czwartek, 9 października 2014

Hangul: pochwała prostoty

Wśród 15 dni, które Koreańczycy mają w roku wolne z tytułu świąt państwowych, znalazł się jeden dzień ku czci Hangul: koreańskiego alfabetu. 9 października to dzień, kiedy mieszkańcy Kraju Porannej Świeżości ze szczególną lubością wystukują swoje zygzaczki na najnowszej wersji Samsunga Galaxy i zostawiają urocze notatki na biurkach swoich bliskich.


Jest z czego być dumnym. Historia powstania alfabetu (a właściwie sylabariusza, gdyż Hangul służy do zapisu sylab) jest niezwykła i inspirująca. Do roku 1446 wykorzystywano w Korei chińskie znaki Hanja. Jako, że owe piktogramy służyły do zapisu znaczenia słów a nie ich brzmienia, koreańskie mądre głowy dawnych lat, również zaczęły używać chińskich krzaczków. By oddać specyfikę i złożoność gramatyki koreańskiej (i jeszcze bardziej wszystko pogmatwać), wymyślono masę dodatkowych znaków. Powstały też nowe krzaczki do zapisu koreańskich nazwisk i nazw miejscowości. Wszystko to sprawiło, że sposób zapisu myśli był tak skomplikowany, że tylko garstka najlepiej wykształconych ludzi w państwie była w stanie odcyfrować owe hieroglify.

Ówczesny władca stwierdził, że próba dostosowania chińskich znaków do języka koreańskiego jest jak „próba dopasowania kwadratowego uchwytu do okrągłej dziury”. Martwiło go to, że zdecydowana większość jego poddanych nie była w stanie przeczytać jego dekretów i rozporządzeń, a wiedza pozostawała zarezerwowana tylko dla kilku, najbardziej światłych ludzi (którzy zazwyczaj byli już w jesieni swojego życia, gdyż całą swoją młodość poświęcili na studiowanie pisma).

Dlatego też król Sejong postanowił dać wszystkim szansę zapisu swoich myśli  i stworzył coś, co miało uprościć codzienną komunikację: Hunmin Jeongeum (Odpowiednie Dźwięki, By Instruować Ludzi), znane później jako Hangul. Jest to jedyny alfabet, który nie ewoluował z pisma obrazkowego, ani nie stanowi adaptacji cudzego sposobu zapisu mowy, a został stworzony sztucznie, na potrzeby języka koreańskiego. Początkowo składał się z 28 znaków, jednak 4 z nich zanikły i obecnie używa się jedynie 24. Kształt znaków inspirowany był albo podstawowymi siłami przyrody (ㅇ to powietrze, – to ziemia a | oznacza człowieka), albo kształtem w jaki układa się język podczas wymawiania dźwięków. Twórca alfabetu stwierdził, że „mądry człowiek może zaznajomić się [ze znakami], nim ranek przerodzi się w dzień, głupek może tego dokonać w przeciągu 10 dni.”.

 [król Sejong]

Jak to w życiu bywa, arystokracji nie spodobało się, że to, co dotychczas zarezerwowane było tylko dla nich i stanowiło o ich wyjątkowości, teraz dostępne było nawet imbecylom. Przez długi czas Hangul zepchnięty został do roli pisma kobiecych pamiętników i książeczek dla dzieci. Dopiero ucisk Japończyków w XIX wieku i ich walka z kulturą koreańską sprawiły, że Hangul stał się symbolem narodowym i jest używany do dziś.

Z tej okazji mam dla Was małą niespodziankę. Tylko dziś, 9 października, możecie zamówić sobie koszulki z własnym imieniem w Hangul i napisem I K-POP albo I KOREA, w zależności co kochacie bardziej :) Szczegóły akcji na Facebooku! Zamówienia możecie wysyłać na mój mail: waleriankaa@gmail.com.

Możecie być pewni, że takiej koszulki nikt nie będzie miał! ^^



Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

1 komentarz:

  1. kawał histori o której nie wiedziałam . a pomysl na koszulkę wprost genialny :)!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...