czwartek, 20 grudnia 2012

Potwór spod łóżka


Czyli o Ministerstwie do Spraw (braku) Równouprawnienia i Rodziny.


Szara eminencja k-popu. Teoretycznie go nie widać, ale ciągle gdzieś tam jest, szczerząc swoje kły, jak potwór spod łóżka. Artyści i wytwórnie przed nim drżą, a jego wyroki są niezbadane. Nigdy nie wiadomo za co i kogo capnie za nogę i wciągnie w ciemność. Jedno jest pewne. Kobiety są bardziej zagrożone niż płeć teoretycznie brzydsza.

O owym ministerstwie zdarzało mi się już pisać nie raz (choćby tu) z rozmaitych okazji i zazwyczaj nie byłam podbudowana jego działalnością. Korea wciąż jest dość konserwatywnym krajem i rząd uznał, że należy chronić delikatne umysły obywateli przed treściami dlań nieodpowiednimi. Ogólnie rzecz ujmując, nie mam nic przeciwko, że są organy, które kontrolują, co pokazuje się w telewizji, zastrzeżenia można mieć jednak do formy takiej działalności. Nie może być tak, że jednym wolno śpiewać o zdradach (Teen TopNo more perfume on you” czy B1A4Baby, good night”), a inni dostają „bana” za wspomnienie o alkoholu i dymie papierosowym (PsyRight Now” czy 2PMHands Up”, chociaż obu piosenkom ministerstwo dało łaskawie drugą szansę i chcą rozpatrzyć ich przypadek jeszcze raz). Jednym wolno wić się i taplać w pianie, a inni za bardziej dosłowne ale zdecydowanie zdrowsze podejście do tematu dostają po głowie. I tak, nie mylicie się. Znów piję do „Ice creamHyuny i „BloomGaIn (poprzedni artykuł na ten temat tutaj).

[GaIn]

Trudno o bardziej jaskrawy przykład podwójnych standardów, a do tego ministerstwo zafundowało je niemal w tym samym czasie, więc chyba samo aż prosi o kilka słów prawdy.

Można by rzec, że nie ma się czego czepiać, bo GaIn poszła po całości, pokazując akt seksualny dosłownie, gdy HyunA po prostu sobie tańczy. Z tym że wcześniej ministerstwo dopatrzyło się nieodpowiednich ruchów w „niewinnym” tańcu, bezlitośnie banując „Change” i „Bubble Pop” (chociaż to drugie zostało przyuważone nie przez ministerstwo a przez inną komisję wspomagającą, tak na marginesie). W „Ice cream” jednak niczego zdrożnego się nie dopatrzono i piosenka dostała błogosławieństwo na dalszą drogę. A że cały klip aż ocieka tanim erotyzmem? No cóż… Jak długo kobieta jest seksualnym obiektem a nie podmiotem i wygina się ku uciesze panów, nie ma problemu.

 [Hyuna "Ice Cream"]

Bo GaIn, jak już wspominałam w poprzednim poście, odważyła się nie tylko schlebiać męskim spojrzeniom, ale pokazać seksualność z damskiego punktu widzenia. Zmysłowo, delikatnie i wyzwalająco, a nie wyzywająco. To się już urzędnikom nie spodobało, bo jak to tak, żeby uczyć młodą generację kobiet, że też mogą mieć co nie co przyjemności z seksu. BAN!

 

Podobnymi działaniami ministerstwo już od dłuższego czasu buduje sobie sporą opozycję. Nawet sami Koreańczycy niejednokrotnie narzekają, że rząd traktuje ich jak dzieci i odcina od treści, do których, być może, chcieliby dotrzeć. A mowa tu głównie o pornografii, która w Korei jest nielegalna. Posiadanie i oglądania filmów dla dorosłych nie jest zbrodnią, ale ich rozpowszechnianie, sprzedaż i produkcja i owszem. Nim rozpętano anty-pornograficzną ofensywę w 2004 roku, koreańska strona o tej tematyce Soranet liczyła sobie ponad 600 tysięcy subskrybentów. Wyraźnie pokazuje to, że zapotrzebowanie na tego typu treści w konserwatywnej i pruderyjnej Korei jest dość spore.

Zamknięcie lokalnych stron i zablokowanie dostępu do tych międzynarodowych wcale problemu nie rozwiązuje, bo i tak są sposoby by dotrzeć do tego, co chce się obejrzeć. Systemu p2p kontrolować już się nie da. Nie wspominając o tym, że zakazany owoc kusi najbardziej. Zamiast kontroli znaczniej bardziej przydałaby się edukacja z prawdziwego zdarzenia i danie obywatelowi wyboru, co i kiedy chce oglądać. W końcu takie są założenia demokracji, prawda?

