wtorek, 29 maja 2012

Ju dzium dzium maj halt lajk e laket

Czyli dlaczego angielski w k-popie jest (często) tak beznadziejny

[Strasznisty angielski czai się w każdym rogu!
Mrożące krew w żyłach Breaking News w wykonaniu FT Island "Hello Hello"
*

Zacznijmy od tego, że sama jestem osobą, która uczy się angielskiego i nie obce są mi wszelkiego typu językowe kłopoty. Od wymowy (to zakichane, właściwie zaplute, „th”), poprzez problemy semantyczne, po gramatyczne zawiłości. Nie raz zdarzyło mi się machnąć taki kwiatek, że nawet uroda naszych ulubionych skośnookich blednie. Stąd daleka jestem od naśmiewania się z naszych koreańskich braci i sióstr za to, że ich angielski nie jest najwyższych lotów. W końcu mieszkają w swoim pięknym kraju, więc nie mają obowiązku znać angielskiego. Co innego jednak, gdy za tym „angielskim” stoją korporacje, które mają więcej pieniędzy, niż nam śmiertelnikom kiedykolwiek się śniło i beztrosko wrzucają do k-popowych piosenek angielskie słówka i zwroty, bez nawet cienia refleksji. Nie mówiąc już skonsultowaniu tej linijki z rodzimym użytkownikiem języka (a tych w Korei nie brak!).

Przykładów na to, jak bardzo konsultacje z anglojęzycznymi osobami są niezbędne w koreańskim show-biznesie, jest zatrzęsienie. I nie chodzi mi już tutaj o problemy z wymową, bowiem koreańskie ucho (a przez to i język) nie rozróżnia dźwięków „r” i „l” oraz „b” i „v” i potem wychodzą różne takie ciekawostki jak „loli poli” zamiast „Roly PolyT-ARY czy sławetne i tytułowe „dzium dzium maj halt lajk e laket” B1A4 („Zoom zoom my heart like a rocket”, dla niezorientowanych. Cokolwiek to znaczy.) Nawet „Nothing’s sober” Infinite mogłabym przełknąć (ma nawet więcej sensu niż „Nothing’s over”, które ma być niby w oryginale). Ale jest całe mrowie rażących błędów, wobec których nawet moje polskie ucho przejść obojętnie nie może. Nim przyjrzymy się zjawisku głębiej, kilka przykładów na rozgrzewkę:

DBSKPurple Line


Mimo całej mojej miłości i sentymentu do tego zespołu… To, że Yoochun odczuwa potrzebę przedstawienia się purpurowej linii… Dość to dziwne, ale widocznie chłopak jest grzeczny i wychowany, niech mu będzie. Ale gdy usłyszałam, jak w 45-tej sekundzie piosenki wyśpiewuje z poważną miną: „I really wanna touch myself” (naprawdę chcę się dotknąć), przyznaję, drobinkę zwątpiłam. Spoko, każdy ma swoje potrzeby, ale czy jest to coś, o czym muszę koniecznie wiedzieć? Hmm… (swoją drogą to przykre, że nikt mu nie chciał w tym pomóc).

U-KISSShut Up

 
[współczesny hrabia Dracula - Eli]

To jest chyba najsławetniejsze użycie konglishu (czyli koreańsko-angielskiej mieszanki językowej) w całym k-popie. Na samym początku pieśni możemy usłyszeć, jak Eli zmiksowanym głosem hrabiego Draculi mówi „Hello. Hello. Do you know me? This is …” (czy mnie znasz? To jest…) i tu się zaczynają kontrowersje. Oryginał twierdzi, że powinno być „…more than present” (więcej niż teraźniejszość?), ale brzmi jak „Mordney present” (Mordney obecny). Ta linijka zapoczątkowała żywot wampira Mordney, który bawi mnie ilekroć pojawia się w recenzjach Simona i Martiny z eatyourkimchi.com. Ostatnio jakoś nie występuje zbyt często, co z jednej strony dobrze świadczy o poziomie angielskiego w k-popie, ale z drugiej, tęskno! Mordney wróć!

