Jakiś czas temu natknęłam się na tę piosenkę:
„Rock the world”
Jako, że już dawno zgubiłam się w natłoku debiutów i nowych
twarzy, po obejrzeniu klipu pomyślałam sobie, wow, nowy band z białasem w
obsadzie! @__@ Świat się kończy! Jakie było moje zdziwienie, gdy dokształciwszy
się szybko zorientowałam się, że białas nie jest częścią nijakiego zespołu, a
artystą solowym, który machnął sobie piosenkę z raperem z VIXX! I to dosłownie „machną sobie”, bo Chad Future jest nie tylko wokalistą, ale posiada własne studio
nagraniowe, komponuje i pisze teksty.
Przyznaję bez bicia, moje pierwsze odczucia były dość
mieszane. Piosenka mi się spodobała od pierwszego przesłuchania (nie ma to jak
ciężki bicik ^^), ale… No jak to tak, białas w k-popie? Zdarzały się już takie
rzeczy, ale bladolice panienki raczej robiły za tło, a nie za głównego gieroja (więcej tutaj)!
Ale właściwie, w czym problem? Czym tak naprawdę jest k-pop? Popem śpiewanym po
koreańsku? Popem produkowanym w Korei przez Koreańczyków? A może popem z silnym
naciskiem na wizualną część przedsięwzięcia?
Jeśli przyjąć pierwszą tezę, w „Rock the world” mamy rodzimego użytkownika języka koreańskiego
jakim jest Ravi. W innych piosenkach
Chad stara się też sam coś po koreańsku zaśpiewać. Daleka jeszcze droga, ale
chłopina się stara. Jeśli przyjąć tezę drugą; co z tymi piosenkami, które
zostały stworzone przez zagranicznych artystów, nie mówiąc już o całej rzeszy
Chińczyków, Filipińczyków i Tajów, którzy pląsają jak równy z równym w
k-popowych zespołach? Jeśli skłaniacie się ku ostatniej propozycji: Chadowi
zupełnie nic nie brakuje. Ładniutki jest, jego klipy są naprawdę dopracowane i
przyjemne dla oka, feszyn też pozostaje bez zarzutu, jeśli chodzi i k-popową
pstrokaciznę. Chłopak pląsa i pociera się tu i ówdzie, przyczepić się do czego
nie ma. No, może poza tym, że nie ma skośnych oczu…
I tu rodzi się pytanie, czyżby bladolica część miłośników
koreańskich dokonań muzycznych przejawiała rasizm w stosunku do własnych
współplemieńców? Jasne, że niestety nie mam dostępu do koreańskich forów i
portali, by wiedzieć, jaka jest reakcja Koreańczyków na Amerykanina,
próbującego wedrzeć się szturmem w ich „rodzimy” gatunek, ale jakoś nie
przypuszczam, by pluto na niego jadem, jak zdarza się naszym zachodnim braciom.
OK, zgodzę się, że „Rock
the world” to zdecydowanie najlepsza piosenka Chada (bo napisana przy
współpracy z kompozytorami, którzy pracują m.in dla Jay-Z, Girls’ Generation,
BIGBANG czy 2NE1) a jego poprzednie występy w „Hello”, czy z zespołem Heart2Heart
w najlepszym razie nie powalają. „Facebook official” bez większych wyrzutów sumienia można uznać za totalny arcygniot
torturujący nie tylko uszy ale i oczy, ale… Czy naszym skośnookim ulubieńcom
nie zdarzały się takie żenujące przypadki debiutów? I tak, do Was piję, moje U-KISSki (w przypadku pytań, to powinno wyjaśnić wszystko)! Z
drugiej strony zabawne, że to co robią na co dzień pracujących w show-biznesie
Koreańczycy i inni przedstawiciele skośnookich nacji, wydaje nam się zupełnie
naturalne i ponętne, ale jeśli przedstawiciel kultury zachodu poważy się zrobić
to samo, nie ma dlań litości. Ci, którzy najgłośniej krzyczą, jaki to Chad jest
„pedalski” i żenujący, nie rzadko są miłośnikami k-popu…
[Chad i 2NE1]
Dla dobra nauki przejrzałam większość wideo, jakie ma na
swoim koncie na Youtube Chad. Po obejrzeniu kilku wywiadów i dokumentu zrealizowanego dla Mnet America rozwinęła mi się pewna słabość w stosunku do
tego chłopaka. Chad jest tak przemiły, uroczy i szczery w swoich działaniach,
że trudno go nie polubić. Podziwiam go za jego upór i determinację w dążeniu do
realizacji swoich marzeń. Zawziął się chłopina i po kilku latach mozolnej pracy
zdołał przebić się na tyle, by pozwolić sobie na nagranie piosenki z Ravim. Jakby
nie spojrzeć, Chad robi to, o czym wielu fanów k-popu marzy w skrytości serca:
nagrywa, śpiewa ze swoimi idolami, przeprowadza wywiady z największymi
gwiazdami koreańskiej sceny, sam ma nie liche zaplecze fanów. A że zawsze będą
tacy, co to im się nie będzie podobać… Chłopak zdaje się nie przejmować „hejtem”
i po prostu robi swoje.