Znacznie łatwiej jest jednak zablokować dostęp do wątpliwych treści, niż spróbować na ich temat porozmawiać i zaproponować system rzetelnej edukacji młodzieży, by jako dorośli ludzie, sami potrafili osądzić, czy warto sięgać po pornografię.

 Takie działania mają też i polityczny wydźwięk. Dają złudzenie, że rząd robi coś, by zapobiegać zbrodniom na tle seksualnym, bo ponoć gwałciciele, nim udają się na łowy swojej ofiary, namiętnie oglądają filmy dla dorosłych. Opinia publiczna ma zmydlone oczy, a oni nie muszą robić nic, by faktycznie przeciwdziałać przestępstwom i wszyscy są zadowoleni. Nie można też pomijać przyczyn religijnych i kulturowych, które każą takie treści cenzurować. Nie jedna koreańska babcia łapie się przecież za głowę, gdy nie daj Boże, na ulicy przemknie jakaś para, trzymając się za ręce. A babcie głos w wyborach też przecież mają.

[nie zaczynaj z nami, synku!]

Naciski na rozluźnienie cenzury będą jednak narastać i to nie tylko ze strony społeczeństwa, które chciałoby mieć wybór i gwarantowaną wolność, ale też różnego typu korporacje, które stoją za koreańskim show-biznesem. Bo nie ma się co oszukiwać, za naszymi ulubionymi k-popowymi artystami stoją biznesowe molochy! A nadrzędnym celem każdej korporacji jest zarabiać pieniądze. Duże pieniądze.

A najłatwiej sprzedać jakąś rzecz (czy to najnowsze dziecko Samsunga czy nową piosenkę), gdy w kampania promocyjna danego produktu wywołuje w nas uczucie radości. A seks doskonale sprawdza się w tej roli. Nic tak nie poprawia humoru jak ponętne dziewczę wyginające się kusząco, czy przystojni panowie zrywający z siebie koszulki. No i jeszcze seks w reklamie czy klipie ma tę cudowną właściwość, że przyciąga uwagę, czy to starych, czy młodych, czyniąc z duetu sprzedaż + seks związek doskonały.

 [Rania wie jak narobić hałasu
"Mr Feel Good"]

By twórców i sprzedawców fantazja zbytnio nie poniosła, Ministerstwo do Spraw Równouprawnienia i Rodziny (MdSRiR) wraz z innymi wspierającymi ją komisjami i urzędami, trzyma rękę na pulsie, sprawdzając, co trafia do środków masowego przekazu. Do tego momentu idea jest szczytna, bo wystarczy popatrzeć na nasze media, albo jeszcze lepiej, media zachodnie, by zatęsknić za podobną cenzurą. Nadrzędnym zadaniem wyżej wymienionych organów jest ochrona dzieci i młodzieży przed treściami dla nich nieodpowiednimi. Zabronione jest przedstawianie seksu wprost, więc twórcy reklam i klipów muszą zręcznie lawirować między niedopowiedzeniem, sugestią i fantazjami.

Czasem jednak sugestie są tak oczywiste, że wyłożenie kawy na ławę nie jest już właściwie konieczne. I choć wydawałoby się, MdSRiR powinno przystawić swoją budzącą zgrozę wśród agencji gwiazd pieczątkę, pozwala przemknąć do ogólnego obiegu „dziełom” co najmniej wątpliwym, a inne tłamsi już w zarodku. Mężczyźni jak długo wystrzegają się w swoich pieśniach wzmianek o byciu pijanym i paleniu papierosów, mogą ogólnie rzecz ujmując, robić co im się podoba. Drzeć koszulki, wymachiwać sugestywnie bioderkami, dyszeć ciężko pod prysznicem i prać się po pyskach do rozbryzgów krwi. Kobiety powinny być dużo bardziej ostrożne w swoich występach, chociaż chwyty stosowane przez tzw. soft-porno, jak filmowanie artystek z poziomu gruntu, tak by zaprezentować ich ciała w pełnej krasie (i jeszcze zaoferować wgląd pod spódniczkę tudzież luźne shorty) jest jak najbardziej w porządku.

 [Secret "Poison"
klasyka ujęcia na zboczeńca]

Przywołując jeszcze raz osławiony przykład Hyuny i GaIn, nazwa ministerstwa w tym aspekcie staje się groteskowo nieadekwatna. Ciężko doszukać się oznak dbania o równouprawnienie, gdy uprzedmiotowienie kobiet wywołuje aprobatę urzędników, a jedna na milion próba przydania kobiecej seksualności prawa równego mężczyznom natychmiast opatrywana jest etykietą 19+, gdzięki czemu jej emisja możliwa jest tylko w późnych godzinach nocnych.

