Praca
w szow-biznesie nikogo nie oszczędza. Chroniczne przepracowanie, niedożywienie,
niedosypianie i praca od świtu do świtu dnia następnego, to chleb powszedni
wielu idoli i aktorów. Czy zatem i dzieci, które raz po raz pojawiają się na
naszych ekranach, grając młodsze wersje głównych bohaterów dram, lub występują
na scenie, też nie znają miłosierdzia od producentów i menagerów?
[Kim Yoo Bin]
W przeszłości na
pewno tak. Jang Geun Suk zaczął swoją karierę aktorską w wieku lat 10-ciu
i w jednym z wywiadów przyznał, że nie miał chwili wytchnienia w latach swojego
dzieciństwa.
“Kiedy patrzę
w przeszłość, czuję, że byłem non stop w biegu, bez szansy, by się zatrzymać i
rozejrzeć wokoło. W Korei nie ma praw chroniących aktorów dziecięcych, ani
żadnych ograniczeń co do czasu ich pracy ani edukacji. Nieletni aktorzy pracują
tutaj w zdecydowanie innych warunkach, niż aktorzy dziecięcy w innych krajach.
(…)
Nagrywałem
ujęcia od rana do poranka dnia następnego i do tego wszystkiego, musiałem
jeszcze opuszczać szkołę.
Któregoś dnia chciałbym mieć pewność, że zostaną tworzone prawa, które
zadbają o przyszłość naszych młodych aktorów. Chciałbym mieć pewność, że będą
mieć wolność i czas dla siebie.”
[Jang Geun Suk]
Wygląda na to, że
apele Jang Geun Suka zostały wreszcie wysłuchane, gdyż pod koniec lipca 2015
roku w Korei weszło w życie prawo chroniące prawa nieletnich pracowników
show-biznesu.
W świetle nowych
rozporządzeń, nieletni aktorzy i trainee agencji gwiazd mają zagwarantowane
prawo do nauki, odpoczynku i snu. Jedynym wyjątkiem od tej reguły mogą być
dalekie podróże, jednak by zabrać dziecko ze szkoły, niezbędna jest zgoda jego
prawnych opiekunów.
Dzieci poniżej
15-tego roku życia nie mogą pracować dłużej niż 35h tygodniowo, podczas gdy
godziny pracy młodzieży pomiędzy 15 a 18-tym rokiem życia nie mogą przekroczyć
40h tygodniowo. Nielegalne jest też planowanie jakichkolwiek zajęć pomiędzy
22-gą a 6-tą rano. Prawo przewiduje wyjątek od tej reguły, ale tylko za wyraźną
zgodą prawnych opiekunów nieletnich gwiazd. Zabronione są też frywolne stroje
oraz dwuznaczne ruchy taneczne w choreografiach nieletnich artystów.
[Choi Ji Woo i Kang Ji Woo]
W przypadku
łamania owych praw przez agencje gwiazd, czy managerów programów rozrywkowych,
zostanie wystosowane upomnienie od Ministerstwa Kultury, a w przypadku braku
poprawy, zostanie nałożona grzywna w wysokości 10 tys. dolarów (niecałe 39 tys.
polskich złotych). Zmuszanie dzieci do brania udziału w scenach gwałtu lub
molestowania seksualnego dla potrzeb filmu może zakończyć się wyrokiem nawet do
5 lat więzienia. Kara do 2 lat więzienia oraz 10 tys. dolarów grzywny czeka na reżyserów,
którzy zatrudnią nieletnich do reklam wszelkich produktów, które są szkodliwe
dla młodzieży (np. alkohol czy papierosy).
I tak jak nowe
prawo brzmi naprawdę dobrze i bez wątpienia było potrzebne, wciąż jest sporo
luk i kruczków, które wciąż pozwalają agencjom kontynuować swoje praktyki. Za
pozwoleniem rodziców wciąż można przecież nagrywać sceny dram do późnej nocy,
albo ćwiczyć choreografię do upadłego. Wszyscy zdają sobie doskonale sprawę z
konkurencji, jaka tylko czeka, by ktoś odmówił brania udziału w nocnych
scenach. Zawsze znajdzie się ktoś inny na to samo miejsce, więc albo rodzice
wypiszą ten papierek, albo mogą zabierać swojego dzieciaka do domu.
