Jak
zapewne zdążyliście się już zorientować, nie śledzę poczynań naszych
skośnookich ulubieńców ze zbyt wielkim zapałem. By nie rzec nawet, że niemal
zupełnie przestałam je śledzić. Gdy czasem najdzie mnie chęć zmienienia tego
faktu, zazwyczaj zaczynam żałować, że w ogóle się za to zabrałam. Zawsze mam
naiwną nadzieję, że może uda mi się znaleźć coś ciekawego, a tu dupa.
Dosłownie. Wszędzie. I zza każdego rogu. Nie ważne, czy trzeba, czy nie trzeba,
czy koresponduje to z nastrojem/treścią piosenki… dupa musi być.
[inna strona Hello Venus]
Wybaczcie nieprzystojne
słownictwo, ale póki co nie mam jeszcze totalnie w czterech literach, tego co
się dzieje w k-popie, więc mogę się poawanturować. Przez wzgląd na moje wieloletnie
dokonania blogowe. A co!
Nawet jeśli ktoś
niezbyt interesuje się pop kulturą jako taką, trudno nie zauważyć, że tylnia
część ciała bierze szturmem cały świat. Jeśli chodzi o naszych zachodnich
braci, tamtejsza pupa dosłownie nie daje się przeoczyć. Wiecie o czym mówię.
Nawet gwiazdy
wielkiego formatu (i nie chodzi mi tutaj o rozmiar tylnej części ciała), z
dobrze ugruntowaną pozycją, które (wydawałoby się) nie musiałyby imać się
takich chwytów, płyną z nurtem. Nie wiem czy widzieliście dokonania Jennifer
Lopez w tym zakresie. Jeśli nie, nie polecam tego zmieniać. Jej singiel pod
wielce mówiącym tytułem „Booty” zatrważa mnie tyleż samo wizualnie, co
muzycznie.
Koreańska pupcia
jest może nieco bardziej subtelna, ale to właściwie tylko dla tego, że jest
mniejsza. Pośladki nie mogą więc wirować we wszystkie strony przy energicznych
podskokach.
No bo tak całkiem
poważnie, czy zdarzają się jeszcze jakieś girls bandowe choreografie, które
oferują coś więcej niż miziu miziu tu i tam oraz niewybredne kręcenie czterema
literami? Czy to naprawdę wszystko na co pozwala kreatywność choreografów i
umiejętności idolek? A może to wszystko, czego oczekują fani? W końcu k-popowe
wytwórnie to nie ostoja sztuki i doznań estetycznych, a fabryka pieniędzy. Skoro
fani chcą tyłeczka, to go dostaną! Hurtem! I na każdą okazję. Bez okazji z
resztą też.
[Girls' Generation]
I w tym cały
problem. Ja nie mam nic to tyłeczków jako takich. Średnio kręcą mnie co prawda
damskie cztery litery, a już na pewno niewiele obchodzą mnie pupcie koreańskich
nastolatek, jednakowoż nie da się od nich uwolnić, bo wyskakują na człowieka z
każdego zakamarka sieci!
Słuchasz smutnej
ballady o nieszczęśliwej miłości? Co widzisz? Wirujące tyłeczki.
Słuchasz
skocznego hitu? Co widzisz? Wirujące tyłeczki.
Słuchasz przesłodkiej
pioseneczki jakiejś k-popowej śnieżynki? Co widzisz? Wirujące tyłeczki.
Słuchasz
parującego i kipiącego ciężkim bitem kawałka? Co widzisz? Wirujące tyłeczki.
Tutaj chociaż te tyłeczki mają jakieś uzasadnienie.
W większości
jednak owe pupcie pojawiają się bez kontekstu i potrzeby, by nie rzec, że po
prostu bez sensu. Nie twierdzę, że każda pupa jest zła, ale każda pupa powinna
mieć przynajmniej jakieś uzasadnienie.
