Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jay Park. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jay Park. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 stycznia 2013

Kulisy k-popu: presja


Zapewne oglądanie reprezentacyjnej strony k-popu jest dużo bardziej przyjemne. Na scenie i zdjęciach wszyscy są uśmiechnięci, zadowoleni z życia i piękni jak polarne zorze. Aż miło popatrzeć. Gdy jednak zajrzy się za kulisy, cały ten czar pryska jak bańka mydlana. Pozostaje jednak podziw i ogromny szacunek, bo skoro są jednostki zdolne przetrwać w tak ekstremalnych warunkach, nie ma niczego, czemu gatunek ludzki nie mógłby podołać.

 [eh, nie łatwe jest życie bożyszcza tlumów... 
Rain]

Jak już zdążyliśmy sobie wcześniej stwierdzić (tutaj), koreański show-biznes to nie jest miejsce dla mięczaków. Poza nadludzką odpornością fizyczną, niezbędna jest równie silna (jeśli jeszcze nie większa) odporność psychiczna. Bo jakkolwiek nie byłoby się uzdolnionym i pracowitym, wg managerów, szefów wytwórni, choreografów, trenerów i nauczycieli śpiewu, zawsze jest to za mało. Próżno wyczekiwać choć jednego dobrego słowa, a co lepsze, to wszystko ponoć dla naszego dobra.

Rain wie najlepiej, co to znaczy wymagający nauczyciel. Gdy w roku 2000 udało mu się wygrać casting zorganizowany przez JYP Entertainment, myślał, że właśnie złapał pana Boga za nogi. Pełen werwy i zapału rzucił się w objęcia swojego mentora: Parka Ji Young. Zamiast ciepła ojcowskich objęć spotkało go jednak spotkanie z glebą, gdyż pan Park ani myślał tulić młodocianego artysty do piersi. Cokolwiek Rain by nie robił, niezależnie jak bardzo by się starał i wypruwał sobie żyły, by zadowolić „trudną miłość” (jak to w branży zowie się JY Parka), jedyne co słyszał, to wieczne utyskiwanie i gromy.

[wirtuoz k-popu, trudna miłość, JYP]

Przez dwa lata Jung Ji Hoon (prawdziwe nazwisko Raina) występował jedynie w charakterze tancerza tła u boku swojego mentora Ji Young Parka. „Pamiętam, jak Ji Young Park zmuszał mnie do powtarzania w kółko fragmentów choreografii.” Wspomina Rain. „Jeśli nie wykonywałbym jego poleceń, jego rozkazów co do joty, nie mógłbym zadebiutować jako piosenkarz.”

Nie tylko Rain wiedział, że szefowie agencji gwiazd są dla młodych artystów jak panowie i władcy feudalni. Wszystkim trenującym pod szyldem wytwórni doskonale wiadomo, że muszą być posłuszni, jeśli chcą dostać szansę zaistnienia na upragnionej k-popowej scenie. Bo wbrew pozorom JY Park nie wytrząsał się nad Rainem wyłącznie dla sadystycznej przyjemności. Jeśli przyszły idol nie wykształci w latach swojego treningu skóry twardszej niż ta u nosorożca, marne ma szanse na przetrwanie w show-biznesowym buszu po debiucie.


O tym, jak ciężko być idolem, przekonał się nie jeden nasz skośny ulubieniec. Od ciągłej krytyki mediów, poprzez nigdy nie kończące się żądania i oczekiwania fanów, utyskiwania „znawców gatunku”, na atakach anty-fanów i sasaeng-fanów skończywszy. A niech tylko ktoś przyłapie cię na czymś nieprzystojnym! Cała, budowana przez wiele lat kariera może w ciągu jednego dnia legnąć w gruzach. I nawet nie ma co się łudzić, że fani wesprą. Jak jasno pokazuje przykład T-ARY (więcej tutaj), droga od fanatycznego fana do anty-fana jest bardzo krótka. Jedno nieopatrznie wypowiedziane słowo jak w przypadku Block B i ludzie wypisują petycje, byś popełnił samobójstwo (więcej tutaj), jedna niesprawdzona plotka i kontrahenci zrywają z tobą umowy o promowaniu jakiegoś produktu (więcej tutaj). No i jeszcze te ciągłe komentarze, porównania i plebiscyty na tego naj… Gdy pojawisz się w miejscu publicznym bez uśmiech na twarzy i z lekko podkrążonymi oczyma, następnego dnia będzie aż huczało, jak to masz depresję i umierasz z przepracowania (to akurat może być prawda :P). Nieustannie porównują cię do tej czy innej gwiazdy i zazwyczaj to nie ty jesteś na szczycie listy. Wścibscy fani i dziennikarze wyśledzą choćby jeden milimetr więcej na twojej talii i nie omieszkają ci tego wypomnieć.

