piątek, 11 stycznia 2013

Kulisy k-popu: presja


Zapewne oglądanie reprezentacyjnej strony k-popu jest dużo bardziej przyjemne. Na scenie i zdjęciach wszyscy są uśmiechnięci, zadowoleni z życia i piękni jak polarne zorze. Aż miło popatrzeć. Gdy jednak zajrzy się za kulisy, cały ten czar pryska jak bańka mydlana. Pozostaje jednak podziw i ogromny szacunek, bo skoro są jednostki zdolne przetrwać w tak ekstremalnych warunkach, nie ma niczego, czemu gatunek ludzki nie mógłby podołać.

 [eh, nie łatwe jest życie bożyszcza tlumów... 
Rain]

Jak już zdążyliśmy sobie wcześniej stwierdzić (tutaj), koreański show-biznes to nie jest miejsce dla mięczaków. Poza nadludzką odpornością fizyczną, niezbędna jest równie silna (jeśli jeszcze nie większa) odporność psychiczna. Bo jakkolwiek nie byłoby się uzdolnionym i pracowitym, wg managerów, szefów wytwórni, choreografów, trenerów i nauczycieli śpiewu, zawsze jest to za mało. Próżno wyczekiwać choć jednego dobrego słowa, a co lepsze, to wszystko ponoć dla naszego dobra.

Rain wie najlepiej, co to znaczy wymagający nauczyciel. Gdy w roku 2000 udało mu się wygrać casting zorganizowany przez JYP Entertainment, myślał, że właśnie złapał pana Boga za nogi. Pełen werwy i zapału rzucił się w objęcia swojego mentora: Parka Ji Young. Zamiast ciepła ojcowskich objęć spotkało go jednak spotkanie z glebą, gdyż pan Park ani myślał tulić młodocianego artysty do piersi. Cokolwiek Rain by nie robił, niezależnie jak bardzo by się starał i wypruwał sobie żyły, by zadowolić „trudną miłość” (jak to w branży zowie się JY Parka), jedyne co słyszał, to wieczne utyskiwanie i gromy.

[wirtuoz k-popu, trudna miłość, JYP]

Przez dwa lata Jung Ji Hoon (prawdziwe nazwisko Raina) występował jedynie w charakterze tancerza tła u boku swojego mentora Ji Young Parka. „Pamiętam, jak Ji Young Park zmuszał mnie do powtarzania w kółko fragmentów choreografii.” Wspomina Rain. „Jeśli nie wykonywałbym jego poleceń, jego rozkazów co do joty, nie mógłbym zadebiutować jako piosenkarz.”

Nie tylko Rain wiedział, że szefowie agencji gwiazd są dla młodych artystów jak panowie i władcy feudalni. Wszystkim trenującym pod szyldem wytwórni doskonale wiadomo, że muszą być posłuszni, jeśli chcą dostać szansę zaistnienia na upragnionej k-popowej scenie. Bo wbrew pozorom JY Park nie wytrząsał się nad Rainem wyłącznie dla sadystycznej przyjemności. Jeśli przyszły idol nie wykształci w latach swojego treningu skóry twardszej niż ta u nosorożca, marne ma szanse na przetrwanie w show-biznesowym buszu po debiucie.


O tym, jak ciężko być idolem, przekonał się nie jeden nasz skośny ulubieniec. Od ciągłej krytyki mediów, poprzez nigdy nie kończące się żądania i oczekiwania fanów, utyskiwania „znawców gatunku”, na atakach anty-fanów i sasaeng-fanów skończywszy. A niech tylko ktoś przyłapie cię na czymś nieprzystojnym! Cała, budowana przez wiele lat kariera może w ciągu jednego dnia legnąć w gruzach. I nawet nie ma co się łudzić, że fani wesprą. Jak jasno pokazuje przykład T-ARY (więcej tutaj), droga od fanatycznego fana do anty-fana jest bardzo krótka. Jedno nieopatrznie wypowiedziane słowo jak w przypadku Block B i ludzie wypisują petycje, byś popełnił samobójstwo (więcej tutaj), jedna niesprawdzona plotka i kontrahenci zrywają z tobą umowy o promowaniu jakiegoś produktu (więcej tutaj). No i jeszcze te ciągłe komentarze, porównania i plebiscyty na tego naj… Gdy pojawisz się w miejscu publicznym bez uśmiech na twarzy i z lekko podkrążonymi oczyma, następnego dnia będzie aż huczało, jak to masz depresję i umierasz z przepracowania (to akurat może być prawda :P). Nieustannie porównują cię do tej czy innej gwiazdy i zazwyczaj to nie ty jesteś na szczycie listy. Wścibscy fani i dziennikarze wyśledzą choćby jeden milimetr więcej na twojej talii i nie omieszkają ci tego wypomnieć.

