W dzisiejszym odcinku z serii „kulisy k-popu” jak
najbardziej dosłownie przyjrzymy się temu, co się dzieje, gdy gasną kolorowe
światła na scenie, a z twarzy znika ciężka warstwa makijażu.
Stroje mają być uszyte na miarę i noszone dumnie. Nie sądzę,
by dziewczyny mogły sobie choćby wybrać kolor gumki do włosów. Szef wytwórni
przychodzi na spotkanie z wizażystą, rzuca krytycznym okiem na projekty
kostiumów, po czym stwierdza: „Mam pomysł,
jak sprawić, by wyglądały sexy. Skróćcie to, OK? (pokazując na spodnie jednej z
dziewcząt)” Jeden z współpracowników ośmiela się mieć inne zdanie: „Nie wydaje ci się, że będą wyglądać tanio?”
„Nie, wcale że nie. Będą
wyglądać seksownie. Czy to nie to, co chwalą media? Honey tights (dosłownie:
miodziaśne uda; termin używany prze koreańskie media, by pochwalić piękne i
smukłe kobiece uda).”
Film, o którym zamierzam dzisiaj napisać, nie jest zbyt
świeży, ale myślę, że daje niezły obraz
tego, co dzieję się za kulisami koreańskiego show-biznesu. Reżyser dokumentu, Lee Hark Joon, od dłuższego czasu
marzył o zrealizowaniu filmu pokazującego codzienność koreańskich gwiazdek
k-popu, jednak zadanie od samego początku było tak trudne, jak się wydaje.
Która wytwórnia, będąca przy zdrowych zmysłach, wpuściłaby na swoje podwórko
reporterów, którzy by to przez okrągły rok podglądali ich pracę i raz na zawsze
położyli kres mitowi o szczęśliwości i rodzinnej atmosferze panującej wewnątrz
firmy? A jednak naleźli się tacy śmiałkowie. Po długich dysputach i
negocjacjach, niewielka agencja Star
Empire, zgodziła się, by Hark Joon wziął swoją kamerę i śledził poczynania
jednego z przygotowujących się do debiutu zespołu: Nine Muses. Warunek był taki, że reżyser ma zachowywać się jak
jeden z menagerów zespołu.
[Lee Hark Joon]
W momencie, kiedy Hark Joon pierwszy raz spotkał dziewczęta,
do ich planowanego debiutu pozostawało jeszcze ponad 6 miesięcy. Media
spekulowały, że zespół ma spore szanse, by odnieść sukces. Wytwórnia
zainwestowała w ich trening ponad milion dolarów, więc presja była ogromna,
gdyż porażka projektu Nine Muses równałaby się z koniecznością zwinięcia całego
interesu i ogłoszenia bankructwa przez Star Empire.
Ową presję i napięcie między zarządem a zespołem, ale także
między sami dziewczętami widać już na pierwszy rzut oka. Niewiele radości pojawia
się na buziach następczyń Girls’ Generation… Są pot i łzy, przygaszone
spojrzenia i podkrążone oczy. Mordercze treningi, niekończący się miraż zajęć,
podczas których dziewczęta uczą się jak komponować piosenki, jak się ubierać,
jak wypowiadać się przed kamerami, jak kreować swój wizerunek i jak mówić w
obcych językach. Ich zajęcia planowane są w przedziale godzin 10 rano do 2 w
nocy, a jakikolwiek objaw zmęczenia lub niezadowolenia, komentowany jest
szczodrze przez menagerów. „Czemu
wyglądasz na smutną?” „Nie jesteście
nawet zainteresowane (tym co robicie).” „Czemu jesteś wkurzona?
Pokłóciłaś się z kimś?” „Jesteś
chora? Trudno, niedługo debiut, ćwicz!”
[próby, próby, próby...]
Rola przyszłych gwiazd w ich treningu sprowadza się do
właściwie tylko do wykonawstwa. Im mniej przy tym dyskusji, a więcej
posłuszeństwa i żarliwości, tym lepiej. Wszystko; od piosenek, poprzez
choreografię, do strojów i odpowiedzi, jakich dziewczęta mają udzielić przed
kamerami, jest już dla nich przygotowane. Nikt ich się nie pyta, czy podoba im
się utwór, który mają zaśpiewać. Jeśli go lubisz, dobrze dla ciebie, bo jak
nie, to i tak nie ma o czym dyskutować.
[więcej seksu!]