I życzę mu jak najlepiej! Moim zdaniem ma talent i
predyspozycje, by zrobić karierę, czy to w Ameryce, czy w Korei, czy
gdziekolwiek ma ochotę. Jedyne, czego bym jemu i sobie życzyła, to by
rzeczywiście poszedł za tym, co mówi, by to on wyznaczał trendy, a nie jest
kopiował. Pomimo mojej całej sympatii, póki co Chad trochę stroi się w k-popowe
piórka… Pierwsze ujęcia z klipu do „Rock
the world” to tak wyraźne nawiązanie do „Warrior” B.A.P, że już
wyraźniej się nie da. Wszystko, od muzyki, po fryzurę i stylizacje, wydaje się
być zainspirowane Koreą. Nie ma niczego złego w fascynowaniu się czymś i robieniu
tego, na co ma się ochotę, ale było by fajnie, gdyby nie skończył jako świetny
odtwórca k-popwych coverów (które swoją drogą warto obejrzeć, bo są naprawdę
niezłe!).
Ciekawa jestem, co Wy sądzicie na temat Chada. Bez dwóch
zdań jest to postać, która budzi sprzeczne emocje. Jesteście otwarci na to, by
w k-popie pojawiało się więcej nie-koreańśkich twarzy, czy wolelibyście, by był
to gatunek zarezerwowany dla skośnookich? No i co tak naprawdę czyni k-pop
k-popem? Zapraszam do podzielenia się przemyśleniami poniżej!
Super. Cieszę się, że wpadłaś na to wideo, bo akurat spodobał mi się temat. Zawsze krążyły mi gdzieś po głowie myśli, czy nie skośnooki może zabłysnąć w kpopie. Jak dla mnie to nie rozpisałaś się za bardzo i to mnie smuci, ale to prostu lubię dużo czytać. Wg mnie dziwnie wygląda ktoś, kto śpiewa kpop i ogólnie w tym się kręci (przyzwyczajenie do Azjatów + zazdrość do nie-azjatów) ale niektórym fajnie to wychodzi. Chociaż nawet, jeśli spodobają mi się jego piosenki itp. to na pewno nie zostanę jego wielbicielką. Kpop czy nie, ja miłuję tylko skośne oczka :D Co czyni kpop kpopem nawet się nie wypowiadam, bo wiele razy się zastanawiałam i nic nie wymyśliłam, to chyba trudne do zdefiniowania. W każdym razie, cieszy mnie wpis, ważne że jest to coś ciekawego.
OdpowiedzUsuń(matko, ależ mu zazdroszczę! to niesamowite, że się tam wbił ^^)
Bardzo podoba mi się ta piosenka i faktycznie, teledysk wygląda bardzo podobnie do Warrior i trochę Mama Beat. Nie miałabym nic przeciwko większej ilości takich kolaboracji. Przy okazji przypomniał mi się temat zespołu koreańskiego, do którego należy Francuska (nie pamiętam jak się nazywał). W każdym razie też sporo hejtów wtedy poleciało. Osobiście myślę, że jeśli w k-popowych zespołach możemy znaleźć Chińczyków, Japończyków, Tajów czy pomieszanych, to czemu by nie wcisnąć tam kogoś spoza Azji? Pewnie sporo osób byłoby temu przeciwnych, ale mogłoby to być ciekawym połączeniem. Jest wiele osób spoza Korei mówiących świetnie po koreańsku i umiejących dobrze śpiewać... Takie kwiatki być może przyciągnęłyby, więcej fanów spoza Azji, co oznaczałoby odrobinę większą szansę na koncerty. :D (Ach ta rozkmina...)
