Lubicie słodkie minki i cukierkowe biciki, którymi od lat
raczą nas debiutujące k-popowe grupy? To mam dla Was złą wiadomość, bo wygląda
na to, że rok 2012 to rok buntu w tym uroczym muzycznym zagłębiu!
Przynajmniej trend dotyczy boys bandów. Grupy dziewczęce w większości niestety wciąż opychają ten sam schemat, wyciskając z siebie aegyo aż do bólu i wydymając słodziusio usteczka do kamery. Przyznam, że w świetle ostatnich boys bandowych debiutów, pokładałam pewne nadzieje w nowym zespole z Pledis Entertiment: Hello Venus, ale niestety. Jak nic czeka mnie próchnica od nadmiaru słodyczy.
Przynajmniej trend dotyczy boys bandów. Grupy dziewczęce w większości niestety wciąż opychają ten sam schemat, wyciskając z siebie aegyo aż do bólu i wydymając słodziusio usteczka do kamery. Przyznam, że w świetle ostatnich boys bandowych debiutów, pokładałam pewne nadzieje w nowym zespole z Pledis Entertiment: Hello Venus, ale niestety. Jak nic czeka mnie próchnica od nadmiaru słodyczy.
Trzeba jednak oddać sprawiedliwość, że i dziewczęta próbują oprzeć
się obezwładniającej sile aegyo. Debiutująca w tym roku SPICA przeciwstawia się dyktatowi słodkich minek i w swoim debiucie
postawiła na dramatyczny efekt niegrzecznych gierek. „Russian Roulette” może jakoś nie rzuciła mnie muzycznie na kolana,
ale była miłą odmianą po wcześniejszych dziewczęcych wyskokach, jak np.
sławetne, zeszłoroczne „I Don’t Know”
A Pink. Na samo wspomnienie aż mnie
wykręca od przedawkowania cukierkowej radości…
[SPICA "Russian Roulette"]
Panowie również w większości przypadków swoje pierwsze
występy okraszali porządną dawką aegyo. Nawet takie legendy jak DBSK zadebiutowali budzącym zgrozę „Hug” (pamięta to ktoś jeszcze?), nie
mówiąc już o strasznistym, ale to strasznistym debiucie U-KISS (dla odważnych, do obejrzenia tutaj). Całe szczęście, że ten mroczny okres mają już za sobą i
podziwiać tylko, że zdołali się utrzymać, mimo takiego wejścia „z przytupem” ;)
[Changminek i koci pocałunek]
2PM, którzy od
zarania przyjęli „męski” koncept, w „10 Points Out of 10 Points” nie
ustrzegli się przed odpowiednią dawką aegyo. Trzeba jednak przyznać, że dawka
jest odpowiednio wyważona a cały klip całkiem zabawny i sporadyczne
nieszczęśliwe minki są pocieszne. W 2011 swój debiut mieli chłopcy z Boyfriend z wielce kreatywnym tytułem
piosenki „Boyfriend” oraz B1A4 z „OK”. Ci ostatni są chyba jedynym zespołem w historii świata, który
mnie nie irytuje swoim buchającym aegyo, co więcej, uważam, że są naprawdę
przeuroczy w tych swoich występach! „Beautiful
Target” to jest klasyk gatunku i działa na mnie lepiej niż prozac. Nie
żebym kiedyś próbowała. Ale tak sobie myślę… Ekhm.
Obecnie skośnoocy debiutanci obrali całkiem inny kurs! Pierwsze
jaskółki pojawiły się już w 2011 roku, kiedy na światło dzienne wyłonił się np.
Block B ze swoim „Freez”. Jasne, nie było tam wielkich
innowacji, taniec synchroniczny, lans na blachach (swoją drogą może mi ktoś
wytłumaczyć o co chodzi z tym szałem sportowych samochodów we wszelkiej maści
klipach?!) i mizianie ustek (więcej o mizianiu tutaj), ale niemniej pierwszy sygnał poleciał w świat, że chłopcy
nie będą zalotnie mrugać rzęskami i przykładać piąstek do buzi. Do tego cały
ich koncept daleki był od grzecznych chłopców z dobrych rodzin, przyjęli raczej
taką rozbaraszkowano-wygłupiaszczą konwencję, która całkiem sprawnie im
wychodziła i żal, że przez tajlandzką aferę (jeśli ktoś nie wie o co chodzi, to
szczegóły tutaj) musieli mocno się
wyciszyć i zniknąć na jakiś czas z ekranu.
