czwartek, 17 września 2015

Za kulisami koreańskiej dramy

Czasem mam wrażenie, że Koreańczycy nie uznają czegoś takiego jak odpoczynek. Czas wolny to zapewne w ich oczach narzędzie Szatana, które trzeba zdusić w zarodku, podpalić, a prochy głęboko zakopać. Całość nie byłoby źle przywalić głazem, żeby przypadkiem coś z ziemi nie wypełzło.

["Rooftop Prince"]

Czy to dzieckow szkole, czy pracownik korporacji, czy gwiazda show-biznesu: żaden z nich nie pracuje dostatecznie ciężko, jeśli nie zaliczył kilku omdleń albo przynajmniej solidnego krwotoku z nosa. Aktorzy występujący w dramach na czas nagrań muszą zapomnieć o takich fanaberiach jak sen, czy czas dla najbliższych. Czy w Korei ktoś w ogóle sypia po nocach?

Problem z koreańskimi dramami polega na tym, że w przeważającej większości nagrywane są bardzo krótko przed emisją. Praca nad serialem zaczyna się zazwyczaj na dwa, trzy miesiące przed planowaną premierą, ale przygotowane „na zapas” odcinki szybko topnieją i zaczyna się wyścig z czasem, gdzie nie rzadko dany epizod nagrywany, edytowany i emitowany jest w telewizji tego samego dnia.

[Park Min Young zapewne sie tak cieszy, bo jest wreszcie w horyzontalnej pozycji!
"Sungkyunkwan Scandal"]

Czemu więc nikt nie zaczyna nagrań dużo wcześniej? Cóż… Koreańska pomysłowość, jak osiągnąć maksimum zysków po najniższych kosztach, nie zna granic. Po co ryzykować, że przemyślany i dopracowany scenariusz, zrealizowany z rozmachem i dbałością o detale nie osiągnie oczekiwanej oglądalności? Lepiej spreparować szkic, do którego można dopisać albo wykreślić kilka epizodów, w zależności jaki jest odbiór dramy przez publiczność. W internecie nie brakuje miejsc, gdzie można się wypowiedzieć i podzielić wrażeniami! Widzom nie podoba się, że główny bohater za bardzo jest bufonowaty? Co za problem wprowadzić dramatyczną przemianę duchową w trakcie następnego odcinka?! Widzowie woleliby, by gieroj wybrał jednak koleżankę głównej bohaterki? No dobra… Nie było jeszcze sceny na baranka? Bum! Czego lud sobie życzy, lud dostanie.

By odpowiadać na zapotrzebowania i sugestie widzów, nagrania nie mogą odbywać się z dużym wyprzedzeniem. Scenarzyści nie śpią po nocach, by wypłodzić coś w miarę sensownego na jutro, bo przecież za dwa dni ten sam odcinek musi ukazać się w telewizji! Aktorzy uwijają się jak mróweczki by jak najszybciej nagrać wszystkie sceny, a edytorzy i montażyści spędzają kolejną bezsenną noc, byle tylko zebrać cały tej bajzel do kupy.

[za kulisami "Secret Garden"]

Przy takim trybie pracy, nie trudno się więc dziwić, że czasem kunszt aktorski niedomaga, a logiczność i prawdopodobieństwo zdarzeń pozostawiają wiele do życzenia. Straszliwa powtarzalność niektórych scen i schematów (kilka przykładów tutaj) też nagle nabiera sensu, bo jest to coś, czego ogół widzów sobie życzy! Koreańczycy w przeważającej większości bardziej cenią sobie zaskakujące zaskoczenie, niż logikę całego przedsięwzięcia, więc są w stanie wybaczyć dużo schizofrenicznych zachowań i zupełnie nieprawdopodobnych zrządzeń losu, byle tylko dostać coś, czego się nie spodziewali. Czasem dochodzi do naprawdę przekomicznych sytuacji, kiedy umierająca na raka osoba, dostaje od losu drugie życie, zupełnie zdrowe chłopiska padają nagle na śmiertelne choroby jak muchy, kochankowie zżerają pierścionki zaręczynowe (więcej tutaj!), a Mihonki miotają się w pościeli, to odpychając, to przyciągając wygłupioną niewiastę. Serio, tyle ile było w dramach skiepszczonych zakończeń, które zupełnie nie trzymały się kupy, wiedzą tylko takie koreańskie maniaki jak my.