[Sistar 19]
Skoro sexy koncept to jedyne co obecnie sprzedaje w k-popie, niech już będzie. Jest
jednak tyle wersji tego, co jest seksowne i pociągające, że twórcy klipów mają
niemal nieograniczone możliwości, jak ugryźć ten temat! Kobieta ma przecież o
wiele więcej do zaoferowania niż same pośladki. Jasne, że we
wschodnioazjatyckich kulturach występują inne standardy co do tego, co jest
przyzwoite a co nie. Zbyt głęboki dekolt może być uznany za obscenę, podczas,
gdy niemal goła pupa jakoś nie szokuje.
Można jednak być
zapiętą pod samą szyję, świecić gołymi udami, kręcić pupą a mimo wszystko nie
być sprowadzonym do roli stojaka na tyłek. Mam tu na myśli np. piękną balladę SISTAR
19 „Gone, not around any longer”. Czy ktoś pamięta jeszcze „So
hot” Wonder Girls? Jest to chyba jeden z moich ulubionych girls
bandowych kawałków wszechczasów. Chwytliwy bicik, prześmieszny klip, który
koresponduje i nadaje charakteru temu, o czym śpiewają dziewczyny. Kręcenie
pupcią jest tam jak najbardziej na miejscu i uczynione jest po mistrzowsku! Nie
wspominając już o kultowym niemal „Mister” Kary. Piosenka jest
tak skoczna i wesoła, że nie ma wyjścia, jak wystać i zacząć kręcić pupcią!
[niemal już klasyczne cztery litery Wonder Girls]
Starałam się
znaleźć jakieś bardziej współczesne przykłady fajnej pupy z kontekstem, ale
niestety, nie podołałam. Jeśli widzieliście ostatnio coś wartego uwagi, proszę,
dajcie mi znać! Może jeszcze k-pop nie jest stracony. Bo godzinami mogłabym się
rozwodzić nad przykładami pupci bez sensu, ale po co? Niech te dwa jakże subtelne wyjątki z
klipów posłużą za mój niemy komentarz.
[Girl's Day w "Female President" o ironio!]
[AOA]
Więcej na
temat:
Ochhhhhh,achhhhhhh… Gorąca jestem tak…
P.S. ten post powinien chyba mieć jakieś ograniczenia wiekowe czy coś :P Tyle niemal gołych tyłeczków! :P
Nie znam nic fajnego tyłeczkowego ale dla odmiany polecam~https://www.youtube.com/watch?v=jHyb8xILpAk
OdpowiedzUsuńTęsknie za twoimi wpisami(tak na marginesie) :( Miło ze wróciłaś~
OdpowiedzUsuńKocham Twoje posty ^^ Jest to mój ulubiony blog ale strasznie denerwuje mnie to że wpisy są tak rzadko ;c Mam nadzieje że znajdziesz więcej czasu i posty zaczną pojawiać się regularnie c; Powodzenia w dalszym blogowaniu!
OdpowiedzUsuńdzięki i wybacz, że Cię tak denerwuję ;) pochłaniało mnie urządzanie mojego gniazdka ^^ w piątek wylatuje też na dwa tygodnie do Indii, ale po powrocie postaram się ogarnąc i zacząć pisać nieco bardziej regularnie! Dzięki za wytrzymywanie z moim nieregularnikiem ;)
Usuńpozdrawiam!
Nie chciałam żeby to że mnie to denerwuję zabrzmiało nie miło czy cuś ^^'' Miłej wycieczki!
UsuńBardzo lubię czytać Twoje posty i zawsze zaglądam tu z wielką przyjemnością :) Co do samej notki - widzę, że nie tylko mi przeszkadza aż przesadne eksponowanie tyłeczków. Girlbandy mogłyby spokojnie poradzić sobie bez tego!
OdpowiedzUsuńjakby generalnie k-popowi twórcy bardziej skoncentrowali się na muzyce zamiast na różnych częściach ciała, nie było by najgorzej ;)
Usuńpozdrawiam!