 [SNSD czyli Girls' Generation
zagrajmy w grę pt: "Znajdź grubasa"
zwycięzcy przywiozę z Korei jego ulubionego celebrytę pod pachą.
Powodzenia!]
 
Doskonale wie o tym Tiffany z SNSD, która w czasie promocji singla „Gee” została dosłownie zmiażdżona falą krytyki za to, że ma nadwagę. Bo podczas jednego z koncertów kostium nieco mocniej wpił jej się w ciałko. Wiele razy, po zakończonych występach, zdarzało jej się płakać z tego powodu, bo każda kobieta wie, jaka to przyjemność wysłuchiwać uwag pod adresem własnej wagi. A dla Tiffany życie i próba dostosowania się do koreańskich realiów była wyjątkowo trudna. By realizować swoje marzenie o zostaniu piosenkarką, wyjechała ze Stanów w wieku lat 15-tu, zostawiając za sobą całą rodzinę. Podczas jednego z wywiadów, gdy zapytano ją, jak sobie radziła sama w obcym kraju, powiedziała ostrożnie: „Jest w porządku, przyzwyczaiłam się już do presji, ale myślę, że powinnam była zostać odrobinę dłużej w domu z moją rodziną.

 [Jay Park]

Jay Park również nie wspomina najlepiej swoich k-popowych początków. Jego kariera zaczęła się w 2004 roku, kiedy JYP Entertainment whaczyło utalentowanego b-boya w amerykańskiej grupie tanecznej Art of Movement. Jak się okazało, Park Jeabeom (znany obecnie jako Jay Park) potrafił nie tylko tańczyć, ale również nieźle śpiewać. Szybko podpisano kontrakt i młody artysta wsiadł do samolotu z biletem w jedną stronę w ręku. Tak jak Tiffany, zostawił za sobą rodzinę i wieku 17-tu lat, postanowił podążać śladem swoich marzeń. Niestety, wychowany w Stanach młodzieniec nie mógł się odnaleźć w koreańskiej rzeczywistości. Bez rodziny i przyjaciół, zmuszany do pracy po 16-cie i więcej godzin na dobę, w okresie burzy i naporu, nie ma co się dziwić, że trudno było mu dławić w sobie narastającą frustrację. Któregoś dnia wylał wszystkie swoje żale na koncie na Myspace, wyznając, że nienawidzi Korei, że kraj jest „gejowski” (mówiąc o czymś „gay” po angielsku, oprócz oczywistego ma to inklinacje bardziej w stylu „durny i beznadziejny”) i „popieprzony”… Wtedy owe komentarze przeszły bez echa. Do czasu.

Do czasu aż 2PM, którego liderem stał się Jay Park pod jakże czułymi skrzydełkami JY Parka, zaczął odnosić sukcesy. W 2009 roku fani (tudzież anty-fani) dokopali się do starych wpisów na Myspace i rozpętało się piekło. Koreańczycy dość czuli są na punkcie swojego niewielkiego, a pięknego kraju i wszelkiego typu krytyka nie jest mile widziana. A już na pewno ze strony młodocianego „wlozka*” z Ameryki, któremu się wydaje! Reakcje łatwo sobie wyobrazić. Wszystko, co żyw, naskoczyło na Jay Parka, gromiąc, kopiąc i opluwając. Media, fani, niektórzy producenci muzyczni i „netizeni” nawoływali do wydalenia go z 2PM, niektórzy posunęli się nawet do pomysłu wygnania chłopaka z granic Korei. Były też petycje, by popełnił samobójstwo (widać taki trend w Azji…). Umęczony Jay Park przeprosił:

Gdy przyjechałem do Korei byłem (jeszcze) w liceum. Nie wiedziałem wiele o Korei ani o języku, nawet jedzenie było inne. […] Komentarze, które napisałem, były emocjonalnym wyrazem niezadowolenia z mojej ówczesnej sytuacji… Szczerze za nie przepraszam.
 
… i wrócił do rodzinnego Edmonds w Stanach.

 [Jay Park jeszcze jako lider 2PM]

Przed wyjazdem Jay Park zapowiedział jednak swoim kolegom z 2PM, że „wróci jako lepsza osoba”. I najwyraźniej słowa dotrzymał.

