wtorek, 16 września 2014

Garść niewiarygodnych faktów z Korei Północnej




Nie ma chyba miejsca na ziemi równie przerażającego jak Korea Północna. Totalitaryzm, terror i kult jednostki nabierają tam nowego znaczenia, a pokolenie, które mogłoby pamiętać cokolwiek sprzed ery masowego prania mózgu, dawno już wymarło. Rozpaczając nad nienajlepszą fryzurą naszego skośnookiego ulubieńca, albo piszcząc z ekscytacji podczas oglądania najnowszego MV, zdarza nam się zapominać, że niecałe 60 km na północ od Seulu znajduje się najlepiej strzeżona granica na świecie, za którą nikt tak dokładnie nie wie, co się dzieje. A jest to przecież ta sama nacja, z której wywodzą się nasze pląsające cudeńka. Jeden naród, który obudził się któregoś ranka, by odkryć, że dzieli ich mur, za który już nigdy nie będzie im dane się przedostać.
 
Pamiętam, że krótko po śmierci Kim Jong Ila w 2011 roku TVP nadała dokument Andrzeja Fidyka Defilada (do obejrzenia tutaj). Jest to nie najświeższy obraz, nagrano go w 1989 roku i nie opatrzono go ani jednym słowem komentarza. Jedyne co widzimy, to kadry z Pyongyang oraz wywiady z mieszkańcami kraju. Słuchając tego, co pada z ust zwykłych ludzi i widząc rozmach całego szaleństwa, naprawdę nie trzeba dodatkowych komentarzy. Skóra aż cierpnie na samą myśl, jak bardzo zindoktrynalizowani są Północni Koreańczycy.

Jak wygląda zatem życie w Korei Północnej? Na pewno wiedzą to tylko sami mieszkańcy. Poniżej znajdziecie jednak kilka faktów, które dają nikłe wyobrażenie o tym, co stanowi tamtejszą codzienność.

  1. W Korei Północnej obowiązuje kalendarz Dżucze, który za początek czasu uważa narodziny ojca narodu Kim Ir Sena, czyli 15 kwietnia 1912 roku. Obecnie mamy 103 rok Dżucze (nie ma roku zerowego).


  2. Przekazy historyczne (!) podają, iż Kim Jong Il urodził się w chatce wewnątrz tajnej bazy na świętej górze Paekdu. W chwili jego narodzin jasna gwiazda zaczęła świecić na niebie, pora roku zmieniła się z zimy na wiosnę i wszystko to jeszcze udekorowała przepiękna tęcza. Na tym nie koniec cudowności wokół wodza. Jong Il nauczył się chodzić, gdy miał 3 miesiące, a mówić już w 6 miesiącu życia. Do tego w przeciągu 3 lat napisał 1500 tys. książek, stworzył 6 najpiękniejszych na świecie oper, zaliczył perfekcyjne 300 punktów podczas pierwszej gry w kręgle, nie mówiąc już o tym, że żaden dołek nie umknął jego piłce podczas pierwszej w życiu grze w golfa.



    [Kim Jong Il]

  3. Jong Il był też szalonym miłośnikiem kina. Posiadał podobno w swojej kolekcji aż 20 tys. filmów z całego świata! Jako znawca tematu, ubolewał mocno nad tym, że w jego kraju brakuje ludzi, którzy obdarzeni by byli fantazją i znali techniki filmowe, by wynieść (propagandowe) kino północno-koreańskie na wyżyny. W związku z tym porwał południowo-koreańskiego reżysera Shin Sang Oka i jego żonę, aktorkę, Choi Eun-Hee, by zapoczątkowali na północy przemiany w sztuce filmowej (to naprawdę ciekawy temat, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się do niego powrócić).

    [Choi Eun-Hee i Shin Sang Ok]

  4. Będąc przykładnym obywatelem Korei Północnej nie można sobie pozwolić na jakieś zepsute ekstrawagancje. By naród nie musiał zbytnio przemęczać się w dokonywaniu codziennych wyborów, wydano oficjalny zbiór 28 fryzur dla kobiet i mężczyzn. Kobiety niezamężne muszą mieć krótkie włosy, po zawarciu związku małżeńskiego mogą sobie co nie co puścić fryzurę, w ramach przewidzianych kanonów, oczywiście. Poprawna długość męskich włosów nie może przekraczać 5 cm, mężczyźni posunięci w latach mogą zapuścić ciut dłuższe włosy, co by przykryć ewentualną łysinę. Obecnym hitem jest fryzura alá „ukochany przywódca”, Kim Jong Un.


