Awansowałam w hierarchii rozwoju cywilizacyjnego i  osiadłam wreszcie na swojej zgrabnej pupie. No, przynajmniej na razie*.
Wiem, że się powtarzam, ale nawet nie wiecie, jakie to miłe,  widzieć tyle komentarzy pod swoim postem! Tych życzących udanej podróży, tych  pochlipujących, gdzie nowe posty, tych naśmiewających się nieco z mojego  przesadnego entuzjazmu. Za wszystkie serdecznie dziękuję i przepraszam, że  przestałam na nie odpisywać, ale znów nie może obyć się bez internetowych  problemów. 
Owszem, dostęp do sieci mam, tyle tylko, że chińskie władze  blokują dostęp do kilku serwerów: Facebooka, Youtube i Bloggera… Czyli do  niemal wszystkiego, czego mi trzeba, by być w kontakcie ze światem. Ale nie ma  strachu. Nie z takimi rzeczami człowiek się borykał. Chińczycy wcale nie są  taką zindoktrynowaną nacją, jak by się mogło wydawać i mają swoje sposoby na okazanie  obywatelskiego nieposłuszeństwa. Z Facebooka mogę korzystać w miarę normalnie,  blogi na Blogspocie mi się wyświetlają, ale niestety mogę na nie tylko  popatrzeć. O komentowaniu ani zalogowaniu się na serwer nie ma mowy. Pracuję  jeszcze nad dostępem do Youtube, ale na razie ratuję się chińskim zamiennikiem  youku.com.
Tak sobie myślę, że może raz na tydzień wrzucę na fan paga  na Facebooku kombo z moimi odpowiedziami, na najciekawsze/najbardziej palące  pytania. Możecie też zostawić swój mail, jeśli nie lubicie czekać za odpowiedzą.  Jak by nie spojrzeć, taka idea bloga, żeby być w kontakcie ze swoimi  czytelnikami i nie chciałabym się tej przyjemności pozbawiać. Tak więc piszcie  śmiało!
Teraz wypadałoby przejść do konkretów i odpowiedzieć na  najbardziej interesujące pytanie, czyli kiedy blog wróci do zwykłego życia?  Hmmm… Niebawem. W poniedziałek przyjechałam do mojego chińskiego miasteczka, w  którym pracuję jako nauczyciel języka angielskiego. Jutro moja pierwsza lekcja.  Na razie jestem jeszcze w fazie urządzania się i orientowania w przestrzeni,  ale długo to już nie potrwa. A jak zawsze zapału mi nie brakuje :)
Jeśli ktoś chciałby poczytać więcej o moim życiu w Chinach  (czy w innych krajach), to zapraszam na mojego podróżniczego bloga:
A! A propos podróżowania! Co do moich dziesięciu postanowień  na Koreę. Bez żartów, nie wiem, co sobie te wszystkie chłopy wyobrażają! Z  Joowonkiem (Joo Won) nie gadam, bo nie dość, że nie przyjechał z bukietem  kwiatów witać mnie na lotnisku, to jeszcze przez niemal 3 tygodnie mojego  pobytu na półwyspie nie znalazł ani kwadransa, by się ze mną spotkać. Rozumiem,  że jest zajęty kręceniem nowej dramy, ale bez przesady. Nie codziennie  przylatuję do Seulu! To samo dotyczy pana Kang Ji Hwana i Kang Dong Wona…  Sukkie (Jang Geun Suk) jak zawsze był nieuchwytny i nawet nie wiedziałam do  jakiego kraju miałabym przesłać babcine pierożki. Chamy z BIGBANG zupełnie  zapomnieli zostawić dla mnie vipowski bilet na ich koncert w Seulu (GD do  dzisiaj mi się z tego tłumaczy), a panowie z SM, JYP i YG Entertainment z  przekonaniem twierdzili, że wszystkie miejsca sprzątaczek i szatniarek mają już  obsadzone do końca 2054 roku włącznie… Obawiam się, że mój niezdrowy entuzjazm  w oku co nie co zdradził moje prawdziwe zamiary… Wybaczcie, zawiodłam! ;(
[na takiego Sukkiego sobie ino mogłam popatrzeć :(
Myangdong, Seoul]
Z sukcesów pragnę jednak odnotować, że badania środowiskowe,  które prowadziłam przez cały czas trwania mojego pobytu w Korei, zostały  zakończone spektakularnym sukcesem. Wiedziałam, że nie mogę się mylić.  Koreańska ulica toż to jest po prostu wyspa skarbów! @___@ Każdego dnia spotykałam  przynajmniej jednego takiego pana, na widok którego szczęka opadała mi nisko, a  puls wzrastał niebezpiecznie, oraz kilku takich, za którymi aż chciało by się bezwstydnie  pooglądać… Kobiety też bywają tak piękne, że aż człowiekowi smutno, gdy  spogląda w lustro. W Polsce nie zdarzały mi się takie stany zbyt często. Ale  może po prostu w Korei dużo wychodziłam z domu?
