
    Wszyscy panowie posiadają też organiczną niemoc w zakresie wyrażania uczuć, co nieodmiennie pakuje ich w coraz większe sercowe kłopoty. Bajer, owszem, niektórzy posiadają całkiem niezły, ale gdy przychodzi wyłuścić ukochanej, co naprawdę wobec niej czują, nieporadni są jak dzieci z podstawówki.
    I co ciekawe, większość serialowych panów to straszni pedanci!
  • ten trzeci
    przystojny, bogaty (najczęściej; czasem może i nie był obrzydliwie bogaty, ale na pewno jakoś radzi sobie w życiu), przemiły, przesympatyczny, w przeciwieństwie do swojego rywala, umie się wysłowić w każdej sytuacji, dba o wybrankę swojego serca i generalnie posiada wszystkie kwalifikacje, by stać się partnerem doskonałym. No i też zawsze biedak zostaje na lodzie… Jaki z tego morał? Olać te wszystkie głupie, serialowe baby – ja was pocieszę! :D

    [zdecydowanie mój ulubiony "ten trzeci" - Kim JaeJoong w Protect the Boss]
  • ta trzecia
    Są dwie opcje: albo ta trzecia to przyjaciółka głównej bohaterki, która nieszczęśliwie zakochała się w tym samym facecie, ale stara się zwalczyć to uczucie, czuje się winna i generalnie jest elementem nadającym dramatyzmu i złożoności całej fabuły, albo… i to ma miejsce w 90% przypadków, ta trzecia (nierzadko też niegdysiejsza przyjaciółka aegyo-kopciuszka) to wredny babiszon – piękny jak poranna zorza, szykowny i elegancki, ale pozbawiony morali i bezwzględnie dążący do osiągnięcia swojego celu (czyt. zdobycia głównego bohatera). Na koniec dochodzi jednak do rozumu, wspaniałomyślnie pozwala facetowi odjeść i odnajduje swoją drogę zen.

    [etatowa "ta trzecia", czyli Wang Ji Hye. Taką rolę zagrała w Personal Taste i Protect the Bossi pewnie jeszcze w jakichś innych serialach, których jeszcze nie widziałam]
 
  • rodzina
    No cóż. W koreańskich serialach rodzice głównych bohaterów padają jak muchy i na palcach jednej ręki zliczyć rodziny, w których oboje rodziców nadal żyją. A jak już jakiemuś uda się przetrwać falę zachorowań na raka, katastrof lotniczo-samochodowych, to zwykle tylko snują się po ekranie marudząc i zmuszając swoją pociechę do mariażu, na który ich dziecko zupełnie nie ma ochoty. Specjalistkami w tej materii są zołzowate matki bogatego boya, które szybciej odgryzą sobie publicznie tipsa, niż pozwolą, by ich cenny syneczek umawiał się z jakąś dziewuchą z plebsu.

    [Park Jun Keum jako demoniczna matka Joo Wona w Secret Garden]

2. Jakich scen NIE MOŻE zabraknąć:
  • Scen pod prysznicem. Nasz przystojny bohater (ewentualnie drugi, co do ważności, bohater) bierze dłuuuuugi i ciepły prysznic. Kropelki spływają po jego nagim torsie/plecach, a on dłuuuugo trzyma głowę pod strumieniem wody i myśli o czymś z poważną miną. Jakoś się nie dziwię, dlaczego tak często można oglądać taką scenę. Kochani scenarzyści – byle tak dalej! :D

    [najgorętsza prysznicowa scena ostatnich lat.
    Znów Lee Min Ho. Jakoś dużo go dzisiaj, w tym wpisie (City Hunter)]
 
  • Wall-kiss czyli ścianocałunek. Niestety – wybuchy spontanicznej namiętności to nie jest domena azjatyckich produkcji (przynajmniej serialowych). Ileż to razy człowiek ogląda sobie dramę, czeka i czeka na połączenie kochanków, odcinki lecą, kolejne godziny odchodzą w niebyt, aż tu wreszcie, jest! On pochyla się nad nią powolutku, ona zamyka oczy i wreszcie ich usta łączą się w… Eeee… Czy aby na pewno łączą? Owszem, usta są. Ale w większości seriali upragniony pierwszy pocałunek ma w sobie mniej więcej tyle namiętności, co przytknięcie do siebie dwóch kartek papieru. Praktyka wygląda tak, że nasz bohater dociska swoje usta do ust wybranki na bezdechu, za punkt honoru przyjmując sobie, by nie drgnął mu przy tym ani jeden mięsień na twarzy. Wytrzymuje tak chwilę, po czym odsuwa się. I już, drodzy państwo. Dziewczęta mdleją, faceci szaleją, starsi ludzie kręcą głowami nad bezeceństwami, które pokazuje się teraz w telewizji. No cóż…