B2STBeautiful


Najwyraźniej twórcy tekstu do tej piosenki przegapili lekcję angielskiego w szkole, kiedy to tłumaczono, iż w zdaniu, żeby było zdaniem i miało jakiś sens, musi być użyty czasownik. „My beautiful my girl and I” (moja piękna, moja dziewczyna i ja. Ilu was tam w końcu jest? Trójka?), „Nothing better than you” (nic lepsze niż ty) „So beautiful my girl (In the cube)” (taka piękna moja dziewczyna (wewnątrz sześcianu). Nie wiem jak Wam, ale mnie ostatnia linijka coś przypomina… Był kiedyś taki film o kilku nieszczęśnikach uwięzionych w labiryncie z sześcianów i obawiam się, że nie był to romantyczny obraz…

KARAPretty girl


I mój ulubiony tekst: „If you want a pretty, every wanna pretty” (jeśli chcesz ładna, wszyscy? chce ładna). Niestety polskie tłumaczenie nie oddaje „piękna” tej linijki, bo siłą rzeczy trzeba wyrazić ją bardziej kompletnie, że twórca ją stworzył. Więcej komentować nie trzeba.

EXOMama


I żeby nie było, że obecnie kwiatki się nie zdarzają. „Careless, careless. Shoot anonymous, anonymous.
Heartless, mindless. No one.
Who care about me?
” (nieostrożny, nieostrożny. Zastrzel anonimowego, anonimowego. Bez serca, bezmyślnie. Nikt. Kto o mnie dbać?). I co do tego wszystkiego ma… mama? Nie można zapomnieć również o epickim, anglojęzycznym początku klipu, kiedy to lektor swoim tubalnym głosem opowiada nam historię obrońców drzewa, której nie rozumieją nawet nativi. Pocieszające, bo zaczęłam się już martwić, że to z moim angielskim jest coś nie tak!

Można by tak długo wymieniać, ale nie kopmy leżącego (zawsze możecie podzielić się swoimi ulubionymi przykładami w komentarzach! :D).

Po co zatem w kraju, gdzie nie mówi się po angielsku, produkuje się muzykę przeznaczoną na rodzimy rynek z angielskimi wstawkami? No cóż, angielski wciąż uważany jest za coś modnego, „trendy” i egzotycznego. Kojarzy się z zachodnią cywilizacją i kulturą, która wciąż w swoisty sposób fascynuje Koreańczyków. Angielskie słówka wrzuca się zatem, by piosenki brzmiały bardziej „światowo” i „na czasie”. W latach, kiedy trend się zaczął (czyli będzie gdzieś pod koniec lat 90-tych) odsetek ludzi znających angielski był naprawdę niewielki, więc nie miało najmniejszego znaczenia, jakie słowa się w nich pojawiały. I tak prawie nikt ich nie rozumiał. Lokalne hity nie miały też ambicji zawojować anglojęzyczną część świata, więc nikt nie zaprzątał sobie głowy takimi szczegółami jak poprawność gramatyczna, czy jakikolwiek sens wrzucanych słówek. Obecnie realia się nieco zmieniły, ale… Szefowie show-biznesowych firm to zazwyczaj starsi panowie, którzy żyją we własnym świecie i nie zauważają postępujących zmian.

Nie można zapominać, że koreańskie społeczeństwo do kośćca przesiąknięte jest neo-konfucjańską filozofią, wg której hierarchia i znanie swojego miejsca w szeregu to cnoty pierwszego sortu. W ichniejszych korporacjach panuje dryl i karność większa niż w wojsku i jeśli szef coś wymyśli, nikomu nawet przez myśl nie przemknie, by się z nim nie zgodzić. Dlatego właśnie np. U-KISS, który w swoim składzie posiada Kevina, który urodził się i wychował w Stanach i mówi po angielsku jak rodowity Amerykanin, nie miał szans zaoponować, kiedy jego przełożeni podsunęli mu pod nos tekst do „Shut up”,  czy „0330” ze sławetnym „Don’t deny our R-square pi” i „Why did I turn on this love show” (tym razem nawet nie odważę się podjąć próby tłumaczenia!). Tyle pociechy, że nie jemu przypadło w udziale wyśpiewywanie podobnych idiotyzmów. 