 [SNSD czyli Girls' Generation
zagrajmy w grę pt: "Znajdź grubasa"
zwycięzcy przywiozę z Korei jego ulubionego celebrytę pod pachą.
Powodzenia!]
 
Doskonale wie o tym Tiffany z SNSD, która w czasie promocji singla „Gee” została dosłownie zmiażdżona falą krytyki za to, że ma nadwagę. Bo podczas jednego z koncertów kostium nieco mocniej wpił jej się w ciałko. Wiele razy, po zakończonych występach, zdarzało jej się płakać z tego powodu, bo każda kobieta wie, jaka to przyjemność wysłuchiwać uwag pod adresem własnej wagi. A dla Tiffany życie i próba dostosowania się do koreańskich realiów była wyjątkowo trudna. By realizować swoje marzenie o zostaniu piosenkarką, wyjechała ze Stanów w wieku lat 15-tu, zostawiając za sobą całą rodzinę. Podczas jednego z wywiadów, gdy zapytano ją, jak sobie radziła sama w obcym kraju, powiedziała ostrożnie: „Jest w porządku, przyzwyczaiłam się już do presji, ale myślę, że powinnam była zostać odrobinę dłużej w domu z moją rodziną.

 [Jay Park]

Jay Park również nie wspomina najlepiej swoich k-popowych początków. Jego kariera zaczęła się w 2004 roku, kiedy JYP Entertainment whaczyło utalentowanego b-boya w amerykańskiej grupie tanecznej Art of Movement. Jak się okazało, Park Jeabeom (znany obecnie jako Jay Park) potrafił nie tylko tańczyć, ale również nieźle śpiewać. Szybko podpisano kontrakt i młody artysta wsiadł do samolotu z biletem w jedną stronę w ręku. Tak jak Tiffany, zostawił za sobą rodzinę i wieku 17-tu lat, postanowił podążać śladem swoich marzeń. Niestety, wychowany w Stanach młodzieniec nie mógł się odnaleźć w koreańskiej rzeczywistości. Bez rodziny i przyjaciół, zmuszany do pracy po 16-cie i więcej godzin na dobę, w okresie burzy i naporu, nie ma co się dziwić, że trudno było mu dławić w sobie narastającą frustrację. Któregoś dnia wylał wszystkie swoje żale na koncie na Myspace, wyznając, że nienawidzi Korei, że kraj jest „gejowski” (mówiąc o czymś „gay” po angielsku, oprócz oczywistego ma to inklinacje bardziej w stylu „durny i beznadziejny”) i „popieprzony”… Wtedy owe komentarze przeszły bez echa. Do czasu.

Do czasu aż 2PM, którego liderem stał się Jay Park pod jakże czułymi skrzydełkami JY Parka, zaczął odnosić sukcesy. W 2009 roku fani (tudzież anty-fani) dokopali się do starych wpisów na Myspace i rozpętało się piekło. Koreańczycy dość czuli są na punkcie swojego niewielkiego, a pięknego kraju i wszelkiego typu krytyka nie jest mile widziana. A już na pewno ze strony młodocianego „wlozka*” z Ameryki, któremu się wydaje! Reakcje łatwo sobie wyobrazić. Wszystko, co żyw, naskoczyło na Jay Parka, gromiąc, kopiąc i opluwając. Media, fani, niektórzy producenci muzyczni i „netizeni” nawoływali do wydalenia go z 2PM, niektórzy posunęli się nawet do pomysłu wygnania chłopaka z granic Korei. Były też petycje, by popełnił samobójstwo (widać taki trend w Azji…). Umęczony Jay Park przeprosił:

Gdy przyjechałem do Korei byłem (jeszcze) w liceum. Nie wiedziałem wiele o Korei ani o języku, nawet jedzenie było inne. […] Komentarze, które napisałem, były emocjonalnym wyrazem niezadowolenia z mojej ówczesnej sytuacji… Szczerze za nie przepraszam.
 
… i wrócił do rodzinnego Edmonds w Stanach.