  5. Zakazane są spódnice krótsze, niż zakrywające kolana, w dużych miejscowościach kobiety mają też zakaz jeżdżenia na rowerze.

  6. Tylko żołnierze i urzędnicy państwowi mogą posiadać pojazdy silnikowe.

  7. Wszystkie telewizory nadają jeden, kontrolowany przez reżim program. W każdym domu znajduje się też radio, którego nie można wyłączyć, a jedynie ściszyć. Dostęp do internetu i telefonów komórkowych jest dla normalnego zjadacza ryżu właściwie niedostępny. Brak dostępu do globalnej sieci władze Korei tłumaczą troską o ludzi zachodu, gdyż gdyby dano północno-koreańskiej młodzieży dostęp do forów i czatów, zmiażdżyliby nas po prostu swoją konstruktywną krytyką.

  8. Korea posiada jedną z największych, najlepiej wyszkolonych i uzbrojonych armii na świecie, na którą przeznacza ok. 1/3 swojego budżetu. Międzynarodowa organizacja zajmująca się problemami głodu na świecie stwierdziła, że ok 6 milionów mieszkańców Korei (z 25 milionów ogółem) potrzebują natychmiastowej pomocy, a co trzecie dziecko jest niedożywione. Organizacja Narodów Zjednoczonych potwierdziła również, że ok. 2 miliony ludzi umarło z głodu w 1990 roku w wyniku źle prowadzonej polityki rolnej i powodzi, która nawiedziła region.


  9. 150 albo nawet 200 tys. obywateli Korei Północnej przebywa w obozach koncentracyjnych ulokowanych na północy kraju. Są to przeważnie więźniowie polityczni oraz ich rodziny i sąsiedzi, gdyż obowiązuje tam zasada odpowiedzialności zbiorowej. Za przestępstwa jednej osoby odpowiada on sam i jego dwa następne pokolenia oraz pięć rodzin, mieszkających w sąsiedztwie. Poddawani są tam wymyślnym torturom i eksperymentom. Umierają z przepracowania, głodu lub są rozstrzeliwani bez podania powodu. Jeśli ktoś interesuję się tym tematem, polecam dokument Kraj Cichej Śmierci (do obejrzenia tutaj), gdzie można posłuchać szokujących doniesień byłych więźniów i pracowników obozów.

  10. Jednorożce naprawdę istnieją! Tak przynajmniej twierdzą naukowcy z Korei Północnej i co więcej, podają dowody na to, iż legowisko legendarnego rumaka znajduje się 200 metrów za świątynią w Pyongyang. Jednorożec też nie jest byle jaki, bo miał należeć do legendarnego założyciela koreańskiego królestwa, króla Tongmyonga. Doniesienie wydał Instytut Historyczny Akademii Nauk Społecznych:
    ”Prostokątna skała z wykutymi słowami ‘Łoże jednorożca’ stoi przed legowiskiem. Inskrypcja zdaje się być datowana na okres królestwa Koryo (918-1392) […] Świątynia służyła jako miejsce spoczynku dla króla Tongmyonga, w której odkryto legowisko jego jednorożca.”