[Kevin z U-KISS]

Można by było przymknąć na to wszystko oko, gdyby nie fakt, że k-pop przejawia obecnie zakusy ekspansji na zachodnie rynki, o czym wyraźnie świadczą ciągłe koncerty k-idoli w obu Amerykach i Europie (choćby ostatni MBC Korean Music Wave in Google). Szefom rozmaitych wytwórni nie jest również obca świadomość, jak wielu fanów na całym świecie mają ich podopieczni. Można by pomyśleć, że debiut EXO i ich epicka anglojęzyczna przypowieść o drzewie była właśnie takim ukłonem w stronę zagranicznych fanów, no ale jak wyszło, wszyscy wiemy. Gdyby panowie z SM Enterteinment zrezygnowali choćby z jednego z 10 tysięcy teaserów, którymi katowali publiczność i zainwestowali tę kasę w konsultacje z nativami, międzynarodowa społeczność k-popowych fanów poczułaby się bardziej niż dopieszczona. Irytujące jest to, że takie komercyjne molochy, które wkładają tyle funduszy i wysiłku w wypromowanie każdej ze swoich gwiazd i piosenek, oględnie mówiąc, mają w pompce anglojęzycznych fanów. Jasne, szaleństwo koreańskiej fali rozpoczęło się i przybrało na sile niezależnie od tego, jak paskudny był wyśpiewywany angielski. Ale obecnie, kiedy wszyscy wiedzą o naszej egzystencji, miło by było, gdyby ktoś uczynił choćby minimum wysiłku, by pozostać profesjonalistą w każdym aspekcie.


No ale z nas, międzynarodowych fanów, wytwórnie nie mają wiele pożytku. Ściągamy muzykę z internetu (jak i większość Koreańczyków, dlatego m.in. w niemal 70% koreańskich reklam występują celebryci), nie chodzimy na koncerty, nie kupujemy skarpetek z podobizną JaeJoonga… Ze splendoru i chwały, jaką przynoszą ojczyźnie k-popowe gwiazdy, niech się cieszą organizacje rządowe. Szefów wytwórni interesuje bardziej wymierny zysk.

Wybaczcie biadolenie. Następnym razem postaram się o coś weselszego! :)

Więcej na temat:

Źródła:
Przy pisaniu tego artykułu, wspomniani wcześniej Simon i Martina z eatyourkimchi.com byli dla mnie wielką pomocą i inspiracją. W ich recenzjach różnych koreańskich hitów zawsze jest część poświęcona angielskiemu, stąd też można wychwycić wiele „kwiatków”. Dodatkowo polecam jeszcze fragment o angielskim w k-popie w komenatrzu do tego postu:
http://www.eatyourkimchi.com/k-crunch-cocktail-me-dont-dj-doc-right-now/


* w tym paseczku na dole możemy przeczytać: „hot weather is making wverything very dry. fire can easly when things are dry. the windows are broken and firman are in the bulding to make sure there’s no fire” (gorąca pogoda czyni wvszystko bardzo suchym. Ogień może łatwo, jeśli suche. Okna są zepsute/wyłamane i strażak są w budynku, żeby upewić się, że nie ma ognia)

35 komentarzy:

  1. Uwielbiam Twoje posty!! I cała radość moja że po polsku!!
    Śmiejemy sie z tych zlepków słówek "ziumzium " ale prawdę napisałaś że mogliby chociaż sprawiać wrażenie że starają się o poprawność formy:) ale może prawda jest bardziej prozaiczna? może po prostu taka właśnie forma wpasowuje sie idealnie w muzykę i tempo więc po co kombinować? Zostawmy jak jest.
    Na szczęście wśród tamtejszych wykonawców mamy jeszcze np. Tablo , nie dość że dobrze śpiewa w tym języku to na dodatek bardzo dobrze ten język zna! Więc można!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co Ty mi zawsze nasłodzisz! dzięki! :*
      Pewnie masz rację, że nie ma co przeżywać i trzeba potraktować ten proceder jak "egzotyczny" element k-popu, ale jakoś tak... wkurzają mnie te milionowe korporacje, które robą co chcą. To do nich mam pretensję, a nie do naszych kochanym skośnookich i pląsających!
      Całe szczęście, że są właśnie takie persony jak Tablo, które ratują honor Koreańczyków! :)