    [książkowy wall-kiss w wykonaniu Lee Min Ho (ja nie wiem, czemu on się dziś tak często przewija, w koreańskich serialach grają naprawdę też inni faceci!) i Koo Hye Sun w Boys Over Flowers]

    W świecie seriali, gdzie seks w większości nie istnieje, pocałunek nie może być zbyt zmysłowy, by nie implikować ciągu dalszego. Do tego zwykło się wysnuwać różne fantastyczne teorie, jeśli odgrywającym główne role bohaterom pocałunek wyjdzie jakoś podejrzanie realistycznie. Zdarzają się jednak chlubne wyjątki: Gong Yoo w Coffee Prince się nie obijał na planie (w tym serialu, tak na marginesie, sugestia łóżkowa była bardziej niż czytelna! @_@), tak samo jak Lee Jun Ki w Time of Dog and Wolf i Joo Ji Hoon w Goong.
  • Odkręcona woda w kranie (zwłaszcza w publicznej toalecie) w jakiś szczególny sposób wpływa na przebieg procesów myślowych – a już szczególnie tych smutnych i melancholijnych, związanych najczęściej z nieszczęśliwą miłością. Czy jest choć jedna drama w której nie ma sceny, gdy któryś z bohaterów nie patrzy nieobecnym wzrokiem w lustro, a woda z kranu siura strumieniem? Czy tylko ja wrzeszczę wtedy do monitora, by gościu/dziewczyna poszanował/a przyrodę i zakręcił/a wreszcie ten kurek?
  • Ciągnięcie głównej bohaterki przez któregoś z głównych panów. Tego jestem w 100% pewna. Nie ma, ale to naprawdę nie ma serialu, w której główny bohater nie wyciągnąłby skądś swojej lubej/przyszłej lubej, łapiąc ją za nadgarstek i wlekąc za sobą, nie bacząc na jej sprzeciwy. Zwykle powodowane jest to zazdrością, gdy przyłapał kobietę na spotkaniu z innym panem. Jest to w jakiś sposób męskie i ekscytujące, ale jakoś tak trąca dla mnie neandertalską jaskinią… Czy wychodzi na to, że Koreanki lubią, gdy się nimi tak pomiata?

    Pogrubienie[Ha Ji Won i Hyun Bin w Secret Garden]
 
  • Branie „na barana” (tak zwany piggyback ride), czy właściwie noszenie na plecach głównej bohaterki przez jej przyszłego ukochanego. Podobna scena motywowana jest zazwyczaj jednym z dwóch przypadków: panienka przeholuje z alkoholem i nie jest w stanie przemieszczać się o własnych siłach lub (nieco rzadziej) wywróci się/stąpnie nieostrożnie/czort wie co jeszcze i nadweręży sobie nogę i nasz bohater rycersko postanawia zanieść ją do domu/szpitala. Gdy ten akt pierwszych cielesnych kontaktów się dokonuje, zazwyczaj oboje jeszcze nie wiedzą, że w niedługim czasie zapragną być sobie jeszcze bardziej bliscy. Żadna szanująca się drama nie może pominąć takiej sceny w swoim scenariuszu! Poniżej tylko skromna próbka:

    [Biedny Jang Geun Suk. Mimo wagi zbliżonej do noszonej przez niego dziewczyny, poradził sobie dzielnie. Jak mężczyzna! :D (kadr z Mary stayed out all night)]

    [no ba, Min Ho miało by zabraknąć? Chłopak gorszy nie jest i niósł swoją współlokatorkę jak prawdziwy facet! :D (Personal Taste)]

    [tym razem Min Ho się zagapił i jego lubą sprzątnął mu sprzed nosa kumpel - Kim Hyun Joong (Boys over Flowers)]

    [kto powiedział, że tylko faceci mogą nosić na plecach swoje kobiety? Yoon Eun Hye radzi sobie nie gorzej z noszeniem zapijaczonych worów (Gong Yoo) w Coffee Prince]

    [no i wszystko jest, jak być powinno. Ta sama para, ten sam serial]

3. A jakich scen próżno wyczekiwać:
  • Nagości (w zakresie większym, niż kawałek pleców/torsu, ewentualnie kobiecego brzucha)
  • Seksu (czasem pojawiają się zawoalowane aluzje, ale w większości temat po prostu nie istnieje)
  • Rozbudowanych scen przemocy. W dramach sensacyjnych, rzecz jasna, leją się po pyskach i strzelają do siebie jak do kaczek, ale daleko tym scenom do (hiper)naturalizmu i brutalności amerykańskich produkcji.
  • Poważnego potraktowania tematu homoseksualizmu. Tu i tam pojawiają się aluzje, błędne interpretacje fatów, ale nigdy główny bohater nie był gejem czy lesbijką.