Chyba rząd powinien pomyśleć nad przechrzczeniem swojego ministerstwa, to skończą się przynajmniej wieczne utyskiwania takich jak ja malkontentów.

Więcej na temat:

Źródła:

rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

18 komentarzy:

  1. Ale Gain wydała teledysk z oznaczeniem, więc nie mieli jej jak zbanować 0-o.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie GaIn sama sobie oznaczenie nadała, tylko właśnie ministerstwo jej oznaczyło dla kogo to odpowiednie jest ;)

      Usuń
  2. Ach wredne ministerstwo... niech moim jedynym komentarzem będzie piosenka F.Cuz Dreaming I, której MV został zbanowany, bo jeden z bohaterów miał pofarbowane włosy...

    Gdyby MdSRiR dobrze robiło, to co powinno to byłoby jak najbardziej porządną instytucją, a tak...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę się mylić, lecz "Baby, good night" B1A4 jest o tym co piosenka Teen Top oraz TaeYang' a ("After you fall asleep") czyli o zdradzaniu dziewcząt (w przypadku Tae to koncept prawie identyczny). Gdzie tam morderstwa? :D Może ze mnie jakaś gapa, ale śpiewają o nocnej potańcówce bez swoich kobiet (nie zauważyłam prawdy?).Wybacz ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o matko! a to dobre! haha!
      dobrze, że tu ktoś przytomny jest!
      efekty pisania i przerabiania tekstu po nocach ;)
      w pierwotnej wersji napisałam, że jak długo boys bandy nie używałyby przekleństw i nie śpiewały o alkoholu czy papierosach to i by pewnie temat morderstw przeszedł.
      Potem doszłam do wniosku, że chyba zapędziłam się za daleko i wywaliłam zdanie. w magiczny sposób (i to całkiem logicznie wyglądający) B1A4 z morderstwami zostało
      hahaha, a to by się chłopaki zdziwiły przeczytawszy moją interpretację ich pieśni! :D
      dzięki jeszcze raz!

      Usuń
  4. jak ja uwielbiam Twojego bloga... :) odkryłam go jakieś cztery miesiące temu i namiętnie czytam (chociaż jeszcze nie komentowałam), zawsze sobie obiecuję, że przeczytam tylko jedną notkę, ale kończy się średnio na godzinie spędzonej tutaj (zasługa wielu odnośników do poprzednich wpisów - nie to żebym narzekała!), poruszasz ciekawe tematy i piszesz w tak inteligentny, chwytliwy i jednocześnie przystępny sposób, że trudno się oderwać :)
    żeby nie było, że mój komentarz nie do końca na temat, to absolutnie zgadzam się z tym, co piszesz o Hyunie (chociaż to bardziej odnosi się do postu z 17 grudnia), ta pani jest chyba jedyną osobą z całego k-popu, której nie darzę sympatią właśnie z tych powodów...
    Anyway, dziękuję za to, że piszesz, bo przybliżasz obraz kpopu i Korei w ogóle zwracając uwagę na kwestie, o których się nie myśli oglądając te piękne twarze i ciała w teledyskach :)
    btw, nie mogę skomentować przez konto w livejournal, pojawia się komunikat "Nie można zweryfikować Twoich danych logowania OpenID", a że jestem noobem to nie wiem co mam w takim przypadku zrobić... jakaś podpowiedź?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o jejku, jejku! ^^ Dziękuję Ci ślicznie! ^^
      i wybacz, że zżeram Ci tyle czasu, to niezamierzone! -___-`
      a co do komentowania, to niestety nie mogę Ci pomóc. Był kiedyś czas, kiedy mniej więcej się orientowałam w sprawach komputerowo-technicznych, ale ten czas przeminął bezpowrotnie. Starzeję się i nie nadążam za zmianami ;p
      może jakiś rozgarnięty czytelnik coś pomoże?
      towarzysze, pomożecie?!