Pozdrawiam jak zawsze bardzo serdecznie! ^^
* że na razie  osiadłam, a nie że na razie pupa zgrabna. Chociaż, właściwie… Zgrabność  czterech liter to też tylko kwestia czasu. I stopnia umiłowania konsumpcji… A  ten jest u mnie dość wysoki! ^^


Mnie to by z Koreii usunęli dożywotnio za próby kidnappingu ich obywateli płci męskiej :D ^^
OdpowiedzUsuńwreszcie, wreszcie, wreeeeszcieeeee <3<3<3<3,#<#<#<<#3 *nagły atak niepohamowanej radości* całuję po stopach, nowy post, nowy pooost TT miejsca sprzątaczek zajęte? Można zawsze powiedzieć, że chętnie zostałoby się królikiem doświadczalnym, który "doświadczy", czy dana piosenka jest fajna, czy nowy układ zawiera odpowiednio dużo machów dłonią w usta... coś pani wymyśli : D ~Byul
OdpowiedzUsuńHaHaHa, paszcza sama mi się jarzy, kiedy czytam ten post (serio fragment o niewiernych Koreańcach chyba ze dwa razy przestudiowałam :P). Pozdrawiam gorąco i czekam na więcej nowinek :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że już bezpiecznie dotarłaś na miejsce docelowe. ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, chłopaki się nie popisali, ale teraz oni powinni się zrewanżować xD Może przyszykują Ci niespodziankę. xD
Trzymaj się tam cieplutko - bo tu znów śnieżyce ;)
A kiedy wracasz do Polski.
OdpowiedzUsuńA czy w Korei ludzie jakoś na Ciebie reagowali? ogladali się za Tobą ? ;)
OdpowiedzUsuńWitaj na polskim blogu haha ;)
OdpowiedzUsuńNo popatrz! Co za wrednoty z tych Koreańczyków! Ani biletu na koncert nie wspominając już nawet o tych nieszczęsnych posadach sprzątaczek... ech widać parę tysięcy panien (tudzież panów, nie zapominajmy ,że girlsbandy też istnieją :D) zaklepały posady...
OdpowiedzUsuńChciałybyśmy zadać ci pytania (oczywiście pytań będzie więcej,ale odpowiedzi na te jesteśmy najbardziej ciekawe)- co upolowałaś w tych osławionych koreańskich sklepach muzycznych? Więcej jest tam płyt koreańskich artystów, czy też tych amerykańskich/europejskich ?
Pozdrawiamy!
Widzieć ogromny plakat z Sokiem, tyle wygrać *_*
OdpowiedzUsuńJak miło czytać wieści od ciebie :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze,że wróciłaś <3
OdpowiedzUsuńMiłego pobytu w Chinach ;)
Ale niemili chłopcy w te Korei! Poprzewracało się im w łebkach od bycia gwiazdami, no;pp
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej miałaś koreański raj dla oczu:3
Miłej pracy w Chinach ♥
Hahha zabawne :) Hmm ale jak bd teraz w Chinach uczyć dzieci to ajk bd z postami? Ahahaa no wiesz ty co? Po prostu Koreańczycy/Azjaci robią na tobie mega wrażenie i jesteś ślepa na inne nacje :P
OdpowiedzUsuń