[dla niektórych presja jest zbyt duża]
Ta jedna ustawa,
chroniąca prawa dzieci pracujących w show-bizesie, nie rozwiązuje właściwie
niczego. To zaledwie wierzchołek góry lodowej. Koreański show-biznes jest tak
przepełniony i bezwzględny, że naprawdę nie ma jak chronić młodych ludzi przed
wykorzystywaniem. Branża rozrosła się do monstrualnych rozmiarów, z niezliczoną
ilością agencji i firm produkcyjnych. Zyski z popularnych grup czy seriali są
ogromne, więc kuszą coraz to nowych inwestorów, do wejścia na rynek. Każda z
agencji opiekuje się przynajmniej kilkoma zespołami i przygotowuje kolejnych
kilkunastu (albo i więcej) trainee do dnia debiutu. By odnieść sukces na rynku
muzycznym trzeba być wciąż lepszym niż konkurencja, bardziej szokować, bardziej
wyróżniać się w tłumie. To z kolei napędza machinę bezwzględnych treningów i
oczekiwań od młodych ludzi, by osiągnęli mistrzostwo w jak najkrótszym czasie.
[na planie "Big"]
Stacje
telewizyjne obecnie same nie produkują swoich seriali. Zlecają ich produkcję
prywatnym firmom. Wybór takiego przedsiębiorstwa w dużej mierze, oczywiście, zależy
od kosztów, jakie dana firma produkcyjna przedstawi stacji telewizyjnej. By
dostać zlecenie, często zaniża się więc koszty, licząc na dużą popularność
dramy i późniejsze zyski. Dlatego właśnie bardzo często scenariusze pisane są w
dzień przed emisją kolejnego odcinka, a nagrania trwają po 24h na dobę, by
wyrobić się na czas. Tylko w taki sposób można nanieść oczekiwane przez widzów zmiany
i mieć pewność, że serial zyska odpowiednią popularność. Więcej o kręceniu
koreańskich dram można poczytać tutaj.
Przy takim
systemie pracy, by osiągnąć popularność, a tym samym zyski, nie ma innej opcji,
ale trzeba popychać swoje gwiazdy do granic wytrzymałości. A że nie każdy
wytrzymuje taką presję… No cóż… Każdy biznes musi liczyć się ze stratami,
prawda?
[So Jin]
W lutym tego roku
tragicznie zginęła Ahn So Jin, trainee DSP Entertainment. Dziewczynę
znaleziono nieprzytomną przed budynkiem, w którym mieszkała. Szybko
przetransportowano ją do szpitala, ale niestety, nie udało się jej uratować.
Policja, po krótkim dochodzeniu, zamknęła sprawę jako przypadek samobójstwa,
stwierdzając, że Sojin wyskoczyła z okna swojego mieszkania na 10-tym piętrze.
Co popchnęło 22-letnią
dziewczynę do tak desperackiego kroku? Nikt tego dokładnie nie wie, gdyż nie znaleziono
listu pożegnalnego. Można się jednak domyślić, że mogła mieć z tym coś
wspólnego decyzja DSP Entertainment o nie przedłużaniu kontraktu z dziewczyną
po tym, jak nie udało jej się dostać miejsca w zespole KARA. Przez kilka
miesięcy Sojin rywalizowała w programie telewizyjnym „Kara Project: Kara the
Beginning” o miejsce w sławnej grupie. Dzięki programowi dziewczyna zdobyła
całkiem dużą popularność, to jednak nie wystarczyło, by wygrać show. Po latach
treningu opiekująca się nią agencja doszła do wniosku, że Sojin nie przyniesie
im oczekiwanych zysków i postanowiła się z nią pożegnać, skoro nadarzyła się
okazja.
[Lee Jun Ki i Lee Chae Mi]
Można powiedzieć,
że takie życie. Że podpisując kontrakt trainee nikt nie gwarantuje debiutu i
sukcesów. Trudno jednak oczekiwać od młodych ludzi, którzy pełni nadziei i
ambicji przestępują po raz pierwszy bramy wyśnionej agencji, by rozważali
dokładnie wszystkie możliwe konsekwencje i niebezpieczeństwa swojej decyzji. Szczególnie,
że gdy podpisują swój pierwszy kontrakt, maja po 14-16 lat.
Stając się
tranee, traci się swoje dotychczasowe życie. Adepci muszą przeprowadzić się do
mieszkania wynajmowanego przez agencję i dzielić swoją przestrzeń z innymi
tranee. Codzienny kalejdoskop zajęć i treningów nie pozostawia żadnego czasu na
odpoczynek, młodzi ludzie odcięci są od świata zewnętrznego i mają bardzo
ograniczony kontakt ze swoimi bliskimi. Codziennie, przez długie godziny
treningów wkłada im się do głowy, że są coś warci, tylko jeśli dadzą z siebie
wszystko i odniosą sukces w branży. Przez kilka lat takiego prania mózgu,
poczucia, że mieszkający z tobą trainee, są twoimi potencjalnymi konkurentami,
braku kontaktu z normalnym światem, rodziną i dawnymi przyjaciółmi, nie trudno
stracić poczucie, co jest w życiu naprawdę ważne. A stąd już tylko krok do
tragedii.