      Usuń
  2. Kolejny dobry wpis. Trochę się Tobą wyręczam, mam nadzieję, że nie masz mi za złe: http://www.facebook.com/wKorei

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. omo! @_@ teraz już znam sprawcę tego zmasowanego ataku na mój blog, bo od soboty statystki podskoczyły mi o jakieś 1000%! Szczerze mówiąc, aż nie wiem, co powiedzieć! Czuję się zaszczycona i wyróżniona. Żeby było zabawniej, właśnie czytam Twoją książkę i nigdy bym nie pomyślała, że to autor świetnej publikacji będzie promować mnie a nie odwrotnie! Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Niby mogę się zgodzić z komentarzem na temat uroku piosenek itd., ale dziewczyny spróbujcie to przetłumaczyć.... normalnie czasami zarzynam się nad jednym zdaniem przez pół godziny zastanawiając się, co autor miał na myśli
    Jak do tej pory totalnym kilerem były dla mnie teksty CN Blue - część ich piosenek jest w całości po angielsku i to są istne potworki, jak choćby ang. wersja One time, zobaczcie same:
    I just like mic quitter bass drum
    kick snare
    Check up the one day
    Four mans walked on street
    In my dream
    What bad at he time may actually
    Po prostu ręce opadają. Nie zrozumcie mnie źle, naprawdę nie chcę się czepiać, ale według mnie, jeśli już porywasz się na zaśpiewanie całej piosenki po angielsku to koniecznie powinno się dać jej tekst do sprawdzenia, już pal licho wymowę, żeby chociaż tekst miał sens.
    Poza tym jest kilka zespołów, którym z powodzeniem udaje się wpleść angielskie słowa w teksty ich piosenek, jak np. Big Bang (mimo że ostatnio troszkę mnie zawiedli ich She kill my ego w piosence EGO) i wspomniany już przez Anię rewelacyjny Tablo, więc jak widać można :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o mój boziu... CN Blue wymiatają! :D haha
      wiedziałam, że kto jak kto, ale Ty będziesz miała co do wątku dorzucić! ^^
      a co do BB i Tablo, myślę, że te przypadki tylko potwierdzają moje przypuszczenia, bo GD i Tablo sami tworzą swoje piosenki, są z młodszej generacji, Tablo osobiście po angielsku wymiata, GD może i nie do końca, ale się stara wstydu nie narobić, więc wszystko jest ok. Gorzej jeśli za robienie piosenek biorą się stateczni, nieznoszący sprzeciwu i krytyki panowie...

      Usuń
    2. przypomniało mi się też EXO-K w two moons i ich shouldn't couldn't wouldn't, ale jak na razie jeśli chodzi o błędy to jednak króluje CN Blue, jedna z ich piosenek to był pierwszy przypadek, kiedy zrezygnowałam z tłumaczenia piosenki, a wiesz, że zazwyczaj jestem w tej kwestii całkiem uparta i staram się doprowadzić sprawę do końca

      Usuń
  4. Ja mam tak już wkodowane, że piosenka koreańska musi zawierać angielskie wstawki, że jeśli by ich nie było, to właściwie jakaś podróba;) Ponieważ nie mam najbardziej na świecie wyczulonego ucha a ostatnio nawet jestem mocno przygłucha, więc rzeczywiście zlewa mi się to czasami w taką jedną melodię. Mój mózg informuje mnie tylko że to jest coś nieidentyfikowalnego i nawet nie próbuje wyłapać tych angielskich słów. Kiedy jednak się pojawiają i są zrozumiałe przechodzi się niepostrzeżenie w następny etap. Aaaaa jaka jestem niezła w koreańskim, prawie wszystko rozumiem :D Oj jaka to miła utopia, przynajmniej przez chwilę dopóki człowiek sobie nie uświadomi że to jednak tekst po angielsku :))

    Zgadzam się z anulak , że te dziwadełka językowe mają swoje genezę zapewne w dobraniu jak najlepszego tekstu i rytmu do linii melodycznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapewne. Choćby sławetne "Fantastic Elastic" i "Loverholic Robotronic" SHINee. Brzmi fajnie, a kto by się tam sensem przejmował. Radosne słowotwórstwo rulez! Gorzej, jak ktoś jest pod wpływem (jak przypuszczam CN Blue byli, gdy pisali tekst to piosenki podanej przez Cleo). że tak sobie pozwolę zacytować "O Muzo Natchniuzo!" :P