OdpowiedzUsuńSkoro już mowa o hejcie to warto by dodać, że większość ludzi nie hejci go ze względu na to, że jest 'białasem' a jednak przez fakt, że pod tą uroczą buźką ukrywa się chamidło jakich mało. Ludzie hejcą go bo przed kamerami udaje kogoś kim tak naprawdę nie jest. Podczas KCon'u Chad proponował chętnym dziewuchom VIP'owskie wejściówki w zamian za to, że te dziewczęta w zamian (jakby to ująć?) zrobią mu po prostu dobrze. Nie jedna osoba po spotkaniu z nim właśnie na KCon'ie czy też podczas zwykłych spotkań na ulicach wyznawała potem, że jest on zwykłym chamem i dupkiem. Tu nie chodzi o to, że Chad jest 'biały' - przecież Brad z dobrze znanego w Korei bandu Busker Busker jest również 'białasem' i nie przypominam sobie aby takie hejty były skierowane w jego stronę. On nie jest hejcony przez jego narodowość tylko przez to, że jest on zwykłym weaboo, któremu jakimś cudem udało się wkręcić (*cough*pieniądze*cough*znajmości*cough*) w KPop i wykorzystuje swoją sławę w sposób raczej niegodny.
OdpowiedzUsuńz Busker Busker jest trochę inaczej, bo oni wyrośli ze sceny indie, a Chad próbuje wedrzeć się w typowy, wymuskany k-pop.
Usuńpoza tym byłabym ostrożna z rozsiewaniem podobnych plotek, chyba, że wiesz to wszystko z wiarygodnego źródła.
Osobiście na Kconie nie byłam, ale wybrało się kilku moich amerykańskich znajomych od których o tym usłyszałam. Sprawdzając potem tag konwentu na Tumblrze gdzie ludzie w długich postach opisywali swoje wrażenia, również widziałam podobne wzmianki. Sprawa zdecydowanie nie wyglądała na rozsianą przez kogoś plotkę. No, chyba że opowieści kilku zdegustowanych, nieznających się blogerek/vlogerek/użytkowniczek Tumblra to jakaś wielka zmowa.
UsuńRozumiem twój punkt widzenia, ale mój własny jest zupełnie inny. Obejrzałam dokument mnet, zapoznałam się z jego, ehm, dorobkiem artystycznym, sporo poczytałam... I natychmiast ukazał mi się przed oczami obraz typowego koreaboo - człowieka w obrzydliwy sposób fetyszyzującego kulturę kraju o którym, co wynika z jego wypowiedzi, ma dość blade pojęcie, postrzegając go jedynie przez pryzmat kolorowych teledysków i rzeszy fanów całujących ziemię po której stąpają ich idole. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, iż Chad wymarzył sobie karierę gwiazdy kpopu pragnąc wykorzystać do tego popularny, acz fałszywy stereotyp bazujący na siedzącym w białych ludziach postkolonializmie. Chad zdaje się wierzyć w to, że Koreańczycy automatycznie kochają wszystko co białe i amerykańskie, że po prostu będąc białym Amerykaninem automatycznie stanie się w Korei symbolem piękna, a do tego wystarczy mu kilka byle jakich teledysków i już, po sprawie. Kariera Chada jako samozwańczej "pierwszej amerykańskiej gwiazdy kpopu" jest moim zdaniem w pewnym sensie uwłaczająca dla idoli, którzy tak naprawdę tym tytułem cieszyli się na długo przed nim (nie muszę chyba wymieniać?) i zdobyli go ciężką, kilkuletnią pracą, podczas gdy Chad swoje 2 sekundy (bo nie jest to jeszcze nawet 5 minut) sławy zwyczajnie kupił.
Nie sądzę, żeby przez ludzi krytykujących go przemawiał rasizm (pomijam już sprawę reverse rasizmu, a właściwie tego, że taka rzecz nie istnieje). Niestety, trzeba być brutalnie szczerym. Nikt nie odmawia Chadowi sławy i kariery - jak facet ma takie ambicje, niech je realizuje. Ale literka "k" przed "pop" niestety jest dość ważna. Nie oszukujmy się - fakt, iż jest to muzyka wykonywana przez Koreańczyków to klucz. Właśnie to większość z nas przyciągnęło, mylę się? Coś innego. Kpop może być muzyką wtórną i prostą, ale nadal jest "k". Jest ściśle związany z Koreańską kulturą, przynajmniej przez większość czasu. Można sobie traktować kpop jako zwykły styl, pewien kierunek, którym Chad po prostu się inspiruje, ale tak przecież nie jest. Sam powiedział, że jego celem jest Korea, że chce zaistnieć właśnie tam, być rozpoznawalnym idolem. A według mnie poza tą całą otoczką nie kryje się nic do zaoferowania.