Jak bardzo trzeba być oderwanym od rzeczywistości, by wydać oficjalne stwierdzenie tego typu i liczyć, że reszta świata uwierzy w to bez mrugnięcia okiem? Jak dalece państwo ingeruje w działania swoich obywateli, skoro nawet ustalone jest z góry, w którą stronę należy zaczesywać grzywkę? Jak bardzo nieadekwatne są liczby ofiar głodu i reżimu, które przetrzymywane są w obozach, skoro nikt takich statystyk nigdy oficjalnie nie wydał?
[wioska-widmo]

Można pojechać do Korei Północnej i spróbować zobaczyć prawdę na własne oczy. Nawet polskie biura podróży oferują takie wycieczki (za, bagatela, 13 tys. zł). Jednak to, co zobaczymy i czemu zrobimy zdjęcia, jest ściśle kontrolowane przez lokalnych „opiekunów”, z którymi lepiej nie żartować. Oprowadzą nas po stolicy, zawiozą na granicę z Koreą Południową, pokażą wysprzątane ulice, hotele widma (nigdy nie ukończony hotel w centrum Pyongyang, który miał być najwyższą taką budowlą na świecie, liczącą 105 pięter) i uśmiechniętych, eleganckich obywateli. Wioski, do których nas zabiorą, będą modelowo szczęśliwe i syte, a przewodnicy piać będą peany ku czci wielkich wodzów. Jednak fakt pozostaje faktem, że z zapadnięciem zmroku kończy się życie miast i wsi, bo nie ma prądu, by oświetlać ulice i domy. Wybudowane na pokaz miasta, świecą pustkami (mowa o mieście-widmo, na granicy z Koreą Południową, by przekonać południowych braci, jak to cudownie jest na północy). Za jedno krzywe spojrzenie można trafić do obozu, gdzie testować będą na tobie broń biologiczną i chemiczną.

[niedokończony hotel]

Korea Południowa nie jest zainteresowana zburzeniem reżimu, gdyż, co całkiem zrozumiałe, boi się tysięcy uchodźców do i tak już przepełnionej południowej części półwyspu. Ameryce nie śpieszy się z obroną praw człowieka i demokracji, bo Korea nie ma złóż ropy. Obecnie głównym problemem jest zmuszenie Kim Jong Una do utylizacji posiadanej broni jądrowej. Prawa człowieka odłożone są na jakąś dalszą przyszłość…

Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

19 komentarzy:

  1. Nie wygląda to ciekawie... Czytając o radiach, których nie można wyłączyć od razu mam w głowie teleekrany z "1984" Orwell'a. Wyczuwam pewną inspirację... a telewizory za drogie... więc każdy dostał po radyjku... Aż nie chce się wierzyć, że w XXI w. nadal istnieje takie państwo. Jest to bardzo przykre... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi właśnie też stanęła przed oczami ta książka, jak i parę innych antyutopii... To jest nie tyle smutne co przerażające... po prostu inny świat... masakra...;(

      Usuń
  2. Trochę przesadziłaś z tymi "miliardami" uchodźców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miały być miliony, a wyszły miliardy :P
      poprawiłam na tysiące, lepiej? :>

      Usuń
  3. Wybrałaś idealny tytuł, te fakty są rzeczywiście niewiarygodne... słyszałam już kiedyś o zbiorze dozwolonych fryzur, jednak nie zagłębiałam się dalej w ten temat, wypadło mi to z głowy tak samo szybko, jak się pojawiło; zaskakujący (i zatrważający) jest fakt, że w dzisiejszych czasach taki kraj nadal istnieje - co gorsza, jak widać, ma w planach istnieć nadal. Nie potrafię zrozumieć, jak głęboko w wiadomym miejscu trzeba mieć prawa człowieka, by prowadzić takie rządy... Smuci także to, że wielu fanów k-popu nie zdaje sobie sprawy, że obok Korei Południowej jest także Korea Północna - widzimy tylko to, co jest dla nas wygodne, lub raczej - widzimy jedynie "dobrych" Azjatów, skupiamy się jedynie na tej wyidealizowanej stronie Azji; nie zauważamy tych wszystkich brudów, które gdzieś tam zza tej różowej kurtyny się wychylają i nie potrafimy przyjąć do wiadomości, że one istnieją - przecież to Azja, Azja jest idealna, to raj na ziemi, w Azji każdy osiągnie wieczne szczęście! A potem bum, zderzamy się z rzeczywistością i już nie jest tak fajnie, jak nam się na początku wydawało... przychodzi szok i niedowierzanie.
    A nawiązując do wzmianki o telewizji północno-koreańskiej: nie wiem, czy jest to rzeczywisty fakt czy po prostu wymysł, jednak słyszałam już kilka razy o tym (dyskutowałam kiedyś z rodziną o Mistrzostwach Świata w piłce nożnej i ktoś właśnie powiedział coś takiego), że w Korei Północnej nagrywane są specjalne programy, w których pokazuje się zwycięstwa tego kraju w kolejnych meczach, aż w końcu samego zwycięstwa MŚ - Kim Jong Un trzymający imponujący puchar, cała Korea Płn. się cieszy, etc. etc. Jednak nie wiem, czy jest to stuprocentowa prawda... jeżeli tak, to naprawdę nie wiem, co o tym sądzić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak przy okazji - czy tylko mi jednej wydaje się, że to zdjęcie żołnierzy (nad punktem 9.) zostało stworzone metodą kopiuj-wklej?
      Och, no i podziwiam Kim Jong Ila. Ja mam problem ze skończeniem jednego opowiadania o długości +10 rozdziałów w naprawdę długim okresie czasu, a ten 1500 w ciągu 3 lat... kurdę, podziwiam człowieka, wpisał go już ktoś do Księgi Rekordów Guinnessa za ten wyczyn?

