Narkotyki? Wygłupy po pijaku? Kłótnie? Nieporozumienia wewnątrz grup? Kłamstwa i kłamstewka? Randki i seks? Koreański show-biznes robi wszystko, by nas przekonać, że te tematy są zupełnie obce ich podopiecznym. Koreański idol jest postacią kryształową, bez ani jednej skazy. Chodzący ideał, dobro wcielone, niewinny i czysty płatek lilii, dryfujący na spokojnych wodach przyświątynnego bajorka.
Tak samo agencje, ich jedynym celem istnienia jest pomoc młodym, zdolnym i ambitnym w urzeczywistnieniu ich snów o światowej popularności. Jasne, że tak ambitny cel wymagać będzie mnóstwa pracy. Nie ma tu miejsca dla mięczaków, bo tylko najtrwalsi i najbardziej pracowici zasługują na zdobycie szczytu. Etos pracy i poświęcenia, tak bliski koreańskim sercom, rozgrzesza bez żalu nieludzkie godziny pracy i skrajne przemęczenie. Taki jest po prostu koszt sięgnięcia wyżej, spełnienia marzeń.
Do tego pięknego obrazka nie pasują jakoś liczne nadużycia, których dopuszczają się managerowie i zarządcy wielu agencji gwiazd. Gdy na światło dzienne wyłania się temat molestowania i wykorzystywania seksualnego, niezmiennie towarzyszy mu niedowierzanie i wstrząs opinii publicznej.
Spójrzmy jednak prawdzie w oczy. Sposób, w jaki skonstruowane są koreańskie agencje i generalnie cała ichniejsza hierarchia w pracy, sprzyja wszelkiej maści nadużyciom. Ogólna zasada jest taka: twoi przełożeni to niemal bogowie, z którymi się nie dyskutuje, broń Boże nie komentuje ich decyzji, tylko robi, co ci karzą. Na taki stan rzeczy wpływa wciąż żywa w Korei konfucjańska tradycja hierarchii i powinności wobec starszych, wyżej postawionych i bardziej wpływowych (co nie co więcej tutaj). W agencjach gwiazd sytuacja jest jeszcze bardziej ekstremalna, bo podopieczni nieustannie czują na karkach oddech setek innych chętnych, który gotowi są sprzedać nerkę, byle tylko dostać szansę na 5 minut sławy. Jakikolwiek akt nieposłuszeństwa może więc równać się wyrzuceniu z agencji i tym samym zakończeniu snów o popularności.
Władza absolutna jest agencjom potrzebna, by w jak najszybszy i najefektywniejszy sposób wytrenować adeptów na idoli. Tam nie marnuje się cennego czasu na spanie, wypoczynek, a tym bardziej na czcze dyskusje (więcej tutaj). Jest praca, praca i jeszcze raz praca. Trenujący w agencjach młodzi ludzie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że bynajmniej nie są niezastąpieni i dlatego godzą się na wszystko, byle tylko utrzymać swoją pozycję, licząc zapewne, że po dniu debiutu, będzie lepiej.
W takim środowisku nie trudno o różne okropieństwa. Cały show-biznes prowadzony jest w większości przez podstarzałych, znudzonych panów w wieku 40-50 lat, którym nie obce są biznesowe popijawy w barach karaoke i tradycyjnych restauracjach. Nie jest sekretem, że w tych miejscach personel często oferuje nieco szerszy zakres usług, niż tylko podawanie drinków i serwowanie zakąsek. Prowadząc agencję gwiazd ma się całą rzeszę młodych i urodziwych podopiecznych, którzy nigdy nie odmówią jednej czy dwóch „uprzejmości” szefowi… Nie twierdzę, że wykorzystywanie ma miejsce w każdej agencji. Tak daleko idące uogólnienie byłoby niesprawiedliwe. Chcę jedynie uzmysłowić, jak ogromną władzę mają managerowie i szefowie nad pracującymi u nich adeptami na gwiazdy. I co może się stać, gdy właścicielem takiej firmy jest ktoś, kto nigdy nie powinien się nawet do ludzi zbliżać.