Nie zdążył nawet dobrze ochłonąć po całej aferze, gdy w Korei nastroje jak szybko rozgorzały, tak i szybko opadły. Ci, którzy jeszcze kilka dni temu nawoływali do chwycenia za widły i pogonienia Jay Parka za morze, nagle zatęsknili za utalentowanym liderem 2PM. Sieć zalała fala komentarzy w stylu „Tęsknimy” i „Jay, wróć!”, znów pojawiły się petycje i nawoływania, tym razem jednak w zupełnie innym tonie. Ten i ów walnął się w piersi, przyznając do winy, że chyba go nieco poniosło. A Jay Park siedział sobie w swoim domku i unosił brew w niedowierzaniu coraz wyżej…

Najwyraźniej szczerość przeprosin i nawoływań ruszyła Jayowe serce, bo zdecydował się na powrót do branży. Nie podjął się już jednak występów w zespole. Rozpoczął solową karierę i jak zapewne większość czytelników wie, radzi sobie całkiem nieźle.

 [fani Jay Parka zrobili nawet ściepę, żeby wynając samolocik z taką oto wiadomością
przytroczoną do maszyny. Samolot przeleciał nad Seattle o 1:59 pm]

W świetle przedstawionych faktów, metody wychowawcze „trudnej miłośc” JY Parka przestają być aż tak nieludzkie. Wrażliwe psychicznie jednostki nie mają szans odnaleźć się w brutalnym świecie show-biznesu. Dla ich własnego dobra lepiej, żeby odpadli w przedbiegach, niż później mieli skończyć smutną śmiercią, jak stało się np. w przypadku Park Yong Ha, gwiazdy serialu „Winter Sonata”. Aktor popełnił w 2010 roku samobójstwo, gdyż nie potrafił poradzić sobie z wybuchłą nagle sławą.

Rain również nie narzeka, wspominając swoje debiutanckie lata w JYP Entertainment. Agencja gwiazd, którą założył pod patronatem swojego mentora, J. Tune Entertainment, ma pod skrzydłami boys band MBLAQ. Poczynając od stylu w tańcu, poprzez muzykę i sposób promocji, chłopcy są wiernymi kopiami swojego mistrza. Trenując ich, Rain odwołał się do doskonale mu znanej metody „trudnej miłości”. Tu nie ma miejsca na komplementy i klepanie po pleckach. Jest pot i łzy. Rain potrafił nie odzywać się do swoich podopiecznych przez tydzień, by zmotywować ich do jeszcze większego wysiłku. No i najwyraźniej się opłaciło, bo MBLAQ z roku na rok zyskuje na popularności.

 [Rain w wydaniu "trudna miłość"]

Bo jak już mówiłam, koreański show-biznes to nie jest miejsce dla mięczaków…

Poprzednie części cyklu o kulisach k-popu:

Więcej na temat:
Muzyka/Idole (w dziale „Z życia azjatyckiego celebryty”)

Źródła:

rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

* wlozek – imigrant, dla niezaznajomionych z dialektami ;)

poniedziałek, 30 lipca 2012

K-pop nie zawsze jest kolorowy

Ktokolwiek zagląda na portale z k-popowymi nowinkami, nie mógł przeoczyć wieści dnia, a mianowicie tego, iż Hwayoung została wyrzucona z T-ARY. Niespodziewane ogłoszenie agencji dziewcząt, Core Contents Media (CCM), wstrząsnęło zazwyczaj spokojnym k-popowym światkiem, odsłaniając przy okazji tę stronę show-biznesu, której pewnie nie chcielibyśmy oglądać.

[T-ARA jeszcze w komplecie]

Oglądając teledyski, variety shows i inne programy z udziałem naszych ulubieńców, nie trudno ulec złudzeniu, że świat k-popu to jedna wielka kochając się rodzina, a członkowie zespołów bliżsi są sobie, niż rodzone siostry i bracia i wszyscy są skromnymi i cudownymi ludźmi, którzy dają z siebie wszystko, by zrealizować swoje marzenia. Wszyscy są dowcipni i dobrze wychowani, szanują swoich przełożonych i pałają niegasnącą wdzięcznością i miłością do swoich fanów.

Jednak to, co możemy oglądać na naszych monitorach, zapewne średnio ma się do prawdy. Od razu przypomina mi się sławetna hetera, „cudownego charakteru” wschodząca gwiazda popu z dramy „You’re beautiful”, która pokazywała swoje prawdziwe oblicze dokładnie w tej samej sekundzie, gdy odwracały się od niej obiektywy kamer*. Nie twierdzę oczywiście, że wszyscy celebryci to wilki w owczej skórze, ale pewnie ten i ów nie jest takim rozkosznym młodzieńcem, tudzież przesłodką panieneczką, na jakich chcieliby pozować.