      Usuń
  4. wow aż miałam ciarki
    To co się tam dzieje nie mieści się w głowie. Zawsze byłam ciekawa co dokładnie się tam wyprawia ale nigdy nie miałam czasu by się w to zagłębić. Żyjąc w takim kraju który nie ma takich ograniczeń trudno w to uwierzyć ,no ale jednak taki kraj istnieje ,to przykre.
    Dziękuje że o tym napisałaś, kocham twojego bloga dlatego czekam na kolejne notki. Zaglądam tu jakiś 2 razy dziennie więc na pewno nic nie przegapię ♥ heheheheh

    życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopóki broń jądrowa nie zostanie zutylizowana to o niesieniu jakiejkolwiek pomocy ludności cywilnej można zapomnieć - przecież jakakolwiek zbrojna ingerencja spowoduje wybuch wojny! Więc prawa człowieka zostają odłożone z konieczności... Ehhh gdyby można było (bez ryzyka zniszczenia połowy naszej planety) wyegzekwować przestrzeganie praw człowieka... to jestem pewna, że dawno zostałoby to zrobione.

    Jestem bardzo wdzięczna, że poruszyłaś problem Korei Północnej, chciałabym, żeby jak najwięcej osób było świadomych rzeczy które mają tam miejsce...
    PS. Czekam niecierpliwie na post dotyczący porwania reżysera i jego żony. Widziałam kiedyś południowokoreańską dramę "myung wol the spy" i tam był właśnie motyw porwania k. południowej gwiazdy show biznesu przez pónoc, czyżby inspirowali się właśnie prawdziwą historią?

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz absoultną rację, ale nie zmienia to faktu, że cała ta historia jest bardzo przygnęciająca. Jak pisano wcześniej, aż się nie chce wierzyć, że takie rzeczy ciągle się dzieją w XXI wieku!

      Postaram się nie dać Ci czekać na obiecany artykuł zbyt długo. Chęci są, ino z czasem jest krucho ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. dzięki za link! Na pewno obejrzę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś na WOSie obejrzałam dokument właśnie niby o tym co się robi z ludźmi w tych obozach, przerażające. Było pokazane, że duszą całe rodziny w jakiś szklanych pokojach, a "naukowcy" sprawdzają co się dzieje z ludzkim ciałem gdy zaczyna tracić oddech ... To jest nie do pomyślenia że w obecnych czasach są jeszcze takie państwa gdzie tak nagminnie łamie się prawa człowieka, a reszta świata zdaje się być bezsilna. Aż chciało by się samemu zostać człowiekiem bombą i wysadzić się gdzieś w pobliżu tych idiotów z Korei Północnej.

    OdpowiedzUsuń
  8. A oglądałaś "Yodok Story"? Warto.