Jeśli komuś się nie podoba, albo ma problemy z dostosowaniem
się do wojskowego rygoru, ma wolną drogę. Tysiące innych tylko czekają, by
wkręcić się do branży i zająć twoje miejsce. Na kilka miesięcy przed debiutem
zarząd agencji był zmuszony poszukać nowej dziewczyny do zespołu. Zadanie nie
było zbyt karkołomne. Szybka wizyta w biurze zrzeszającym (kolekcjonującym)
pięknych, młodych i utalentowanych służy pomocą. Wystarczy otworzyć katalog,
podać kilka zmiennych (wzrost, waga, wiek, preferowane uzdolnienia) i voilà,
idealna kandydatka pojawia się na tacy! No, może niemal idealna. To, że
wyselekcjonowana bladolica nie posiada głosu Whitney Houston nie jest wielkim
problem. W końcu w zespole jest jeszcze 8 innych dziewcząt. Któraś na pewno
będzie wiedziała, co robi przed mikrofonem.
["ta jest całkiem fajna, ale może za wysoka..."]
Jun-Seong Oh,
kompozytor Star Empire, zdaje się być w pełni pogodzony z faktem, że członkowie
zespołów muzycznych nie są wybierani na podstawie swoich wokalnych talentów. „Nie wszystkie dziewięć dziewcząt może być
dobrymi piosenkarkami. Taki zespół nie istnieje w rzeczywistości.” „Czasem jednak zdarzają się dobrzy wokaliści.”
– dodaje po chwili z błyskiem w oku. Jednak to wokal w dalszej karierze zespołu
staje się problemem. Sam menager
zespołu, Kyu-Seong Jeong, w
przypływie szczerości stwierdza: „To jest
(główny) problem, że one nie wiedzą jak śpiewać.”
Jak w ogniu niekończącej się krytyki i presji odnajdują się
same dziewczęta? Nienajlepiej. Na jednym ze spotkań z psychologiem
przeprowadzono badania mierzące poziom samopoczucia członkiń Nine Muses. „Niebawem będziecie brać udział programach
telewizyjnych, gdzie powinnyście cieszyć się życiem… Więc przypuszczałem, że
poziom waszego złego samopoczucia będzie niski.” – stwierdza pan psycholog.
„Jednak wyniki pokazały, że jesteście
bardzo przygnębione.” “Wcale nie
jestem przygnębiona!” – rzuca nagle jedna z dziewcząt. „Nie kłam.” – przychodzi riposta ze
strony koleżanek z zespołu “Wyglądasz na
tak smutną.”
[załamana Hyemin]
Wewnętrzna konkurencja i wzajemne obwinianie się o przyczyny
niepowodzeń i napięć też nie pomagają cieszyć się pracą. Jedna z dziewcząt
stwierdza „Wszystko czego one chcą, to
być lepsze, niż ktokolwiek inny. Nikt nie dba o nikogo. Jedyne co je obchodzi,
to tylko one same. Ludzie mówią, że potrzeba mi więcej uporu. To
boli. Kiedy czuję się zraniona, marzę, by być silniejszą. Jednak zamiast
tego, czuję jedynie ból i załamuję się.”
Dziewczyny czują się niedowartościowane i zagrożone. Ciągłe
utyskiwania ze wszystkich stron podłamują ich wiarę w siebie, doskonale zdają
sobie sprawę, że wymiana ich na lepszy model to kwestia kilku dni. Wpaja im
się, że powinny ćwiczyć w każdej wolnej sekundzie. „Czy nie byłoby to niesprawiedliwe, gdyby każdy mógł zostać gwiazdą?”
pyta retorycznie jeden z menagerów. Sung-Hun
Cho, jasno stawia sprawę: „Jeśli zostaniecie gwiazdami, możecie
powiedzieć co tylko chcecie. Ale na tę chwilę wiemy więcej niż wy. Byłoby zatem
mądrze schować swoją dumę do tego czasu. (…) Jeśli zostaniecie gwiazdami,
wasza opnia będzie prawem. Jeśli
sądzicie, że traktujemy was niesprawiedliwie, zostańcie gwiazdami.”
[Sera w rozmowie z managerem]
Jak wiele trzeba uporu i
samozaparcia, by wytrzymać w takim kieracie? O tym wiedzą tylko trenujący w
agencjach młodzi ludzie. Sera,
liderka zespołu w czasie ich treningu, najlepiej ujęta to, co trzyma ją ciągle
w branży. “Pytałam siebie, dlaczego to
robię. Dlaczego wyrzekłam się wszystkiego i poświęciłam moją rodzinę? Dlaczego
wybrałam takie życie? Ale wszystko, o czym mogłam myśleć, było tylko to, że
powinnam ćwiczyć więcej. Następnego dnia poszłam 3 godziny wcześniej do studia,
by ćwiczyć. To dlatego jestem tak zestresowana, ale jednocześnie tylko tak
potrafię rozładować panujące w mnie napięcie: przez śpiew i taniec. To jedyna
rzecz, która pozwala mi iść dalej.”