[w BIGBANG też nie zawsze było tak wesoło]

Ta farsa musi jednak trwać, ponieważ koreański show-biznes to nie rozpasane Hollywood, gdzie obsceniczne wysoki w stylu Miley Cyrus czy Lindsay Lohan przechodzą niemal bez echa. Koreańczycy wyszli ze słusznego założenia, że skoro pląsająca w girls bandach i boys bandach młodzież jest idolami ich dzieci, to owi idole nie mogą promować złych wzorców jak branie narkotyków (więcej tutaj), czy nieodpowiednie prowadzenie się (więcej tutaj). Koreańczycy są też dalecy od prania publicznie brudów, uważając, że nieporozumienia i brudne sprawki powinny pozostać w rodzinie albo w firmie.

Stąd ogłoszenie, jakie wydało CCM jest bardzo stonowane:

Szanując skargi wniesione przez 19-tu pracowników współpracujących z T-ARA (5 stylistów, 7 fryzjerów i wizażystów, 5 managerów oraz 2 bezpośrednich managerów grupy), kontrakt Hwayoung zostanie niezwłocznie rozwiązany bez żadnych dodatkowych konsekwencji. 

Przepraszamy za wydarzenia, które mogły zaniepokoić i zmartwić wszystkich tych, którzy kochają T-ARA, nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wyrazić, jak jest nam przykro, że musimy ogłosić taką wiadomość w trzecią rocznicę powstania zespołu. Przepraszamy jeszcze raz wszystkich fanów Hwayoung i życzymy jej wszystkiego najlepszego, jako wspaniałej raperce. […] Z uwagi na to, iż Hwayoung posiada wielki potencjał jako raper, zadecydowaliśmy rozwiązać z nią kontrakt bez żadnych dalszych konsekwencji i wierzymy, że będzie dalej się rozwijać jako artystka.

 [Hwayoung]

Teoretycznie powodem wyrzucenia dziewczyny z grupy było jej niestosowane zachowanie. Sprawa wydaje się być jednak dużo bardziej skomplikowana i nieprzyjemna. Wszystko zaczęło się od feralnego występu w jednym z programów muzycznych 22.07.12, gdy Hwayoung skręciła sobie nogę i mogła poruszać się tylko o kulach albo na wózku. Wydarzenie było szczególnie feralne, ponieważ dziewczęta 25 i 26.07 miały w planach pierwszy samodzielny koncert w Tokio, na sławnej arenie Budokan. Przez kontuzjowaną Hwayoung, T-ARA musiała szybko przeorganizować i skrócić show, a Hwayoung wystąpiła w kilku piosenkach, wspierając się na kulach albo siedząc na krześle.


Po tym występie, koleżanki z zespołu zamieściły na tweeterze kilka złośliwych komentarzy, wyraźnie sugerując, że „komuś” brak determinacji i woli, by dać z siebie wszystko, przez co cierpi reszta grupy. Odpowiedź Hwayoung była mocno stonowana („Czasami nawet determinacja nie wystarcza. W chwilach takich, jak ta, czuję się przygnębiona, ale wierzę, że wszystko co się dzieje, to błogosławieństwo niebios. Boże, Ty wiesz wszystko, prawda?”), ale internauci i tak od razu wysnuli teorie, że w grupie musi źle się dziać, a Hwayoung jest pewnie podle traktowana przez swoje koleżanki.

Agencja CCM wyraźnie zaprzecza, ażeby w zespole były jakieś nieporozumienia.

Chcielibyśmy zapewnić, że ten fakt [zerwanie kontraktu z Hwayoung] nie ma nic wspólnego z doniesieniami o „znęcaniu się”, jakie rzekomo mają miejsce w T-ARA. Pomimo iż pracownicy Core Contents Media długo obradowali z członkiniami T-ARA, które chciały, by Hwayoung została w zespole, z przykrością musimy stwierdzić, iż nie mogliśmy nie uwzględnić argumentów naszych innych współpracowników.”

By słowa rzecznika CCM zabrzmiały bardziej wiarygodnie, przytoczono kilka przykładów „nieodpowiedniego zachowania się” Hwayoung. Po powrocie dziewcząt z Japonii 27.07, zespół przygotowywał się do nagrania dla programu „Music Bank”. W momencie, gdy było już tylko dwóch wykonawców przed T-ARA i dziewczęta były gotowe wkroczyć na scenę, Hwayoung nagle stwierdziła, że nie ma ochoty występować tego dnia. Jej zadaniem było tylko zaśpiewanie swojej rapowej kwestii, ponieważ w związku z uszkodzoną nogą, podczas występu miała siedzieć na krześle. Nie dała się jednak przekonać i by ratować sytuację (wstępy emitowane są na żywo), Eunjung i Hyomin musiały w ekspresowym tempie nauczyć się rapowej części. Niestety, ze stresu dziewczyny pomyliły się podczas nagrania.


