...a powiem ci, kim jesteś.
Dziewczęta i chłopcy (jeśli takowi tutaj zaglądają), najwyższy czas zakończyć marudzenie na nieprzydatne programy szkolne i durne podręczniki, bo oto dzisiaj, przeglądając książkę do angielskiego natrafiłam na naprawdę ciekawy tekst, który zainspirował mnie do tego stopnia, że pozwolę go sobie tutaj w części przytoczyć. Oczywiście w moim kreatywnym tłumaczeniu.
Trzeba przyznać, że raz na jakiś czas zdarza się naukowcom wziąć pod lupę naprawdę ciekawy temat (jak na przykład tutaj). Tęgie mózgi pracujące na uniwersytetach w Cambridge i Teksasie postanowiły przebadać, jak wiele gatunek muzyki, której słuchasz, mówi o tobie. Doszli do wniosku, że rytm, tempo i słowa piosenek, których namiętnie słuchamy, muszą w jakiś sposób odzwierciedlać nasz charakter i styl życia. Ile w tym prawdy? Pewnie tyle samo, co w teoriach na temat tego, co o tobie zdradza twój ulubiony kolor. Ale, że autoanaliz nigdy dość, sami sprawdźcie, na ile poniższe opisy pasują do Was!
Muzyka wesoła i prosta
Fani piosenek, które lądują na listach przebojów, country i soundtracków bywają bardziej konserwatywni i konwencjonalni, niż miłośnicy innych gatunków. Rodzina oraz dyscyplina – oto, co jest ważne w ich życiu. Można ich scharakteryzować jako otwartych, pogodnych ludzi, który lubią przebywać z innymi i pomagać im, gdy tylko zajdzie taka potrzeba. W wolnym czasie lubią wypoczywać aktywnie, ćwicząc lub i biegając wokół bloku. W wersji bardziej leniwej: oglądają, jak inni się męczą w TV, przegryzając chipsy i popijając piwo. Lubią też oglądać popularne, hollywodzkie produkcje, szczególnie komedie. Cytując psychologów: „Ludzie, którzy lubią country i pop starają się unikać sytuacji, które mogłyby niepotrzebnie skomplikować im życie.”
Energiczna muzyka z przytupem (czyt.: z wyczuwalnym rytmem)
Hip-hop, funk, rap, soul, dance i muzyka elektroniczna przyciągają ludzi, którzy lubią dużo mówić, są ekstrawertyczni i posiadają w sobie nutkę romantyzmu. Mają też tendencję do impulsywnego okazywania swoich uczuć i myśli. Zdecydowanie jest to typ ludzi, który lubi się zabawić i dla którego przyjaciele i pozycja społeczna wiele znaczą. Miłośnicy takiej muzyki zazwyczaj nie mają wielu kompleksów i uważają się za atrakcyjnych. Gdy idą do kina, to najchętniej wybierają filmy akcji, science fiction, albo komedie.
Muzyka złożona i refleksyjna
Fani muzyki klasycznej, jazzu i innych bardziej skomplikowanych gatunków muzycznych cechują się podobno ponadprzeciętnym poziomem inteligencji. Są kreatywni i otwarci na nowe doznania, ale można zagubić się w meandrach ich złożonej osobowości. Kochają stare filmy, albo zagraniczne produkcje, najlepiej z jakichś nikomu nie znanych, egzotycznych krain. Zazwyczaj posiadają liberalne poglądy polityczne i nie przepadają za sportem. Co ciekawe, miłośnicy opery są trzy razy bardziej skłonni do podejmowania prób targnięcia się na własne życie, niż fani innych gatunków muzycznych. Rzecz jasna, psychologowie nie oskarżają Madame Butterfly o propagowanie haseł autozagłady. Po prostu opera w jakiś magiczny sposób przyciąga ludzi, którzy mają dramatyczne ciągotki i sporą niestabilność emocjonalną. Słuchanie arii z oper na pewno nie sprawi, że nasze życie nagle straci sens. Chociaż… Gdyby mi ktoś tak kazał przez cały dzień… Chyba zaczynam rozumieć ten fenomen!
Muzyka intensywna i zbuntowana
Miłośnicy muzyki określanej mianem „alternatywnej”, heavy-metalu, rocka i gangsta rapu to zazwyczaj ryzykanci, którzy lubią wyzwania i nowe doświadczenia. Z reguły są aktywni fizycznie. Określa się ich jako osoby niezależne, ciekawe świata i nieco zbuntowane. Lubią oglądać filmy akcji, fantasy, horrory i filmy wojenne. Rodzice często martwią się, jeśli ich pociecha z upodobaniem słucha agresywnej muzyki, ale badania wykazały, że nie ma żadnych bezpośrednich powiązań między słuchaniem heavy-metalu albo rapu, a wzrostem agresji wśród młodzieży. Wprost przeciwnie, fani tych gatunków zazwyczaj są cichsi i bardziej nieśmiali, niż ich rówieśnicy.