W innym miejscu dokumentu Sera wyznaje: „To jest wszystko co mam w życiu, ponieważ
tego chcę. (…) Co innego mi zostało? Nie mam
niczego innego.”
…
Czy nadal mogę patrzeć na te wszystkie roztańczone zespoły z
uśmiechem na ustach? Jakoś nie bardzo. Czy warto poświęcać wszystko w imię
marzenia? W imię trwającej kilka chwil popularności? Według pojawiających się
na początku filmu napisów, tyko jeden na 10 tysięcy trainee zostaje gwiazdą.
Jak rozumie się tu gwiazdę? Kogoś pokroju BIGBANG, czy kilkakrotne pojawienie
się w rozmaitych variety show i kilku reklamach już uprawnia do tego statusu?
Nie wiadomo.
Nadal jacyś chętni na zasilenie armii k-popowych idoli?
Kulisy k-popu:
Źródła:
rzecz jasna, nie
wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych
źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę
zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje.
Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy!
waleriankaa@gmail.com
Po pierwsze baardzo się cieszę, że znowu piszesz ^^ uwielbiam Twojego bloga i wchodzenie tu to czysta przyjemność ;)
OdpowiedzUsuńCo do notki: to jak wygląda prawdziwy świat kpopu wiem od dawna. Wiadomo, że za tymi ślicznymi, uśmiechniętymi i wiecznie zadowolonymi buźkami dzieją się prawdziwe ludzkie dramaty. Zdaję sobie sprawę, że przyszłych artystów trzeba jakoś przygotować, do wejścia w świat szołbizu, ale nie może być to robione kosztem życia czy zdrowia trainee. Przeraża mnie to, że agencje traktują tych młodych ludzi gorzej niż zwierzęta.... Ciągłe treningi, ćwiczenia, lekcje śpiewu i tańca, jak dobrze pójdzie to mogę się przespać te 2 czy 3 godziny. Wiele razy były podawane informacje że pan X i pani Y trafili do szpitala z powodu skrajnego wycieńczenia organizmu, ale dziwnym trafem po 2 czy 3 dniach wracali na scenę w świetnej formie!! Kocham kpop całym sercem i świadomość tego jak traktowani są artyści powoduje, że mam ochotę wsiąść w samolot, polecieć do Korei i skopać tyłki wszystkim właścicielom agencji!
Ogólnie sytuacja "przyszłych" gwiazd k-popu oraz kobiet w Korei Południowej jest... tragiczna.
OdpowiedzUsuń"Gwiazdy" muszą wyrzec wszystkiego. Treningi, treningi, treningi. Ja po półtorej godziny intensywnego treningu marzę jedynie o prysznicu i spaniu w ciepłym łóżeczku, a tam to jest bez przerwy.
Z jednej strony podziwiam takich ludzi, ale teraz przysłowie "Dzieci i ryby głosu nie mają" w Korei pewnie brzmi "Dzieci i trainee głosu nie mają"...
Na całym świecie dzieje się wiele dramatów, ale patrzenie na ludzi, którzy udają szczęśliwych, bo za to mają płacone, a w środku są rozbici w pył boli...
Cóż, wydaje mi się że teraz, kiedy rynek jet praktycznie przepełniony, nowym będzie jeszcze trudniej. Nawet sobie nie wyobrażam jak dobre jest moje życie, jakie spokojne i leniwe, jakie WOLNE póki nie przeczytam czegoś w ten deseń.
OdpowiedzUsuńOczywiście i bez czytania tego, i bez oglądania filmu o 9Muses każdy, kto interesuje się tą muzyką, prędzej czy później dowie się czegoś nieciekawego zza kulis. I już nie jest tak różowiutko.
Ten ciągły wyścig o zostanie idolem, o bycie gwiazdą tak niewielu się udaje. Większość poświęca swoją młodość, a nawet zapewne zdrowie, aby zostać kimś. A kiedy psychicznie nie daje rady to idzie w odstawkę i co wtedy?
Musi zaczynać wszystko od nowa...Cóż, czasem naprawdę mi przykro że sytuacja w K-Popie tak wygląda, ze oni nie mają wiele do powiedzenia. Ale mimo, że teraz dla debiutantów może nadejść jeszcze cięższy okres, to wierzę, że ten rynek można by jeszcze uratować.