      Usuń
  5. Kiedy jednak się pojawiają i są zrozumiałe przechodzi się niepostrzeżenie w następny etap. Aaaaa jaka jestem niezła w koreańskim, prawie wszystko rozumiem :D Nie jesteśmy same. Nie ty pierwsza i nie ostatnia ;)
    Mnie w sumie już nie ruszają angielskie wstawki odkąd odkryłam polskie fake suby. Nie ma to za chiny sensy, brzmi co najmniej dziwacznie a jednak jak ktoś chce to an upartego wyczyta z tych "tłumaczeń" jakąś historię i jeszcze się cieszy jak dziecko, że tak ładnie śpiewa po koreańsku. ^^
    Kiedy jednak się pojawiają i są zrozumiałe przechodzi się niepostrzeżenie w następny etap. Aaaaa jaka jestem niezła w koreańskim, prawie wszystko rozumiem :D}

    Mały Tipratikon Offline :}

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam zamiar napisać na swoim blogu o engrishu w kpopie. Przełożę to na później.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ups! ale to tylko potwierdza tezę, że genialne umysły myślą podobnie ;) Jestem pewna, że Twoje spojrzenie na sprawę wniesie dużo świeżości, więc będę czekać z niecierpliwością ^^

      Usuń
  7. Dokładnie. Zgadzam się z wszystkimi autorkami komentarzy, które tu napisały przede mną. Tylko, że słówka mimowolnie wpadają w ucho i ja sobie nucę te "angielskie" (jeśli to można tak nazwać^^) kwestie, mózg zapamiętuje te głupie kombinacje i potem się człowieku przestaw na "normalny" English ;)
    Walerianka: uwielbiam Twojego bloga i chyba się już od niego uzależniłam!Pozdrawiam (chiara288.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak już kiedyś napisałam, nie słucham k-popu. W moim przypadku słuchanie koreańskich boysbandów trąciłoby chyba pedofilią. Mam oczywiście swoje ulubione piosenki, pochodzące z oglądanych dram ( ostatnie moje piosenkowe odkrycie to "High High" z serialu "A Gentleman's Dignity" ). Moja znajomość k-popu i ogólnie koreańskiej muzyki jest zatem dosyć ograniczona - znam głos, angielski tytuł piosenki, czasami zapamiętam nawet nazwę wykonawcy ( jeśli nie jest zbyt trudna), ale już absolutnie nie wiem, jak wspomniany śpiewający osobnik/czka wygląda. Angielskie wstawki w tekstach piosenek oczywiście zauważyłam. ( A przy okazji, martan świetnie opisała, jak umysł słuchacza reaguje na owe wtręty w english-engrish.)
    Pisząc swój komentarz z punktu k-popowego laika muszę stwierdzić, że Twój tekst o dalekim od doskonałości angielskim w k-popowych piosenkach nie tylko mnie rozbawił, ale nawet ucieszył. Moim zdaniem, to wyłącznie dowodzi faktu, że koreańscy celebryci i ogólnie cały tamtejszy przemysł rozrywkowy, to jednak t y l k o LUDZIE. I na całe szczęście, bo mimo mojego podziwu dla koreańskiego świata muzyki i filmu, to szczerze wyznam , że w wielu momentach ta sprawna maszyneria, produkująca nieomal nadludzko idealne ( przynajmniej z wyglądu ) gwiazdy i gwiazdeczki, po prostu mnie przeraża.
    I powiedzmy sobie szczerze, ostatnim powodem, dla którego zaczyna się słuchać k-popu jest przemożna potrzeba usłyszenia perfekcyjnie zaśpiewanego i napisanego angielskiego tekstu. Ja też nie oglądam azjatyckich dram dla wybitnych kreacji aktorskich i ambitnych treści.
    Poza tym, co to za k-pop po angielsku ?! To tak, jakby mojego kochanego "Rooftop Prince'a" obejrzeć w totalnym niemieckim dubbingu ( może i komiczny efekt byłby większy, ale czy dałoby się to jeszcze oglądać ?). Brrr... Po trudnych początkach jakoś zdołałam przyzwyczaić swoje uszy do koreańskiego, japońskiego czy chińskego i obecnie piosenki oraz dialogi w tych językach brzmią dla mnie całkiem naturalnie. A po angielsku to chyba nie byłby już k-pop tylko e-pop ( czyli english lub engrish - jak kto woli ).
    A już bardziej serio, myślę że wraz z rosnącą popularnością k-popkultury na świecie Koreańczycy będą coraz większą wagę przykładać do angielskiego. Może zagraniczni fani nie kupują zbyt wielu biletów na koncerty czy płyt, ale idąc do sklepu po nowy telefon, laptop lub telewizor przychylniejszym okiem patrzą na produkty made in Korea. I wszyscy w Kraju Dram i K-Popu doskonale zdają sobie z tego sprawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem za bardzo się przejmujesz wiekiem:) Pisze Ci to zapewne starsza koleżanka która z kolei ma od siebie jeszcze bardziej zaawansowaną wiekiem koleżankę i jakoś nawet w k-popie dajemy radę. I nie przesadzam , nie napiszę swojego wieku żeby młodzież się nie zbulwersowała. Może jestem dziecinna, nie inaczej, chce być dzienna bo przez całe życie bym tego żałowała :) To my sobie dajemy wmówić stereotypy i dajemy się wcisnąć w gorsety. Trzeba do wszystkiego podchodzić na luzie, wtedy jest dużo łatwiej. W tym względzie jestem egoistką ja mam się dobrze bawić a nie inni a co sobie pomyślą to ich sprawa. Oczywiście są ograniczenia, chronię jedynie moją opinię w pracy, bo nie chce jej stracić, a tak poza tym .... hulaj dusza -niebo jest :D