Jang Seok Woo, były szef gangu i właściciel klubu nocnego, postanowił któregoś pięknego dnia poszerzyć swoją biznesową działalność i otworzyć agencję gwiazd: Open World Entertainment. Spod skrzydeł agencji wyszły takie gwiazdy koreańskiego show-biznesu jak: boysband The Boss, piosenkarz solowy Jun Jin (były członek legendarnego Shinhwa) i aktor Go Joo Won. O agencji zrobiło się głośno w 2012 roku, niestety nie z powodu sukcesów pracujących w niej artystów, a samego właściciela i dyrektora generalnego: Janga. Policja aresztowała go pod zarzutem licznych aktów wykorzystywania seksualnego pracujących u niego trainee oraz podżegania do podobnych aktów męskiej części swoich podopiecznych.
Policja przesłuchała ponad 20 świadków i ustalono, że liczba ofiar może sięgać nawet 30. Zajścia miały miejsce na piątym piętrze budynku należącego do agencji oraz w piwnicy, gdzie mieściło się studio taneczne. Jang zmuszał trenujące u niego dziewczęta do wypicia piwa zmieszanego z afrodyzjakami, po czym wykorzystywał je seksualnie. W akcie oskarżenia pojawiają się zarzuty molestowania, gwałtów a nawet gwałtów zbiorowych. Stwierdzono również, że Jang zmuszał swoich piosenkarzy i trenujących chłopców do podobnych czynów, po czym oglądał przebieg wydarzeń, nagrany przez kamery przemysłowe umieszczone w budynku.
Proces przeciwko Jangowi ciągle trwa. Właściciel agencji przyznał się do części zarzutów (nie podano dokładnie, jakich) i miejmy nadzieję, że tym razem trafi do odpowiedniego dla siebie miejsca: za kraty.
Niestety, nie jest to odosobniony przykład wykorzystywania seksualnego w branży. Jednym z najbardziej szokujących wydarzeń minionych lat była samobójcza śmierć popularnej aktorki Jang Ja Yeon. 7 marca 2009 roku, ta zaledwie 26-letnia dziewczyna, powiesiła się w swoim domu. Zostawiła po sobie list, który obnażył obrzydliwą naturę środowiska, w którym tkwiła. Ja Yeon wyznała, że jej manager, Kim Sung Hoon, nie tylko regularnie ją bił, ale również zmuszał do seksu z różnymi ważnymi osobistościami. W ten sposób Kim chciał zyskać protekcję i wpływy nie tylko dla swojej podopiecznej, ale głównie dla siebie. Na liście mężczyzn, z którymi Ja Yeon była zmuszona spędzić noc, znaleźli się tak znani ludzie jak:
- były redaktor naczelny gazety Chosun Journal
- vice-prezydent Sports Chosun – Bang Myung Hoon
- dyrektor do spraw reklamy Chosun Central Journal – Lee Jae Young
- prezes firmy Kolon – Lee Woong Ryeol
- prezes Lotte – Shin Kyuk Ho
- były producent stacji KBS i dyrektor Olive 9 – Go Dae Hwa
- producent programu All My Love stacji KBS – Jun Chang Geun
- producent stacji KBS, MBC i SBS – Jung Seho
- producent dramy KBSu Boys Over Flowers – Jun Gi Sang
- producent muzyczny dram Playful Kiss, Boys Over Flowers, Perfect Couple, Goong – Song Byung Joon (który ożenił się z aktorką Lee Seung Min w styczniu 2010 roku)
Kim Sung Hoon nie uciekł sprawiedliwości (mimo iż próbował, przebywając w Japonii pomimo nieważnej wizy) i sąd skazał go na rok więzienia, dwa lata w zawieszeniu i 160 godzin prac publicznych.