 [Jay Park jeszcze jako lider 2PM]

Przed wyjazdem Jay Park zapowiedział jednak swoim kolegom z 2PM, że „wróci jako lepsza osoba”. I najwyraźniej słowa dotrzymał.

Nie zdążył nawet dobrze ochłonąć po całej aferze, gdy w Korei nastroje jak szybko rozgorzały, tak i szybko opadły. Ci, którzy jeszcze kilka dni temu nawoływali do chwycenia za widły i pogonienia Jay Parka za morze, nagle zatęsknili za utalentowanym liderem 2PM. Sieć zalała fala komentarzy w stylu „Tęsknimy” i „Jay, wróć!”, znów pojawiły się petycje i nawoływania, tym razem jednak w zupełnie innym tonie. Ten i ów walnął się w piersi, przyznając do winy, że chyba go nieco poniosło. A Jay Park siedział sobie w swoim domku i unosił brew w niedowierzaniu coraz wyżej…

Najwyraźniej szczerość przeprosin i nawoływań ruszyła Jayowe serce, bo zdecydował się na powrót do branży. Nie podjął się już jednak występów w zespole. Rozpoczął solową karierę i jak zapewne większość czytelników wie, radzi sobie całkiem nieźle.

 [fani Jay Parka zrobili nawet ściepę, żeby wynając samolocik z taką oto wiadomością
przytroczoną do maszyny. Samolot przeleciał nad Seattle o 1:59 pm]

W świetle przedstawionych faktów, metody wychowawcze „trudnej miłośc” JY Parka przestają być aż tak nieludzkie. Wrażliwe psychicznie jednostki nie mają szans odnaleźć się w brutalnym świecie show-biznesu. Dla ich własnego dobra lepiej, żeby odpadli w przedbiegach, niż później mieli skończyć smutną śmiercią, jak stało się np. w przypadku Park Yong Ha, gwiazdy serialu „Winter Sonata”. Aktor popełnił w 2010 roku samobójstwo, gdyż nie potrafił poradzić sobie z wybuchłą nagle sławą.

Rain również nie narzeka, wspominając swoje debiutanckie lata w JYP Entertainment. Agencja gwiazd, którą założył pod patronatem swojego mentora, J. Tune Entertainment, ma pod skrzydłami boys band MBLAQ. Poczynając od stylu w tańcu, poprzez muzykę i sposób promocji, chłopcy są wiernymi kopiami swojego mistrza. Trenując ich, Rain odwołał się do doskonale mu znanej metody „trudnej miłości”. Tu nie ma miejsca na komplementy i klepanie po pleckach. Jest pot i łzy. Rain potrafił nie odzywać się do swoich podopiecznych przez tydzień, by zmotywować ich do jeszcze większego wysiłku. No i najwyraźniej się opłaciło, bo MBLAQ z roku na rok zyskuje na popularności.

 [Rain w wydaniu "trudna miłość"]

Bo jak już mówiłam, koreański show-biznes to nie jest miejsce dla mięczaków…

Poprzednie części cyklu o kulisach k-popu:

Więcej na temat:
Muzyka/Idole (w dziale „Z życia azjatyckiego celebryty”)

Źródła:

rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

* wlozek – imigrant, dla niezaznajomionych z dialektami ;)

20 komentarzy:

  1. Post jak zawsze świetny. Dziękuję....takie zajrzenie od kuchni doskonale naświetla nam , że jest harówka tylko i wyłącznie dla tytanów pracy. A te śnieżnobiałe koronki zębów, uśmiechy niczym z reklam past do zębów to tylko jedna strona medalu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post. Czyta się go jak profesjonalny artykuł w gazecie. O niektórych z tych przypadków wiedziałam, o innych nie miałam pojęcia. mimo wszystko bardzo uzupełniłaś moją widzę. jedyny problem jest w tym, że nigdy nie powiedziałabym, że fanny może mieć nadwagę .__.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo trzeba być Koreańczykiem, żeby coś takiego mogło ci w ogóle przez myśl przemknąć
      oni niestety mają świra na punkcie wagi ;(

      Usuń
  3. świetnie się czyta!
    aczkolwiek tematyka do lekkich nie należy

    OdpowiedzUsuń
  4. MBLAQ ach kocham tych chłopaków ale takiej informacji o nich nie wiedziałam hi jak to dobrze, że Ciebie mam ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy to poprostu nie jest chore dążenie do doskonałości ?. To co się dzieje w koreańskim showbiznesie po przeczytaniu twoich artykułów jest dla mnie straszne .....Pozdrawiam N.K ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Koreański show- biznes to koszmar.Grubo przesadzają z tym dążeniem do doskonałości.Gdzieś czytałam że fani przesyłają swoim idolom sprzęt medyczny, leki i witaminy na wzmocnienie.Jak taki zemdleje z wycieńczenia na koncercie to jak znalazł.