      Usuń
  9. Oj mogę się mylić ale w tekście B2ST chodzi o reklamę CUBE ;]) bo z tego co wiem to oni mają jakiego sponsora o takiej nazwie :P ale faktycznie w kontekście śpiewu wygląda to komicznie :], ale Youchuna to się posikałam :P jakoś wcześniej nie zawracałam na to uwagi ;]]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie sponsor, a ich wytwórnia (chociaż, na jedno wychodzi ;): Cube Entertainment. Wiem, że o to im chodziło, ale nie zmienia to kwestii, że nie było to najlepsze miejsce, by ten "Cube" wcisnąć ;)
      Też miałam niezły ubaw zbierając materiał do postu! :D Wierz mi, to tylko kilka z morza podobnych "kwiatków"

      Usuń
  10. a chciałam Ci kupić skarpetki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedy ja nic nie mam przeciwko skarpetkom z JaeJoongiem! :D Ani z nikim innym! ^^

      Usuń
  11. Angielski niektórych Koreańczyków w wymowie i akcentowaniu wydawał mi się b. dobry, aż za dobry bo na dodatek bez sensu. Dzięki że ktoś w końcu mnie zawiadomił w czym rzecz bo długi czas myślałam że ze mną coś jest nie teges :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolejny fajny artykuł. Ogólnie to nie mogę uwierzyć, że jako fanka kpopu dopiero niedawno trafiłam na Twój blog... Ale ważne, że trafiłam :D
    A co ingrisza (bo koreańska wymowa w większości nie pozwala, żeby nazywać ją english) w koreańskich piosenkach to już się do niego przyzwyczaiłam i mi nie przeszkadza. Zawsze można pogłówkować i zastanowić się, co oni tak na prawdę chcieli zaśpiewać :D
    A poza tym nie ma co się dziwić, że w koreańskich piosenkach nie ma poprawnej wymowy, skoro większość wykonawców nie umie sklecić sensownego zdania po angielsku. żeby nie było, ja ich za to nie potępiam, bo wiem, że ich trening,występy itp pochłaniają dużo czasu i już pewnie nie maja czasu ani ochoty się uczyć.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chciałabym tylko napomknąć o tej ''Mamie'' z EXO :) ostatnio zdaje mi się, że czytałam gdzieś, że ''mama'' to po koreańsku ''wasza wysokość'' :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Co do angielskiego to F.T.Island w refrenie "Hello hello" śpiewają 'Goodbye' czy 'kupa', bo naprawdę tam tego goodbye nie słyszę (chyba, że mam jakieś problemy ze słuchem o których jeszcze nie wiem)??
    ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej ;]
    Świetny blog ;D
    Mam pytanko...
    Wiesz może, czy Changmin (TVXQ) jest aktualnie z kimś związany? Tzn. czy ma dziewczynę? Szukałam w necie, ale nic nie znalazłam prócz zeszłorocznych notek (czyli, że nie ma i nawet się jeszcze nie całował), ale może się coś zmieniło, nie wiesz przypadkiem? ;]