    OdpowiedzUsuń
  9. Walerianko kochana, dziękuję za ten post. Bardzo się cieszę, że przypominasz coraz to młodszym pokoleniom k-poperów, że tamten świat nie jest usłany różami, a to co się dzieje zaledwie kilka kilometrów od stolicy jest iście przerażające. Mam nadzieję, że nie będziesz miała problemów przez napisanie tego artykułu! ;)
    PS: Trzymaj kciuki, żeby udało mi się dostać kontakt do chłopaka, który z Północy uciekł... Jeśli uda mi się ta wymiana kulturowa, z pewnością przekażę Ci, czego się dowiedziałam.

    Chociaż, zapewne niczego nowego się ode mnie nie dowiesz :D

    Pozdrawiam ciepło i dziękuję za wszystko!
    Sasu

    OdpowiedzUsuń
  10. żadnej nowości w tym artykule nie została przedstawiona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po nowości zapraszam do "drogiego" przywódcy osobiście
      może przy herbatce coś ciekawego opowie

      Usuń
  11. Najbardziej dziwne i przerażające zarazem jest to że Nikt tam nie przeszedł przez granicę z Chinami i nie nagrał tego co się tam dzieje by udostępnić to publicznie YouTube,Vimeo ,Dailymotion.Ewentualnie zdalnie sterowany samolot czy balon tam wysłać z kamerą/aparatem i podłączonym telefonem satelitarnym który by przesłał nagranie.Jest tylu elektroników i ludzi uprawiających sporty ekstremalne dla zwiększenia adrenaliny oraz organizacji pozarządowych mających pieniądze a nikt nawet nie próbuje.Czyżby żyjemy w czasach bez BOHATERÓW? W czasach facetów bez jaj i kobiet bez serca?Ludzi którzy nie zaryzykują swojego wygodnego stylu życia dla ukazania prawdy?Nie potrafię pojąć tego.Otaczają Nas sami Egoiści/stki i pewnego dnia zrobią Nam Koreę Północną z wszystkimi okrucieństwami-morderstwa,gwałty,sadystyczne tortury itd.Wystarczy że na skutek np. katastrofy naturalnej-mróz,śnieżyca.Zabraknie prądu w Polsce na trzy dni i mamy Kryzys Światowy.Brak wirtualnych pieniędzy i puste półki w sklepach.Tak zaczynały się Krwawe Rewolucje i Wojny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łatwo tak agitować, siedząc wygodnie w fotelu, z kocykiem na kolanach i gorącą herbatką u boku. Czemu sam/-a nie pojedziesz i nie nagrasz takiego filmu?
      Obozy i wszystko co najgorsze nie znajdują się zaraz za granicą z Chinami, trzeba zapuścić się wgłąb kraju, żeby nagrać coś, czego jeszcze nie widzieliśmy lub czego nie wiemy. Biały człowiek nie może się tam "zmieszać z tłumem". Tam panuje mentalność donoszenia na sąsiada, jeśli nie odkurza portretu "drogiego wodza" dostatecznei gorliwie, więc każdy obcy zaraz zostanie zdemaskowany w 3 sekundy. Bo przecież nie można się swobodnie poruszać po kraju, więc każdy się doskonale zna. A wpadnięcie w łapska policji/wojska z dużym prawdopodobieństem zakończy się trudnymi do wyobrażenia sobie potwornościami. Balon, czy cokolwiek innego zostanie zestrzelony. Są zdjęcia satelitarne i kilka podobnych temu nagrań

      https://www.youtube.com/watch?v=TBKlEWgdqFU

      gdzie widać, że żołnierz, który zauważył ludzi z kamerą, strzela bez ostrzeżenia.
      Nie dziwię się więc, że mało kto chce ryzykować, by zrobić kilka ujęć tego, o czym doskonale wiemy ze świadect uciekinierów z Korei Północnej. Jak dla mnie taka wyprawa to głupota a nie bohaterstwo.

      Usuń
  12. Też napisałem podobny artykuł na swoim blogu. Co ciekawe tylko niektóre z absurdów się pokrywają. Wygląda na to, że rodzina Kimów bardzo dba o to, żeby regularnie pojawiały się nowe: http://randomowerankingi.pl/12-rzeczy-ktorych-nie-wiedziales-o-korei-polnocnej/

    OdpowiedzUsuń
  13. To są rzeczy, o których na co dzień się nie mówi. Przyznam, że jestem zaskoczona!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...