Np. tegoroczna debiutantka od Mystic89, Puer Kim, sama pisze swoje piosenki. A nowy girlsband, Girl Hood składa się z zamężnych kobiet. To jest chyba raczej niespotykane...
W każdym razie, życzę wszystkim nowym i przyszłym gwiazdkom K-Popu powodzenia i wytrwałości, nawet jeśli nie trafili (nie trafią) muzycznie w mój gust.
Ano, mi się przyznaję odechciewa wszystkiego, jak widzę coś takiego...
OdpowiedzUsuńludzie poświęcają wszystko w imię marzeń i co w zamian dostają? Deprechę, złamane życie i kilka chorób w gratisie...
Sama doskonale wiem jakie to uczucie, być trawionym przez pęd do realizowania marzeń... Gdyby nie moja ośla determinacja nie wyściubiłabym nosa dalej poza Europę...
W moim przypadku każda kropla potu i łez zainwestowana w to, by sięgnąć po marzenia opłaciła się z nawiązką. W przypadku koreańskich gwiazdek... nie wydaje mi się...
Wśród tylu boys i girls bandów wytwórnie szukają czegoś oryginalnego. Ile mamy słodkich i seksownych panienek i świecących męskich klat. Młodzi mają naprawdę ciężko. Winner, którzy mieli mieć debiut wieki temu dalej śpiewają przed 2ne1 albo Big Bang,bo jeszcze nie są zbyt ciekawi aby sami dali sobie radę. Film właśnie widziałam i jedyne, co przyszło mi do głowy to, że wytwórnie nie wiele różnią się od Korei Północnej.
OdpowiedzUsuńbardzo dobry artykuł
OdpowiedzUsuńSorry takie życie. Chcesz być gwiazdą k- popu i idolem? Zakceptuj panujące w agencjach warunki. Przecież gdyby ludzie się na to nie godzili nie było by tego. Zawsze znajdzie się ktoś koto będzie próbował za wszelką cenę, nawet za cene swojego zdrowia psychicznego i fizycznego. Możesz to zaakceptować albo wypad z biznesu. Mnie osobiście bardziej bulwersuje to że nie mogą powiedzieć ani słowa skargi tylko muszą cały czas grać wesołe wypoczęte dziewczynki... No cóż jest wiele dziewczyn które zakceptują zasadę nie marudzenia. A najlepsze jest to że taki zmęczenie mimo wielu starań zwykle i tak widać na pierwszy rzut oka, bardzo duża część debiutujących zespołów mimo energicznych piosenek i wesołej skocznej melodi wyglądała na przygaszone, trzeba być naprawdę dobrym aktorem by to ukryć. No ale tak już jest, mimo to powstają coraz to nowe zespoły a nawet jest ich coraz więcej więc ci ludzie sami się na to godzą, jak kolwiek by to nieludzkie i męczące było. Ich wybór.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak wilka część was znienawidzi mnie za ten komentarz xD Żeby ne było - kocham k- pop i wykonawców k-popowych i też się martwię i smucę tym traktowaniem ich, zwłaszcza właśnie ńowych zespołów, ale robią taką karierę na własne życzenie i powinni być gotowi na konsekwencje z tegopłynące, a po ża tym lepiej ieć zawsze jakiś plan B, koło ratunkowe.
Pozdrawiam
Neka-chan
Sorry za błędy. Piszę na tablecie co nie jest takie proste, zwłaszcza przy tak długim komentarzu ( przez przypadek mi taki wyszedł xD)...
UsuńZgadzam się z tobą w 100%. Może i te całe przygotowania są okropne i niesamowicie męczące, a agencje powinny pójść po rozum do głowy, ale to żadna nowość. Mówi się o tym już kilka lat, bo ktoś zemdlał na nagraniach albo występował chory itp. Wszyscy, którzy decydują się by zostać gwiazdą k-popu na pewno bardzo dobrze wie, jak wygląda takie życie. Ogólnie tak właśnie wygląda praca w show biznesie na całym świecie i to nie tylko w przemyśle muzycznym. By coś osiągnąć w świecie trzeba na prawdę wiele poświęcić
UsuńAle pozniej za to wychodzi im idealnie równy układ i to wszystko, co w k-popie podziwianie, co nie wychodzi nigdzie indziej.
OdpowiedzUsuńKpop i jego kulisy to tylko ukazanie problemu ktorego przyklady mozemy odnalezc na calym swiecie. Jest wiele form ponizania, odbierania godnosci i szacunku ludziom. W kpopie jest to cena "obiecanej slawy" lecz czesciej ofiary takiego procederu nie wybieraja takiej drogi.
OdpowiedzUsuń