Jakby tego wszystkiego było mało, w drodze do domu, Hwayoung, nie bacząc na obecność fanów i mediów, odrzuciła swoje kule i usiadła na podłodze, wrzeszcząc na swojego managera. Ponoć już wcześniej dziewczyna miewała podobne napady złości, pokazując je swoim fanom i reporterom. Rzecznik CCM stwierdził jednak wspaniałomyślnie, że „nie będziemy ujawniać więcej podobnych zachowań Hwayoung […], ponieważ chcemy ją chronić.

A jak na to wszystko zapatruje się sama zainteresowana? W 40 min po tym, jak w mediach pojawiło się ogłoszenie CCM, lapidarnie napisała na swoim tweeterze „Fakty pozbawione prawdy”.

Póki co zbyt wcześnie jest, by wyrokować, kto w tym wszystkim ma rację, bo z każdą minutą w sieci pojawiają się nowe artykuły i doniesienia o tym, co naprawdę działo się w T-ARA. Istnieją jednak przesłanki, że rzeczywiście dziewczyna mogła być szykanowana przez swoje koleżanki z zespołu. Pomijając tweetowy napad na Hwayoung, fani wygrzebali inne dowody popierające ich teorię. Podczas jednego z nagrań dla japońskiej telewizji przed ich występem, możemy oglądać, jak Eun Jung zwraca się lekceważąco do swojej młodszej koleżanki i wpycha jej na siłę do ust ryżowe ciasteczko. Sądząc z wyrazu oczu Hwayoung, nie jest sytuacją zachwycona.


Kilka godzin temu internauci wykopali też stary wpis na jednym z koreańskich forów kogoś, występującego pod pseudonimem Suk Ryu (Ryu to nazwisko Hwayoung). Jest to wiadomość z 6.11.2011r. zatytułowana „Być wyrzutkiem… To naprawdę męczące i trudne.”:

Cześć. Zastanawiałam się, czy powinnam zamieszczać ten post, czy nie, ale zdecydowałam napisać o kilku sprawach…
Zespół, do którego należę… To grupa, którą wszyscy rozpoznaliby nawet po inicjałach.
Jestem nową członkinią, i jest to dla mnie bardzo niezręczna [sytuacja], bo jestem bardzo nieśmiała.
Nie mogę się do nich zbliżyć… To jeden z powodów, dla którego zostałam wyrzutkiem.
Dziewczyny, które są w grupie od początku, musiały silnie protestować przed moim przyłączeniem się do zespołu.
Generalnie traktują mnie, jakbym była powietrzem, gdy jesteśmy we wspólnym mieszkaniu.
Ale gdy pojawia się kamera, nagle zarzucają mi ramiona na szyję.
Podczas treningów… Naprawdę czuję, jakbym miała za chwilę umrzeć.
Kiedy zrobię jakiś mały błąd, krytykują mnie, rzucając „Nie możesz nawet tego zrobić?” i przeklinają na mnie.
Nawet teraz, jestem sama, ponieważ one poszły na zakupy beze mnie.
Będą tu za kilka godzin, ale ja mam ochotę zapomnieć o mojej karierze i rzucić wszystko.
Jednak to jest droga, którą zdecydowałam się obrać, ja jestem tą, która zdecydowała się przyłączyć, więc nie mogę tego zrobić.
Czuję się nieco lepiej, kiedy to napisałam.
Dziękuję wam.


Hwayoung nie jest pierwszą, która z hukiem wyleciała ze swojego zespołu. By wspomnieć choćby takie słynne przypadki jak Jaejoong, Yoochun i Junsu z DBSK. Oni co prawda sami zdecydowali się opuścić swoją agencję, ale kulisy sprawy były tak samo grząskie i nieprzyjemne. Kim Kibum oraz Alexander z U-KISS również w tajemniczych okolicznościach pożegnali się z zespołem. Oh Won Bin też miał nie po drodze z FT Island, tak samo jak HyunA i Sunmi z Wonder Girls. Brawurowe rozstanie zaliczył również Jay Park z 2PM. Internauci znaleźli jego niepochlebny komentarz o Korei i Koreańczykach, który zamieścił niedługo po swoim przybyciu do kraju (wychował się w USA), pewnie jako wyraz swojego zagubienia w nowym kraju. Niestety, branża i fani są bezlitośni i po wielu przeprosinach i sypaniu głowy popiołem, Jay Park zadecydował (tudzież ktoś mu pomógł), że wyjedzie z Korei do Stanów, by ucichła burza wokół niego i by on mógł zastanowić się nad sobą. Gdy wrócił, rozpoczął solową karierę i radzi sobie nie gorzej niż 2PM.