[tak, mowa tutaj o „Personal Taste”]

Jakim cudem udaje się znaleźć producentom obsadę do dram? Koreańskie seriale gwiazdami stoją i bez znanych nazwisk trudno w ogóle liczyć na jakikolwiek sukces!

Rzecz jasna w grę wchodzą pieniądze. Ogromne pieniądze! Gaża dwóch głównych aktorów wynosi zazwyczaj 20% (ale może być i połowę!) całości budżetu przewidzianego na wyprodukowanie dramy! Gwiazdy życzą sobie rekompensaty za nieludzkie warunki pracy, co jestem w stanie zrozumieć. Problem polega jednak na tym, że te szalone sumy trzeba skądś wytrzasnąć. A jak najlepiej zorganizować dodatkowe kilkaset tysięcy wonów? Oszczędzając na wszystkim innym, a głównie na wypłatach pomniejszych aktorów i pracowników. Wysokimi wynagrodzeniami zamyka się też usta gwiazdom, bo przecież nie mają prawa narzekać na warunki pracy, skoro zarabiają takie krocie! Nikt jednak nie bierze pod uwagę, że zmęczony aktor, to marny aktor i przy wiecznym niedosypianiu i przepracowaniu, nie trudno o błędy, które w przypadku np. scen akcji, mogą zakończyć się tragicznie.

[na krzesłach też sie oszczędza]

Mniemam, że jak długo nie stanie się coś przerażającego na planie, nikt nie będzie się specjalnie przejmował obecną sytuacją. Chciałoby się, by chociaż Koreańczycy byli mądrzy przed szkodą, ale póki co się na to niestety nie zapowiada.

Wielkie dzięki dla Madzi K., która zasugerowała ten temat! ^^
Jeśli też macie propozycje tematów, które warto poruszyć, walcie śmiało!

Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com

15 komentarzy:

  1. A więc drama "Król Dram" jest faktycznie... prawdziwa (chociażby w części)?
    Przyznam, że nie rozumiałam tego ich systemu - co za sens biegnięcia na czas (na śmierć i życie), by w ostatniej chwili dać kasetę do studia?! Myślałam, że to ten dramatyzm koreański... a jednak ma w sobie coś prawdziwego!

    PS. CZytałam, że gaże koreańskich gwiazd równają się gażom hollywódzkich gwiazdek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też długo męczył mnie ten motyw przedstawiony w Królu Dram. Myślałam, że to wszystko an wyrost a jednak okazuje się, że życie przedstawia się dość podobnie.
      Swoją drogą, przypomniało mi to, że chyba nie dokończyłam tej serii.

      Usuń
  2. Szaleństwo.Jak oni dają sobie rade to nie wiem.Istny cyrk.Ciężkie jest życie aktora ludzie sobie myślą,że jest proste,bo trzeba się nauczyć tylko swojej kwestii na pamięć.Tylko,że nie pomyślą sobie,że taki aktor musi wczuć się w rolę,oraz nauczyć się nowych rzeczy na potrzebę dramy/filmu.Jak nieraz słyszałam,jak dany aktor wypowiadał się na temat pracy w tym zawodzie u nas jak jest ciężko i w ogóle to dopiero w Azji to nabiera sensu.U nas to mają lajtowo.
    Madzia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog i coraz to nowe i ciekawe tematy! Tak dalej, naprawdę dobra robota ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za świetny artykuł, moja Guru :)
    Jak zwykle sama prawdę napisałaś- ćwiczą od rana do wieczora role, a przecież wielu z tych aktorów ma jeszcze inne zobowiązania- programy tv, zespoły muzyczne, musicale, czy chociażby wywiady, sesje zdjęciowe, spotkania z fanami po całej Azji..
    Na YT jest film, jak JKS leży pod kroplówką podczas kręcenia You my Pet
    https://www.youtube.com/watch?v=BgA26l6GtoI

    OdpowiedzUsuń
  5. "Personal taste" to była dobra drama. . .do siódmego odcinka. Pamiętam, że płakałam na nim ze śmiechu i do dziś mam mini-filmiki z najlepszymi jego scenami.
    Ale zgodzę się, niektóre rozwiązania wręcz zniechęcają widza, bo są tak bezsensowne.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest szalone już tyle było wypadków na planie a i tak się nic nie zmieniło.