Proponuję Mamamoo...nie zauważyłam u nich bezsensownego machania tyłkiem.
OdpowiedzUsuńOjeju, post właśnie o tym, co ostatnio zaczęło mnie z lekka irytować!
OdpowiedzUsuńNiedawno zaczęłam się mocniej interesować girlsbandami i oto właśnie 'szczegół', który mnie irytuje. Bo można raz, lecz nie przez całą choreografię! W sumie nie wiem, jak spostrzegają to faceci, ale dla mnie to jak brak pomysłu na dobre M/V itp. Pozdrowienia dla tych, które stworzą dobry klip/układ bez zbędnego kręcenia tyłkiem. Oto właśnie aspekt, przez który bardziej przepadałam za boysbandami.
Taasteful witaj w gronie tych rozczarowanych :P
UsuńWłaśnie te cztery L.... i nagminne ukazywanie kobiety jako rozkosznej/słodkiej/niewinnej/głupiutkiej i co tam oni sobie jeszcze wymyślą istoty- doprowadza mnie do obłędu. Jak widzę jakąś nówkę sztukę MV girlsbandów owianą pastelami i nie tylko włącza mi się Alarm. Wiele piosenek tylko odsłuchuje a znaczną ich większość pomijam unikając szoku wzrokowego. A szkoda bo faktycznie można spotkać fajne piosenki ale....no własnie z tym Głupim ALE.........
Wg. mnie spora część dziewczyn posiada niezłe głosy i nie tylko? i gdyby tylko agencje pozwoliły tworzyć im ich własną muzykę i pomysł na siebie, wiele z nich zobaczylibyśmy całkowicie z innej strony.... achh marzenia. Standardy które zostały narzucone może w końcu z czasem zostały by obalone,a ostatecznie normalność dała by ujście kontrowersjom
tak moim skromnym zdaniem
ASH.
pozd...) ;D
Na szczęście Twój post nie jest do dupy ^^ Niestety... tyłki się sprzedają, nie ważne gdzie... w Azji, Europie, Ameryce...
OdpowiedzUsuńIris
I właśnie dlatego G-Friend są świetne. Nie każdy lubi słodki koncept (ja nie przepadam), ale ich choreografie są tak niesamowicie wyjątkowe, że aż oglądając to, przeżyłam szok. Kiedyś girlsbandy miały ciekawe i energiczne choreografie, dziś niestety w większości przypadków ogranicza się to do kręcenia tyłkiem. I od razu mówię, że nie mam zamiaru obrazić girlsbandów (właśnie ich muzykę preferuję nad muzyką chłopców, poza tym wątpię czy dziewczyny same się o to prosiły), ale już mnie to denerwuje, że praktycznie wszystko ogranicza się do tego!
OdpowiedzUsuńTo mój ulubiony i zarazem jedyny blog jaki czytam. Szkoda, że tak żadko są posty. Ale i tak dobrze, że są :)
OdpowiedzUsuńMoze nie "żadko" a raczej niezbyt czesto :))
UsuńMogę Cię pocieszyć, bo w tej piosence tyłek jest jak najbardziej usprawiedliwiony (za to ja tekstu nie mogę zdzierżyć) https://www.youtube.com/watch?v=kUGQ7Tz4os0 Długo czekałam na ten post i podpisuję się pod prośbą o częstsze wpisy ;) Wiem jednak jak czasem o to trudno. Obserwuję Skośnookiego bloga regularnie już od dawna i muszę przyznać, że zainspirowałaś mnie, żaby z koleżankami założyć własnego bloga o tematyce azjatyckiej, dziękuję! Na razie dopiero zaczynamy i wszystko się rozkręca, ale zapraszam (^.-)
OdpowiedzUsuńhttp://asiami-zake.blogspot.com/
To samo jest obecnie w koreanskich sklepach sprzedajacych telewizory. Dawniej filmy demo to byly zapierajace dech ujecia 4K ze Szwajcarii a co mamy dzisiaj? Ujecia 4D z Korei (mowa tu o krececacych sie tylkach tutejszych girls-bandow).