To niestety nie koniec doniesień. Zaledwie kilka dni temu koreańska telewizja kablowa E-News nadała program o tym, co dzieje się w jednej z agencji. Nie podano nazwy firmy z obawy o bezpieczeństwo osób, udzielających wywiadu. Jeden z tranee opowiedział:
“Kiedy byłem na przyjęciu urodzinowym jednej osoby z firmy, wynajęto pokój w pubie, gdzie zmuszono trenujących chłopaków do zrobienia streep show a trenujące (w agencji) dziewczyny podawały drinki i znosiły napastowanie seksualne.”
Gdy prowadzący program spytał, dlaczego nikt nie ośmielił się zaprotestować, padała, dająca się przewidzieć, odpowiedz:
„Musimy to robić bez względu na wszystko, bo agencja zwolni nas, jeśli się sprzeciwimy.”
“Kiedy byłem na przyjęciu urodzinowym jednej osoby z firmy, wynajęto pokój w pubie, gdzie zmuszono trenujących chłopaków do zrobienia streep show a trenujące (w agencji) dziewczyny podawały drinki i znosiły napastowanie seksualne.”
Gdy prowadzący program spytał, dlaczego nikt nie ośmielił się zaprotestować, padała, dająca się przewidzieć, odpowiedz:
„Musimy to robić bez względu na wszystko, bo agencja zwolni nas, jeśli się sprzeciwimy.”
Rozmówca zrezygnował z pracy w agencji po dwóch latach, ale wciąż nie zdecydował się donieść sprawy do odpowiednich organów. Spytany dlaczego, odpowiedział:
„Zgłoszenie sprawy oznacza, że nasze nazwiska pojawią się w masmediach, a my tego nie chcemy.”
Inna dziewczyna, biorąca udział w programie, również odeszła z agencji, gdyż nie mogła znieść ciągłych oczekiwań, że będzie świadczyła usługi seksualne.
Przerażający jest fakt, jak bezkarnie czują się ci wszyscy oprawcy. Sądzą, że dzięki sile zastraszenia i pieniądzom, znajdują się właściwie ponad prawem. Nie można zapominać, że trainee to w 90% przypadków bardzo młodzi ludzie, który nie osiągnęli jeszcze pełnoletności! Myślę, że dalszy komentarz jest zbędny. Nie da się opisać ogromu tych potworności, przez jakie przechodzą utalentowani, pełni marzeń i nadziei ludzie, by spełnić swe sny.
Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com
Kim Sung Hoon dostał karę w zawieszeniu na dwa lata? Matko i córko, to przecież strasznie mało.
OdpowiedzUsuńTemat trudny, ale cieszę się, że się go podjęłaś. Takie zachowania nie mogą przejść bez echa.
I zawsze pojawia się pytanie "Jak wiele człowiek jest w stanie poświęcić, aby osiągnąć swoje marzenia"...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podjęłaś ten temat, bo choć na pewno było ciężko o tym pisać, to trzeba o tym mówić. Wielu ludzi nadal myśli, że świat k-pop'u jest piękny i kolorowy, zwłaszcza ci, którzy dopiero go odkrywają.
To straszne. W szczególności nie mogę zrozumieć tak niskiego wymiary kary dla managera, który bil i zmuszał do prostytucji. Ta kara jest wyjątkowo śmieszna. Żal mi ich.