Nie będę się tutaj za bardzo wyzewnętrzniać, jak bardzo powyższe opisy pasują do mnie (zwłaszcza, że raczej nie jest tajemnicą, jakie są moje muzyczne gusta). Efemerycznie powiem, że coś w tym jest. Szczególnie odnośnie rocka. No, ale ja nie o tym!
A gdyby tak spojrzeć na problem szerzej? Sięgnąć wzrokiem dalej, objąć analizą większy obszar? Skoro w Korei pop jest darzony taką miłością, coś chyba to mówi o społeczeństwie jako takim? Zaraz po popie, ulubionym gatunkiem Koreańczyków jest trot. Jest to „dziadek” współczesnego k-popu, wywodzący swój początek jeszcze z czasów okupacji Korei przez Japończyków. Sam termin powstał od nazwy tańca „foxtrot”, któremu zawdzięcza swoją główną cechę: prosty rytm. Obecnie jednym z najsławniejszych wykonawców gatunku jest Tae Jin Ah i Song Dae Gwan. Dla rozszerzenia horyzontów poniżej zamieszczam przykład gatunku, aczkolwiek ostrzegam, że ja tam nie widzę wielkich różnic między trotem a naszym poczciwym disco-polo. Słowa ino w nieco innym językiem. Reszta jest jakoś podejrzanie do siebie podobna. Z ciekawostek dodam, że Daesung z BigBang jest wielkim fanem gatunku
Co innego, gdy do trota dorzuci się etniczne elementy! Koniecznie musicie przesłuchać tę jedną z pierwszych trotowych piosenek z 1938 roku! Jest tak pocieszna, że nie można jej nie polubić!
Raczej nigdy nie będę fanką, ale przyznaję, że występy pań w hanbokach mają swój nieodparty urok. I ten specyficzny styl śpiewania, zwany „gagok”. Kojarzy mi się trochę z ludowym śpiewem pansori. Połączenie przejmującego wokalu, który zrywa struny głosowe, z szorstkim akompaniamentem bębna, nieustająco robi na mnie wielkie wrażenie. Miłośnikom podobnych klimatów gorąco polecam Seopyeonje, głośny film z 1993 roku, opowiadający losy śpiewaka, dla którego pansori jest całym życiem i religią oraz historię jego rodziny. Film jest naprawdę przejmujący, a muzyka przenika człowieka gdzieś głęboko, długo nie pozwalając o sobie zapomnieć.
W Japonii pop jest również bardzo popularny, ale znaczące miejsce na japońskiej scenie muzycznej zajmuje rock i wszelkie wariacje na temat ciężkiego, gitarowego grania. Czyżby znaczyło to, że w głębi Japończycy to zbuntowane dusze? Kto wie? Bez wątpienia Japończycy są mistrzami w wykorzystywaniu swoich pięciu minut wolności w wyrażaniu siebie. Wystarczy przejść się po Harajuku albo Shibuyi, żeby zobaczyć modowe stylizacje, które nam, Europejczykom, nawet nie śniły się po nocach. Jako że okres, w którym młodzi Japończycy mogą pozwolić sobie na ekstrawagancję, jest bardzo krótki (po zrzuceniu szkolnych mundurków, a przed rozpoczęciem pracy), w manifestowaniu swojego indywidualizmu posuwają się do ekstremum. Nawet jeśli ta wolność ogranicza się tylko do sobotnich popołudni, coś jednak musi siedzieć w ich duszach, że w tak otwarty sposób okazują, gdzie mają wszystkie sztywne normy.
[Harajuku boys]
A jak się powyższe opisy mają do Waszych muzycznych preferencji?