    OdpowiedzUsuń
  7. Więcej takich artykułów.Uroczo to tam nie jest,na pewno biorą jakieś dopalacze,skandali jest tam więcej tylko nikt o tym nie mówi głośno,straszne zakłamanie.Mam pytanie czy zespół Shinee miał jakieś problemy z fanami typu śledzenie, włamania do domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie to i owo się zdarzyło, ale jakoś nie przypominam sobie, bym o tym gdziekolwiek czytała.
      niestety nie mam czasu robić teraz research, ale jeśli kiedyś natrafię, to dam znać! :)

      Usuń
  8. Niby wiedziałam o tych "petycjach w sprawie samobójstw", ale jak się czyta to i tak za każdym razem coś we mnie pęka. To takie zbiorowe zabójstwo. Mimo, że już nie szokują mnie zwyczaje czy mentalność Azjatów, jak to było przy pierwszym kontakcie, to i tak nie mogę dojść jak coś takiego może mieć miejsce... :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Szokujące te kulisy,mam pytanie- oglądając teledyski k-popowe-czemu jak tańczą zespołu męskie to nieraz tańczą jacyś tancerze ale wcale nie widać im twarzy-i czemu nie tańczą kobiety w teledyskach zespołów męskich.To zakazane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakoś bardzo często te zasłonięte twarze się nie zdarzają. przynajmniej ja nie zauważyłam.
      mniemam, że to po to, by niewprawione oko nie pomyliło tancerzy z tła z członkami zespołu ;)

      a kobiety nie za często tańczą w klipach boys bendów zapewne w trosce o morale (nie daj bóg, jakieś bezeceństwa by się wyprawiały *__*) i żeby nastolatek szlag nie trafił, że ich wyśniony oppa obściskue jakąś inną panienkę

      ale to tylko taka moja teoria ^^

      Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Jak czytam te posty i ten o T-ara to se tak myśle... A HeeChul z SJ? xD Znaczy on pewnie też ciężko pracuje i wgl, ale na występach często tańczy wiele gorzej niż reszta, no i jak chcę się dowiedzieć czy śpiewają z playbacku to zawsze patrzę na niego, bo mu to chyba wisi czy to widać xD
    Od razu mówie że nie wiem czy tak jest zawsze czy tylko na paru które widziałam, bo nie siedze w tym aż tak głęboko.

    Ps, gwiazdy k-popu mają przerąbane... Chyba bym jednak zrezygnowała ze wspaniałego uczucia, kiedy wychodzisz na scenę i wszyscy cię wielbią, jeśli to by oznaczało taką mękę xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakby mi ,któryś inteligent wyjechał z wagą,czy z czymśkolwiek to już po nim.Polska to nie Korea.Korea to nie polska ,ale na coś takiego to ja bym sobie nigdy w życiu nie pozwoliła.Nie pozwoliłabym sobie na to,żebym stała się ich marionetką i kopia.
    Madzia**

    OdpowiedzUsuń
  12. Artykuł świetnie ujęty i fakt Rain łatwo nie miał, fajnie że pokazałaś to ludziom i nie mówię tego tylko dlatego, że jestem A+'sem XDDD
    A co jeszcze do Raina to nie przesadzajmy, może i podczas debiutu traktował ich jak woły ale dzisiaj jak odnoszą sukces to daje im trochę miłości ^^ Pozdrawiam, wierna czytelniczka.

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedy będzie nowy wpis.?

    OdpowiedzUsuń
  14. Wybacz, że nie na temat opka, ale:
    Zostałaś nominowana do "The Versatile Blogger" ;3
    http://yaoikpop1.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger_16.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Hmm życie ciężkie makabra - aż mi się przypomniało spanie synchroniczne XD Hmm ja bym chyba rady nie dała rady. Jestem odporna na ćwiczenia. Ja to im pomogę wspieraniem ich supportem i miłymi słowami że według mnie to są super ludzie :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy tekst, ale Park Yong Ha nie popełnił samobójstwa z wymienionego przez ciebie powodu, a raczej ze względu na ciężką chorobę ojca i problemy finansowe.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...