OdpowiedzUsuńObrzydliwe.Takie rzeczy nie dzieją się tylko w Korei,ale na całym świecie.Kto ma pieniądze i wpływy ten ma władzę.A wiadomo,jak jest w Korei.Tam wszyscy siebie kryją.Nikt nikomu nie powie.Moim zdaniem największy problem polega właśnie na tym cholernym posłuszeństwie.Młodzi ludzie tam są nikim.Uderzyło mnie to,że oni na coś takiego sobie pozwalają,bo jeśli odmówią to ich wyrzucą.Wolą być wykorzystywani seksualnie i bici,żeby tylko mieć swoje 5 minut?A gdzie szacunek dla siebie?Jako człowieka,jako osoby.Gdzie szacunek dl własnego ciała.To mnie najbardziej zszokowało.Pozwalać na coś takiego.Sami się na to godzą,a potem rola niewinnych,skrzywdzonych.Wiem,że to może zabrzmieć z mojej strony okrutnie,ale taka jest prawda.Sorry,ale ja dla takich ludzi nie mam szacunku.Boją się powiedzieć"nie". To zrozumiałe.Ale,żeby się nie postawić i wziąć sprawy swoje ręce nie walczyć o swoje.To nic,że wyrzucą ważne,że się człowiek uwolnił.Nie dyktują swoich warunków.Godzą się na wszystko bezmyślnie.Biorą to co inni im dają.A co oni dają od siebie?Gdzie własne pomysły?Idee?Tego nie mogę zrozumieć.Ciekawi mnie,w jakim stopniu są oni sami,a w w jakim agencja.Taka firma produkująca roboty.
OdpowiedzUsuńMadzia.
nie byłabym taka surowa w stosnku do ofiar. Nam łatwo jest siedzieć w ciepłym, bezpiecznym domku i sobie dywagować, co by było gdyby.. Przede wszystkim Korea jest od nas bardzo daleko, nie tylko geograficznie, ale i kulturowo. U nas indywidualizm i szczęście jednostki są w epicentrum wszelkich działań, w Azji wchodniej to dobro ogółu się liczy, a nie drobne nieszczęścia pojedynczych ludzi. Stąd to owcze posłuszeństwo, i brak umiejętności powiedzenia nie. Nie sądzę, że oni "godzą" się na to, bo się nie szanują, myślę, że oni po prostu nie widzą innego wyboru. Wiele z nich naprawdę wiele poświęciło by dostać się do tej czy innej agencji i nie widzą już drogi odwrotu.
UsuńNie można zapominać, że w tego typu sprawach to oprawca jest zawsze tym złym i nie ma co szukać winy gdzie indziej, ile to razy słyszeliśmy komentarze typu "sama się prosiła". Czas z tym skończyć.
Jak myślicie....w jakich agencjach to się może dziać? Bo... k-pop jest mi bliski i teraz jak widzę moich biasów,idolki i idoli koreańskich to się zastanawiam czy nikt ich nie wykorzystuje....Wiem,że ludzie są okrutni i każą naszym ulubieńcom ćwiczyć i nie dają czasu na sen i odpoczynek,ale czy większość agencji wykorzystuje gwiazdy? Czy to może dziać się w agencjach takich grup jak BTOB,B2ST,B1A4,BigBang,Sistar itp? Czy właśnie w tej chwili ktoś może zmuszać do seksu np. HyoRin?
OdpowiedzUsuńna to pytanie nikt nie jest Ci w stanie odpowiedzieć. To wiedzą tylko ci, którzy pracują w show-biznesie.
UsuńCzy mogłabyś na fejsie informować o nowej notce? Bo tak byłabym lepiej poinformowana :)
OdpowiedzUsuńzawsze informuje o nowych wpisach :) Może czasem po prostu wiadomość zagubiła się w natłoku innych. Zawsze możesz wejść na stronę tutaj albo na fb i po prostu sprawdzić ^^ pozdrawiam!
UsuńTO jest serio straszne co się tam dzieje ,ale tak nie jest tylko w koreańskim showbiznesie . Ogólnie tak jest w tej branży. Nawet w tych wielkich agencjach się robi takie "rzeczy". Kiedyś ,bodajże, któraś z byłych członkiń The Grace(SM) opowiadała o dziwnych sytuacjach ,które występują. Oczywiście nie rzuciła prosto z mostu wszystkiego,co ją spotkało ,ale można było się domyśleć o co chodzi. To jest po prostu obrzydliwe i odrażające.
OdpowiedzUsuńP.S. Junjin nigdy nie odszedł z Shinhwa. Shinhwa się nigdy nie rozpadło. Będą mieć nawet comeback w tym bądź na początku przyszłego roku. :)