Źródła:
C. Oxendern, Ch. Latham-Koenig, New English File, upper intermediate, 1997, str. 71
C. Oxendern, Ch. Latham-Koenig, New English File, upper intermediate, 1997, str. 71
Czy jak ktoś ma z każdego po prostu, to znaczy, że ma jakąś multi-osobowość ze skłonnościami do rozdwojenia, roztrojenia jaźni? Boże chyba jestem niestabilna emocjonalnie :P;)
OdpowiedzUsuńmiało być po trochu :)
Usuńmyślę, że ma wtedy bogatą osobowość :D
UsuńJa nie będę ukrywać że słucham właściwie wszystkiego od muzyki poważnej którą kocham po rap. Kiedyś co prawda twierdziłam, że najmniej interesuje mnie pop. Okazało się jednak że wstawienie magicznej literki k przed pop, wszystko odmieniło. Dla mnie nie ma znaczenie ani gatunek muzyki ani język, a tym bardziej wykonawca. Ma za to znaczenie jakaś taka magiczna otoczka danego utworu, przestrzeń którą jestem w stanie się zatopić. I wtedy już mnie mają i jestem wstanie dany utwór odsłuchiwać aż do śmierci, oczywiście piosenki a nie mojej:)
OdpowiedzUsuńTo czy nam się coś podoba czy nie jest ściśle związane z rytmem naszych fal mózgowych. To jest oddziaływanie obustronne, bo za równo muzyka wpływa na nasze fale, przyśpieszając je lub zwalniając, a z drugiej strony często wybieramy taką melodię która najbardziej koreluje z pracą naszego mózgu. Dlatego gusta zapewne nam się zmieniają w różnych okresach naszego życia a nawet zależą od nastroju.
te klimaty folkowe są super!
OdpowiedzUsuńszkoda tylko, że napisy pod spodem nie pomagają śpiewać :p
Sama słucham muzyki "od sasa do lasa". Różnorodność wzbogaca :)Kiedyś przez przypadek natrafiłam na utwór "Unconditional" wykonywany przez Park Sang-Chul. Jest to bardzo popularna piosenka trotowa, którą coverowało wielu wykonawców k-popu. Poszperałam w zasobach youtuba i tak odkryłam nieznany ląd zwany trotem :-)) Podoba mi się "Look at me GwiSoon" Daesunga i współczesne trotowe przeróbki k-popowych hitów - Infinite "Before the dawn". Nie bardzo rozumiem powodów swojej fascynacji trotem ponieważ, w moim odczuciu jest to gatunek pokrewny disco polo a fanką tego gatunku zdecydowanie nie jestem! Pozdrawiam serdecznie. S.
OdpowiedzUsuńAch, jak się cieszę, że przez głupi przypadek znalazłam tego bloga!!! :D Poprostu.... AWESOME !Nie znajduję lepszego słowa :D Świetnie piszesz, ciekawie i długo , co bardzo lubię. Mam nadzieję, że nie zabraknie ci motywacji do dalszego prowadzenia bloga, będę cię wspierać ;)
OdpowiedzUsuńCo do artykułu się tyczy.. słucham różnych rodzajów muzyki (z naciskiem na "energiczną") więc przeczytałam wszystkie opisy i powiem, że faktycznie z tej muzyki "z przytupem" mam najwięcej wymienionych cech ;) Coś w tym musi być xd
Pozdrowienia :3333
też się cieszę, że tu trafiłaś! (skormnam niesłychanie, co? :P)
UsuńWitam serdecznie i dziękuję za miłe słowa! Mam mega motywację i chęci, by pisać jak najwięcej, ale niestety obecnie zmuszona jestem przystopować z częstotliwością dodawania nowych postów, bo inne obowiązki wzywają ... :/
Pozdrawiam współmiłośniczkę muzyki z przytupem! :D
Dziekuje za odwiedzinki i mile slowa na moim blogu:)Twoj blog tez jest bardzo ciekawy,jak bede miala troche wiecej czasu to poczytam sobie dokladniej,bo u mnie tez ostatnio z czasem jest troche krucho:)Pozdrawiam Cie serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, że Twojego bloga znalazłam stosunkowo niedawno, ale teraz szybciutko nadrabiam zaległości! Czytam wszystkie artykuły, teksty i informacje od założenia bloga, więc chyba idę w dobrym kierunku...? :D
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, jak bardzo prawdziwy jest opis miłośnika muzyki z przytupem. Czytając to, aż się zakrztusiłam, tak bardzo jest prawdziwy. Kto wie, może jednak da się rozpoznać człowieka po muzyce...?
Ja preferuje metal, a konkretnie thrash
OdpowiedzUsuńNotka świetna, choć do mnie niestety się nie odnosi (no, w niektórych przypadkach) xD
OdpowiedzUsuńA ci chłopcy z Harajuku to An Cafe *,*
Różnej muzyki słucham, ale bardzo lubię klasyczne utwory z płyt winylowych ze sklepu www.cd-dvd-vinyl.pl
OdpowiedzUsuńJa przede wszystkim słucham bluesa. Ostatnio dowiedziałem się, że u mnie w Szczecinie jest taki klub jak freebluesclub gdzie grają go na żywo i właśnie zamierzam się tam wybrać. Ktoś z was może już tam był i może coś więcej powiedzieć?
OdpowiedzUsuń