    OdpowiedzUsuń
  16. Angielskiego nigdy nie tłumaczy się dosłownie, ponieważ Anglicy to lenie i ułatwiają sobie wymowę jak tylko mogą, po najmniejszej linii oporu, więc nie rozumiem Twojego podekscytowania tym, że doszukałaś się pewnych niedociągnięc.
    Jeśli chodzi o Exo, to dla mnie jest to najlepszy zespół koreański ever i na prawdę godni są owacji na stojąco. Takich piosenek, takiego bitu, takiej choreografii, zaangażowania się w teledysk, takiej ekspresji, dynamiki, energii jeszcze u żadnego zespołu nie widziałam. Nie wiem jak tłumaczyłaś te słowa i historię poprzedzającą teledysk ale ja wszystko świetnie rozumiem, bo jak wspomniałam wcześniej obcych języków nie należy rozumiec dosadnie. Jest wiele słów, które mają wiele znaczeń, tak samo jak w naszym języku polskim : słowo " zamek " można rozumiec jako zamek na wzgórzu, gdzie mieszka piękna królewna albo zamek błyskawiczny z bluzie. Koreańczycy mogą sobie z tego nie zdawac sprawy, że niektóre konstrukcje słowne mogą byc zbyt niedbałe i można by je rozumiec dwuznacznie ale wynika to tylko z lenistwa Anglików, którzy po najmniejszej linii oporu " ułatwiają sobie życie. ". -.-

    OdpowiedzUsuń
  17. Czy przy "nothing better than you" od "BISTÓW" czasem tłumaczenie nie powinno być takie - nic lepszego od ciebie/niż ty? Już jakiś sens przynajmniej ma XD

    OdpowiedzUsuń
  18. Z tym Eli'm i jego angielskim to coś dziwnego, bo słuchając ostatnio wywiadu uBeat stwierdziłam, że całkiem swobodnie rozmawia po angielsku z dziennikarzem.

    OdpowiedzUsuń
  19. ...a tak swoją drogą Simon i Martina z eatyourkimchi.com to Polacy z Kanady ...:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzice Simon'a to Polacy a Martina to 100% Kanadyjka (o ile się nie mylę)

      Usuń
  20. Tak mówią po angielsku chłopaki z uBeat :http://www.youtube.com/watch?v=3L5AREdyapA

    OdpowiedzUsuń
  21. Wiem, że trochę poniewczasie piszę komentarz, ale dopiero teraz obejrzałam teledysk "Zoom zoom..." B1A4 i zauważyłam rzecz dość dziwną.

    http://imageshack.com/a/img822/89/pptu.png

    Czy tylko mi się wydaje, czy faktycznie na naszyjniku JinYounga widnieje dość niewybredna sugestia? ;)

    Eleutheria

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozwalilas mnie tekstem, ze nikt nie chce yoochunowi wty pomoc xD ech zycie facetow bywa ciezki xd
    Z_

    OdpowiedzUsuń
  23. Sławne "Never don't mind about a thing" w EXO-Call me baby :p

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja osobiście uwielbiam znajdować prawdopodobnie dosłowne kalki z języka koreańskiego na angielski. Przynajmniej zakładam, że to są kalki ponieważ trochę sensu mają, ale no nie do końca ;) Najlepszym przykładem jest Mamacita - Super Junior, gdzie Shindong rapuje "Just close your lips. Shut your tongue". Co to jest? :D

    PS. Jesteś cudowna. Dobrze, że czytam Twojego bloga w domu, bo w miejscu publicznym za takie wybuchy śmiechu prawdopodobnie by mnie już nie raz zamknęli w odpowiedniej klinice ;)

    A.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...