OdpowiedzUsuńTo nie jest tak, że członkiniom girlsbandów podoba się zamysł kręcenia tyłkiem i w ogóle cała ta seksualna otoczka. Nie sądzę, żeby planując comeback, siadały i mówiły "no, to teraz zrobimy coś sexy, przecież tak lubimy się wyginać i wypinać". Nam rzekomo się to nie podoba. Tak przynajmniej twierdzimy. Ale prawda jest taka, że sexy koncept jest niezawodnym przepisem na sukces, a dziewczyny przeważnie są do niego zmuszane. Idealnym przykładem jest Stellar, które przez długi czas były nikomu nie znanym zespołem, aż nie wydały Marionette. Był szum, krytyka, ale opłaciło się! Założę się, że zarobiły więcej niż przez wszystkie swoje poprzednie comebacki razem wzięte. Póżniej, będąc "na fali", spróbowały ze alternatywnymi konceptami (subtelne Mask i urocze Fool) ale znowu klapa, mimo że piosenki były miłe dla ucha. Przyszedł czas na Vibrato z kontrowersyjną choreografią i teledyskiem kipiącym od podtekstów- sukces! Zresztą, przykładów girlsbandów, które wybiły się dopiero na odważnym koncepcie, jest mnóstwo, m.in. AOA, które wymieniłaś. Wmawiamy sobie, że tych konceptów nie lubimy, a tak naprawdę wyniki sprzedaży mówią zupełnie co innego, zgodnie ze starą zasadą: sex sells ;) Mnie one ni ziębią ni parzą. Dopóki piosenka jest dobra, mogą tańczyć nawet nago.
OdpowiedzUsuńJuz gdzieś to czytałam
UsuńZgadzam się w 100% ;)
UsuńZawsze z ogromna niecierpliwością oczekuje każdego Twojego wpisu - i zawsze mnie one satysfakcjonują :)
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację! Nie wiem skąd wzięła się ta moda na "tyłki" w teledyskach, całkowicie psuje to ich klimat i przesłanie.
OdpowiedzUsuńhttp://somebodvordinarv.blogspot.com
Strasznie lubię Twoje wpisy i żałuję, że tak nieczęsto piszesz. A wracając do artykułu, ja z tego powodu nie przepadam za girlsbandami i jeśli słucham ich muzyki to przez przypadek w jakimś programie typu hello counselor itp. :) Niektórym zespołom potrafię to wybaczyć np 2NE1 ale reszta zespołów , szczególnie młodych przesadza. Czekam na chwilę w której nastąpi przesycenie rynku seksownością i pojawią się inne koncepty :D A tak z innej bajki to czy ktoś także zauważył dziwne podobieństwo tego utworu: https://www.youtube.com/watch?v=lQPCWp2A_Rk do kpopu? tekst hiszpańsko-angielski, układ taneczny, cukierkowość i ta wspomniana w artykule 'dupa'. Widocznie artyści z innych miejsc niż Korea próbują wykorzystać falę popularności kpopu i się im to udaje :P
OdpowiedzUsuńStraciłam już nadzieję na powrót a tu taka miła niespodzianka <3
OdpowiedzUsuńA ja tam lubię takie machanie tyłeczkiem :D
OdpowiedzUsuńproszę bardzo ostatni hit hyuny because im the beast ... niespodziewałam sie ze powróci w takiej wersji
OdpowiedzUsuńHahaha dobre xD fajny masz styl pisania. Tak lekko o wszystkim piszesz. A tytuł po prostu mnie rozwalił :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście moje RV jeszcze (i mam nadzieje ze nie zaczną)nie kręcą tyłkami :) ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, tylko czemu trzeba było przeszukać cały internet w poszukiwaniu takiego konkretnego bloga.
OdpowiedzUsuń