    Co do tematu to może coś o menagerach gwiazd o ich błędach(sandale z fanakmi) i może tak ogólnie bo to różnie jest niektórzy mają kobiety a u innych menager jest młodszy niż najstarsza osoba w zespole

    OdpowiedzUsuń
  7. Komentarz nie na temat, ale ogromnie cieszę się z twojego powrotu na bloga! :)
    Może wzięłabyś na k-popowy rentgen najnowsze MV Hyuny?

    OdpowiedzUsuń
  8. A my się jeszcze dziwimy, dlaczego dany aktor (z tych bardziej rozpoznawalnych, który wciela się w same główne role) występuje w jednej, góra dwóch dramach w ciągu roku.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie interesowałam się plotami z k-popu, ale za tym blogiem przepadam - cudnie piszesz. I ten wpis odpowiada na męczące mnie wątpliwości - dzięki ci za niego.
    Cóż, skoro prosisz o sugestie dot. tematów, to ja mam jedną sugestię (no chyba że temat był już poruszany, to proszę o linka - nie wszystko jeszcze przeczytałam) - co z dziećmi grającymi w dramach? Wiesz coś może na ten temat? Jak pracują? Ile dni w tygodniu? Itp. itd.

    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmmm... ciekawy wątek! Nie miałam nigdy podobnych refleksji, a temat warty jest zbadania! Dzięki za sugestię! ^^
      i dziękuję za miłe słowa ^^
      pozdrawiam!

      Usuń
    2. Zaczęłam się nad tym zastanawiać m/w jak obejrzałam Two weeks - przypomniało mi się, że tworzenie dramy ma mordercze tempo, a tam w samym środku wydarzeń taka mała drobina no i się zaczęło - chodzi pewnie do szkoły, zapewne nie może pracować 24/7, ale diabli wiedzą, co Koreańczycy na to.
      No i padło na ciebie. :)
      Aga

      Usuń
  10. Chyba załatwić miliony wonów, a nie "dodatkowe kilkaset tysięcy wonów" :) w końcu 1 000 000 wonów to około 1 000 dolarów. Swoją drogą to właśnie mnie zastanawia mnie właśnie taki przeciętny koszt dramy z dwójką bardzo znanych aktorów.

    Dzięki za ciekawe wpisy, będę zaglądać częściej

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo dobry i aktualny post. Wiele z poruszonych tutaj kwestii zostało zilustrowanych ( i to całkiem dosadnie ) w nowej dramie pt. "Producer". Bezwzględność branżowego środowiska oraz diaboliczne metody pracy w koreańskim przemyśle rozrywkowym są do prawdy przerażające. Hipokryzja , obłuda, wroga konkurencja , bezwzględność wobec podwładnych , wykorzystywanie pod każdą postacią , wszechwładza statystyk oglądalności były co prawda maskowane przez scenarzystów różnymi zabiegami scenicznymi ale i tak sporo negatywów ujrzało światło dzienne.
    Niekończący się , obłędny pęd za zyskiem przekłada się niestety na jakość proponowanych produkcji . Już nie raz mocno mnie bulwersowało nadmierne wydłużanie lub gwałtowne skracanie dram powodujące szmirowate zakończenie lub bezsensowne dłużyzny czy też kompletny brak logiki scenariusza. To już nie wypadki przy pracy a raczej standard . Dlatego ostatnio wolę wracać do starych dram niż męczyć się przy nowych.
    Co do sugestii tematycznych - po obejrzeniu sporej porcji koreańskich tv shows zaobserwowałam przykre zjawisko , a mianowicie zapraszani do programów celebryci wcale nie są traktowani z życzliwością należną gościowi . Prowadzący (MC) dokładają wszelkich starań aby delikwenta lub delikwentów ( zwłaszcza tych młodszych wiekiem , doświadczeniem i stażem scenicznym ) postawić w jak najbardziej niezręcznych sytuacjach , w których niejednokrotnie totalnie się pogrążają i kompromitują ku uciesze gawiedzi. Nie raz można zaobserwować łzy wstydu , poniżenia i bezsilności. Proszę o Pani opinię w tej sprawie , bo nie ukrywam , że jestem jej bardzo ciekawa .
    Życzę dalszych sukcesów i satysfakcji z prowadzenia blogu. Pozdrawiam Mona.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...