[DBSK]

Ciekawa jestem, czy będzie nam dane dowiedzieć się, co naprawdę wydarzyło się w T-ARA. Śmiem wątpić, ale może kiedyś dowiemy się prawdy. Póki co trzeba poczekać, aż burza wokół zespołu się nieco uspokoi. Na razie sytuacja T-ARY nie wygląda zbyt wesoło, bo oburzeni fani hurtem wypisują się z oficjalnego fanklubu i zwrócono masę biletów na najbliższy koncert zespołu.

A Was obeszła cała ta historia?

_______________________
* w związku z licznymi kontrowersjami co do tej wypowiedzi: miałam na myśli tylko dramową postać k-popowej idolki, granej przez Uee (jeśli mnie pamięć nie zawodzi), która to była słodka i urocza, gdy występowała przed kamerami, ale gdy tylko nagranie danej programu się kończyło, pokazywała pazurek :) Nie w realnym świecie, ale w tym przedstawionym w dramie, skoro był to serial o k-popowych idolach!
Wybaczcie zamieszanie. Mea culpa! -___-`


UPDATE z 31.07.2012
Tak jak można było przewidzieć, to co się obecnie dzieje wokół T-ARY to jedno wielkie piekło. Współczuję, niezależnie od tego, kto zawinił (a pewnie nikt tam bez winy nie jest).


Na chwilę obecną sytuacja wygląda tak:

  1. T-ARA się nie rozpadają, tylko po koncercie 1.08. bezterminowo zawieszają działalność, by dać ochłonąć opinii publicznej i sobie (http://www.soompi.com/2012/07/31/t-ara-to-indefinitely-suspend-activities)
  2. powstała w sieci petycja, by rozwiązać grupę. Jej twórcy mierzą w zebranie 100 tys. podpisów. Na razie mają ich 36,281 (przynajmniej na dziś, na godziny południowe koreańskiego czasu). Nie znaczy to jednak, że faktycznie grupa zostanie rozwiązana, nawet jeśli jakimś cudem znalazłoby się tyle chętnych do podpisania się. To tylko pobożne życzenia zakładających petycję. Ostateczna decyzja i tak leży w rękach władz CCM (http://www.soompi.com/2012/07/30/a-petition-for-t-aras-disbandment-has-started-online/)
  3. Co chwilę pojawiają się nowe doniesienia i rewelacje o tym, że dziewczęta jednak znęcały się nad Hwayoung. Co do ich wiarygodności…
  4. Szef CCM, Kim Kwang Soo, napisał wczoraj na swoim tweeterze (po angielsku!):
Ostatnie zachowanie Hwayoung postawiło Core Contents Media trudnej w sytuacji. Z tego powodu byłem zmuszony rozwiązać z nią kontrakt. Jednakże, jeśli Hwayoung przeprosi za swoje zachowanie, będę rozmawiał z moimi współpracownikami i dziewczętami z zespołu o możliwości jej powrotu do T-ARA. Jednak nim to się stanie, jest ważne, by [Hwayoung] wzięła na siebie odpowiedzialność za swoje czyny.(http://www.soompi.com/2012/07/31/core-contents-media-ceo-tweets-if-hwayoung-apologizes-i-will-discuss-the-possibility-of-her-return-to-t-ara/)

Jedyne co mogę radzić na tę chwilę, to nie zagłębiać się za mocno w temat i nie śledzić wyskakujących z każdą sekundą nowych doniesień, bo na razie to jedno wielkie szaleństwo pogoni za sensacją. Trzeba poczekać, aż się co nie co sprawa uspokoi. T-ARA odniosły zbyt wielki sukces, by tak łatwo się rozpadły, więc spokojnie.

P.S. Jak się czegoś sensownego dowiem, to dam znać!

Update3: Daję znać. Popełniłam kolejny artykuł: wnioski końcowe i rozrachunek zysków i strat w poście:

Więcej na temat:Obraz po burzy

Źródła:

rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

sobota, 30 czerwca 2012

Zatańcz ze mną

Co zwróciło Waszą uwagę przy pierwszym spotkaniu z k-popem? Chwytliwy bicik? Odbierająca rozum uroda wykonawców? Dziwaczne stroje? Głębia tekstów? (ma się ten żarcik, nie?) Czy może niewiarygodne układy taneczne? Pewnie wszystko po trochu, ale ja przyznaję szczerze, że właśnie taniec był czymś, co kazało mi obejrzeć kliknięty przez przypadek filmik do końca. A potem jeszcze z jakieś 10 tys. razy… Miałam szczęście zaczynać swoją koreańską przygodę do „Mirotic” DBSK, więc sami rozumiecie…