[oby wszystkie małe gwiazdy były takie zadowolone!]
Czy naprawdę,
jako fani, chcemy by nasi ulubieńcy musieli przechodzić przez piekło na ziemi,
tylko ku naszej uciesze? Czy chęć zysków rozgrzesza nadużycia w agencjach
gwiazd? I przede wszystkim, co można zrobić, by zmienić ten stan rzeczy?
Z mojej strony,
nie pozostaje nic innego, jak siedzieć i utyskiwać na smutnym losem koreańskich
gwiazd. I mieć nadzieję, że nie tylko mnie obchodzi ich los.
Więcej na
temat:
Źródła:
rzecz jasna, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego, tylko opierałam się na wiarygodnych, anglojęzycznych źródłach. Niestety, w związku z inteligentna inaczej polityką Google, nie mogę zamieścić linków, skąd dokładnie pochodzą przedstawione w artykule informacje. Zainteresowanych zgłębianiem wiedzy proszę o kontakt mailowy! waleriankaa@gmail.com
Jejku, nie mogłabym odebrać dziecku dzieciństwa, zwłaszcza w tak brutalny sposób. Zawsze mi było szkoda takich małych "gwiazdek".
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, żebym zachwycała się jakąś dziecięcą rolą i nie wiem po co prawie w każdej dramie gra jakieś dziecko. Nie lubię tych rzewnych scen z dzieciństwa, zawsze je przewijam. W ogóle nie lubię dziecięcych aktorów w filmach dla dorosłych, rzadko kiedy mają jakieś sensowne uzasadnienie dla akcji.
OdpowiedzUsuńTakże tego, jak dla mnie mogłyby się dalej bawić w szkole, a dorosły JGS mógłby grać trochę więcej, skoro już przestał fochać się na rodzimy urząd podatkowy
to Suk strzelił focha? ale fakt, z chęcią zobaczyłabym go w czymś nowym, bo jego ostatnia drama to jakaś pomyłka. Nawet IU jej nie ratuje. i też zgadzam się co do sensu, a raczej jego braku, scen dzieciaków w dramach i łzawych retrospekcji. ale zauważyłam, że to już raczej składnik obowiązkowy w dramie, nie ma chyba tytułu bez mocnego powiązania z dzieciństwem. jedyną dziecięcą rolą jaką byłam zachwycona to Kim Yoo Jung z "The moon embracing the sun" <3
UsuńMnie się bardzo podobała Lee Chae Mi w Two weeks - cudna była. I podobał mi się bardzo młody (bodaj 14-letni) aktor, który grał młodego Joo Wona w Hwajung. Niektóre dziecięce odcinki, o ile nie polegają na tym, że młody stanie na środku drogi i zacznie wyłącznie zawodzić, są fajne i dobrze przemyślane. :)
UsuńAle ludzie... za jaką cenę? Straszne. Dzieci powinny mieć szansę na dzieciństwo - dorosłym jest się później całe życie. :(
Aga
Jejku, wszystkie te sytuacje "za kulisami" są na prawde okropne, masakra...
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego zrozumiałam że moi idole harowali tyle lat żeby taki pospolity fan mógł się przez 5 min nacieszyć. Ta rzeczywistość jest smutna i czasem brutalna, ale po coś. Tylko jeszcze nikt nie wie po co.
OdpowiedzUsuńnie wiesz po co??? naprawdę??? po KASĘ oczywiście- w Korei dzieci mają obowiązek utrzymywać rodziców. No i jak zrobią karierę, zostaną gwiazdami Hallyu jak JGS to jego rodzice mogą spać spokojnie- kapuchy starczy i dla synka i dla nich...
UsuńWiedziałam, że gwiazdy k-popu mają ciężko, ale nie wiedziałam, że dzieci harują tak samo jak dorośli i są pozbawiani dzieciństwa. To takie przykre, zwłaszcza że nie zawsze mogą zadebiutować, mimo tak wielkiego poświęcenia. Już wiem dlaczego w programach typu "Who Is Next" ( organizowane przez YG ent.) biedni trainee płaczą przy każdym niewielkim niepowodzeniu... :'(
OdpowiedzUsuńWalerianko, STRASZNIE ci dziękuję za ten wpis. Nie sądziłam, że uwiniesz się z tym tematem tak szybko. Potworność z tego wypełza. :( Ale dzięki, że nam o tym doniosłaś. :)
OdpowiedzUsuńAga
nie ma sprawy! Dzięki za podrzucenie ciekawego tematu.
Usuńno niestety, tak jak napisała Ash Alex Sugar, wszystkie te posty o klusach koreaśńkiego show-biznesu nie są za wesołe :/