[Block B]
Przechodząc wreszcie do meritum i teraźniejszości, mam
wrażenie, że modę na bunt i agresywny image zapoczątkowali chłopcy z B.A.P. Ich „Warrior” bezlitośnie wciska w fotel i czasem aż ciężko uwierzyć, że
to ich pierwszy singiel. Kolejna promowana piosenka: „Power” również nie pozostawia złudzeń, że panowie nie planują
złagodnieć. Aż ciężko mi sobie ich wyobrazić, by mieli nagle przeistoczyć się w
anioły-stworzenia, wyśpiewujące ballady do uszka swojej białogłowy. Niby na
wypuszczonych krążkach znajdują się również rzewne pieśni, jak np. „전부 거짓말 (It’s All Lies)”, a podczas wywiadów chłopcy wcale nie próbują
zalotnie odgryźć reporterom ucha, ale jakoś takoś… Z jednej strony chłopcy
obrali sobie (tudzież agencja im obrała) trudną drogę, bo zastanawiające jest,
jak długo będą chcieli utrzymać ten image i jak długo będzie on robił na
słuchaczach tak samo silne wrażenie. Kiedyś będą musieli wyjść poza stworzony
mit i bardzo jestem ciekawa, co im z tego wyjdzie. Pozostaje nam tylko czekać i
bacznie się im przyglądać.
[męskie pogaduszki Himchana i Bang Yong Guka]
Kolejny tegoroczny debiut: Nu’est w „Face” może i
mają niewinne buźki, ale leją się po nich jak zawodowcy! BtoB w „Insane”
przeżywają i rozdzierają szaty z żalu za utraconą miłością, ale na końcu robią
rozpierduchę pierwsza klasa! Myślę, że to jest odpowiednie miejsce, by coś
oficjalnie ogłosić: przegrzebaliście sobie, chłopaki! Siedem lat nieszczęść – a
proszę Was bardzo, Wasze nieszczęścia, tłuczcie sobie luster ile chcecie. Palicie fortepian? Spoko, skoro taką odczuwacie potrzebę… Wyrywacie sobie kłaki, luzik.
Ale od książek wara! Co to ma być, żeby tak młodzież uczyć poszanowania do słowa
pisanego! Nieładnie, nu, nu!
EXO również nie
można zakwalifikować do kategorii słodziusich chłopięcych zespolików. Ciężko mi
orzec, którą piosenkę powinnam uznać za ich debiut, bo nie do końca przemawia
do mnie filozofia 10 tysięcy teaserów, prologów i czort wie czego tam jeszcze,
ale zróbmy SM Entertainment tę
przyjemność i uznajmy, że ich oficjalnym debiutem jest „History”. Ten zespół z kolei idzie w buntowniczy monumentalizm, a
co więcej, przemycają tu i ówdzie co najmniej nieodpowiednie dla młodzieży
treści. Ten gif rozłożył mnie na łopatki:
[dla tych, których angielski nie jest najmocniejszą stroną:
"szybka masturbacja"
niestety nie jestem pewna źródła, ale na 90% pochodzi on stąd]
"szybka masturbacja"
niestety nie jestem pewna źródła, ale na 90% pochodzi on stąd]
I na koniec zupełna świeżynka: JJ Project z JYP
Entertainment. Wow! Jestem naprawdę pod wrażeniem tego debiutu. Z
przytupem, z poczuciem humoru, z powerem i tylko chciałoby się im życzyć, by
tej energii nie zabrakło im w dalszej pracy! Wypuszczony singiel jest tak samo
zachwycający, jak promowana piosenka. Na krążku, oprócz głównego utworu, są dwa
kolejne i nie są to jakieś tam smętne „zapychacze”, jak to finezyjnie określa Miica na swoim blogu How Gee, ale dwie świetne piosenki, z
czego ostatnia „이 노래가 끝나기 전에 (Before This
Song Ends)” jest chyba nawet lepsza niż promocyjna! Dobra robota! Byle tak
dalej, a może znów rozpali się we mnie „fan girl mode”. Kto wie?