Taniec jest nieodłączną częścią k-popu i kolorowy, koreański świat popularnych przyśpiewów nie byłby tym samym, gdyby odarto go z tego aspektu. Słaby taniec może i nie zepsuje piosenki, ale rewelacyjny może wywindować na szczyt listy przebojów nawet przeciętny kawałek. Oglądając z rozdziawioną buzią owo idealne połączenie muzyki i ruchu, trudno nawet zastanawiać się nad czymś innym, jak mistrzostwem wykonania poszczególnych sekwencji tańca. Warto jednak wiedzieć, kto stoi za większością tych uzależniających pląsów, które każą nam oglądać dany teledysk po raz tysięczny i co gorsza, samemu próbować różnych podpatrzonych ruchów w zaciszu domowym!

Oby tylko w zaciszu domowym…

Są trzy taneczne instytucje, których nazwy wypada znać: Movement Lifestyle, Rino Nakasone Razalan i PREPIX.



Pod tym szyldem występuje aż 9-tka choreografów, jednak najbardziej znanym i cenionym jest Shaun Evaristo, dyrektor generalny całego przedsięwzięcia. To on stoi za niemal każdą choreografią największych gwiazd YG Entertainment: Big Bang, 2NE1 i Se7en. Jednymi z jego najgłośniejszych dokonań były tańce dla Taeyanga w „Wedding dress” i „I need a girl” oraz słynny G-Dragonowy „Heartbreaker”. Jego styl to fuzja jazzu, hip-hopu, funk, a nawet stepowania! Problem z nazwaniem owego stylu ma nawet sam zainteresowany. Udało mi się znaleźć taką ciekawą wypowiedź pod jego adresem: „Trudno jest zamknąć w słowach styl Evaristo. Jest bardziej złożony niż tradycyjny hip-hop, jest w nim i precyzja, i gładkość, i intensywność ruchów, które wymykają się wszelkim definicjom.”

[Shaun Evaristo]

Jeśli ktoś jest ciekaw, jak to jest pracować z taką sławą, polecam 20-minutowy odcinek „Adventures with YG Entertainment”, gdzie można prześledzić proces powstawania choreografii dla hitu 2NE1 „Clap your hands”. Do obejrzenia tutaj: część I i część II

Rino Nakasone Razalan

Rino, mimo swojego młodego wieku (33 lata, chociaż pewnie dla niektórych młodocianych czytelników, to już pewnie jest wiek co najmniej emerytalny ;), jest prawdziwą legendą w świecie k-popu. Od dłuższego czasu związana jest z SM Entertainment. Lista jej dokonań jest długa i imponująca, by wymienić tylko dla przykładu:

  • SHINee: Replay”, Love Like Oxygen”, Juliette”, Hello”, Lucifer” (przy współpracy z Simem Jaewon)
  • Girls’ Generation: Tell Me Your Wish” (Genie”), Oh!, Hoot
  • Super Junior: No Other” (przy współpracy z Maryss z Paris)
  • BoA: Dangerous”, „Copy and Paste
  • f(x): Chu (song)”, Nu ABO
  • DBSK: Before You Go”,Maximum”, Keep Your Head Down
  
[Rino Nakasone Razalan]

A gdzie narodził się owy talent? Gdzieś w prefekturze Okinawa w Japonii. Jej nazwisko nie jest znane tylko w Azji, gdyż razem z grupą taneczną Beat Freeks wzięła udział w trzeciej edycji programu „America’s Best Dance Crew”, gdzie finalnie zajęła drugie miejsce. To dokonanie otworzyło przed nią drzwi do tanecznej kariery! Występowała z takimi gwiazdami jak: Britney Spears (dla niej stworzyła też choreografię do „Toxic”), Missy Elliott, Chris Brown, Janet Jackson, czy Justinem Bieberem. Przez jakiś czas była też członkinią amerykańskiego girls bandu The Pussycat Dolls. Jednak to namiętny romans z Koreą przyniósł jej awans do grona tanecznych bogów.

Zapytana o to, czym kieruje się przy tworzeniu choreografii do konkretnych piosenek, odpowiedziała: „Zawsze biorę pod uwagę styl i możliwości poszczególnych artystów, ale w większości po prostu słucham piosenek – chcę, by muzyka ożyła dzięki choreografii”.