4. Oraz kilka zaskakujących faktów:
  • Co z tego, że w Seulu mieszka ponad 10 milionów osób? Wszyscy przecież wiedzą, że to tak naprawdę trochę większa wioska. Zgubiłeś kogoś? Po prostu wsiądź za kółko i zrób kilka rundek po okolicy. Poszukiwana przez ciebie osoba na pewno siedzi gdzieś nieopodal, zajadając ramen instant przed którymś z osiedlowych sklepów. W związku z tym, nie ma się co łudzić, że uda nam się ukryć romans na boku. Choćby nawet ktoś przytulił cię w afekcie w odludnej, ciemnej uliczce na obrzeżach miasta, akurat twój chłopak będzie przechadzał się tamtędy, w poszukiwaniu zaginionego ogryzka sprzed pięciu lat. Albo coś koło tego.

    [Ach, jaki ten Seul mały... (Flower Boy Ramyun Shop)]
 
  • Kto by tam pukał, czy używał takich reliktów przeszłości, jak dzwonek do drzwi? I co z tego, że to mieszkanie gościa, którego szczerze niecierpisz i słusznie przypuszczasz, że ma ochotę na twoją dziewczynę. Skoro się do niego wybierasz, masz pełne prawo wparadować w buciorach prosto do jego sypialni. Tylko po to, by zastać tam twoją dziewczynę w jego objęciach (po tym, jak któreś z przyłapanych na gorącym uczynku, potknęło się/zachwiało/nagle zasłabło i niechcący przewróciło na drugiego). I oczywiście wybiegniesz stamtąd, nie chcąc nawet słuchać niczyich wyjaśnień. I masz pretensje do całego świata.
  • Każdy deszcz jest śmiercionośny. Jeśli złapała cię ulewa, a ty nie masz parasola – już po tobie. Możesz być pewien, że nie doczekasz wieczora, a będziesz mdlał z wycieńczenia chorobą.

    [już po niej (Mary stayed out all night)]
 
  • Nieważne, jak bardzo wypiękniony, niecierpiący wymiętych ciuchów i wypachniony jest główny bohater. Jak trzeba, przywali rywalowi/złoczyńcy w zęby jak szef gangu z dwudziestoletnim stażem (bywają pocieszne wyjątki, kiedy panowie nie do końca wiedzą, jak się używa pięści – starcie kogucików w Protect the Boss warto zobaczyć! :D)

Jaka jest zatem moja konkluzja? Najśmieszniejsze jest to, że pomimo wszystkich tych przewidywalnych i naiwnych konceptów, nieustająco uwielbiam koreańskie dramy. Co więcej, wciąż zdarza mi się siedzieć niemal do świtu, podtrzymując palcami powieki, powtarzając sobie, że to już naprawdę ostatni odcinek na dzisiaj. Cóż zatem każe mi zarywać kolejną noc, byle tylko dowiedzieć się, co było dalej?
Pomińmy takie oczywistości jak przystojni skośnoocy i kobiece zamiłowanie do romantycznych opowieści. Azjatyckie seriale lubię szczególnie za to, że mają ograniczoną ilość docinków. 16, 20 czy 24 i koniec. Sporadycznie pojawiają się kontynuacje serii, ale jeśli już do tego dojdzie, to po drugim sezonie na pewno nastąpi definitywny koniec dramy. Taka ilość epizodów pozwala serialowi być naprawdę ciekawym i wciągającym, bo zawiera w sobie jeden koncept, myśl przewodnią, która zostaje zrealizowana w z góry określonej ilości czasu i już. Żadnego wymyślania na siłę, kombinowania scenarzystów, jak by tu jeszcze skomplikować bohaterom życie, by dotrwać jakoś do tysięcznego odcinka. Seriale nie tracą więc na świeżości i ogląda się je jednym tchem. Niestety…

[zdecydowanie jeden z moich naj najulubieńszych seriali!]

No i ta pewna niewinność dram. Może i wspomniane wcześniej wall-kissy nie są spełnieniem moich marzeń i chciałoby się zobaczyć nieco bardziej realistyczne wybuchy uczuć, ale… Całkiem przyjemnie popatrzeć sobie na romantyczne sceny, bez wykładania od razu kawy na ławę. Naprawdę nie potrzeba mi oglądać ujęć z kamery zainstalowanej na penisie, by domyślić się finału kolacji przy świecach. Niedopowiedzenie i domysł są dużo bardziej ekscytujące.
Sumując – ku mojej rozpaczy – oglądanie dram cały czas mi się nie nudzi i pewnie długo jeszcze tak będzie. A Wam?

Więcej na temat:
Film/Telewizja
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...