Chad po prostu chce być sławny i postanowił pójść ścieżką kpopu wiedząc, że już samo to da mu rozgłos bo niestety, na rynku Amerykańskim nie miałby żadnych szans (co chyba nikogo nie dziwi)
Chad bardzo mi się spodobał... już nawet nie obchodzi mnie czy to k-pop czy nie, muzyka to muzyka. Jest utalentowany i zrobiłabym wszystko żeby mieć jego talent i wygląd .w. Cieszę się, że jest jakiś "białas" który potrafi sobie poradzić w Koreańskim show biznesie i to nie tylko dlatego że świeci dupą
OdpowiedzUsuńMuzyka nie jest zaklepana dla: białych, czarnych, skośnookich czy innych. Muzyka jest dla wszystkich. I tak jak kiedyś Elvis Presley śpiewał muzykę czarnych, i śpiewał ją rewelacyjnie. Dlaczego więc, nie skośnooki, nie może śpiewać k-popu skoro wychodzi mu to całkiem nie źle.
OdpowiedzUsuńBardzo się zdziwiłam, kiedy włączyłam tą piosenkę :D Ale pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńWoah! Jestem zaskoczona.. O.o Nigdy o nim nie słyszałam. Ale życzę mu jak najlepiej. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że osoby, które go wyzywają, a sami są fanami K-Pop'u są po prostu zazdrosne, że jemu udało się zrobić coś w Korei. Najbardziej bawi mnie wyzywanie kogoś, że wygląda jak pedał... cóż, a jak wygląda większość gwiazd K-Pop'u..?
Musze jeszcze go poobserwować :)
Ja miałam co do tego mieszane uczucia.Przyzwyczaiłam się,że kpop śpiewają skośnoocy.Ale przecież to nie oznacz,że jest zarezerwowany tylko dla nich.Ja napisała jedna osoba muzyka jest dla wszystkich.Jeśli jemu dobrze to wychodzi to niech to robi.Niech się rozwija w tym kierunku.Coś zdobędzie.Zdobędzie pozycję utrwali się na rynku.Wybicie się tam jest cholernie trudne,a co dopiero komuś spoza Azji.Gratuluję.Zarzucić mogę jemu to kopiowanie.Niech robi chłopaka po swojemu.ja rozumiem,że tam obowiązują pewne trendy,gdzie artyści się do nich stosują.Jest na dobrej drodze,żeby tego nie sknociła,albo ktoś.Ciekawi mnie,czy,jakbym nie miał tego studia,to by zaistniał.
OdpowiedzUsuńMadzia.
A ja jakoś nie mogę się do niego przekonać, jego covery może i są dobrze wykonane, ładnie zaśpiewane, ale to nie jest to samo. Cały czas podświadomie podkładam pod melodię oryginalny tekst i chyba to psuje mi cały efekt. Chłopakowi talentu odmówić nie można, ale chyba nie tędy droga...
OdpowiedzUsuńCo do nie-Azjatów w kpopie to nie uważam, że "białe" osoby się tam nadają. Pop to pop i wykonują go artyści na całym świecie, w dziesiątkach języków jednak k-pop to właśnie odłam tego "skośnookiego" popu, w którym tak wiele z nas się zakochało. Jeżeli mam ochotę posłuchać azjatyckiej muzyki to liczę na to, że będą mi ją serwowali Azjaci, jednak jeśli będę chciała słuchać popu z innych krojów to włączę np angielskich/amerykańskich artystów.
Jeżeli chłopak robi to co kocha i w miarę mu to wychodzi to jak najbardziej brawa dla niego...jednak rewolucji w kpopie raczej nie przeprowadzi.
Powinnaś częściej dodawać posty. Na prawdę miło się je czyta. :)
OdpowiedzUsuńA jesli chodzi o ten wpis, to jak dla mnie w zespołach powinni się raczej pojawiać tylko "skośnoocy". Nie wiem czemu tak sądzę, może przyzwyczaiłam się do tego, że na scenie zawsze pląsają chłopcy czy dziewczyny z azji. A jeśli nagle w ten świat "wkroczyłby" ktoś biały to już chyba nie był by K-pop. Nie bez powodu przecież ten gatunek muzyczny tak się nazywa..
Dziękuję ^^
Usuńchętnie pisałabym więcej, gdyby nie ten wieczny problem z brakiem czasu :(
ehhhh...
Świetny blog, spędziłem ze 3 godziny przekopując stare posty :) Mam pytanie, wiesz może czy jest jakiś konkretny powód dlaczego większość okładek płyt grup z Korei to jakieś grafiki a nie zdjęcia z członkami zespołów.