PREPIX

PREPIX to kolejna firma założona przez zespół profesjonalnych tancerzy i choreografów, którzy szczególnie upodobali sobie współpracę z Jay Parkiem (polecam klip „Tonight”, który wspaniale obrazuje styl grupy) oraz B2ST. Dla tych ostatnich stworzyli takie choreografie jak: Fiction”, Breath”, Shock” czy Beautiful”. Poza tym są odpowiedzialni za oprawę taneczną kilku piosenek G.Na oraz występów scenicznych chłopaków z 2PM z ich trasy koncertowej z singlem „Only You”.


Styl PREPIXu określany jest jako jazz-funk z elementami hip-hopu i poppingu. Jest on na tyle charakterystyczny i unikatowy, że grupa zyskała uznanie w tanecznych kręgach. Wygrali niemal wszystkie możliwe konkursy w Korei i zabłysnęli w programie „Urban Dance Showcase”. To, co odróżnia tę grupę od innych podobnych jest fakt, że nie zadowoliła ich wątpliwa sława k-popowych choreografów i tancerzy tła, a postanowili poświęcić się własnemu projektowi. Nagrali dwie piosenki „Love’s Little Helpers” z udziałem G.Na i rapera Dok2 oraz „Magic Glasses” z Yong Jun Hyungiem z B2ST, Beenzino, Esna i gościnnym występem Jay Parka. Piosenki może nie są najwspanialszym dokonaniem muzycznym na świecie, ale nie taka ich rola. Są one tylko tłem do wspaniałego układu tanecznego. PREPIX szczyci się tym, że w ich występach została zachowana idealna równowaga pomiędzy wypracowaną choreografią, a freestylem, co doskonale widać zwłaszcza w „Magic Glasses”. Siłą rzeczy, tworząc tańce dla k-popowch grup, nie ma mowy o tym, by pozostawić wykonawcom miejsce na nieskrępowane pląsy. Pewnie dlatego tancerze PREPIXu postanowili dać sobie możliwość pełni artystycznego wyrazu.

 
Choć może się wydawać, że większość tancerzy i choreografów pozostaje w cieniu k-popowych gwiazd, nie da się zanegować ich ogromnego wpływu na ludzkie umysły. Mniemam, że nie tylko ja, oglądając kolejny klip, mam ochotę zerwać się z fotela i zacząć wymachiwać rękoma razem z DBSK czy Big Bang! Czasem nawet pokuszę się o nauczenie się tego i owego ruchu, a co gorsza, nawiedzają mnie okresowe i coraz silniejsze pokusy, by podjąć wyzwanie i nauczyć się danej choreografii w całości. No bo skoro ajumy mogą, to ja mam być gorsza?!


Powyższy klip to nagranie z zajęć tanecznych, jakich wiele w Korei. Na tym konkretnym możemy oglądać efekty wysiłków koreańskich matek. Myślę, że filmik doskonale podsumowuje taneczne szaleństwo, jakie ogarnia miłośników k-popu. Nie ważne ile ma się lat, z jakiego jest się kraju, taniec jest czymś tak uniwersalnym i ponadkulturowym, że przemawia do każdego. Sam Shaun Evaristo powiedział, że „by się zrozumieć, wystarczy tylko taniec. Musimy tylko sobie zaufać.

Ilość naśladowców i „coverów” poszczególnych piosenek, które można znaleźć w internecie, jest onieśmielająca! Tańczą wszyscy: uczniowie podstawówek i liceów, studenci, pracownicy wielkich korporacji, matki karmiące, fani miejscowi i zagraniczni… Niektóre grupy zdołały nawet przebić się do świata show-biznesu i tańczą razem ze swoimi idolami. W Korei odbywają się internetowe oraz tradycyjne konkursy tańca do k-popowych hitów, niezliczona jest ilość warsztatów i szkół tanecznych, które się w tym gatunku specjalizują. Z cyklem warsztatów do Północnego Hollywood w zeszłym roku zawitali m.in. Evaristo i Mari Martin, ucząc chętnych najsłynniejszych k-popowych ruchów (fuksiarze!).

 [B.A.P. "Warrior"]

Na czym polega magia owych układów? Rino Nakasone Razalan chyba najlepiej podsumowała ten fenomen: “Myślę, że k-pop ma w sobie wiele elementów, które były typowe dla przemysłu rozrywkowego minionych lat, z MJ, Janet Jackson, TLC i MC Hammer na czele. Sprawiali, że chcieliśmy robić, to co oni, bo wyglądało to tak wspaniale.”

A teraz chwila prawdy. Kto oprócz mnie pląsa po pokoju, usiłując załapać o co chodzi w tych długich podskokach SHINee z „Sherlocka”? :>


Więcej na temat:Muzyka/Idole

Źródła:

rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...