Tyle moich zachwytów. A jak Wam podoba się buntowniczy trend
w k-popie? Zauważyłam, że nawet te zespoły, które już debiutowały jakiś czas
temu, powracają obecnie z bardziej zadziornym image, jak np. Dalmatian, który zupełnie nie zrobił na
mnie wrażenia piosenką „That Man Opposed”,
ale ich najnowszy przebój „E.R.”
(swoją drogą jestem wzruszona chłopaki! żeby nazywać piosenkę od moich inicjałów,
nie mam słów! Widać, ktoś docenia wreszcie mój wkład w promocję k-popu w Polsce
;), no, no… To już zupełnie inna bajka! I muzycznie i wizualnie… Ekhm… Chociaż nie
byłabym sobą, gdybym nie wspomniała, że ten klip zasługuje na pojawienie się w
moim elitarnym cyklu wtf moment (jeśli ktoś nie zna serii, to zapraszam tu i tu). Z tej pani zimny chirurg to raczej jest nekrofil, bo jej
sekcja zwłok ogranicza się do rozcięcia koszulek domniemanych trupów i ucałowania
zimnego czółka. Ja doskonale rozumiem, że kobiety też lubią sobie popatrzeć,
ale ta pani posunęła się chyba zbyt daleko w swoich maniactwach…
Na dziś to tyle wygłupów. Pragnę jedynie zakomunikować, że
wreszcie zakończyłam wojaże i pisanie rzeczy, których pisać wcale nie miałam
ochoty, co oznacza ni mniej ni więcej, a więcej czasu na pisanie tutaj.
Spodziewajcie się więc na dniach bardziej ambitnych wpisów, a z moje strony
czekam na kolejne wyrazy uznania płynące ze świata k-popu, jak wspomniana
wcześniej pieśń Dalmatiana :D
Więcej na temat:
Muzyka/Idole
Więcej na temat:
Muzyka/Idole
Coooo znikają słodkie minki, cukierkowe pozy i oczęta ??? Nieeee, to ja przestaje słuchać k-popu.
OdpowiedzUsuńA tak poważnie, bardziej buntownicze aranżacje jeśli pasują do utworu, czemu nie. Jeśli jeszcze będą przemycać takie gorące akcje jak "rapid masturbation", ja nie mam nic przeciwko a nawet jestem mocno za.
Bez obaw, na B1A4 zawsze można liczyć! ^^
Usuńaegyo ma się zbyt dobrze, by miało nagle zginąć ;p
Nie wiem jak Wy drogie panie/panowie(?)ale ja za piosenką History wręcz przepadam! Głównie za te trzęsące się portki:P zamierzam się doktoryzować z tego tańca :)
OdpowiedzUsuńJestem absolutnie na "tak" za tym nowym trendem! Obecnie namiętnie wysłuchuję B.A.P , Dalamatian i EXO-k! Te ich warczenia, przytupy...wrrrrrrr to taki świetny kontrast z ich słodziutkimi twarzyczkami :) ubóstwiam :)
piosenka JJ Project bardzo mi się spodobała aczkolwiek zafrapował mnie ten kawałek szmatki między nogami - co to? jakiś ogranicznik??
OdpowiedzUsuńja tam wole niegrzecznych chłopców - od słodyczy można tylko cukrzycy dostać :p
Jeśli Cię to pocieszy - ja też nie zawsze rozumiem współczesną modę ;)
Usuńa odrobina słudyczy w wykonaniu naszych skośnookich braci nie jest zła! Ale ODROBINA! Sporadyczne wygłupy jak DBSK "Baloons" czy SHINee "Hello" mi absolutnie nie przeszkadzają. Ale co za dużo, to nie zdrowo ;)
Uwielbiam B1A4! Szczególnie Jinyounga <3. U niego poziom naturalnego aegyo wynosi 101%. Jak widzę jego zdjęcie z tym bananem na twarzy i w klatce,to mam ochotę go przytulić <3 (i nie tylko wtedy). Uwielbiam ten zespół a aegyo jest jego nieodłączną częścią. Co nie zmienia faktu,że cieszę się z powodu zmian. Czasem warto pokazać się z uroczej strony,a czasem z tej drapieżnej. Padłam jak zobaczyłam ten gif z "History" hahaha. Pozdrawiam :3 ~Sylwia
OdpowiedzUsuń