OdpowiedzUsuńA co myślicie o takim czymś:
OdpowiedzUsuńhttp://www.pudelek.pl/artykul/67515/mlody_brazylijczyk_przeszedl_ponad_10_operacji_zeby_zostac_azjata/?utm_source=o2_SG&utm_medium=Pudelek&utm_campaign=o2
normalne czy nie?
Wiele osób jest uprzedzonych do Chada. Przyznam się,że sama na początku za nim nie przepadałam,ale nie ze względu na przynależność etniczną,ale na jego charakter,wydawał mi się osobą dość samolubną i rozpieszczoną. "Oddane fanki" twierdzą,że w K-Popie nie ma miejsca dla "białych",bo nie są tacy ładni,słodcy etc. Oczywiście,że jakby ubrać typowego "Pana karka" lub dresa to nie byłoby to samo co Taemin,ale i w Ameryce,Europie,ba! W samej Polsce,można odkryć kogoś przystojnego i utalentowanego.
OdpowiedzUsuńA co do osób twierdzących,że raczej "koreańskiego przemysłu nie zrewolucjonizuje" czy coś w ten deseń - Podobnie było kiedy zaczynał Eminem,wtedy rynek HH był zdominowany przez czarnych,głównie oni tworzyli hip-hop,nikt biały nie miał prawa. A pojawił się utalentowany "białas" i zrewolucjonizował przemysł dając nadzieję i możliwość innym "białym",którzy skrycie marzyli o zaistnieniu jako raperzy,ale nie mieli odwagi się wybić. Na pewno jak nie zrobi tego Chad,zrobi to ktoś inny :)
Nigdy nie sądziłam,że dożyję czasów kiedy RASIZM będzie definiowany jako nienawiść do przedstawiciela własnej rasy,bo w przypadku Chada tak właśnie jest. Ma ładny głos,predyspozycje,ale NIE JEST AZJATĄ WIĘC HEJT. Wyczuwam lekką ksenofilię...
~ Clauu
Nie wydaje mi się żeby leciał tutaj hejt na Chada tylko dlatego, że nie jest Azjatą. Tu nie chodzi o gatunek muzyczny, jak napisałaś w przypadku Eminema..pop jest dostępny dla każdego i dla wszystich i nie ma przypisanej muzyki do koloru skóry, ale chodzi o kraj z której pochodzi. Dziwnie byłoby słuchać popu w języku polskim w wykonaniu dajmy na to Amerykanów. Nikt Chadowi nie zabrania udzielania się na koreańskiej scenie muzycznej i jeżeli to kocha i odnosi sukcesy to zostaje tylko trzymać kciuki, jednakże wątpię, że same koreańskie wytwórnie zrezygnują z selekcji "przyjmiemy tylko skośnookich".
UsuńCzy Wy też słyszycie w tym Harlem shake?
OdpowiedzUsuńWalerianko, zawiodłaś mnie tym postem. Sądziłam, że jako osoba która zwiedziła kawałek świata i miała kontakt z przedstawicielami wielu kultur masz jakie takie pojęcie o tym jak w obecnym świecie funkcjonuje rasizm i "white privilege" (nie mam pojęcia jak ten termin przetłumaczyć na polski ale wierzę, że nie muszę)
OdpowiedzUsuńNie będę się rozpisywać jak jedna z komentujących osób próbująca wytłumaczyć dlaczego Chad Future jest problematyczny i w świecie kpopu nie powinno być dla niego miejsca, ten post zrobił to o wiele lepiej http://euthanizeallwhitepeople.tumblr.com/post/95611025993/whiteness-in-kpop-and-the-problem-of-chad-future
to stary post ale wierzę, że mój komentarz zostanie zauważony i rzucisz na ten post okiem
Przykro mi, że Cię rozczarowałam. Artykuł znam i czytałam, ale nadal obstaję przy swoim. Nie wydaje mi się, by fascynat Chad usiłował rozwalić koreańskie dominium azjatyckiej muzyki swoim entuzjazmem i próbami przebicia się do koreańskiej świadomości.
UsuńWłaśnie moje podróże i różne doświadczenia nauczyły mnie, że nie ma znaczenia jakiego jest się koloru, wyznania czy czego by tam nie, człowiek jest człowiekiem. Chad dodaje troszkę pikanterii do idealnego, kolorowego k-popowego obrazka, wyzwala dyskusje i zmusza do refleksji, czemu miałoby go zatem zabraknąć?
Nigdzie nie pisałam, że marzy mi się inwazja przedstawicieli rasy białej na koreańskiej scenie muzycznej. Rzuciłam kilka pytań i to tyle. Kto jak sobie na nie odpowie, zależy od czytelników.