      Usuń
  5. Bardzo lubię Twojego bloga, ale nie rozumiem dlaczego tak bardzo nie lubisz Hyuny. Agencja kreuje jej akurat taki wizerunek, a nie inny, więc to nie jest do końca jej wina.
    O wiele przyjemniej patrzy mi się na Hyunę, niż na GaIn. Ale to już kwestia gustów.
    Nie rozumiem jak mogą blokować Teen Top albo B1A4. Piosenki są świetne ^^
    Z niecierpliwością czekam na następny wpis! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie tak, że nie lubię Hyuny jako tako
      mi się po prostu nie podoba owy medialny wizerunek jaki tworzy więc nie zamierzam oklaskiwać jej występów
      jaka dziewczyna jest prywatnie się nie wypowiadam, bo nie znam. jedyne co mogę oceniać, to właśnie jej klipy.
      ja tam osobiście wolę GaIn, ale rzecz gustu, jak sam/a stwierdziłeś/aś :)
      a co do Teen Top i B1A4 to właśnie jest ten problem, że nie blokują ;)

      Pozdrawiam serdecznie i do następnego artykułu ^^

      Usuń
  6. może by trzeba było Ministerstwo odmłodzić - siedzą tam pewnie jakieś emerytki i obleśni wujkowie i stąd ten problem

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja kompletnie nie w temacie - byłam już na blogu u Martan, a teraz wpadłam tutaj z tradycyjnymi życzeniami Wesołych Świąt ! I chciałam tylko dodać, że jestem bardzo mile zaskoczona liczbą grudniowych postów ( w tym przypadku, nadrabianie czytelniczych zaległości to bardzo przyjemne zajęcie ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wybacz, że spóźnione, ale mimo wszystko najszcze, może już nie Świąteczne, ale najlepsze Noworoczne życzenia! :D

      staram się nadrabiać miesiące niebytowania na tych łamach, więc będzie zapewne jeszcze więcej ^^

      Usuń
  8. Osobiście mam mieszane uczucia do Hyuny... Często zastanawiam się, czy sama tego tak naprawdę chce.. Bo takowa opcja również może istnieć. Czy, jak to bywa, podporządkowana wytwórni podąża ścieżkami wytyczonymi przez menedżerów i CEO'wców.
    Lubię koreańskie zespoły, których skład wypełnia płeć piękna... Jednakże to dana piosenka musi podbić serce, następnie zagłębiam się w teledysk. Darzę Secret wielką sympatią, ale tych ujęć na "soft-zboczeńca" w ogóle nie trawię! To ich powinni zakazać... Owy potwór, jak to ujęłaś, działa specyficznie i czasami trudno trafić za decyzjami. Sama nie orientuję się które MV'ski są zakazane, ale z jednego konwentu pamiętam taki panel o tej tematyce... Szczególnie przykład o biegu pod prąd i to na białej ciągłej.
    Wyznam Ci... gdy wtapiam się w treść Twoich wpisów, często mam wrażenie, że nasze myśli są lekko powiązane jakąś tajemną wstążką. Nigdy nie dzieliłam się swoimi przemyśleniami na temat różnorodnych aspektów związanych z koreańskim przemysłem muzycznym... a podczas czytania Twoich blogowych dzieł mam wrażenie... Twój blog pobudza ukrytą chęć do tworzenia^^
    Dziękuję i cieszę się, że wróciłaś^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej... Toś mi teraz morale podniosła!
      Dzięki wielkie! Nie miałam pojęcia, że moja pisanina może na kogoś twórczo podziałać!
      ja z kolei lubię Twój blog, bo piszesz o koreańskiej kulturze przez duże K, a nie tylko o chłopcach w błyszczących portkach. Mało gdzie można poczytać o poważniejszych rzeczach. Byle tak dalej! ^^

      Usuń
  9. Bardzo fajny blog(-: polecam bloga http://ilovek-pop.blogspot.com/2012/12/witajcie.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Plis temat damsko-męski w Korei mnie strasznie wkurza. Ale w sumie lepiej tam jak w Iranie. Nie polewają ich kwachem. Tylko beznadzieja że seks jest i tak wszędzie i każdy to wie tylko udają że nie ma. Taka prawda że jak jest kobieta i mężczyzna to po coś są. Wszystko co robią: taniec, śpiew, słowa, zachowanie są nacechowane i mają MOC! Nie widzę nic złego w tańczeniu ale już kamerowanie, kadry, stylizacje, pozy są nie do wybaczenia. A teksy według mnie mogą być o papierosach i innych byle na poziomie przecież tyle artystycznych dzieł jest i z takimi złowami jak pornografia, nadzy itp: Szymborska, Miłosz i inni znani...
    Nic nie jest złe - wszystko dla ludzi więc spokoo, spoko. Tylko bajery cisną nie wiadomo po co.
    Trzeba zapewnić w Korei nauczanie seksualne bo im chore ludzie rosną potem. I tak większość wie co to seks a oglądając porno(odblokowane jakoś tam) mają potem Zakrzywione spojrzenie na stosunki między płciowe i taka prawda.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...